Posłuchaj wspomnień Józefa Czapskiego o misji poszukiwania w latach 1941-1942 zaginionych polskich żołnierzy i oficerów.
Józef Czapski wiosną 1940 roku, ze względu na niemieckie pochodzenie, został przeniesiony z ostatnią grupą Polaków z obozu w Starobielsku do obozu w Pawliszczew Borze, a następnie do obozu jenieckiego NKWD w Griazowcu pod Wołogdą, na dalekiej północy ZSRR. Przebywając w tych obozach, miał pozwolenie na prowadzenie korespondencji z rodziną w Polsce. Wkrótce zaczął otrzymywać listy również od znajomych, którzy pytali, co się dzieje z ich bliskimi – oficerami, którzy zostali wcześniej wywiezieni ze Starobielska.
- Nikt nie potrafił odpowiedzieć na te pytania. Wtedy miałem teorię, że jeńców morduje się w okresie największego nasilenia rewolucji. Miałem sakralne przekonanie, że jeńców się nie zabija – mówił Józef Czapski w wywiadzie z 1985 roku dla Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa.
Po zwolnieniu z obozu w 1941 roku na mocy układu Sikorski - Majski dołączył do armii generała Władysława Andersa w miejscowości Tockoje. Czapski zauważył wtedy, że wciąż brakuje wielu oficerów, z którymi był w obozie w Starobielsku. W obozie armii Andersa w Tockoje zajmował się przyjmowaniem do wojska napływających z całego ZSRR polskich żołnierzy.
Katyń - zobacz serwis historyczny
- Pytałem się ich, czy mają informacje o polskich oficerach ze Starobielska, ale nikt nic nie wiedział. To się stało niesłychanie dziwne i niepokojące, że nikt nie wie o ich losach – dodał Józef Czapski.
06:57 W Starobielsku.mp3 Józef Czapski opowiada o życiu w Starobielsku, niepewności losu i nadziejach na uwolnienie, jakie towarzyszyły przebywającym tam oficerom. Wspomina podróż do kolejnych obozów - w Pawliszczew Borze i Griazowcu. Mówi o kolegach, których los pozostawał nieznany. (RWE, 14.04.1985)
Czapski napisał wtedy list do generała Andersa, którego znał jeszcze sprzed wojny. Zadeklarował, że jest do jego dyspozycji. W tym liście przypomniał o tym, że w 1919 roku udał się do Rosji szukać zaginionych w czasie rewolucji polskich żołnierzy. Wykazał tym samym, że ma doświadczenie w prowadzeniu takich poszukiwań.
W odpowiedzi Anders mianował Czapskiego szefem Biura Poszukiwań Zaginionych Oficerów. Na rozkaz generała Czapski udał się do Moskwy, by znaleźć więcej informacji.
- Liczyłem na to, że przyjmie mnie Stalin lub Beria. Przecież byliśmy Polakami, którzy walczą przeciwko Hitlerowi, przymykając oczy na to, co się dzieje w Rosji radzieckiej – wyjaśniał Józef Czapski.
05:45 W armii Andersa.mp3 Józef Czapski opowiada o swoim spotkaniu z gen. Andersem i o początkach poszukiwań polskich oficerów. Po zaatakowaniu ZSRS przez III Rzeszę Józef Czapski został zwolniony z obozu. Trafił do Buzułuku, gdzie powstawała armia złożona z polskich jeńców.
W Moskwie Czapskiemu nie udało się spotkać z najwyższymi przedstawicielami władz ZSRS. Spędził tam kilka tygodni, walcząc z niechęcią władz do udzielania informacji na temat losu "zaginionych" polskich oficerów. Wojskowi i oficerowie NKWD twierdzili, że nie są w stanie mu pomóc lub nie mają takiej wiedzy. Niektórzy z nich utrzymywali, że mogą udzielić takich informacji, jednak najpierw muszą przejrzeć dokumenty, po czym już się nie odzywali. W odpowiedzi na prośbę o spotkanie z Berią lub Stalinem usłyszał, że nie rozmawiają oni z żołnierzami o stopniu niższym niż generał.
- Dwadzieścia lat po rewolucji zupełnie nie wyobrażałem sobie tego, żeby ci wszyscy ludzie mieli zostać zlikwidowani. Nikt w to nie wierzył, poza Andersem, który był przekonany, że wszystko jest możliwe – mówił Józef Czapski.
10:34 W drodze do Moskwy.mp3 Józef Czapski postanawia udać się do Moskwy. Wierzy, że uda mu się dostać do szefa NKWD - Berii (RWE, 14.04.1985)
W 1942 roku Czapski spotkał się w Moskwie z gen. Władysławem Andersem, któremu przekazał, że nie trafił na żaden ślad zaginionych oficerów. Generał miał wtedy powiedzieć, że jest przekonany o tym, że ci ludzie nie żyją i że traktuje ich jako kolegów, którzy zginęli w bitwie.
Czapski o odkryciu przez Niemców w 1943 roku zbiorowych grobów w Katyniu dowiedział się, kiedy przebywał wraz z armią Andersa w Iranie.
- Dla mnie to było potwierdzenie przypuszczeń Andersa. Dla ludzi to był szok – przyznawał po latach Józef Czapski. - Dopiero wtedy w pełni zrozumiałem, że ci ludzie zginęli. Informacje umyślne podsuwane przez NKWD o tym, gdzie mogą znajdować się oficerowie, lub wiadomości przynoszone przez innych Polaków, to wszystko była fikcja. Ci ludzie już od dawna nie żyli - dodał.
09:00 U komendanta Gułagu.mp3 Po otrzymaniu rozkazów od gen. Andersa Józef Czapski wyrusza do Kujbyszewa, a następnie do Czkałowa, gdzie udaje mu się dotrzeć do ówczesnego szefa gułagu Wiktora Nasiedkina, od którego próbuje wydobyć informacje na temat polskich jeńców (RWE, 14.04.1985)
Katyń, Charków, Miednoje, Bykownia...
Wiosną 1940 roku, na polityczne zlecenie ścisłego kierownictwa Biura Politycznego Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików), NKWD zamordowała ponad 20 tys. Polaków. Na mocy rozkazu Stalina w lesie katyńskim zginęło ponad 4 tys. osób, w Charkowie - 3,8 tys., w Miednoje - 6 tys., w łagrach zaś na terenach zajętych przez ZSRS - ponad 7 tys.
19:09 W poszukiwaniu oficerów.mp3 Józef Czapski dociera do Moskwy, gdzie zostaje przyjęty przez zastępcę szefa kontrwywiadu gen. Leonida Rajchmana, któremu szczegółowo przedstawia memorandum w sprawie jeńców. Po kilku dniach oczekiwania Rajchman powiadamia telefonicznie Czapskiego, że "nic nie udało się zrobić" (RWE, 14.04.1985)
Jeńcy byli zabijani strzałem w tył głowy, ciała zakopano w masowych grobach. Eksterminacja oficerów, urzędników, literatów, matematyków, księży, policjantów, pograniczników, lekarzy, adwokatów, inżynierów, poetów, naukowców była częścią planu wyniszczenia polskiej inteligencji. Miało to ułatwić komunistom indoktrynację polskiego społeczeństwa, która była elementem budowy socjalistycznego świata.
Zbrodnia ukrywana przez Związek Sowiecki ujrzała światło dzienne w 1943 roku, ale dopiero w latach 90. XX wieku Rosjanie przyznali się do politycznej odpowiedzialności za dokonanie tego makabrycznego mordu. Mimo to władze w Moskwie do tej pory nie chcą uznać zabicia 20 tys. Polaków za ludobójstwo.
seb/im