Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 09.09.2008

Nie ma partii wolnych od patologii

Próba pokazania PSL–u jako jedynego środowiska, w którym tego rodzaju patologiczne zjawiska funkcjonują, jest ewidentnym nadużyciem.

Grzegorz Ślubowski: Naszym gościem jest Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Dzień dobry.

Bronisław Komorowski: Dzień dobry panu i witam wszystkich słuchaczy.

G.Ś.: Mija 300 dni rządu Donalda Tuska, 300 dni koalicji PSL – Platforma Obywatelska, każda okazja, także ta jest dobra, żeby podsumować działalność rządu. I dzisiaj robi to prasa, sondaż w Rzeczpospolitej, z którego wynika, że 1/3 Polaków wierzy, że ten rząd spełnia obietnice wyborcze, 60% już w to nie wierzy. Czy to znaczy, że rząd nie spełnił oczekiwań wyborców?

B.K.: O, warto uzupełnić te statystyki o niesłychanie wysoki poziom poparcia dla Platformy Obywatelskiej sięgający ponad 50%, co się naprawdę po roku rządzenia do tej pory nie zdarzało. I warto przypomnieć o bardzo wysokich notowaniach osobistych pana premiera. Oczywiście, społeczeństwo trochę jest przyzwyczajone do tego, że politycy wiele obiecując, dużo mniej spełniają po wyborach, stąd pewnie ten taki sygnał pewnego krytycyzmu co do tempa wykonywania obietnic wyborczych. Ale mam nadzieję, że te odczucia zostaną zweryfikowane w momencie, kiedy pokaże się jednak daleko idąca determinacja rządu nie tyle w rozdawaniu czegoś w wyniku obietnic, ile zrealizowanie nawet najtrudniejszych elementów obietnic wyborczych, jakimi jest reforma.

G.Ś.: No ale nie widać na razie tej determinacji.

B.K.: No, reforma służby zdrowia jest już daleko zaawansowana, ma wyjść w najbliższym czasie z komisji sejmowej, bo w sejmie już jest od wielu miesięcy. Komisja jest rządzona przez opozycję, przez PiS, ale mam nadzieję, że to nie przeszkodzi w szybkim przygotowaniu pracy już w sejmie jako całości. To jest największa obietnica w stosunku do Polaków, że nastąpi zreformowanie najważniejszego systemu z punktu widzenia interesu społecznego, jakim jest reforma służby zdrowia.

G.Ś.: Ale obietnice były dużo większe, na przykład obiecywano takie ułatwienia w funkcjonowaniu firm, zniesienie meldunku, zniesienie pozwoleń na budowę, a ostatnio...

B.K.: O, tu bym trochę...

G.Ś.:...a ostatnio, panie marszałku, poseł, pana kolega partyjny, poseł Palikot powiedział, że to pan wstrzymuje tak naprawdę prace komisji „Przyjazne Państwo”.

B.K.: No, taka już jest sytuacja marszałka, że musi być atakowany przez pana Gosiewskiego i przez pana Palikota, że coś wstrzymuje. Jak obie strony narzekają, to żadna nie ma racji, bo nie ma innych ustaw, tylko albo opozycyjne, albo prorządowe. Więc jak obie strony narzekają, to znaczy że marszałek zachowuje się obiektywnie i kieruje do pracy w sejmie te ustawy, które są dojrzałe i które jakby mają już swoje... mają stanowisko rządowe do nich jakby ważne. No, rząd musi mieć zawsze czas na przygotowanie stanowiska, no bo rząd odpowiada za finanse publiczne, za budżet, za nasze pieniądze, wspólne, polskie. Więc jak obie strony narzekają, to znaczy że nie ma racji ani pan Palikot, ani pan Gosiewski. Natomiast...

G.Ś.: Ale tych ustaw jest mało, przyjętych ustaw.

