Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 04.02.2008

PiS pyta o sens polityki rządu wobec Rosji

To jest polityka nie unikania fobii, tylko kreowania za wszelką cenę pozytywnego wizerunku, przymilania się i wsłuchiwania się w to, czy nas chwalą.

Jacek Karnowski: Przy naszym telefonie Jacek Kurski, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Dzień dobry, panie pośle.

Jacek Kurski: Dzień dobry, witam pana, witam państwa.

Jacek Karnowski: Panie pośle, pan wraca z Krakowa do Gdańska, z Krakowa, w którym odbyła się Reality Szopka-Show w krakowskim Teatrze Groteska, gwiazdy polityki pojawiły się na scenie, rozliczały się z czwartą RP. Pan wystąpił w stroju króliczka, tak donoszą media.

Jacek Kurski: Tak, wracam z Krakowa. Mam nadzieję, że nie oznacza to, że zaraz nam zasięg gdzieś tu zaniknie, ale też się tak może zdarzyć. Ponadpartyjna impreza, dosyć sympatyczna, chyba nawet bardzo sympatyczna, 30 różnych rewiowych gagów i numerów. Trzech polityków PiS-u: Zbigniew Wassermann, Paweł Kowal i ja reprezentowaliśmy PiS. Myślę, że w ten sposób dobrze, że się ociepla wizerunek polityki i postanowiłem wziąć w tym udział, a na króliczka już nie miałem większego wpływu, taki był pomysł autorów tej imprezy i postanowiłem się zgodzić.

Jacek Karnowski: „Śmiechu było co niemiara” – przyznają wszyscy, tak gazety relacjonują to wydarzenie. Panie pośle, ale pan jest teraz bardzo poważnym kandydatem do komisji, która ma badać rzekome bądź realne naciski na służby specjalne. Zbigniew Chlebowski w Sygnałach Dnia, szef klubu PO, potwierdził, że ze strony Platformy będzie pozytywna rekomendacja. Jak rozumiem, ze strony PiS-u to wsparcie pan już ma pewne, tak? To nie jest dyskusja, tylko decyzja.

Jacek Kurski: No, jestem kandydatem na kandydata. Jeżeli klub mnie wystawi, to będę już wtedy kandydatem, natomiast cały czas jestem kandydatem na kandydata i życie mnie nauczyło pewnej pokory wobec tego rodzaju zapowiedzi.

Jacek Karnowski: PiS zrezygnował z upierania się przy kandydaturze Antoniego Macierewicza. I mamy też ciekawą różnicę zdań między Antonim Macierewiczem a Jarosławem Kaczyńskim. Otóż Jarosław Kaczyński stwierdził, powiedział o Andrzeju Grajewskim, który znalazł się w raporcie WSI, że Grajewski nie ma się czego wstydzić, współpracował z WSI dla dobra kraju i to on jest poszkodowany, a Antoni Macierewicz nie uwierzył w tę wypowiedź. Ta różnica zdań pańskim zdaniem może zaowocować czymś więcej? Rozstaniem Antoniego Macierewicza z Prawem i Sprawiedliwością?

Jacek Kurski: Dwie sprawy pan poruszył w pytaniu. Pierwsza to czy PiS zrezygnował z kandydatury Antoniego Macierewicza. Według moich informacji, co prawda pod koniec tamtego tygodnia, ale jednak, Krzysztof Putra zapowiadał, że na wtorkowym posiedzeniu prezydium postawi jeszcze wniosek o powrót do rozpatrzenia kandydatury Antoniego Macierewicza, dlatego że traktujemy tę ingerencję w kandydatury PiS-u do komisji jako ograniczania zasad kultury demokratycznej. Partie i stronnictwa muszą mieć autonomię w zasadzie w zakresie kreowania swoich przedstawicieli, w związku z czym ta sprawa zapewne postawiona jeszcze zostanie.

Co do drugiej sprawy, szczerze mówiąc nie znam meritum akt, mogę się opierać wyłącznie na autorytetach. Skoro Jarosław Kaczyński widział czy zna sprawę i broni pana doktora Grajewskiego, no to mam zaufanie do Jarosława Kaczyńskiego, ale nie sądzę, żeby cokolwiek wynikało z tego w sensie politycznym (...) konsekwencją dla Antoniego Macierewicza. Poza Prawem i Sprawiedliwością nie ma żadnej alternatywy dla prawicy i myślę, że jest to sytuacja na ładnych kilka lat.

