Historia

Kurt Waldheim – człowiek o dwóch obliczach

Ostatnia aktualizacja: 22.12.2020 05:30
Ten austriacki polityk, który w swoim czasie odcisnął piętno na polityce światowej, jednocześnie ukrywał pewną tajemnicę. Afera Waldheima była lustrem, w którym, chcąc nie chcąc, Austriacy musieli się przejrzeć.
Kurt Waldheim, 15.05.1992
Kurt Waldheim, 15.05.1992Foto: Georges Schneider/PAP

22 grudnia 1971 roku Kurt Waldheim został wybrany na stanowisko sekretarza generalnego ONZ.

- Mam pełną świadomość tego, że ważne obowiązki określone przez Kartę Narodów Zjednoczonych, które zostały mi powierzone nakładają na mnie wielką odpowiedzialność - mówił Kurt Waldheim w swoim pierwszym przemówieniu po objęciu stanowiska.

Posłuchaj, co jeszcze powiedział nowo wybrany sekretarz w audycji Sławomira Szofa z cyklu "Postacie XX wieku".


Posłuchaj
28:53 kurt waldheim___2789_00_iv.mp3 Kurt Waldheim - audycja Sławomira Szofa z cyklu "Postacie XX wieku". (PR, 29.10.2000)

 

- On był szalenie wygodnym sekretarzem generalnym. Właściwie przez cały czas kierowania Organizacją Narodów Zjednoczonych nie był poddawany krytyce, przeciwnie był bardzo wysoko ceniony tak przez polityków radzieckich, jak i przez polityków zachodnich – mówił publicysta, Bolesław Broszczak w audycji Sławomira Szofa.

Swoje dwie kadencje urzędowania na stanowisku sekretarza generalnego ONZ Kurt Waldheim zakończył w grudniu 1981 roku. Przeszedł wtedy do pracy naukowej, w 1982 roku został profesorem dyplomacji na Uniwersytecie w Waszyngtonie. Nie trwało to jednak długo, bo już w cztery lata później wybrano go na prezydenta Republiki Austriackiej.

Niechlubna przeszłość prezydenta Austrii

U szczytu swej błyskotliwej kariery politycznej Kurt Waldheim dość niespodziewanie popadł w niesławę. Prestiż polityka ucierpiał, gdy ujawniono, że w czasie II wojny światowej pełnił służbę w niemieckim Wehrmachcie, w formacji, która dopuściła się zbrodni wojennych na Bałkanach.

- Tutaj dotykamy szalenie istotnego i ciągle żywego problemu odpowiedzialności czy też, jak niektórzy twierdzili, braku odpowiedzialności Austrii za to, co działo się w okupowanej Europie przez cały okres hitleryzmu - wyjaśniał gość Sławomira Szofa.

Zakaz wjazdu na teren Stanów Zjednoczonych

Cienie przeszłości wciąż wlokły się za prezydentem Republiki Austriackiej. Pod koniec jego kadencji prasa ujawniła nowe rewelacje. W raporcie ministerstwa sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych stwierdzono, że "jako młody oficer Wehrmachtu Kurt Waldheim, późniejszy sekretarz generalny ONZ, prezydent Austrii dopuścił się szeregu zbrodni wojennych". Według tego dokumentu, na oddziale, którym dowodził Waldheim ciąży odpowiedzialność za śmierć 1200 greckich Żydów.

Już w 1987 roku informacje te były podstawą zakazu wjazdu Waldheima do Stanów Zjednoczonych. Nigdzie w 204-stronicowym raporcie dotyczącym tej sprawy nie mówi się, że prezydent Austrii osobiście zabijał bądź torturował swe ofiary. Zbierał jednak dane dla wywiadu i udzielał mu logistycznego wsparcia, a być może także osobiście wydawał rozkazy rozstrzeliwania więźniów i deportacji Żydów do obozów koncentracyjnych, za co był wielokrotnie nagradzany przez swych nazistowskich mocodawców. Nie chodziło tylko o wyłapywanie, przesiedlanie i mordowanie Żydów, ale także i o prześladowanie partyzantki jugosłowiańskiej oraz dokonywanie czystek etnicznych.

Dyplomatyczno-polityczne wykluczenie

Na skutek ujawniania tych nieznanych wcześniej światu szczegółów, zebrała się międzynarodowa komisja historyków, która po długich obradach nie potwierdziła osobistej winy Kurta Waldheima. Uznano, że uczestniczył w zbrodniach, ale wykonywał rozkazy jako oficer niskiej rangi. Nie zdobyto i nie przedstawiono żadnych dowodów, że on osobiście kogoś rozstrzelał.

Sam Waldheim przyjął politykę milczenia. W momencie, kiedy trwała debata na jego temat, nie wypowiadał się publicznie. Uważał te zarzuty za krzywdzące i nieprawdziwe. Jednak nigdy na żadnym forum publicznym z tymi zarzutami nie polemizował.

- Stał się obiektem ostracyzmu dyplomatyczno-politycznego. Austriacy nie zdobyli się na to aby zdjąć go z urzędu. Nie przyjeżdżał do tego państwa żaden liczący się przywódca świata, tak Wschodu, jak i Zachodu. Kurt Waldheim nie był również zapraszany na żadne wizyty zagraniczne - słyszymy w audycji z 2000 roku.

Funkcję prezydenta Austrii pełnił do końca kadencji. Zmarł w 2007 roku.

mk

Czytaj także

Generalne Gubernatorstwo. "Jak najbardziej zniszczyć i rozbić polską siłę narodową"

Ostatnia aktualizacja: 12.10.2024 05:45
- Znajdujemy się na tym obszarze dla ugruntowania niemieckiego panowania, dla wprowadzenia w życie władczych aspiracji niemieckich. Rzesza niemiecka nie jest gościem w tym kraju. My przebywamy tu po to, aby kraj ten zniemczyć na wieki i nieodwracalnie – pisał w 1943 roku generalny gubernator Hans Frank.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Anschluss Austrii - nazistowskie wilki w austriackiej owczarni

Ostatnia aktualizacja: 12.03.2021 05:35
- Czyż istnieją słowa, które mogłyby opisać nasze uczucia, czyż serce i oczy są w stanie pojąć entuzjazm i radość, że Führer po tak długiej nieobecności znów jest w naszej stolicy - wołał sprawozdawca radiowy na Haldenplatz w Wiedniu.
rozwiń zwiń