B.K.: Nie, ustaw jest bardzo dużo, to jest jakaś zupełnie legenda tworzona. W porównaniu z poprzednimi kadencjami jest tych ustaw dokładnie tyle samo przyjmowanych, a w tej chwili w październiku nastąpi rzeczywiście bardzo duże przyspieszenie, bo rząd zapowiada skierowanie do sejmu, do laski marszałkowskiej poważnego pakietu ustaw, a oprócz tego właśnie z komisji wyjdzie w końcu ten... pomimo pewnych oporów opozycji, wyjdzie cały pakiet ustaw zdrowotnych i to oznaczać będzie, że w październiku sejm będzie musiał rozstrzygać o najważniejszych dla Polaków sprawach, w tym o służbie zdrowia, ale w tym także o tych sprawach, o których pan mówi – właśnie meldunek, ułatwienia dla ludzi biznesu, zakładaniu firm. To będzie drugi pakiet właśnie dotyczący przedsiębiorczości, między innymi tam będą także i te ustawy, które przygotowuje komisja pana Janusza Palikota. Tych pakietów będzie więcej i ci wszyscy, którzy narzekają, że podobno mają za mało pracy, obawiam się, że będą, że tak powiem, piszczeli z powodu tego, że będą mieli pracy za dużo.

G.Ś.: Dziennik pisze nawet o „rewolucji październikowej”, którą chce pan dokonać w październiku...

B.K.: Nazwa dobra, nazwa dobra.

G.Ś.: 120 ustaw?

B.K.: Ile będzie trzeba. Ile będzie trzeba i ile ustaw będzie dojrzałych do tego, aby sejm ich los... zadecydował o ich losie. To jeszcze raz przypomnę – to będą zarówno ustawy rządowe, jak i ustawy klubowe czy poselskie, także opozycyjne, a przede wszystkim te, które są już w komisjach, bo przed wakacjami ogromna ilość ustaw została skierowana do pracy w komisjach, one w tej chwili zaczynają spływać z powrotem do marszałka, który... i trafią pod obrady sejmu jako całości.

G.Ś.: No ale czy to jest jakaś specjalna taktyka, czy to jest tak, że rząd chce zdążyć, aby te ustawy zostały przyjęte przed pierwszą rocznicą sprawowania władzy?

B.K.: Nie, tu nie ma żadnej taktyki. To jest po prostu efekt po pierwsze odłożonego w czasie jakby, to są efekty odłożone w czasie prac rządowych. Przecież wiadomo, że na każdą ustawę trzeba co najmniej parę miesięcy, więc jak się zaczęło pracę nad jakąś ustawą na wiosnę wczesną bieżącego roku, no to efekty jej są w tej chwili widoczne. To po pierwsze. Po drugie pragnę przypomnieć, że rząd nie miał wakacji, resorty pracowały w czasie wakacji i teraz właśnie spływają do laski marszałkowskiej efekty tej pracy letniej.

G.Ś.: Ale żeby ustawa weszła w życie, to musi być przyjęta nie tylko przez parlament, ale też podpisana...

B.K.: Przez senat musi być przyjęta i musi być podpisana przez prezydenta.

G.Ś.: Musi być podpisana przez prezydenta, a z tym ostatnim może być różnie, no bo prezydent krytycznie odnosił się na przykład do części ustaw z pakietu zdrowotnego.

B.K.: Ma pan rację, może być różnie i z niepokojem odnotowujemy sygnały, że być może prezydent zdecyduje się wywrócić reformę służby zdrowia, ale liczymy na to, że jednak presja opinii publicznej, która wyraźnie oczekuje, już oczekiwała od paru rządów i się nie doczekała głębokiej reformy systemu służby zdrowia, że wystarczy, że prezydent zechciał złożyć swój podpis pod ustawami, bo bez nich reformy nie będzie, będziemy mieli do czynienia z kolejną zapaścią służbą.

G.Ś.: No tak, ale...

B.K.: To jest ogromna odpowiedzialność pana prezydenta. Wydaje mi się, że to raczej są pobożne życzenia części opozycji, która chciałaby, że tak powiem, podstawić nogę rządowi i koalicji większościowej w sejmie przez zachęcenie prezydenta do tego rodzaju działań.

G.Ś.: Ale to są też pobożne życzenia związkowców na przykład.

B.K.: To nie są pobożne, to są bardzo niepobożne właśnie, bo służba zdrowia, reforma służby zdrowia jest czymś niesłychanie potrzebnym Polsce i Polakom, więc każda chęć wyrażana jakby zablokowania tej reformy służy złej sprawie.

B.K.: No tak, ale to też domagają się tego na przykład związkowcy ze służby zdrowia, prawda? Nie tylko opozycja, ale też związkowcy apelują do prezydenta, żeby on powstrzymał tę reformę.

