- Młodzi, niepiśmienni, trzeźwi Litwini tak gorliwie mordowali Żydów, że do kraju wieźli mordować Żydów z zagranicy. (...) Chcąc uzyskać czystość rasy i zęby Żydów, zlikwidowaliśmy około 200 tys. Żydów - mówi autorka wydawnictwa Ruty Vanagaite. - Wiem, że Litwa nie czekała na tę książkę. Dlatego ją napisałam - dodaje.
Książka 61-letniej Ruty Vanagaite wstrząsnęła Litwą.
"Bo młodzież prawie nic o tym nie wie"
O Holokauście na Litwie mówi się niechętnie. Przewodnicząca Litewskiej Wspólnoty Żydów Faina Kukliansky wskazuje, że "żaden litewski rząd nie odważył się na wciągnięcie do programów nauczania historii litewskich Żydów, którą przerwał Holokaust".
- Trudno jest otworzyć bodajże najciemniejsze i najmniej chlubne strony litewskiej historii, które wiążą się z winą i wstydem - mówi Kukliansky. - Dlaczego teraz zawrzało na litewskich portalach społecznościowych? Bo młodzież prawie nic o tym nie wie - dodaje.
"Ludzie szli zabijać Żydów dla ich majątku"
W latach 1941-44 na Litwie zostało zamordowanych ponad 90 proc. litewskich Żydów. Sprawcami byli głównie Litwini kolaborujący z Niemcami faszystowskimi z formacji wojskowej "Oddział Specjalny" (Ypatingas burys).
- Tylko w ciągu trzech miesięcy od 1 września 1941 roku do 25 listopada w Ponarach (w lesie na obrzeżach ówczesnego Wilna) zabito blisko 19 tys. Żydów. W okręgu wileńskim – 13,5 tys. - mówiła podczas prezentacji autorka publikacji. Według danych Litewskiego Centrum Holokaustu w mordzie Żydów uczestniczyło 2 055 Litwinów.
Według Vanagaite, na tak dużą skalę udziału Litwinów w Holokauście wpłynęło m.in. to, że ówczesne władze kolaborowały w Hitlerem, Kościół katolicki nie przeciwstawiał się mordom, a księża rozgrzeszali sprawców. Swoje zrobiło też powszechne ubóstwo.
- Ludzie szli zabijać Żydów dla złota, ich domów, dla ich majątku. W 1941 roku Litwa się wzbogaciła - mówi Vanagaite.
"Musiałam napisać tę książkę"
Autorka przyznaje, że napisanie książki wymagało od niej dużej odwagi. Po ukazaniu się tytułu część rodziny okrzyknęła ją zdrajczynią, odwrócili się od niej niektórzy przyjaciele.
- Musiałam napisać tę książkę – mówi. - To ma być jak antidotum na wciąż przejawiający się antysemityz, chociaż Żydów u nas praktycznie już nie ma.
Vanagaite przyznaje, że litewscy historycy, którzy badali okres wojenny, zrobili "wielką i obiektywną robotę, ale ich prace nie będą rozpowszechnione". - Wszystko zostało napisane, ale nic nie jest przeczytane - mówi.
"Boimy się tego tematu"
Autorkę książki "Nasi" dziwi strach, jaki panuje wśród litewskich polityków, prawników i zwykłych ludzi 75 lat po Holokauście i 25 lat po uzyskaniu niepodległości. - Boimy się tego tematu i to też zadecydowało, że podjęłam się pracy nad książką - mówi autorka, zaznaczając, że świadkowie Holokaustu, z którymi rozmawiała, mają dzisiaj po 85-90 lat. - Trzeba się spieszyć, bo oni odchodzą - zaznacza.
Po opublikowaniu książki zawrzało nie tylko w społeczeństwie, mediach i na portalach społecznościowych. W reakcji na ukazanie się książki Litewskie Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu zapowiedziało, że w tym roku wyda monografię o działalności wszystkich zmilitaryzowanych struktur wojskowo-policyjnych na Litwie w okresie nazistowskiej okupacji. Na końcu książki ma być umieszczona lista osób działających w tych strukturach.
"Jest to przeszłość naszego narodu"
Tymczasem litewska organizacja społeczna "Vilnoja" zaproponowała wzniesienie w Tel Awiwie pomnika mieszkańców Litwy, którzy ratowali Żydów w czasie Holokaustu. W tym tygodniu wystosowano list otwarty do ambasadora Izraela na Litwie Amira Maimona, przewodniczącej Litewskiej Wspólnoty Żydów Fainy Kukliansky, premiera Algirdasa Butkevicziusa oraz ministra kultury Szarunasa Birutisa.
Autorzy listu podkreślają, że w historii stosunków litewsko-żydowskich było bardzo wiele bolesnych epizodów, ale apelują, by mówiąc o przeszłości, "poszukiwać nie tego, co nas dzieli, a tego, co łączy". Szacuje się, że do ratowania Żydów w czasie Holokaustu przyczyniło się około 25 tysięcy mieszkańców Litwy. 887 Litwinom nadano tytuł "Sprawiedliwy wśród narodów świata".
- Wszyscy musimy sobie powiedzieć, że jest to przeszłość naszego narodu. Jesteśmy spadkobiercami tej spuścizny i musimy ją przyjąć. Nie wskrzesimy nikogo z grobu, nie pogodzimy kata i ofiary, ale może lepiej odrobimy tę lekcję, by to, co się wydarzyło, już się nie powtórzyło” - takie spostrzeżenie ks. Riczardasa Doveiki zostało umieszczone na odwrocie książki "Nasi".
SERWISY HISTORYCZNE W POLSKIM RADIU>>>
iz