Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 16.12.2008

„Rząd ma komfort, może nic nie robić”

Mamy prezydenta, który nienawidzi rządu, nienawidzi premiera, nienawidzi zwłaszcza Platformy, który jest prezydentem swojego brata i księdza Rydzyka.

Kamila Terpiał: Głosowanie nad prezydenckim wetem w sprawie tak zwanych pomostówek już w piątek, ale koalicji Platformy z SLD na razie nie ma. Zapytamy, czy być może. A zapyta Tomasz Majka, który jest już w naszym sejmowym studio wraz ze swoimi gośćmi.

Tomasz Majka: Z gośćmi, a dokładnie na razie z gościem, z Wicemarszałkiem Sejmu Stefanem Niesiołowskim z Platformy Obywatelskiej. Witam.

Stefan Niesiołowski: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

T.M.: Cały czas czekamy także na posła Jacka Kurskiego z Prawa i Sprawiedliwości. Panie marszałku, czy weto prezydenta w sprawie emerytur pomostowych będzie skuteczne tu, w sejmie?

S. N.: Trudno odpowiedzieć na pytanie. Prowadzimy rozmowy z lewicą, jakieś tam sygnały pozytywne bardzo anemiczne chyba są. Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Wiele wskazywało właściwie do niedawna, że nie odrzucimy, że Platformie i PSL–owi się nie uda odrzucić tego weta. Być może jakiś cień nadziei jest, nie potrafię odpowiedzieć.

T.M.: Wczoraj przewodniczący Chlebowski mówił, że były prowadzone rozmowy i w związku z tym miał nadzieję, ale chyba te rozmowy były bardziej prowadzone z Wojciechem Olejniczakiem niż z Grzegorzem Napieralskim. Dzisiaj była krótka rozmowa przewodniczącego Chlebowskiego z przewodniczącym Napieralskim, ale kilkanaście minut to chyba nie wystarczy do uzgodnienia tak ważnej kwestii.

S. N.: Nie wiadomo. Rozmowy w poprzednim tygodniu były również z panem przewodniczącym Napieralskim prowadzone i one były pozytywne o tyle, że myśmy tą nauczycielską dodatkowo rozszerzyli o te 200 tysięcy nauczycieli. One były w obecności pana Broniarza, przewodniczącego ZNP, i tam sygnały były pozytywne. No, lewica nie bardzo chce, to był można powiedzieć pewien argument dodatkowy, że lewica tutaj się przychylała do tego, no ale jak mówię, nie wiadomo. W tej chwili krótko mówiąc nie potrafię odpowiedzieć, nie wiem, no. Za dwa dni to się rozstrzygnie, w piątek głosujemy, tak że poczekajmy. Powiedziałbym, że pewne szanse są, ale niewielkie.

T.M.: To ja jeszcze dopytam w sprawie tej. Jednym z argumentów, które tu, w kuluarach się powtarza, to właśnie kwestia emerytur dla nauczycieli. Czy ta kwestia może spowodować, że lewica może zmienić zdanie albo wy możecie po prostu nie przyjąć tej ustawy, która została już uzgodniona ze związkami zawodowymi?

S. N.: My to nie możemy już nic zrobić, bo my już ustawę żeśmy przegłosowali , więc ustawa wraca po wecie prezydenta do sejmu. Pytanie jest do lewicy nie do mnie.

T.M.: O tą drugą ustawę, panie marszałku...

S. N.: O którą konkretnie?

T.M.: Dla nauczycieli, specjalnie nad którą teraz...

S. N.: Te ustawy łącznie, te ustawy łącznie będziemy głosować. My chcemy tych ustaw, żadnych rozmów nie będzie. Przestrzegam wszystkich, którzy mówią, że rząd ma kłopot, że rząd musi negocjować. Nie, rząd ma komfortową sytuację, może nic nie robić, nie będzie żadnych emerytur, a protestujących odeślemy ich pod pałac pana prezydenta, niech tam protestują. To nie my bierzemy już teraz odpowiedzialność za brak emerytur pomostowych, tylko pan prezydent Kaczyński. I jeszcze raz mówię – jeżeli przyjadą te jakieś grupy niezadowolonych z mutrami, oponami płonącymi i kijami i tak dalej, różnymi akcesoriami, flagami, to odsyłamy ich wszystkich do pana prezydenta, tam jest właściwy adres.

