Co czwarta obawia się, że jeśli zaszłaby w ciąże miała by z tego powodu problemy. Co szósty pracodawca twierdzi, że ciąża powoduje, że kobieta jest gorszym pracownikiem niż mężczyzna. Tak wynika z badań przeprowadzonych przez instytut SMG/KRC.
Zdaniem Iwony Guzowskiej, posłanki Platformy Obywatelskiej to bardzo smutne dane.
- To pokazuje na jakim zakręcie jesteśmy jako społeczeństwo - powiedziała Guzowska w rozmowie z redaktorem Pawłem Wojewódką.
Posłanka podkreśliła, że niegdyś ludzie zakładali rodziny mając 25-28 lat. Obecnie ludzie mając ponad 30 lat wciąż zastanawiają się nad tym czy ich "stać" na założenie rodziny.
- Dzieje się tak właśnie ze względu na tą świadomość, że jak wypadną z rynku pracy, to nie będą mieli za co utrzymać tej rodziny, za co kupić mieszkania, za co spłacać kredytów - tłumaczyła na antenie Jedynki posłanka Platformy.
Iwona Guzowska stwierdziła także, że bardzo dobrym wyjściem z tej sytuacji jest praca zdalna. Według posłanki potrzeba jeszcze kilku lat, żeby w świadomości polskiego pracodawcy utrwaliło się przekonanie, że taki pracownik jest tak samo wartościowym pracownikiem jak "stacjonarny".
(mb)
Paweł Wojewódka: Naszym gościem jest pani poseł Iwona Guzowska, Platforma Obywatelska. Pani poseł, czy trudno być pracującą mamą w Polsce?
Iwona Guzowska: Witam serdecznie. Bardzo trudno być pracującą mamą w Polsce. Chodzi oczywiście o to, co zrobić z tym naszym ukochanym dzieciaczkiem albo nawet z dwojgiem czy trojgiem wtedy, kiedy idziemy do pracy, a na przykład nasi rodzice cały czas jeszcze są aktywni zawodowo.
P.W.: Nie ma tej babci, która zajęłaby się, czy dziadka, który zająłby się tymi wnukami, bo dziadek i babcia pracują. Pani poseł, co piąta pracująca kobieta odkłada urodzenie dziecka w obawie przed utratą pracy. Co czwarta kobieta obawia się, że jeżeli zaszłaby w ciążę, mogłaby mieć w tej pracy problemy. A co szósty pracodawca twierdzi, że ciąża powoduje, że kobieta jest gorszym pracownikiem niż na przykład mężczyzna. To są dane z badania przeprowadzonego przez Instytut SMG/KRC, bo ruszyła akcja, ruszył konkurs „Mama w pracy”. Te dane są dość szokujące, prawda? XXI wiek, środek Europy, kraj należący do Unii Europejskiej, a tu takie dziwne troszkę podejście.
I.G.: Szokujące, przede wszystkim smutne, tak mi się wydaje, że są ten dane, niestety. Coś trzeba...
P.W.: Dlaczego smutne?
I.G.: Dlatego, że to pokazuje, na jakim właściwie zakręcie jesteśmy jako społeczeństwo, że te wszystkie zmiany, które miały miejsce w naszym kraju, dotyczą nie tylko gospodarki, ale właściwie chyba najbardziej dotyczą naszego społeczeństwa, bo ta zmiana w społeczeństwie nastąpiła bardzo wyraźna. I tak jak kiedyś młodzi ludzie w wieku 25-28 lat już mieli rodziny, dzieci, to teraz raczej ludzie w wieku trzydziestu kilku jeszcze się zastanawiają nad tym, czy się decydować na zostanie rodzicami, czy też nie, właśnie ze względu na tę świadomość, że jak wypadną z rynku pracy, to nie będą mieli za co utrzymać tej rodziny, za co kupić mieszkania, spłacać kredytów i tak dalej.
P.W.: Pani poseł, są sprawy różnie rozwiązywane, bo na przykład okazuje się, że w Europie od 20 do 30 milionów osób pracuje na telefon czy przez telefon i przez komputer, siedząc w domu. Najczęściej są to młode właśnie matki. W Polsce to jeszcze raczkuje taki system pracy.
I.G.: To raczkuje, ale to się rozwija i to dosyć dynamicznie. Teraz to nowe, młode pokolenie bardzo dobrze wykorzystuje możliwości pracy przez Internet z wykorzystaniem komputera. I wtedy to miejsce pracy można mieć wszędzie, również w domu. W związku z tym to na pewno ułatwia. Ale potrzebujemy jeszcze przynajmniej kilku dobrych lat, żeby to się tak na stałe ukorzeniło i utrwaliło w świadomości pracodawców, że taki pracownik, który pracuje w domu wykorzystując telefon i komputer, nie musi wychodzić poza miejsce zamieszkania, w międzyczasie może również zająć się wychowaniem dziecka, a jest tak samo wartościowym pracownikiem.
