Wyszczuplające lustra, wyrafinowane zapachy, łączone promocje - tymi metodami spece od marketingu próbują uwieść klienta. Część daje się nabrać i natychmiast wszystko kupuje, ale nie smart shopperzy. Ci są inni. Zimni i opanowani niczym Nikita z filmu Luca Bessona.
- Człowiek z jednej strony nie chce uchodzić za fajtłapę, który nie potrafi skorzystać z promocji. Z drugiej zaś chce być zawsze pierwszy i najlepszy - twierdzi socjolog Krzysztof Martyniak. - Dlatego smart shopper przypomina klasycznego myśliwego, który na zakupy wyrusza jak na łowy.
Moda na "mądre zakupy" narodziła się w Stanach Zjednoczonych, na długo przed kryzysem. Ale to właśnie nagłe załamanie gospodarki sprawiło, że zjawisko smart shoppingu zaczęło się rozwijać także w innych krajach, najszybciej w Wielkiej Brytanii. Z badań wynika, że dotarło ono także i do nas, a w gronie "zakupowych spryciarzy" znaleźli się Magda i Maciek, którzy technikę "łowienia" dopracowali niemalże do perfekcji: - Cała tajemnica nie polega na tym, żeby kupić jak najwięcej artykułów w jak najniższych cenach tylko, żeby kupować z głową. Na zakupy jeździmy do wybranych sklepów, zawsze z listą potrzebnych produktów i często korzystamy z kart lojalnościowych.
Kto może zostać smart shopperem i jakie tricki warto wykorzystać wybierając się na kolejne zakupy - to wszystko znajdziesz w nagraniu z "Poranka OnLine".
kul