T.M.: Czy poziom budowania kompromisu w taki sposób, że jeszcze przez rok można byłoby ponegocjować, jest taka koncepcja odrzucana zupełnie w Platformie?

S. N.: Całkowicie. Będę namawiał, będę głosował, będę przekonywać. Chyba nie będę specjalnie musiał się nad tym wysilać, żeby odrzucić projekt zdaje się prezydencki czy jakikolwiek będzie, żeby przesunąć jeszcze o rok wejście w życie, ponieważ to już trwa 10 lat. Nie widzę żadnych nowych rozwiązań. Tak można w nieskończoność. Rozmowy się skończyły, decyzje zapadły, mamy weto. Jeżeli to weto się utrzyma, niech pan Śniadek i cała ta grupa, która namówiła prezydenta do tego weta, niech sobie teraz idzie do prezydenta i niech sobie uchwalą własną ustawę, niech robią, co chcą. My rozmawiać z tymi ludźmi już nie będziemy.

T.M.: Panie marszałku, ale związkowcy powtarzają, także wczoraj na naszej antenie w Programie 1 Polskiego Radia mogliśmy usłyszeć od Jana Guza, że tak naprawdę brak tej ustawy nie jest tak do końca zły, bo w I kwartale 2009 roku zazwyczaj przyszli emeryci nie przechodzą na emerytury, więc może jest jeszcze trochę czasu?

S. N.: To cieszę się, tak, to się bardzo cieszę z dobrego humoru pana Guza. Jeżeli nie jest zły, no to świetnie, podzielam pogląd pana Guza, więc cieszmy się w takim razie.

T.M.: Być może na początku 2009 roku tu, do sejmu trafi projekt prezydencki.

S. N.: Ale my go odrzucimy, bo ja powiedziałem – jeżeli on nie będzie zgodny z naszym projektem, to zostanie odrzucony. Jeżeli prezydent znajdzie sobie większość, a ma ten komfort, że nie będzie miał weta, czyli musi sobie zwykłą większość znaleźć, to ktoś go może uchwali, może w senacie znajdzie taką większość. My nad projektem, który będzie inny niż nasz projekt, nie będziemy w ogóle dyskutować. Granica kompromisu się wyczerpała. To był projekt Platformy. Poszliśmy na daleko idące ustępstwo, dopisaliśmy do 250 tysięcy jeszcze 200 tysięcy i koniec. Pan prezydent może sobie pisać, jakie chce ustawy, ale jeszcze raz mówię – jeżeli one będą się różniły... No, jeżeli ona będzie identyczna czy podobna bardzo, to tak, tylko wtedy nie ma sensu to weto. Jeżeli natomiast ona będzie się różniła, pan prezydent będzie bardzo szczodry dla różnych grup pracowników, to niech sobie znajdzie większość, żeby to uchwalić.

T.M.: Prezydent też powtarza, że rozumie, że Polacy generalnie przechodzą za wcześnie na emerytury, więc...

S. N.: Maria Teresa też płakała jak podpisywała rozbiory, ale podpisała, więc mało mnie obchodzi wzruszenie pana prezydenta i jego zrozumienie.

T.M.: To teraz zapytam o taką koncepcję, która tu, w kuluarach sejmowych wśród polityków–ludowców jest czasami powtarzana, że być może w związku z częstymi wetami prezydenta warto zwrócić się do wyborców, czyli warto doprowadzić do przedterminowych wyborów. Czy ten scenariusz jest na poważnie analizowany w Platformie Obywatelskiej?

