Logo Polskiego Radia
IAR
migrator migrator 06.10.2009

Szef CBA: Zarzuty bezprawne

- Prokuratura ośmieszy się przed sądem – uważa Mariusz Kamiński, szef CBA.
Mariusz KamińskiMariusz Kamińskifot. east news

Według niego zarzuty zostały postawione bezprawnie, szokująco banalne i łatwo przed sądem udowodni swoją niewinność. Szef CBA podkreślił, że jest zaszokowany tym, że prokuratura może postawić zarzuty m.in. za składanie wniosków o założenie podsłuchów. Przypomniał, że tego rodzaju wnioski muszą rozpatrzyć i zatwierdzić prokuratorzy i sędziowie. – Wygląda na to, że ława oskarżonych będzie bardzo długa i obok mnie będą musieli zasiąść najważniejsi prokuratorzy w kraju i prokuratorzy, którzy wyrażali zgodę na działania operacyjnie CBA – powiedział Mariusz Kamiński.

Szef Biura podkreślił, że działania korupcyjne dotyczą czasem ludzi z establishmentu, znaczących i wpływowych. – Korupcja nie ma barw politycznych – dodał Kamiński. Podkreślił, że w sprawach dotyczących znanych osób podejrzanych o działania korupcyjne, na każdym etapie, osobiście podejmował decyzje i kierował akcją i za każdą taką akcję jest gotowy ponieść odpowiedzialność. - Wszystkie nasze działania były legalne. Prokuratura się ośmieszy – powiedział Kamiński.

"Nie było pułapki na premiera"

Mariusz Kamiński powiedział, że podczas spotkania z premierem 14 sierpnia 2009 roku wskazywał, że zamieszane w aferę hazardową są także osoby, które wiedzą o groźbach powstania strat w budżecie, a nie informują o tym. Chodziło o wiceministra Adama Szejnfelda, którego działania sprzyjały oczekiwaniom lobby hazardowego.

Szef CBA przynał, że poinformował premiera, że również działania Grzegorza Schetyny powinny zostać zbadane. Spotykał się on bowiem z Ryszardem Sobiesiakiem, biznesmenem branży hazardowej. - Uznałem, że wiedząc jak agresywnie działa lobby hazardowe powinien on ostrzec o sprawie premiera - powiedział Kamiński.

Szef CBA sugerował również Donaldowi Tuskowi, że powinien porozmawiać z wiceministrem finansów Jackiem Kapicą. Rzecznik resortu przyznał oficjalnie, że MF popiera wycofanie dopłat do automatów do gier losowych.

Mariusz Kamiński, podczas spotkania z premierem apelował o podjęcie stanowczych działań, ale tylko w odniesieniu do jawnych części przekazanego materiału. Prosił szefa rządu, żeby nie informował nikogo, że materiały w tej sprawie ma od Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Szef CBA ujawnił, że przedstawił premierowi trzy rekomendacje dotyczące afery hazardowej. Uważał, że trzeba przywrócić pierwotne założenia ustawy o grach losowych, wyjaśnić okoliczności zmiany decyzji Mirosława Drzewieckiego odnośnie dopłat do automatów, ustalić zakres odpowiedzialności i ukarać osoby, które wpływały na mamine ustawy.

Mariusz Kamiński, zapewnił, że podjął dodatkowe działania, kiedy nie było reakcji premiera na jego postulaty i gdy dowiedział się o przecieku o akcji opercyjnej CBA. - Ostrzegłem władze państwowe, że do Sejmu może trafić ustawa, która powstała w efekcie nielegalnego lobbingu - wyjaśnił Kamiński wysłanie listów do prezydenta i marszałków Sejmu i Senatu.

Według szef CBA powiedział, że ostatnia akcja CBA była sukcesem. - Jeśli premier uzna, że chce mnie odwołać, jego sprawa. Ta akcja pokazała jak bardzo CBA jest skuteczna – powiedział Kamiński.

Podłe insynuacje

Mariusz Kamiński jest oburzony sugestiami, że CBA działa na polityczne zamówienie. Podłym insynuowaniem nazwał mówienie, że CBA jest służbą jakiejś partii politycznej. - To są funkcjonariusze państwa polskiego. Proszę o szacunek dla wspaniałych ludzi, którzy trwają na posterunku i robią to w interesie państwa polskiego. Atakujcie mnie a nie tę instytucję i jej funkcjonariuszy – apelował Kamiński.

Nieuprawnione łączenie

Próba łączenia postawienia zarzutów szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu z wybuchem afery hazardowej jest absolutnie nieuprawniona - uważa rzecznik rządu Paweł Graś.

