Jeśli wierzyć bukmacherom szanse polskiego kandydata na tytuł najlepszego filmu nieanglojęzycznego są znikome. Zdecydowanie najwyżej stoją natomiast notowania irańskiego "Rozstania". - To jeden z najwybitniejszych filmów co najmniej ostatniej dekady, dużo lepszy od dzieła Agnieszki Holland. Trzeba to uczciwie powiedzieć - przyznał Błażej Hrapkowicz, krytyk filmowy.
Wpływ na werdykty Amerykańskiej Akademii Filmowej już nie raz wywierała polityka. Ten czynnik może odegrać rolę zarówno w przypadku filmu Agnieszki Holland, jak i jego irańskiego kontrkandydata.
- Na dwoje babka wróżyła. Z jednej strony: Iran i konflikt tego państwa z USA, który coraz bardziej narasta. Z drugiej strony: standardy demokratyczne, których obrońcą Ameryka tak bardzo lubi się przedstawiać, w Iranie nie są przestrzegane. Represje dotykają m.in. filmowców. Być może Hollywood będzie chciało pokazać, że jest z uciskanym społeczeństwem Iranu - powiedział gość Czwórki.
Atutem "W ciemności" jest z kolei jego tematyka. - "Lista Schindlera" i "Pianista" pokazały, że Hollywood docenia filmy o Holokauście. Dzieło Holland, gdyby zwyciężyło, zrobiłoby, moim zdaniem, więcej dla mainstemowego obrazu tej tematyki w kinie amerykańskim niż oba tamte filmy. Owszem, "W ciemności" jest konwencjonalne, utrzymane w amerykańskich schematach; z drugiej strony jednak udało się Holland przemycić w tej konwencji kilka nieoczywistych sposobów pokazania Holokaustu - stwierdził Błażej Hrapkowicz.
Więcej o Oscarach, kulisach pracy Amerykańskiej Akademii Filmowej i tegorocznych faworytach dowiesz się, klikając w ikonkę dźwięku.
pg