Robotnik ma problemy w pracy, ale nie w życiu
"Czterdziestolatek" kończyłby 85 lat. Niech żyje inżynier Karwowski!
W okresie socrealizmu, w pierwszej połowie lat 50., w Polsce powstały tylko trzy komedie - w tym "Sprawa do załatwienia". Przy czym ich twórcy bardzo uważali, by klasę robotniczą "obśmiewać" z dużą delikatnością. - Można było pokazywać pewne problemy, z którymi robotnik boryka się na budowie czy fabryce, ale raczej nie w życiu codziennym - tłumaczy rozmówczyni Justyny Majchrzak. - Ale potem robotnicy zniknęli z ekranu. Filmowcy skupili się na urzędnikach i klasie średniej, a po odwilży październikowej z 1956 roku polski film rozrywkowy zaczął upodabniać się do zachodnich produkcji - dodaje.
O czym milczy kamera?
Nadal jednak istniały tematy, których lepiej było nie prezentować w krzywym zwierciadle. - Raczej unikano pokazywania relacji Polski ze Związkiem Radzieckim, niewiele było też kościoła, a jeśli już ślub, to cywilny - wymienia autorka książki "Obraz społeczeństwa PRL w komedii filmowej". - Natomiast puste półki w sklepach, towary wadliwej jakości czy brakoróbstwo piętnowane były umiejętnie i zawsze ze wskazaniem konkretnego winnego. A winnym był człowiek, nie system.
KOSZ-e, KOF-isze i autocenzura
B jak "Bareizm". Rzeczywistość w krzywym zwierciadle
W PRL-u funkcjonował system kontroli scenariuszy i filmów. - Zajmowali się tym członkowie komisji ocen scenariuszy i filmów oraz kolaudacji. Zdarzało się i tak, że film kilkanaście razy wchodził pod obrady tego typu komisji. Zmiany wprowadzano już na etapie scenariusza, więc ta wersja ostateczna w wielu przypadkach w niczym nie przypominała zamysłu twórcy - wyjaśnia gość Czwórki. - Natomiast cenzura, o której mówi się dziś, była cenzurą zewnętrzną. I po tych wszystkich "przeróbkach" cenzor czasami nie miał już co z takim filmem robić, bo środowisko pilnowało się samo.
Bareja - mistrz śmiechu zakazanego
W latach 60. na celowniku twórców komedii znalazła się PRL-owska klasa średnia. - We wczesnych filmach Stanisława Barei, takich jak "Małżeństwo z rozsądku", obśmiewało się także arystokrację i reprezentantów wolnych zawodów. W późniejszym - "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" z lat 70. - reżyser zaatakował urzędników partyjnych średniego szczebla i zebrał za to cięgi, choć w tym czasie filmowcy mogli już powiedzieć więcej - podsumowuje prof. Dorota Skotarczak.
***
Tytuł audycji: Klucz Kulturowy
Prowadzi: Justyna Majchrzak
Gość: prof. Dorota Skotarczak (autorka książki "Obraz społeczeństwa PRL w komedii filmowej")
Data emisji: 30.05.2020
Godzina emisji: 15.20
kul