Jacek Karnowski: A wracając do pańskiej sytuacji i tej komisji śledczej, czy pan jest już oficjalnym kandydatem, tak? Jak rozumiem, jeszcze nie.

Jacek Kurski: No, żadnych wniosków formalnych jeszcze nie ma. Rozmawiał ze mną pan przewodniczący Przemysław Gosiewski (...) i uprzedził, że jest to rozważane jako kandydatura, ale z wrodzoną pokorą mówię, że to jest jeszcze stan kandydata na kandydata.

Jacek Karnowski: Porozmawiamy chwilę o ministrze sprawiedliwości Zbigniewie Ćwiąkalskim. Mieliśmy w weekend sprawę gangu „obcinaczy palców”, którzy... jeden członek czy dwóch, tu nie ma pewności, zostali zwolnieni z aresztu, no i potem nastąpiło pobicie policjantów z udziałem członków tego gangu. PiS się oburza, że prokuratura nie wystąpiła o żadne środki zapobiegawcze i wzywa ministra Ćwiąkalskiego przed komisję sejmową.

Jacek Kurski: No i słusznie, dlatego że mamy gołym okiem widoczny powrót do atmosfery lat 90., czyli całkowitego przyzwolenia i relatywizmu wobec przestępstw, tolerowania przestępstw. To są rzeczy zupełnie niebywałe. Ja tylko na karb takiego powyborczego odrętwienia społecznego przypisuję, że nie ma tutaj jakiejś gwałtowniejszej społecznej reakcji. Ale myślę, że szersza informacja na temat na przykład usuwania prokuratorów przez pana Zbigniewa Ćwiąkalskiego, prokuratorów, którzy na przykład mieli sukcesy w walce z aferą węglową, prokuratorów, którzy mieli sukcesy w rozpatrywaniu afery paliwowej czy LFO, czyli tego Laboratorium Frakcjonowania Osocza, że to wszystko jednak będzie stanowiło punkt zwrotny w ocenie ministra i tego rządu, dlatego że mamy po prostu powrót atmosfery przyzwolenia dla przestępstw i przestępców.

Jacek Karnowski: Ale minister Ćwiąkalski podejmuje też niektóre postulaty Prawa i Sprawiedliwości, na przykład chce otwierać korporacje, egzaminy na aplikacje mają być łatwiejsze.

Jacek Kurski: No ale to cała jest właśnie (...), na tym polega inteligentna taktyka tego rządu, żeby była atmosfera tak zwanego picu i PR-u, oraz sfera realna, prawda? W sferze picu będzie się mówiło na przykład o tym, że został zniszczony laptop za 4 tysiące złotych, a w sferze realnej będzie się udzielało 471 milionów umorzenia kary dla jednej ze spółek paliwowych. W sferze picu będzie się palił ze wstydu, jak sądzę (to określenie Zbigniew Girzyńskiego, mojego klubowego kolegi), będzie się palił samochód pani Julii Pitery, żeby cała Polska myślała: „Ależ ten rząd walczy z korupcją, skoro nawet tam samochód się spalił pani minister Pitery”, a w sferze realnej będzie się po cichu wpuszczało Ryszarda Krauzego. W związku z czym to są tego rodzaju zagrywki. Szkoda, że media dają się na to nabierać. Odróżnijmy wyraźnie sferę realną od sfery PR-u. W sferze realnej nie dzieje się dobrze.

Jacek Karnowski: Dziś spotkanie na szczycie prezydent-premier przed wizytą Donalda Tuska w Moskwie. Pytanie do pana, panie pośle: czego Prawo i Sprawiedliwość oczekuje od premiera Tuska w polityce wschodniej?