B.K.: Wie pan, najwięcej w Polsce jest pacjentów, to jest najpoważniejszy problem. Służba zdrowia nie jest dla związkowców; służba zdrowia jest dla pacjentów, dla Polaków wszystkich, więc ich głos jest najbardziej tutaj ważny, ich głos musi być brany pod uwagę, nas wszystkich, którzy byli, są albo będą pacjentami służby zdrowia i chcą się czuć bezpieczni i chcą mieć tą służbę zdrowia z prawdziwego zdarzenia, na dobrym poziomie. Nie ma innej drogi jak przez trudną reformę, która czasami idzie w poprzek interesom, czasami kadry medycznej, profesorów w klinikach, a czasami w poprzek oczekiwań związkowców. Te sprawy trzeba rozładowywać, trzeba minimalizować te obawy, ale liczą się przede wszystkim oczekiwania Polaków.

G.Ś.: No, tylko może błąd pani minister Kopacz polega na tym, że ona się nie konsultowała właśnie ze związkowcami, tak oni twierdzą, wszyscy pamiętamy biały szczyt (...)

B.K.: To chyba tylko tak twierdzą, bo pamiętamy biały szczyt, tak. No, pamiętamy biały szczyt, gdzie było pełno właśnie reprezentantów różnych środowisk medycznych. No, związkowcy mają to do siebie, że sami chcą, że tak powiem, podramatyzować, żeby coś więcej, że tak powiem, wyrwać od rządu.

G.Ś.: Dobrze, panie marszałku, politycy Platformy Obywatelskiej gwarantowali przestrzeganie wysokich standardów moralnych. Jak rozumiem, politycy tworzący ten rząd, także PSL–u. Czy pan dzisiaj uważa, że politycy koalicji na wszystkich szczeblach przestrzegają tych standardów?

B.K.: Platforma Obywatelska chce i w dalszym ciągu zabiega o to, aby te standardy podnosić coraz bardziej w górę.

G.Ś.: A jest kłopot z PSL–em?

B.K.: Ja, wie pan, nigdy bym nie określił, że jest kłopot z całą partią polityczną. Zdarzają się w różnych partiach zjawiska i nepotyzmu, zjawiają się różne... i uleganie pokusom załatwiania czegoś. Nie ma żadnej partii, która by była od tego wolna. Niewątpliwie ostatnie wydarzenia zwróciły uwagę szczególnie na PSL i myślę, że może... liczę na to, że koledzy z PSL–u wyciągną z tego wnioski, bo wyraźnie mają co u siebie zrobić w zakresie, że tak powiem, zmiany właśnie pewnych standardów i większej kontroli wewnętrznej, tak aby tego rodzaju wypowiedzi niemądrych i szkodliwych z punktu widzenia interesu nawet PSL–u po prostu nie było, ale przede wszystkim po to, aby samo zjawisko ukrócić i zlikwidować. No, temu muszą służyć wspólne działania. Ale próba przedstawienia PSL–u jako największego zagrożenia dla Polski od tej strony standardów to wydaje mi się grubą przesadą. Wystarczy przypomnieć różne przypadki jeszcze bardziej drastyczne w ramach poprzedniej koalicji, słynne wystąpienia pani poseł z Samoobrony, pani Łyżwińskiej, inne, które wprost gloryfikowały zasadę dbania o własną rodzinę.

G.Ś.: No tak, ale obecny rząd właśnie przychodził do władzy z takim hasłem, że zerwie z tymi...

B.K.: No tak, dlatego tego pana nie ma już, jak pan zapewne wie, na stanowisku dyrektorskim w Agencji, natomiast pozostaje problem w ogóle Agencji. Ja mam nadzieję, że ta przygoda z człowiekiem, który skompromitował własne środowisko sposobem myślenia, bo nie zdążył zadziałać, prawda, to jest sposób myślenia...

G.Ś.: Przypomnijmy, że obiecał, że zatrudni kolegę, syna kolegi ministra.

B.K.: No więc to jest sposób myślenia, nie zdążył nic zrobić, natomiast myśli w sposób bardzo niebezpieczny, a to też, proszę zwrócić uwagę, że dzisiaj się, że tak powiem, usuwa takich ludzi nawet za to, że myślą źle, prawda, a nie tylko że coś źle robią. No to też jest postęp pewien.

G.Ś.: Ale nie wszyscy są za tym, żeby ich usuwać, jak pan wie, ale...

B.K.: Nie wszyscy, ale...

G.Ś.: Poseł Kłopotek na przykład powiedział, że tak naprawdę się nic nie stało, że on stara się pomagać i pomaga wszystkim. No, wszystkim nie, kolegom swoim.

