Taktyka nękania przeciwnika
Władze toczyły dyskusje nad wyborem działań wobec rodzącej się opozycji. Aparat Bezpieczeństwa proponował radykalne metody rozprawy z rodzącym się ruchem. Miały to być między innymi serie procesów, które sparaliżowałby grupę tworzącą KOR.
Inną optykę, która ostatecznie zwyciężyła, reprezentował aparat partyjny. 22 października 1976 roku na spotkaniu przedstawicieli MSW i PZPR, Stanisław Kania odrzucił propozycje służb bezpieczeństwa i uznał, że należy podjąć działania polityczne, operacyjne i śledcze, które będą zmierzały do skompromitowania i utrudnienia życia członkom powstałego KOR.
Na tym samym spotkaniu, ówczesny prokurator generalny Lucjan Czubiński mówił: "metody, jakie chcemy zastosować wobec grupy antysocjalistycznej, winny być zbliżone do stosowanych wobec reakcyjnej części kleru".
Jak pisze dr Łukasz Kamiński, historyk z IPN, jest to o tyle znaczące, że "sugeruje pogodzenie się przynajmniej części aparatu władzy z faktem istnienia opozycji w dłuższej perspektywie czasu".
- Postanowienia narady z 22 października 1976 roku oznaczały de facto uznanie za podstawową taktykę "nękania" przeciwnika. Polegała ona na nieustannym stosowaniu szerokiego wachlarza represji i szykan – zwalniania z pracy, usuwania ze studiów, wielokrotnych zatrzymań na 24 i 48 godzin, przesłuchań, rewizji, pobić, porwań, zniesławiania, zastraszania (anonimowe listy, telefony z pogróżkami itp.), uszkadzania samochodów, jawnej obserwacji itd. - wyjaśnia dr Łukasz Kamiński.
Cały wachlarz tych działań zastosowano na przykład wobec znanej aktorki Heleny Mikołajskiej, sygnatariuszki deklaracji powstania KOR. Brutalne działania SB wobec aktorki spowodowały jej załamanie psychiczne i podjęcie, na szczęście nieudane próby samobójczej. Pod datą 16 grudnia 1976, jej mąż znany pisarz Kazimierz Brandys zanotował: "Halina próbowała popełnić samobójstwo.[…] Rozpacza, że się obudziła. Postanowiła to zrobić, bo – nie może dłużej żyć w świństwie, przy tych najściach "klasy robotniczej" (SB przyp. aut.) przy tych listach z posądzeniami o kradzież komitetowych pieniędzy". Następnego dnia Brandys zapisał: "Sytuacja nasza jest trudna i z góry skazana na klęskę. Ale wiem jedno: po poznaniu prawdy nie można już było żyć innym życiem".
Rozpracowaniu KOR bezpieka nadała kryptonim "Gracze". Ponadto członkowie KOR byli rozpracowywani w ramach indywidualnych operacji o różnych kryptonimach na przykład "Graf" – Zbigniew Romaszewski, "Watra" – Jacek Kuroń, "Poeta" – Jan Józef Lipski, czy "Macek" – Antoni Macierewicz. Co ważne, od tej pory wszyscy podejrzani o działalność antysocjalistyczną mieli podlegać rozpracowaniu, wystarczyło na przykład posiadanie zakazanej książki czy ulotki, aby bezpieka zainteresowała się taką osobą.
Zaostrzenie kursu
Chwilowa zmiana taktyki wobec opozycji nastąpiła wiosną 1977 roku. Postawiono wtedy zarzuty prokuratorskie Jackowi Kuroniowi i Janowi Józefowi Lipskiemu (27 kwietnia) i Adamowi Michnikowi (4 maja). Represje przybrały jeszcze na sile po zamordowaniu 7 maja 1977 roku Stanisława Pyjasa. Doszło wtedy do zatrzymania kolejnych członków i współpracowników KOR, z których przynajmniej kilku planowano wytoczyć proces i uwięzić. Ostatecznie na mocy amnestii ogłoszonej 22 lipca 1977 roku zatrzymanych zwolniono, co można wiązać zarówno z brakiem masowych protestów w skali kraju po zabójstwie Stanisława Pyjasa, jak i obawą, co do reakcji państw zachodnich. Wtedy też wyszli z więzień ostatni uczestnicy czerwcowych strajków i protestów. Bezpieka powróciła do wcześniejszych metod nękania, inwigilacji i zastraszania.
