Thomas Bernhard w swojej twórczości daje czytelnikowi materiał wyjątkowo bolesny i trudny zarówno w formie jak i w treści: w sposób bezkompromisowy krytykuje to, co dla Austriaków stanowi narodowe świętości: państwo, jego instytucje, szkoły, najważniejszy teatr - wiedeński Burgtheater, artystów. Ma swój bardzo charakterystyczny styl, rozpoznawalny i nie do podrobienia - zachowuje dystans wobec swoich bohaterów, wyolbrzymia, powtarza.
Jeden motyw
Bernhard krąży wręcz obsesyjnie wokół tych samych tematów we wszystkich swoich książkach.
- On pisał ciągle tę samą książkę lub wariację na temat jednego motywu, na różne sposoby stapiał się z narratorami czy bohaterami swoich powieści, w taki niejednoznaczny sposób, że błędem byłoby to traktować jako wcielenie - mówił krytyk literacki Piotr Kofta w audycji Małgorzaty Szymankiewicz w Polskim Radiu.
29:50 bernhard czytelnia_4.mp3 Dyskusja o twórczości Thomasa Bernharda. Audycja Małgorzaty Szymankiewicz z cyklu "Czytelnia". (PR, 30.01.2016)
Bernhard drażni, obraża, parodiuje znane osoby, co często wywoływało skandale i obrazę, a nawet procesy sądowe. W jego ojczyźnie mówi się o nim "kalający własne gniazdo": Nestbeschmutzer. Powieści i dramaty pisarza spotykały się z ostrą krytyką konserwatystów, którzy domagali się zakazu publikowania. Raz nawet do niego doprowadzili, co jedynie wzmogło zainteresowanie książką, którą czytelnicy sprowadzali z Niemiec.
- Wydaje mi się, że Bernhardowi przypięto łatkę pisarza nienawidzącego Austrii, bo to się dobrze sprzedaje - oceniał Piotr Kofta w audycji Polskiego Radia. - Jest to pisarz na różne sposoby trudny - dodawał.
Bez nadziei
Być może jego sposób pisania, tematy, które porusza, były trudne do zniesienia dla Austriaków, niegotowych na tak krytyczny osąd. Naród - po trudnych przejściach wojennych, po hitleryzmie - ma co rozliczać, ale niekoniecznie chce. Bernhard się tego nie boi i wyciąga na światło dzienne skrzętnie skrywane tajemnice, które przez lata powojenne jeszcze narosły kolejnymi traumami. Z pewnością jednak pisarz jest trudny także z innych powodów - formalnych.
- Bohater Bernharda i cała wizja świata są potwornie ponure, smutne i fatalistyczne, tam nie ma żadnej nadziei na nic - oceniał Piotr Kofta w Polskim Radiu. - Można powiedzieć, że jest to motyw dość często pojawiający się we współczesnej literaturze, natomiast u niego jest on doprowadzony do ściany - tłumaczył.
Mimo to Bernhard zastanawia się, dlaczego wszyscy traktują go tak poważnie i nikt nie widzi dowcipu w jego twórczości, dostrzeganego przez krytyków - choć z trudem - na poziomie języka.
Hojna "ciocia"
Bernhard zaczął uciekać w pisanie wierszy z poczucia samotności (trudne relacje z matką, śmierć dziadka) w czasie poważnych przejść zdrowotnych - zapadł na ciężką chorobę płuc i przebywał w sanatorium. Miał 19 lat, gdy, dzięki wsparciu mecenaski Hedwig Stavianicek, zaczął pisać prozę. Kobieta wspierała go także psychicznie (niektórzy mówią, że wręcz zmuszała) w pracy twórczej, a bardzo możliwe, że połączyło ich także coś więcej niż przyjaźń, bowiem Bernhard żył z nią do końca jej życia.
Napisał w sumie ponad 20 sztuk teatralnych, takich jak: "Ignorant i szaleniec", "Komediant", "Plac bohaterów". Większość z nich została wystawiona w Austrii przez słynnego i kontrowersyjnego reżysera Clausa Peymanna.
Na deskach teatrów wystawiano też zaadaptowaną prozę Bernharda, z czego najgłośniejszą była bodaj "Wycinka".
- Jego proza poświęcona środowisku Burgtheater. "Wycinka" jest właściwie mordercza, straszliwie szydzi z aktorów i z reżyserów, i z dyrekcji, i z teatru jako takiego - mówił Janusz Majcherek w audycji Anny Lisieckiej w Polskim Radiu.
17:33 thomas bernhard_1.mp3 "Thomas Bernhard". Audycja Anny Lisieckiej z cyklu "Świat na scenie, czyli o dramaturgii współczesnej". (PR, 28.03.2014)
W Polsce twórczość Bernharda znana jest w dużej mierze dzięki inscenizacjom teatralnym Krystiana Lupy: "Kalkwerk" (1992), "Rodzeństwo" (1996), "Wymazywanie" (2001) oraz "Na szczytach panuje cisza" (2006).
az/im