Jacek Kurski: Bezwzględnego podtrzymania linii twardej obrony pozycji Polski w tych relacjach. Te gesty Donalda Tuska wobec Rosji są zupełnie zdumiewające. Przypomnę, że trzy dni przed wyborami w Rosji, kiedy bardzo na tym zależało Putinowi, Donald Tusk jednostronnie zdecydował się na ograniczenie naszego weta w sprawie przystąpienia Rosji do OECD, i to w warunkach, kiedy w tejże Rosji działy się rzeczy niebywałe, na przykład aresztowano Garij Kasparowa dosłownie tak, jak u nas w latach 80., za demonstrację na ulicy. Potem minister spraw zagranicznych Rosji straszył nas uderzeniem atomowym, a dwa tygodnie temu zdaje się, że odmówiono zarejestrowania jedynej poważnej opozycyjnej kandydatury na prezydenta, pana Kasjanowa. Więc w takich to warunkach gesty wobec Rosji jednostronne każą zapytać o sens tej polityki i każą tym bardziej, że przez wiele lat budowaliśmy jako lider pewnego regionu ważny sojusz z byłymi republikami sowieckimi, które wybiły się na niepodległość, z krajami bałtyckimi, z Ukrainą, z Gruzją. Teraz to wszystko jest zakwestionowane przez Donalda Tuska. Najlepiej widać to po tym, że pierwszych kroków nie kieruje na Ukrainę, naszego strategicznego partnera, chociażby w kontekście Euro 2012, tylko właśnie do Rosji. I to wszystko naprawdę brzydko pachnie.

Jacek Karnowski: Ale Zbigniew Chlebowski, szef klubu PO, mówi: „To jest wreszcie polityka pozbawiona fobii. Rozmawiamy z każdym i ta nowa jakość jest dostrzegana w całej Europie”.

Jacek Kurski: To jest polityka nie unikania fobii, tylko kreowania za wszelką cenę pozytywnego wizerunku, przymilania się, klepania po ramieniu i wsłuchiwania się w to, czy nas chwalą w przeglądach prasy gazet zachodnich. No, jeżeli nas chwalą, to jest bardzo niedobrze, to znaczy że wpisujemy się w scenariusz naszych partnerów zagranicznych, a powinniśmy realizować scenariusz polski. Zupełnie na przykład to widać po kwestiach niemieckich, kiedy Niemcy, budują, zapowiadają budowę muzeów, w których będą prezentować niemiecką wersję historii. Jeszcze chcą wciągnąć w autoryzowanie tych pomysłów, na przykład gdzieś tam do jakiejś rady naukowej, a nasz rząd zaczyna się odżegnywać od polityki historycznej. No, mamy tutaj czystą asymetrię, ale to uderza w interesy Polski i to naprawdę nikt nie będzie oceniał Polski po uśmiechach i po wizerunku, tylko po realnych interesach.

Jacek Karnowski: W sprawie Niemiec jutro delegacja z sekretarzem stanu ds. kultury, która ma przedstawić projekt tego Centrum Wypędzonych. Profesor Władysław Bartoszewski, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, mówi, że Niemcy są gotowi pójść na ustępstwa. Powinniśmy szukać kompromisu w tej sprawie?

Jacek Kurski: No, mam tutaj daleko idące wątpliwości. Jest kilka dużych spraw, które Niemcy powinny z Polską rozstrzygnąć, przede wszystkim kwestie wzięcia przez państwo niemieckie na siebie pełnej odpowiedzialności za roszczenia Niemców, którzy się czują wypędzeni, tak jak Polska wzięła przecież na siebie odszkodowania zabużan w sytuacji, kiedy my byliśmy jednak ofiarą drugiej wojny światowej, a Niemcy byli jej agresorami i inicjatorami. W związku z czym ta sprawa jest zupełnie nietknięta. I mam wielkie wątpliwości co do rzekomych ustępstw w sprawie muzeów. Tu nie może być żadnych kompromisów w wersji oceny historii, bo jak mawia Jarosław Kaczyński, jak tak dalej pójdzie, to Niemcy jeszcze wystawią nam rachunek za amunicję, jaką zużyli na zdławienie Powstania Warszawskiego.

Jacek Karnowski: Bardzo dziękuję. Jacek Kurski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, w rytmie pędzącego pociągu troszkę, ale dziękujemy bardzo.

Jacek Kurski: Dziękuję bardzo.

(J.M.)