S. N.: Myślę, że nie. Ja mogę powiedzieć o sobie. Ja nie brałem udziału w żadnej rozmowie w Platformie, a biorę udział w różnych naradach, w różnych posiedzeniach, z politykami jestem czołowymi w stałym kontakcie i nie znam nikogo, kto by wysuwał koncepcję nowych wyborów. Albo to jest bardzo w jakiś sposób, ja tego nie wiem, może tego nie... mogłem nie dotrzeć do tej wiedzy. Według mojej wiedzy w Platformie ten scenariusz nie jest rozpatrywany, ponieważ politycznie on jest bardzo ryzykowny, bardzo wątpliwy. Wygraliśmy wybory nie po to, żeby za rok robić następne, tylko żeby rządzić. Mamy mandat na cztery lata i wypełnimy ten mandat.

T.M.: Ale z drugiej strony na początku o tej idei mówił wśród ludowców Eugeniusz Kłopotek. Teraz można usłyszeć podobny pogląd u innych polityków PSL–u. Może sondaże mogą też was przekonać do tego?

S. N.: No ale to proszę o to zapytać polityków PSL–u. Ja nie zgłaszam tych koncepcji, nie wiem tego. Jeszcze raz mówię – jestem przeciwny nowym wyborom, ponieważ nie po to się wygrywa wybory, żeby organizować następne, a wielu ludzi na przedterminowych wyborach i na sondażach się bardzo boleśnie zawiodło. Pamiętam z tej sali wychodził klub KPN–u, jak obalili rząd Suchockiej, co było potworną głupotą, i jak po obaleniu tego rządu klub KPN–u wychodził z sejmu i śpiewał „My, I Brygada” i już więcej ten klub nie miał okazji zaśpiewać, przynajmniej niczego w sejmie. Tak że nie... Jeszcze raz mówię – jeżeli są takie pomysły czy są tacy ludzie, to proszę z nimi rozmawiać. Ja jestem przeciwny wcześniejszym wyborom.

T.M.: Panie marszałku, ja teraz mam pytanie o sytuację na lewicy, bo dzisiaj za kilkanaście minut dojdzie do posiedzenia klubu Lewicy, być może dojdzie do zmiany przewodniczącego, Wojciech Olejniczak zostanie zastąpiony Grzegorzem Napieralskim. Czy to wam na przykład może ułatwić negocjacje w sprawie odrzucenia ewentualnych wet prezydenta? Bo tych wet jest sporo już.

S. N.: Wet już jest, nie wiem, jedenaście chyba. No, to jest z pewnością problem lewicy, ja nie bardzo chcę to komentować. Na pewno nie będę się wtrącał i nie będę mówił, bo to tylko i wyłącznie może zaszkodzić. Ja uważam, że to jest wewnętrzny problem lewicy, nie nasz, natomiast też nie sądzę, żeby personalna zmiana tu spowodowała zmianę w tak fundamentalnej kwestii jak to weto. Nie, nie wiązałbym tych dwóch spraw.

T.M.: Ale nie do końca chyba taki wewnętrzny problem lewicy, panie marszałku, bo zaobserwowałem od kilkunastu tygodni, że politycy Platformy czy to przewodniczący Zbigniew Chlebowski prowadzi rozmowy czy z Napieralskim Grzegorzem, czy to z Wojciechem Olejniczakiem i wydawało się, że klub Lewicy jest w pewien sposób przez Platformę rozgrywany.

S. N.: Nie no, co to znaczy „rozgrywany”? No mówię – lewica właściwie cała musi głosować, żeby weto odrzucić trzeba 40 głosów poza koalicją. Te 40 głosów to jest praktycznie cała lewica, więc ja nie bardzo wiem, jak to można rozegrać. No, prowadzimy rozmowy i z Napieralskim, i z Olejniczakiem, jeden jest szefem partii, drugi jest szefem klubu, Platforma prowadzi z legalnymi, statutowymi, nie wiem, jak to nazwać, władzami partii. My nie mamy żadnych... inne metody... to jest metoda donikąd. No, byli tacy politycy, którzy w każdej partii budowali swoją frakcję i jedną ręką podpisywali z tą partią koalicję, a drugą ręką wysyłali nakazy montowania podsłuchów i śledzenia swoich koalicjantów. Skończyło to się wiadomo, w jaki sposób. Platforma tak nie robi, nikogo nie rozgrywamy. No, mówię jeszcze raz – wracamy do pierwszego pytania. Prowadzimy rozmowy z lewicą, z całą lewicą i z panem chyba Napieralskim głównie, ale szczególnie pan Chlebowski prowadzi głównie te rozmowy, nie ja, i w wyniku tych rozmów zarysowuje się niewielka możliwość uzyskania porozumienia, żeby odrzucić to niezwykle szkodliwe weto dla Polski pana prezydenta Kaczyńskiego. Mówię – ja jestem bardzo, bardzo ostrożnym optymistą w tej sprawie.

