Młodzi ludzie stali się bardziej krytyczni, wymagający i coraz trudniej sprostać ich oczekiwaniom. Artyści produkują dziesiątki hitów, mających na celu szokowanie i łamanie kolejnego tabu.
- Dla mnie autorytetem jest mój tata – mówi jeden z słuchaczy Czwórki. – Nauczyciel fizyki – wtóruje mu słuchaczka. – Nauczył nas wiele o życiu i kontaktach międzyludzkich. Kolejni wymieniają m.in. Jana Pawła II, a inni przyznają, że choć ludzie potrzebują autorytetów, jeszcze ich nie znaleźli. Zwłaszcza, że zdaniem słuchacza Mateusza, w czasach celebrytów i kultury masowej coraz trudniej o sensowny autorytet.
"Żyjemy sami dla siebie, więc nawet nie szukamy autorytetów"
Być może dlatego właśnie, choć w Wielkiej Brytanii, niezachwianym szacunkiem społeczeństwa nieustająco cieszy się rodzina królewska, w Polsce, zdaniem ekspertów, byłoby to raczej niemożliwe. – W naszych warunkach to nieosiągalne – mówi Anna Mazgal z "Kultury Liberalnej". – Historia rodziny królewskiej to cała saga, setki lat, serial na żywo, a u nas tego nie ma.
To, że w Polsce brakuje autorytetów, jest, według Agnieszki Wiśniewskiej z "Krytyki Politycznej" związane m.in. z tym, że zbyt rzadko działamy w grupach i żyjemy "sami dla siebie". – To kult jednostki i tego, że musimy żyć, walcząc o siebie, tylko o siebie. Powtarzamy "ja, ja, ja". Tu nie ma miejsca na autorytety, kogoś, kogo bezwzględnie byśmy słuchali.
Autorytetem, zdaniem ekspertki, może więc stać się koleżanka, kolega, albo każdy, kto ma dla nas dobrą radę. – Ale są to najczęściej porady związane z konkretną sytuacją – mówi gość "4 do 4". – Na przykład potrzebuję środka, by skutecznie wywabić plamę z ubrania, więc zwracam się do kogoś, kto już to zrobił. Ale nie będzie to już babcia, która przecież ma wiedzę o życiu znacznie większą niż my.
(kd)