Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Futurystyczny lament. Lolomis i "Carmen 404"

Ostatnia aktualizacja: 28.11.2024 08:00
14 utworów, 9 języków, 4 muzyków i mnóstwo stylistycznych przeobrażeń. Po kilku latach przerwy francuski kwartet Lolomis wraca z nowym albumem. 
Lolomis
LolomisFoto: Sylvestre Nonique-Desvergnes

Dokładnie dziesięć lat temu zespół Lolomis opublikował swoją debiutancką płytę „Balkan Pulse”, zaś najnowszy materiał „Carmen 404” jest ich czwartym wydawnictwem, wraz z którym zmienił się skład grupy; dołączył Samuel Klein (perkusja, elektronika, instrumenty perkusyjne). Pozostali muzycy to Romane Claudel-Ferragui (kompozytorka, wokal, syntezatory, obiekty), Stélios Lazarou (flety, syntezatory cromorne, chórki) i Elodie Messmer (harfa, syntezatory, chórki).

Od pierwszy taktów czuć, że będziemy mieć w uszach wrzącą muzykę na „Carmen 404”, co świetnie oddaje intro w postaci „Nad Pod” i bezszwowe przejście do „A Fényes Nap”, w którym Lolomis śpiewają w języku węgierskim rzucając się jednocześnie w otchłań ciężkich beatów i przesterowanych brzmień, powracając cyklicznie do tradycyjnego śpiewu. Zamienili tradycyjną pieśń węgierską w rytuał drapieżnych pogłosów.

Jasne słońce odeszło na spoczynek
Ziemia również pozostała w ciemności (…).

Najwięcej mamy języka fińskiego i pierwsza próbka wybrzmiewa w utworze „Lemmennosto” pochodzącym z repertuaru folkowego zespołu Värttinä założonego w 1983 roku w miejscowości Rääkkylä w fińskiej Karelii. Lolomis z niewinnej pieśni zrobili mroczny dygot podszyty stylistyką techno w oparach miłości. Brzmią tu blisko produkcji Islaji albo Kemialliset Ystävät.

Wznieść się bez bycia podniesionym
Podnieść się bez bycia podniesionym
Podnieść się bez bycia podniesionym
Podnosić się bez podnoszenia (…).

„Tres sirenas” uwodzą nas grecko-hiszpańsko-neapolitańską opowieścią i bezbrzeżną muzyką elektroniczną z pięknym kontrapunktem harfy. W tym fragmencie styl wokalny Claudel-Ferragui odnosi się do „musique ancienne”, tym samym powraca do bardzo starej melodii i lamentu prawdopodobnie skomponowanego przez Claude'a Goudimela. I jak słyszymy w jednej ze zwrotek:

To, co mówi morze,
będziesz musiał zapamiętać
i wrócisz do tego portu.
Fale morza
nadchodzą jedna po drugiej
jak moje własne cierpienie.
Jak wielkie jest morze i piaski,
tak wielkie są moje tęsknoty i smutki,
że moja radość nie wystarcza, by je obronić.

Mistyczne burzenie porządków

Instrumentalny „O Vis aeternitatis” jest zderzeniem zmultiplikowanych partii fletów, przeszywających syntezatorów i szorstkiej elektroniki. Nagranie „Sidrabiņa” przenosi nas na ziemię łotewską przy przesileniu zimowym w regionie Selonia. Lolomis nałożyli swój wyjątkowy filtr, dając nam energetyczno-taneczny banger! Mistyczno-fińskie „Valo venyy” mogłoby być podpisane jako kompozycja Paavoharju, nawet niekiedy śpiew Claudel-Ferragui przypomina barwę głosu Anniiny Saksy. W zmysłowym „Flüstern” zaśpiewanym w języku niemieckim rozfalowane i zatopione w elektronice wokalizy nucą:

Moje ciało szepcze
swoje fale
miłości
pod moimi palcami
moja płonąca miłość.

Zostajemy przy języku niemieckim w „HXN”, otrzymując energetyczne uderzenie i strumień tanecznej muzyki doklejającej prowokacyjnym ruchem łatkę wysublimowanego popu. Idealna kompozycja do pobudzenia fal radiowych. Naprawdę można grać nieznanych artystów w środku dnia. Claudel-Ferragui z kolei figlarnie żongluje tu słowem:

Jesteśmy czarownicami,
zapomniane nimfy
Strażniczkami twoich życzeń
waszych życzeń.

Jesteśmy Królowymi Ziganner
Uzdrowicielkami waszych chorób
Masażystkami waszych dusz, lisami lub sowami.

Jesteśmy krzykiem naszej ziemi
Słodkim szumem i transem
Podtrzymująca moc i tańce
Słodki Wahusinn i trans (…).

