Żyć, wynajmując pokoje - jaka jest współczesna agroturystyka?
W polskich miastach spotkaliśmy już miejskie półki z książkami, szafki z jedzeniem, przyszedł czas na kolejne punkty zero waste. Jakiś czas temu powstała poznańska Podzielnia, a teraz dołącza do niej warszawska Dzielnia - obie funkcjonują prawie jak sklepy, ale bez pieniędzy, bez kasy fiskalnej czy ekspedientów.
03:27 czwórka pierwsze słyszę 1,10.2020 dzielnia.mp3 Jak działa Dzielnia i czy zerowaste to jedynie czasowa moda (Pierwsze słyszę/Czwórka)
- Sam lokal należy do miasta, więc do prowadzenia projektu określiliśmy, że będzie to Ośrodek Pomocy Społecznej, działający w oparciu o wolontariuszy i osoby, które są chętne pomagać przy tej inicjatywie - wyjaśnia Włodzimierz Piątkowski, zastępca burmistrza dzielnicy Bielany w Warszawie. - Samo miejsce zaś ma na celu formę integracji. Można też tu przynieść rzeczy w dobrym stanie, by zyskały drugie życie. Często stanowi to pomoc dla osób trochę gorzej sytuowanych - dodaje.
Czytaj także:
Do Dzielni można oddać niepotrzebne nam już rzeczy, aby osoba, która wejdzie mogła wybrać to, czego szuka. Być może będzie to kurtka, albo książka. Najczęściej do Dzielni trafiają ubrania, rzeczy dla dzieci, talerze. Dagmara Karbowniczek, kierowniczka Dzielni, zdradza, że na półkach lokalu odnajdziemy płyty z filmami, bajkami, książki, zdarzają się telefony, a był nawet monitor i klawiatura.
- Nic nie sprzedajemy, nic nie kupujemy - to bardzo ważny aspekt tego miejsca - mówi rozmówczyni Małgosi Jakubowskiej. - Jeśli nie ma się nic do oddania, to można przyjść i wziąć coś, co jest nam potrzebne. Jeśli się znudzi, to przyjść i to oddać - wyjaśnia.
Zero waste nie tylko w Polsce
W Polsce i na świecie pojawia się coraz więcej takich miejsc, którym przyświeca idea zero waste. W jednym ze szwedzkich miasteczek powstała galeria handlowa, w której nie ma ani jednej nowej rzeczy.- Tamtejsza gmina miejska otworzyła galerię handlową, w której sprzedaje się tylko rzeczy naprawione i używane - mówi Tomasz Borejza ze smoglab.pl. - Korzyści są oczywiste: można kupić coś taniej, ci, którzy naprawiają mogą na tym zarobić, jest dużo mniej śmieci - wymienia.
Oczywiście zero waste można potraktować jako tymczasową modę, jednak Tomasz Borejza zwraca uwagę na korzenie tej idei. Okazuje się, że od lat z niej korzystamy: wymieniamy się książkami, naprawiamy zepsute sprzęty, oddajemy znajomym coś, co nam jest niepotrzebne. - To sprawy stare i naturalne - ocenia ekspert. - Zero waste to ruch, który odpowiada na przesyt konsumpcji, ale nie jest niczym nowym. Jego przyszłość zależy od tego, w jaką stronę pójdzie kultura. Rośnie nasza wrażliwość na bezsensowne śmiecenie. Myślimy, że można trochę inaczej żyć - bardziej żyć, mniej mieć.
Posłuchaj także:
***
Tytuł audycji: Pierwsze słyszę
Prowadzi: Kamil Jasieński
Materiał przygotowała: Małgorzata Jakubowska
Data emisji: 01.10.2020
Godzina emisji: 7.16
pj