Logo Polskiego Radia
IAR
migrator migrator 15.12.2009

Wznowiono negocjacje w najważniejszym momencie

Ministrowie ze 192 państw zebrani na szczycie klimatycznym w Kopenhadze powrócili do rozmów. Wczoraj negocjacje zbojkotowały Chiny oraz kraje rozwijające się z grupy G77. Zarzuciły bogatym państwom, że próbują wypracować znacznie korzystniejsze dla siebie rozwiązania klimatyczne. Chodzi o ustalenia w sprawie obniżenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Nowe limity, nad którymi właśnie pracują eksperci, mają zastąpić ustalenia wygasającego za dwa lata protokołu z Kioto.
Fot. NASA.Fot. NASA.źr.Wikipedia

Przedstawiciele Chin oraz państw G77 opuścili wczoraj wszystkie zespoły negocjacyjne i wrócili do nich dopiero dzisiaj. Stało się to na kilka godzin przed rozpoczęciem ostatniej i najważniejszej części szczytu w Kopenhadze.

Brytyjski sekretarz do spraw zmian klimatu Ed Miliband przyznaje, że atmosfera jest napięta i że przed negocjatorami stoi bardzo trudne zadanie, bo czasu na porozumienie jest mało. "Ludzie widzą, że nie osiągnięto dotąd wystarczającego postępu w rozmowach. Prawda jest też taka, że musimy teraz dyskutować o wszystkich najważniejszych kwestiach, a nie pomijać sporne sprawy, by rozwiązali je przywódcy, którzy wkrótce tu przyjadą. Wtedy bowiem szczyt może skończyć się mało istotną polityczną deklaracją, a to byłoby najgorszym zakończeniem tych tak ważnych negocjacji" - dodał Miliband.

Do Kopenhagi przyleciał już sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun. Dzisiaj wieczorem pojawi się też brytyjski premier Gordon Brown, a od jutra zaczną zjeżdżać się kolejni światowi przywódcy. W piątek powinni oni ostatecznie porozumieć się w sprawie emisji CO2 do atmosfery.

Unia Europejska chce, by do 2020 roku wszystkie kraje na świecie obniżyły emisję CO2 o 20 procent. Stany Zjednoczone jeszcze przed szczytem w Kopenhadze mówiły jednak, że górną granicą będzie dla nich 17 procent. Redukcjom w takim kształcie całkowicie sprzeciwiały się Chiny.

Koparki na barykady

Duńska policja zatrzymała około 200 osób po nocnych zamieszkach na ulicach Kopenhagi. Agresywni młodzi ludzie, prezentujący się jako ekolodzy, zaatakowali policję butelkami zapalającymi.

Zamieszki wybuchły późnym wieczorem po koncercie, w ktorym uczestniczyło około trzech tysięcy osób. Zgromadzone w pobliżu siły policyjne zostały zaatakowane kamieniami i butelkami z płynami zapalającymi. Demonstranci zbudowali też barykady z łatwopalnych materiałów, które podpalili.

Rzecznik policji oświadczył, że był to pierwszy wypadek tak agresywnych działań demonstrantów podczas światowej konferencji klimatycznej. Policja użyła gazów łzawiących. Pożary gaszono armatkami wodnymi, a barykady likwidowano koparkami. Wśród zatrzymanych byli Duńczycy, Hiszpanie, Niemcy, Włosi i Francuzi. Nie ma informacji o zatrzymaniu obywateli polskich.