Fińskie „Äiti maa” znowu błądzi skojarzeniami wokół tego, co znamy z wytwórni Fonal Records czy Helmi Levyt. Pierwszy i jedyny raz na tym albumie słyszymy język szwedzki w krótkiej kompozycji „Kristallen den fina” będącej muzyczną plecionką subtelnych szarpnięć w stronę takich artystów jak Arca, Rosalia czy Die Antwoord. Choć nie tylko w tym jednym fragmencie można wyczuć delikatną nić porozumienia tymi twórcami, ale szczęśliwie Lolomis nie są kopistami! Znów wracamy do Finlandii w fascynującym nagraniu „Sieluni tanssimaan”, które trafniej należałoby określić jako „taneczną hybrydę” niedającą się okiełznać i zapędzić do jednej, stylistycznej klatki.

Twój ruch, twoje kroki
sprawiają, że moja dusza tańczy
Wampiryczne energie, esencja życia.
Esencja życia.
Zawrzyjmy wielką umowę.
Zawrzyjmy wielki pakt
Zawrzyjmy pokój (…).

Eksperymentalny przerywnik brzmieniowy w postaci wzoru matematycznego „v=2πr/T” jest „kładką” do zamykającego i najdłuższego utworu „Thalassaki mou” zaśpiewanego w języku greckim. To jak drapieżny błysk, jak flara rzucona w nieznaną ciemność: „Nie pokonuj ich swoimi falami. Jestem na morzu, nie śpię całą noc myśląc o tobie (…)”. Drga tu sprytnie przemycony afrobeat, zarazem unoszący elektroniczne fale.

Nie sposób nie myśleć o tym, co stworzyli Lolomis na „Carmen 404”. Artyści oddają się mistycznemu burzeniu porządków, igrając z tradycyjnym przekazem na pograniczu symboliki (zaszytej chociażby w tytule płyty) i współczesności. Imię Carmen ma łacińskie pochodzenie i oznacza „pieśń” lub „zaklęcie”, przez co jest ściśle związane z mitologią rzymską. To imię zainspirowało wielu artystów i pisarzy. Wśród nich jest francuski pisarz Prosper Mérimée, który napisał opowiadanie „Carmen”, na którym Georges Bizet oparł swoją słynną operę.
Lolomis idą w zupełnie innym kierunku, tworząc „operę” z dobrze znanym wszystkim zapisem „404”. Ileż to razy przeżywaliśmy internetową konsternację pod tajemniczym adresem trzech cyfr? Na pewno wiele! To, co jest metaforą, nie musi pozostać na poziomie iluzji. Lolomis wpuszczają nas w sieć linków i niedopowiedzeń, przekonując, iż żądana strona internetowa kiedyś istniała, ale już nie istnieje. Być może dlatego, że link się zmienił, to Carmen nigdy nie istniała. Świat pędzi, linki się zmieniają, a Carmen Lolomis zasiaduje w powłóczystym cieniu i obserwuje tę chybotliwą rzeczywistość.

Łukasz Komła

Lolomis

"Carmen 404"

Airfono | listopad 2024

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

 


Czytaj także

"Kurpian Songs & Meditations". Łukasz Ojdana i jego folk-jazz

Ostatnia aktualizacja: 24.02.2021 00:00
Łukasz Ojdana, kompozytor i pianista jazzowy, swoją muzyczną drogę postanowił związać z folkiem i tuż przed wybuchem pandemii wydał album "Kurpian Songs & Meditations", który stanowi połączenie obu tych muzycznych stylów. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Pieśni, które niosą życie

Ostatnia aktualizacja: 01.03.2022 00:01
W ten okrutny czas dla narodu ukraińskiego, warto – poza wszelkimi próbami  możliwej pomocy – wrócić do różnych form tamtejszej kultury. Zwłaszcza, że są tam arcydzieła, takie, jak, na przykład, płyty zespołu Drewo.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Wędrujący ptak". Łukasz Ojdana łączy siły z zespołem Drevo

Ostatnia aktualizacja: 16.09.2023 16:00
Pierwsza solowa płyta Łukasza Ojdany „Kurpian Songs & Meditations” czerpała z tradycji muzyki kurpiowskiej. Tym razem artysta zinterpretuje tradycyjne ukraińskie utwory, w których pojawia się motyw ptaka.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ptak wędrujący ponad granicami

Ostatnia aktualizacja: 23.02.2024 23:55
W przededniu drugiej rocznicy rosyjskiej eskalacji agresji na Ukrainę Muzyczne Spotkania poświęcimy polsko-ukraińskiemu spotkaniu. Album „Wędrujący Ptak” to wynik współpracy wokalistki i pedagożki Marii Ojdany, pianisty Łukasza Ojdany, znanego z tria RGG, współpracy z Tomaszem Stańko i solowej płyty Kurpian Songs & Meditations oraz słynnej ukraińskiej grupy Drevo, która na Ukrainie zapoczątkowała ruch odtwarzania wiejskiej muzyki tradycyjnej.
rozwiń zwiń