T.M.: To jak pan marszałek jest ostrożnym optymistą...

S. N.: Bardzo ostrożnym.

T.M.: ...bardzo ostrożnym, jak podkreśla, to jak może się zmienić polityka Platformy Obywatelskiej, jeżeli okaże się, że jednak z Sojuszem Lewicy Demokratycznej nie da się osiągnąć, bo...

S. N.: Nie zmienia się polityki partii, która osiągnęła 60% poparcia, co jest w ogóle rekordem już nie w skali Polski, tylko całej Europy. Więc to raczej inni powinni zmienić politykę, ci, co mają poparcie... co doszli już do poparcie 19%, a nie my. Nie zmienia się poparcia, kiedy się ma 60%... nie zmienia się polityki, kiedy ma się 60% poparcia i nie ma żadnego powodu najmniejszego, żeby Platforma zmieniała swoją politykę, bo ona się cieszy ogromną, niespotykaną jak na skalę Polski i nawet Europy chyba niespotykaną aprobatą opinii publicznej i poparcia społecznego.

T.M.: Wierzy pan sondażom.

S. N.: Sondaże nigdy w Polsce się nie pomyliły. Oczywiście, mogą być drobne jakieś... drobne bardzo, ale nie sądzę, żeby sondaże się istotnie myliły. Ja nie znam w każdym razie takich wyborów, żeby w sposób znaczący się sondaże pomyliły.

T.M.: To, panie marszałku, ale co do tej zmiany bądź braku zmiany prowadzenia polityki, pytałem dlatego, ponieważ jeżeli okaże się, że kolejne ustawy będą wetowane przez prezydenta, to wynika z rozmów z pana kolegami z Platformy, z którymi rozmawiam, mówią, że być może trudno będzie motywować do ciężkiej pracy, do tworzenia ustaw, które później będą lądowały, mówiąc kolokwialnie, w koszu.

S. N.: Ja prosiłbym, żeby ci koledzy, którzy to mówią, podawali nazwiska, bo niezwykle jest to irytujące, kiedy ja słyszę o jakichś ludziach, którzy nie chcą podawać nazwisk. Ja zawsze podaję swoje nazwisko, więc nie wiem, kto tak mówi. No, jest to irytujące, to nie jest coś jakiegoś kompromitującego i jest rzeczywiście męczące uchwalanie czy praca parlamentu nad ustawą, która ląduje w koszu i jest przykre, no ale polityka to nie jest komfort. Polityka to są rzeczy też i przykre. Polityk musi się godzić z tym, że będzie w sytuacji niekomfortowej. Nikt politykowi nie gwarantuje komfortu...

T.M.: Rozporządzenia mogą być...

S. N.: Jeżeli chce być w komfortowej sytuacji polityk, to niech zmieni zawód. Tak, mamy prezydenta, który nienawidzi rządu, nienawidzi premiera, nienawidzi partii, zwłaszcza Platformy, który jest prezydentem swojego brata i księdza Rydzyka, ciasnego, bardzo wąskiego i nie rozumiejącego często sytuacji w Polsce i wokół Polski elektoratu i ten prezydent nam szkodzi. Ale to nie jest sytuacja nowa. Ten prezydent jest od dawna, ma nie mandatów trzysta, tylko dwieście i wiemy to, tak że nie jest to nic nowego. Będziemy sobie radzić z tym prezydentem, to nieszczęście jeszcze potrwa potrwa niecałe dwa lata.

T.M.: Powiedział to Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski. Cały czas czekaliśmy na posła Jacka Kurskiego.

S. N.: Dziękuję bardzo

(J.M.)