Dzisiaj prezes Urzędu Regulacji Energetyki zaczął zatwierdzać taryfy firm energetycznych. Zrobił to już w przypadku Tauronu, Enei, Energii i PGE. Jeśli zatwierdzi wszystkie taryfy do jutra, to w życie wejdą od 1 stycznia.
Zdaniem Tomasza Furmana z "Rzeczpospolitej" wzrost ceny prądu dla gospodarstw domowych wyniesie 4-5 proc., czyli w okolicach poziomu inflacji.
– Przedsiębiorstwa oczekiwały wzrostu cen energii od 4,5 do 6 proc., natomiast opłat dystrybucyjnych o ok. 6 proc. – mówi Agnieszka Głośniewska z Urzędu Regulacji Energetyki. – Pamiętajmy przy tym, że te procenty nie dodają się, dlatego że połowa naszego rachunku to jest cena energii elektrycznej, połowa – dystrybucyja. Musimy tą średnią podzielić przez dwa, czyli suma sumarum nasz rachunek prawdopodobnie wzrośnie o ok. 6 proc.
Niestety podwyżki cen energii elektrycznej są nieuniknione. W skład cen wchodzą bowiem np. opłaty za energię zieloną, a ta niestety do najtańszych nie należy. Drugi czynnik, który decyduje o podwyżkach, to zły stan sieci dystrybucyjnych, które wymagają inwestycji – te także muszą kosztować. Jak szacują eksperci, na modernizację elektrowni i linii przesyłowych do roku 2020 potrzebnych jest 25 miliardów euro, czyli około 100 miliardów złotych.
Z kolei jeśli chodzi o gaz, to Marek Woszczyk, prezes Urzędu Regulacji Energetyki, jeszcze dzisiaj rano mówił, że postępowanie trwa i nie wyklucza skierowania do Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa kolejnego wezwania do korekty wniosku taryfowego. Jak informuje Tomasz Furman, szczegółów jeszcze nie znamy. Wiadomo tylko, że spółka wnioskuje o dwucyfrową podwyżkę. Trzeba jednak pamiętać, że dotyczy ona tylko paliwa gazowego, a oprócz niego na rachunek składają się jeszcze inne opłaty: – Opłata dystrybucyjna, przesyłowa, magazynowa. I nawet ta dwucyfrowa podwyżka realnie na rachunki gospodarstw domowych przełoży się w mniejszej skali, czyli ten wzrost będzie kilkuprocentowy. Według analityków może to być 6-8 procent.
Najbardziej podwyżki uderzą w duże firmy, przede wszystkim w te produkujące nawozy, ponieważ im gaz potrzebny jest do produkcji, czyli jako surowiec. W ich rachunkach – tłumaczy Tomasz Furman – udział samego gazu jest większy niż opłaty za przesył, magazynowanie czy dystrybucję.
Według URE rocznie polska rodzina płaci za energię elektryczną 1057 złotych, za gaz do gotowania – 309 złotych, jeśli jest on używany jeszcze do ogrzewania wody rachunek wzrasta do 1181 złotych, a przy ogrzewaniu gazem domu średnia opłata dla rodziny wynosi w tym roku 4 tysiące 420 złotych.