Dzisiaj w weryfikacji kłamstw pomagają nam wariografy, dawniej jednak potencjalnych kłamców testowano na różne sposoby. - W starożytnych Chinach na przykład, wkładano ludziom do ust kulkę ryżu, a potem ją sprawdzano. Mokra oznaczała prawdę, a sucha kłamstwo - opowiada Piotr Marszałkowski. - W tej metodzie podstawą było to, że osoby, które się denerwują mają zwykle sucho w ustach - dodaje.
Piotr Marszałkowski Nie ma maszyny, która powiedziałaby nam, czy mówimy prawdę, czy kłamiemy. Możemy weryfikować jedynie emocje
Ta starożytna historia potwierdza jedynie znany dziś powszechnie fakt, że przeżywane przez nas emocje wpływają na reakcje fizjologiczne organizmu. - To zjawisko odkryto dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku. Początek kolejnego stulecia z kolei przynosi pierwsze urządzenie, badające poziom zdenerwowania - wyjaśnia zaproszony ekspert.
Od starożytności do współczesności - historia pełna jest przykładów prób ujarzmienia kłamstwa. Jak kłamczuchów sprawdzano w starożytnej Sparcie, jakim próbom poddawano średniowieczne czarownice, czym zajmowała się frenologia, co to jest serum prawdy oraz czym jest prawda z punktu widzenia biochemii - na te i inne pytania odpowiedź znajdziecie słuchając nagrania audycji.
"Klub Auschwitz...". Opowieści obozowych przeżywców
***
Tytuł audycji: Zaklinacze czasu
Prowadzą: Anna Hardej i Jakub Jamrozek
Gość: Piotr Marszałkowski (specjalista od mikroeskpresji)
Data emisji: 1.04.2017
Godzina emisji: 14.13
jsz/ab