Witold Szabłowski w publikacji "Rosja od kuchni. Jak zbudować imperium nożem, chochlą i widelcem" opisał ponad 100 lat historii Rosji, ale z kuchennej perspektywy. - Wspomniany kawior jest też symbolem tej historii. Za Breżniewa stał na stołach w ogromnych wazach, kucharze robili z niego ogromne wodospady, rzeźby - opowiada. - Ale Borys Jelcyn też lubił kawior i już nie podawano mu go w wielkich wazach. Za jego czasów już tego robić nie wypadało. Wtedy trzeba było wygrywać wybory demokratycznie (przez chwilę Rosja miała taki moment), a wiadomo, że zajadanie się kawiorem mogłoby się wyborcom nie podobać - dodaje.
10:49 czwórka pierwsze słyszę 29.11.2021.mp3 Witold Szabłowski opowiada o swojej książce "Rosja od kuchni" (Pierwsze słyszę/Czwórka)
Zdaniem Czwórkowego gościa kuchnia jest bardzo ważnym elementem rosyjskiej kultury i polityki. - Rosja mocno posiłkuje się kuchnią, gdy przychodzi do budowania imperium i okazywania swej potęgi - podkreśla.
"Rosja od kuchni" to z jednej strony książka kucharska, ale też zbiór przeróżnych opowieści. - Jest w niej dużo przepisów z tzw. pierwszej ręki: od kucharza z Kremla, kucharek z Czarnobyla, carskiego kucharza, który już nie żyje, ale dotarłem do jego przepisów - opowiada Witold Szabłowski. - To też politologiczna opowieść o tym, jak Rosja buduje swoją potęgę - dodaje.
Witold Szabłowski zdradza, że na pomysł napisania tej książki wpadł, gdy przebywał w Republice Abchazji. - Tam, przez przypadek, zupełnie nielegalnie spałem na terenie dawnej daczy Stalina - zdradza. - Miałem moment w życiu, że jeździłem autostopem po dawnych krajach byłego ZSRR. W Abchazji zabłądziłem. Szukając noclegu, wykorzystałem przyjętą tam zasadę, że w takiej sytuacji wchodzi się po prostu do pobliskiego domu, nocuje, a rano przychodzi gospodarz i się z nim rozlicza. Tak zrobiłem, tymczasem rano przyszedł gospodarz wraz z policją. Okazało się, że śpię na terenie ściśle tajnym, w dawnej daczy Stalina. Po wyjaśnianiu sytuacji, uznaniu przez władze, że nie jestem szpiegiem, gospodarz oprowadził mnie po posiadłości i zaprosił na wieczornego grilla. Tam pierwszy raz pomyślałem o tej książce - dodaje.
Jednym z krajów, które Witold Szabłowski odwiedził, pisząc tę książkę, była Gruzja, ojczyzna Stalina. Gość Czwórki w okolicach miasta Gori poszukiwał ludzi, od których Stalin brał wino. W okolice rodzinnego miasta wysyłał samoloty, by w ten sposób transportować trunek ze swych ulubionych szczepów.
Obok wina, kawioru, suto zastawionych stołów Witold Szabłowski opisał też drugie oblicze rosyjskich stołów: wielki głód na Ukrainie w latach 30., głód II wojny światowej.
Fragment książki mówi o Leninie, którego dieta składała się głównie z jajek i mleka. - Z Leninem jest niesamowita historia. On mi się zawsze wydawał strasznie nudny i nie byłem w stanie przeczytać o nim żadnej książki. Dopiero od strony kuchennej wydał mi się fascynujący - przyznaje gość Kamila Jasieńskiego. - On żył rewolucją i nie zauważał, co zjada. Jego żona też nie umiała gotować. Lenin jadł dobrze jedynie wtedy, gdy został przez cara zesłany na Sybir i tam wynajął kucharkę, która mu dobrze gotowała - opowiada.
W książce "Rosja od kuchni" nie mogło zabraknąć też fragmentu o jedzeniu kosmonautów. Problem ich żywienia podczas kosmicznej podróży też musiał być rozwiązany. - Wtedy zdecydowano, że kosmonauci będą dostawali jedzenie w tubkach - zdradza Szabłowski. - Jurij Gagarin zabrał ze sobą 60 tubek jedzenia, a w tubkach najwybitniejsze dania kuchni rosyjskiej. Jego pierwszym posiłkiem w kosmosie był tradycyjny barszcz, tylko zmielony i w tubie - dodaje.
***
Tytuł audycji: Pierwsze słyszę
Prowadzi: Kamil Jasieński
Gość: Witold Szabłowski (autor książki "Rosja od kuchni. Jak zbudować imperium nożem, chochlą i widelcem")
Data emisji: 29.11.2021
Godzina emisji: 8.13
pj