P.W.: Sejm nam przygotowuje rewolucję żłobkowo-przedszkolną, ma być dużo żłobków, ma być dużo przedszkoli. Tylko nasuwa się jedno pytanie: kiedy? To jest jednak proces dość mimo wszystko powolny, mimo dużego zaangażowania się polityków w całą sprawę, dlatego że to trzeba wybudować, zorganizować, przygotować.
I.G.: Ja chciałabym powiedzieć, że nie tylko żłobki takie sensu stricte powstaną, ale będą też i kluby dziecięce, i ogródki dziecięce, dzienny opiekun i niania będzie w końcu mogła być zatrudniona, za którą składki będzie płaciło państwo. W związku z tym ta forma opieki nad malutkim dzieckiem, nad małym dzieckiem właśnie do lat trzech bardzo się rozszerza. W związku z tym nie musimy się tak bardzo obawiać tego, że nagle nie będzie miejsca na to, żeby budować... i czasu, żeby budować nowe obiekty, które będą na przykład spełniały rolę żłobków. Więc ten projekt jest bardzo szeroko myślę zakrojony i w bardzo wielu obszarach jest to, jak na polskie warunki, dosyć rewolucyjny projekt.
P.W.: No tak, ale z drugiej strony wróćmy jeszcze na chwilę do tych danych przygotowanych na rzecz akcji „Mama w pracy”. Co szósty pracodawca twierdzi, że ciąża powoduje, że kobieta jest gorszym pracownikiem. To chyba wręcz jest karalne, dlatego że zmiany, które nastąpiły w kodeksie pracy jasno i czytelnie mówią, to jest zresztą Konstytucja Rzeczpospolitej, która nie dzieli płci, prawda?
I.G.: Oczywiście, natomiast znowu wracamy do korzeni, czyli do świadomości społecznej, do pojmowania pewnych interesów. I tutaj mówimy o pracodawcach. My rozmawialiśmy przed tym programem i zastanawialiśmy się, w jakim procencie ci pracodawcy, którzy uważają, że kobiety są... że ciąża jest jakby takim czynnikiem dyskwalifikującym kobietę jako dobrego pracownika, w jakim procencie są to kobiety, a w jakim mężczyźni, bo to też jest ciekawe, czy kobiety będące pracodawcami są bardziej wyrozumiałe w stosunku do kobiet, czy też nie. To jest bardzo interesujące. Może warto by było się dowiedzieć.
Natomiast ja uważam, że kobieta, pomimo tego, że swoją rolę życiową spełnia, właśnie będąc mamą, dbając o dom, to potrafi przy tym być świetnym pracownikiem, często dużo lepszym niż mężczyzna, potrafi tak zorganizować sobie czas i tak się zaangażować w tę pracę, że naprawdę ja jestem pełna podziwu dla kobiet, które łączą te wszystkie funkcje. A mam wiele takich koleżanek, ale też kobiet, które nie są moimi znajomymi, a widzę, jak sobie świetnie radzą, i tym bardziej smuci mnie ta statystyka, bo jeżeli dochodzi do takich liczb, że prawie 20% kobiet trafia jednak w ten obszar osób zwolnionych tylko dlatego, że są mamami albo potencjalnymi mamami, to rzeczywiście jest bardzo niedobrze. Ale patrząc na ten problem, dlatego też jest ta ustawa żłobkowa, za chwilę będzie... jutro będzie zresztą czytanie publiczne projektu o rodzinnej opiece zastępczej. Rząd w tym kierunku bardzo dużo działań wykonuje. Szkoda oczywiście, że te wszystkie działania są o kilkanaście, być może nawet i o 20 lat za późno.
P.W.: Pani poseł, ale minister finansów zapowiedział, że być może ulgi prorodzinne zostaną zlikwidowane, że becikowe zostanie zlikwidowane, to tak troszkę wbrew rodzinie, wbrew dzieciom, prawda?
I.G.: No, ja uważam, że becikowe to chyba jednak było mimo wszystko nieporozumienie, bo nie o to chodzi, żeby dać pieniądze...
P.W.: No tak, a ulgi prorodzinne?
I.G.: Ulgi prorodzinne to jest też kwestia tego, kto powinien taką ulgę prorodzinną dostać. To tak jak mieliśmy dyskusję na temat tej kwoty, którą może dostać człowiek pracujący, czyli 1100 złotych za dziecko w rocznym rozliczeniu, taką ulgę. No i była dyskusja: no ale jak to, to jest dyskryminacja, bo ludzie, którzy nie pracują, nie dostaną tych pieniędzy. No nie, dlatego że z założenia to jest taka ulga dla tych, którzy pracują i...
P.W.: Mają dzieci.
I.G.: ...decydują się jednak na rodzinę, dokładnie. Więc musimy trochę zdroworozsądkowo do tego podejść i nie można wszystkich pod jedną kreskę, no, kolokwialnie mówiąc, wsadzić.
P.W.: Dziękuję pani poseł, za rozmowę. Państwa i moim gościem była pani Iwona Guzowska, poseł Platformy Obywatelskiej.
(J.M.)