Wiele osób myśli, że w internecie są anonimowe. Profile w serwisach społecznościowych wykorzystują do wyzywania, szydzenia, obrażania. Prawo jednak wyraźnie mówi, że mowa nienawiści jest tak samo karalna w sieci, jak ta w rzeczywistości realnej.
Konrad Dulkowski, prezes Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, podkreśla, że przypadków nawoływania do nienawiści jest coraz więcej, przytacza przykład ratownika medycznego, który obrażał lekarza o innym kolorze skóry, z którym pracował w jednym szpitalu.
Hejt jednak nie zawsze jest ścigany z urzędu, ale zawsze możemy hejterowi założyć sprawę z powództwa prywatnego. Karalność z urzędu jest wtedy, kiedy internauta obraża kogoś ze względu na jego przynależność etniczną, religijną, narodową lub bezwyznaniowość. - Kiedy hejt jest pochwalaniem ustrojów totalitarnych, kiedy jest nawoływaniem do popełnienia przestępstwa jakiegokolwiek, kiedy jest zniewagą tych wyodrębnionych grup wtedy jest ścigany przez prokuratora - mówi prawnik, Teresa Gardocka.
Weronika Puszkar rozmawiając z Edyta Adamus z Wydziału Komunikacji społecznej Komendy Stołecznej Policji dowiedziała się, że niestety nie każdy hejt jest zgłaszany, mimo to jego skala jest ogromna. - W Warszawie w 2018 roku z tzw. przestępstw z nienawiści odnotowaliśmy 230 postępowań przygotowawczych i są to przestępstwa motywowane nienawiścią - mówi specjalistka. Policjantka, specjalnie dla Czwórkowych słuchaczy, wyjaśnia, jak zgłosić internetową mowę nienawiści, jakie dokumenty zgromadzić. Konrad Dulkowski podkreśla, że internet to nie jest inny świat, a potężne medium.
Jakie kary grożą na hejt i groźby wyrażane w internecie? Czy za mowę nienawiści można trafić za kratki? Z jakim hejtem najczęściej mamy do czynienia? O tym w materiałach Weroniki Puszkar.
***
Tytuł audycji: Pierwsze słyszę
Prowadzi: Kamil Jasieński
Materiał: Weronika Puszkar
Data emisji: 21.01.2019; 22.01.2019
Godzina emisji: 7.18
pj/ac