Hunt: Showdown to kooperacyjna gra sieciowa o niezwykłym klimacie. Wcielamy się w łowcę nagród i w pojedynkę (lub z towarzyszami) udajemy się na polowanie, którego celem jest potężny potwór. Całość osadzona jest w 19-tym wieku i bazuje na legendach pochodzących z terenów Luizjany. Co zmieniło się po premierze pełnej wersji?
ROZGRYWKA:
Rozgrywka nie uległa zasadniczo żadnej zmianie. Wciąż na naszej drodze do celu stają wszelakiej maści bestie, które uniemożliwiają nam wykonanie zadania. Zmagać musimy się zarówno z zombie, psami oraz innymi maszkarami. W stosunku do wersji wczesnego dostępu, nacisk na rozgrywkę PVE został mocno podkręcony. Przeciwników jest więcej, miejsca ich odrodzenia poprawione, a oni sami zachowują się znacznie bardziej agresywnie. Poprawiono sztuczną inteligencję bossów i pojedynki z nimi stały się bardziej wymagające. Warto zwrócić uwagę na tzw. wizję po podniesieniu trofeum. Wcześniej mogliśmy widzieć przez ściany aż dziesięć sekund. Obecnie wartość ta została zmniejszona do pięciu, co zasadniczo wpłynęło na ten aspekt rozgrywki. Po zdobyciu trofeum wizji musimy używać rozważnie i dzielić się jej czasem z partnerem w celu osiągnięcia lepszego efektu.
ASPEKTY TECHNICZNE:
Hunt: Showdown napędzany jest silnikiem Cryengine, dzięki czemu naszym oczom ukazują się niezwykle realistyczne scenerie. Ma to jednak swoje minusy. Gra, mimo optymalizacji, potrafi się zakrztusić. Sam mam dość mocny sprzęt i przy maksymalnych ustawieniach liczba klatek na sekundę niestety nie jest stabilna. W zależności od tego co widzimy na ekranie, wahania płynności oscylują w granicach 40-70 FPSów. Zanim powiecie, że przecież do dobry wynik, wyobraźcie sobie, że kiedy dochodzi do ataku ze strony innych graczy i w trakcie wymiany ognia, nagle klatki lecą na łeb na szyję! Utrudnia to nie tylko przemieszczanie się, ale także precyzyjne celowanie. W przypadku prowadzenia streamu od razu możemy odjąć sobie około dziesięciu klatek z powodu obciążenia procesora. Na pochwałę zasługuje udźwiękowienie. Każdy krok, każdy szelest wywołuje ciarki, a nieodpowiedzialne poruszanie się po mapie od razu zdradza naszą pozycję. Poprawiono także pracę serwerów, dzięki czemu lagi praktycznie już nie występują.
CZY WARTO?
Moim zdaniem tak. Hunt: Showdown to niezwykła produkcja, która powstała w oparciu o feedback fanów. Kontrowersje budzi DLC, które w nasze ręce oddaje dwóch nowych łowców oraz skórki. Gra zawiera w sobie mikropłatności, ale nie mają one wpływu na sukces w grze. To tylko aspekty wizualne, zarezerwowane dla fanów, którzy będą chcieli wyróżniać się na tle innych graczy. Jeżeli lubicie horrory, elementy survivalu, battle royale i klimat westernów, warto dać jej szansę. Zwłaszcza, że Steam dopuszcza zwrot gry w przypadku niespełnionych oczekiwań.
Łukasz “JeffreJ” Chmiel