Działanie długofalowe
W kwietniu 1978 roku na Wydziale Administracyjnym KC PZPR opracowano odpowiedni plan takich działań. W dokumencie zawarto m.in. następujące sugestie: "Aparat Służby Bezpieczeństwa przy pomocy różnorakich środków pracy operacyjnej koncentrował będzie szczególną uwagę na doskonaleniu metod rozpoznania zamierzeń zorganizowanych sił antysocjalistycznych, ofensywnie oddziaływał na ich dezintegrację i paraliżował wrogie działania polityczne. Szczególną uwagę przywiązywać należy do ochrony środowisk klasy robotniczej i młodzieży studenckiej przed próbami infiltracji elementów antysocjalistycznych. […] Proces sadowy przeciwko członkom nielegalnych organizacji antysocjalistycznych przeprowadzić będzie można dopiero wówczas, kiedy zaplanowane i zrealizowane przedsięwzięcia w płaszczyznach pozakarnych nie przyniosą oczekiwanego rezultatu, a działalność przeciwnika ulegnie poszerzeniu i pogłębieniu".
Bojówki rozbijają TKN
Te same metody bezpieka stosowała wobec kolejnych powstających organizacji, m.in. Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, Studenckich Komitetów Solidarności, Konfederacji Polski Niepodległej, Wolnych Związków Zawodowych i Towarzystwa Kursów Naukowych.
Szczególnie brutalne metody podjęto wobec tej ostatniej organizacji. Powstałe w styczniu 1978 roku Towarzystwo Kursów Naukowych organizowało niezależne wykłady i dyskusje m.in. z historii, socjologii, filozofii i literatury. Spotkania odbywały się w prywatnych mieszkaniach i kościołach. Obok "standartowych metod" do walki z wykładowcami i słuchaczami TKN komuniści zorganizowali specjalne bojówki złożone m.in. ze studentów AWF, bokserów i karateków, którzy siłą rozbijali organizowane spotkania.
Na przykład 21 marca 1979 roku bojówkarze wkroczyli do mieszkania Jacka Kuronia. W wyniku pobicia wstrząsu mózgu doznał syn Jacka Kuronia – Maciej i Henryk Wujec. Pobici również zostali Grażyna Kuroniowa, Konrad Bieliński, Seweryn Blumsztajn i Wojciech Malicki. Henryk Kuroń, ojciec Jacka, został w stanie zawałowym zabrany przez pogotowie ratunkowe.
- Pojawienie się i rozwój grup opozycyjnych zaowocowały znaczącym wzrostem liczebności Służby Bezpieczeństwa oraz jej agentury. Między 1975 a 1980 r. stan etatowy SB zwiększył się o blisko jedną trzecią, a liczba tajnych współpracowników wzrosła o dwie trzecie. Rozbudowano także struktury SB, tworzono nowe piony zarówno w komendach wojewódzkich MO, jak i w centrali (np. Departament III A w 1979 roku) - jak zauważa dr Łukasz Kamiński.
Ludzie mieniący się opozycją
Obok działań operacyjnych i administracyjnych władze komunistyczne, aż do 1989 roku starały się kreować czarny wizerunek opozycji demokratycznej. Propaganda dbała, żeby o "elementach antysocjalistycznych pisać wyłącznie źle".
Jak pisze Robert Spałek lista epitetów, jakimi oficjalna propaganda obdarzała osoby związane z KOR, nie miała końca: zdrajcy ojczyzny, polityczni bankruci, polityczni degeneraci, prowokatorzy, mąciciele, wrogowie Polski Ludowej, darmozjady, ludzie mieniący się opozycją, mydłki polityczne, mierni Polacy czy wreszcie "oni nie są Polakami".
Oto próbka takiej propagandy z "Trybuny Ludu", która ustami robotnicy pytała: "Nasuwa mi się pytanie, skąd ci z "kor" mają pieniądze na podróże zagraniczne, na telefoniczne rozmowy z całym światem? Przecież to drogo kosztuje. Gdzie ci panowie pracują? [...] W Polsce, gdzie wszyscy żyjemy za pieniądze zarobione uczciwą praca, tacy ludzie, którzy utrzymują się za cudze pieniądze, zasługują na pogardę".
Prześladowani do końca
Mimo że KSS "KOR" oficjalnie rozwiązał się po pięciu latach działalności, 23 września 1981 roku, to sprawa operacyjnego rozpracowania pod kryptonimem "Gracze" zakończona została 30 czerwca 1982 roku. Nie oznacza to zaniechania represji wobec twórców KOR i współpracowników, te trwały do 1989 roku.
(Opracowano na podstawie: Kryptonim "Gracze" Służba Bezpieczeństwa wobec Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej "KOR” (1976 – 1981), wybór, wstęp i opracowanie Łukasz Kamiński i Grzegorz Waligóra, Warszawa 2010, (seria "Dokumenty", t. 41), Łukasz Kamiński Władza wobec opozycji 1976–1989 [w] "Pamięć i Sprawiedliwość" 2 (4) 2003, Robert Spałek "Gracze" – Komitet Obrony Robotników w propagandzie PRL, stereotypach oraz dokumentach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych [w] "Pamięć i Sprawiedliwość" 2 (4) 2003).
Piotr Dmitrowicz