Graś zaznaczył na konferencji prasowej, że pierwszy projekt zarzutów wobec Kamińskiego został bowiem sformułowany już 25 maja tego roku, na długo przed pojawieniem się doniesień o rzekomym manipulowaniu ustawą o o grach losowych i zakładach wzajemnych.

Paweł Graś powiedział też dziennikarzom, że premier cały czas monitoruje sprawę tzw. ustawy hazardowej, ale nie będzie dziś występował w specjalnym orędziu telewizyjnym. Dochodziły informacje, że takie orędzie zostanie dziś wyemitowane.

Graś zapowiedział, że w środę premier Donald Tusk osobiście odniesie się do kwestii politycznych i personalnych związanych z tzw. aferą hazardową. Jak dodał, na razie "nieznana jest przyszłość" szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Nie ma też - jak poinformował - jeszcze następcy Mirosława Drzewieckiego na stanowisku ministra sportu.

"Kamiński mija się z prawdą"

Sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki powiedział, że szef CBA Mariusz Kamiński nieprawdziwie przedstawił swe spotkania z premierem Donaldem Tuskiem z sierpnia i września w sprawie afery hazardowej.

Cichocki wyjaśnił, że na pierwszym spotkaniu z premierem 14 sierpnia szef CBA ani razu nie stwierdził, że jest podstawa do stawiania komukolwiek zarzutów karnych w całej sprawie. - Owszem, bardzo wyraźnie podkreślał, że z punktu widzenia polityczno-etycznego zachowanie Mirosława Drzewieckiego i Zbigniewa Chlebowskiego jest naganne, ale np. jeśli chodzi o ministra Schetynę, to jednoznacznie stwierdził, że jego zachowaniu nie można nic zarzucić - relacjonował Cichocki.

- Jak dziś usłyszałem, że minister Kamiński twierdzi, że on sugerował, żeby wyjaśniać także dziwną rolę ministra Schetyny w całej sprawie, to muszę powiedzieć, że jest to nieprawda - powiedział Cichocki.

Dodał, że na spotkaniu 16 września szef CBA nie dał możliwości rozmowy z premierem o sprawie, bo wyraził wtedy "bardzo twardo swą opinię, że traktuje postawienie mu zarzutów przez prokuraturę jako odpowiedź rządu na informacje, jakie przekazał premierowi". - Byłem przekonany, że to jest sytuacja bezprecedensowa - dodał.

- Relacje ministra Kamińskiego z tych dwóch kluczowych spotkań uważam za w dużej mierze nieprawdziwe - podsumował sekretarz Kolegium.

Prokuratura oskarża

Nadużycie uprawnień i kierowanie niezgodnymi z prawem działaniami operacyjnymi CBA w sprawie afery gruntowej - to zarzuty przedstawione we wtorek szefowi CBA przez Prokuraturę Okręgową w Rzeszowie. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.

Postanowienie prokuratury o zarzutach dla Kamińskiego jest niejawne, ale prokuratura w drodze wyjątku postanowiła podać do publicznej wiadomości treść tych zarzutów.

Prokuratura uznała, że CBA dopuściła się niezgodnego z prawem stworzenia "fikcyjnej sprawy" ziemi w Muntowie k. Mrągowa, na potrzeby której wytworzono fikcyjną dokumentację do odrolnienia tej ziemi. Ponadto prokuratura uznała za niezgodne z prawem działania operacyjne CBA, które polegały na wręczeniu łapówki Andrzejowi K. (skazanemu nieprawomocnie w aferze gruntowej). Kamiński odpowiada za to jako szef CBA.

"Afera gruntowa"

Celem akcji przeprowadzonej przez CBA w 2007 roku było wykrycie afery łapówkarskiej w ministerstwie rolnictwa i ewentualnego udziału w niej wicepremiara Andrzeja Leppera. Akcja CBA zakładała kontrolowane wręczenie łapówki dwóm podejrzanym współpracownikom wicepremieraw celu sprawdzenia, czy zostaną mu przekazane pieniądze, gdyż miał on być osobiście zainteresowany uzyskaniem korzyści majątkowej. Podejrzanym zaproponowano przekwalifikowanie nieistniejącej w rzeczywistości działki rolnej na budowlaną na Mazurach w zamian za żądaną przez nich kwotę.

Dokumenty transakcji zostały spreparowane przez CBA i przekazane podejrzanym o łapówkarstwo przez podstawionych "biznesmenów" zainteresowanych w odrolnieniu działki na Mazurach. "Biznesmenami" byli w rzeczywistości funkcjonariusze CBA. Akcja CBA nie powiodła się, gdyż doszło do przecieku informacji. Podejrzani współpracownicy Leppera zostali ostrzeżeni i wycofali się z transakcji.

(rk,iar)