B.K.: (...) No, to już jest problem pana posła Kłopotka i jego środowiska. Ja, oczywiście, uważam, że ten przypadek należy traktować jako... (...) ten przypadek jako sygnał ostrzegawczy i mam nadzieję, że tak zostanie potraktowany przez władze PSL–u. Natomiast próba pokazania PSL–u jako jedynego środowiska, w którym tego rodzaju patologiczne zjawiska funkcjonują, jest ewidentnym nadużyciem w świetle nieodległych doświadczeń związanych z różnymi zjawiskami w poprzedniej koalicji.

G.Ś.: Czyli pana zdaniem nie powinno być żadnej interwencji premiera w tej sprawie?

B.K.: No była, ten człowiek już nie jest dyrektorem.

G.Ś.: Ale to po interwencji premiera?

B.K.: Nie no, po prostu przestał. Zostawmy, że tak powiem, kuchnię, jak to się stało, no w każdym razie przestał. Przestał i bardzo dobrze, bo myśląc w ten sposób, nie wolno pełnić żadnej odpowiedzialnej funkcji.

G.Ś.: Dzisiaj na pierwszej stronie Gazeta Wyborcza pisze, że zmiany w KRUS–ie, które są proponowane przez PSL i które są w rządzie, tak naprawdę niczego nie zmieniają, że nadal ten system... no, że bez względu na to, ile ziemi posiada rolnik, płaci taką samą składkę, praktycznie zostanie utrzymany.

B.K.: Nie wiem, nie znam tego projektu, ocenię go, jak przyjdzie do laski marszałkowskiej. Ja uważałem i uważam w dalszym ciągu, że należy dążyć do tego, aby w systemie utrzymać system, odrębność systemu ubezpieczeń dla rolników i te szczególne preferencje, ale przy jednoczesnym wprowadzeniu twardej zasady, że dotyczy to tylko tych biedniejszych rolników, a bogatszych rolników po prostu stać na to, żeby za własne pieniądze jakby mieć płacone i służbę zdrowia, i emerytury.

G.Ś.: Bogatsi rolnicy to często posiadacze ziemscy, tak można powiedzieć.

B.K.: To są często ludzie mający po kilkaset hektarów albo i więcej, którzy każdego – pana, pana, mnie – mogliby trzy razy kupić i sprzedać, prawda? I nie ma powodu, żeby, że tak powiem, z podatków nauczyciela, urzędnika ten KRUS utrzymywać dla byłych ministrów na przykład rolnictwa, prawda, którzy są ludźmi bardzo majętnymi. To jest jaskrawa niesprawiedliwość i mam nadzieję, że rozwiązania zaproponowane w wyniku trudnych negocjacji też koalicyjnych jednak zbliżą nas do zasady, że ci bogatsi rolnicy płacą za siebie, a nie społeczeństwo za nich.

G.Ś.: Panie marszałku, jutro wizyta ministra spraw zagranicznych Rosji, pana Ławrowa. Pan wierzy w możliwość, no, poprawy może za duże słowo, w możliwość wprowadzenia normalnych stosunków między Rosją a Polską?

B.K.: Jest zawsze szansa na wprowadzanie bardziej normalnych czy normalniejszych, natomiast niewątpliwie...

G.Ś.: Musi być dobra wola z obu stron, że tak powiem.

B.K.: Musi być, natomiast dzisiejsze relacje polsko–rosyjskie są niewątpliwie obciążone także ostatnimi zachowaniami Rosji na Kaukazie. Nie wiadomo, jaki będzie miała przebieg wizyta pana ministra spraw zagranicznych w Polsce, natomiast sam fakt, że przyjeżdża do Polski, jest zjawiskiem korzystnym, że jest zjawiskiem korzystnym, to znaczy że Rosja nie zrywa wszelkich nici i chce prowadzić dialog. Czy będzie chciała tą wizytę wykorzystać do tego, żeby też odblokować relacje polsko–rosyjskie na zasadzie złożenia jakichś deklaracji dotyczących także problemu kaukaskiego? Nie wiem, zobaczymy. Natomiast wszystkie normalne kraje starają się z Rosją utrzymywać w miarę normalne stosunki, pomimo czasami nienormalnych zachowań same Rosji, agresywnych zachowań. Rosja jest potężnym krajem i samo, że tak powiem, odwrócenie się plecami od tego kraju problemu żadnego nie rozwiąże.

G.Ś.: Dziękuję bardzo. Moim gościem był Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.

B.K.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)