Historia

Tadeusz Pietrzykowski. Bokser, który walczył w Auschwitz

Ostatnia aktualizacja: 27.01.2024 05:45
Znalazł się w gronie Polaków przywiezionych pierwszym transportem do niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz. Aby przeżyć, brał udział w obozowych walkach bokserskich organizowanych przez Niemców. Działał też w obozowej konspiracji i utrzymywał kontakty z rotmistrzem Witoldem Pileckim. 
Tadeusz Pietrzykowski w latach 30. XX wieku
Tadeusz Pietrzykowski w latach 30. XX wieku Foto: Wikimedia commons/dp

27 stycznia 1945 roku wyzwolonych zostało 7 tysięcy więźniów największej "fabryki śmierci", w tym ponad 300 dzieci. Niemieckiemu kierownictwu obozu Auschwitz nie udało się zatrzeć wszystkich śladów. Przypominamy historię życia Tadeusza Pietrzykowskiego, legendarnego boksera i jednego z więźniów obozu zagłady.

Posłuchaj
09:53 Wybieram Dwójkę 6.08.2021 Barczewski Maciej.mp3 Maciej Barszczewski przybliża kulisy powstawania filmu i tłumaczy, dlaczego zdecydował się zekranizować losy Tadeusza Pietrzykowskiego. Audycja Jakuba Jamrozka z cyklu "Wybieram Dwójkę". (PR, 6.08.2021) 

Wschodząca gwiazda polskiego sportu

Tadeusz Pietrzykowski urodził się 8 kwietnia 1917 roku w Warszawie.

Po śmierci ojca, gdy sytuacja finansowa rodziny pogorszyła się, zaczął podejmować różne zajęcia dorywcze – między innymi udzielał korepetycji i uczył jazdy na łyżwach.

W wolnych chwilach chętnie spędzał czas w Wojskowym Klubie Sportowym "Legia", gdzie był członkiem sekcji bokserskiej. "Teddy" – bo taki pseudonim przyjął Pietrzykowski - swoje umiejętności sportowe rozwijał pod okiem trenera Feliksa Stamma, legendarnego przedwojennego pięściarza. Wkrótce zaczął odnosić pierwsze sukcesy – w 1937 roku zdobył mistrzostwo Warszawy w wadze koguciej, a niedługo później dotarł do półfinału mistrzostw Polski.

W 1939 roku uzyskał świadectwo dojrzałości. Swoją dalszą edukację wiązał z Wydziałem Architektury Politechniki Warszawskiej. Nie zdążył jednak podjąć studiów – we wrześniu wybuchła II wojna światowa.

Brał udział w obronie Warszawy – walczył na terenie Ochoty. Po kapitulacji miasta podjął próbę przedostania się do Francji, gdzie – z inicjatywy premiera rządu Rzeczpospolitej Polskiej na uchodźstwie generała Władysława Sikorskiego – formowano oddziały armii polskiej. Na pograniczu węgiersko-jugosłowiańskim został jednak aresztowany przez żandarmów, a następnie przekazany Niemcom. Kolejne miesiące spędził w więzieniach w Muszynie, Nowym Sączu i w Tarnowie.

14 czerwca 1940 roku Pietrzykowski wraz z grupą innych więźniów został załadowany do pociągu, który ruszył w kierunku dopiero co powstałego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz zlokalizowanego na terenie miasta Oświęcim. W transporcie znajdowało się siedemset dwadzieścia osiem osób pochodzących z różnych środowisk społecznych. Większość z nich stanowili ludzie młodzi.

"Kiedy otworzono drzwi, wykrzykiwano w języku niemieckim: «Wy, przeklęci Polacy, bandyci… − Alles raus! Abtreten!». Obok rampy spostrzegliśmy dziwnie ubranych mężczyzn, ubranych w coś, co przypominało niby mundury marynarskie, noszących na rękawach opaski z napisem «Capo». W rękach trzymali kije, więc zorientowaliśmy się, że nie są do nas nastawieni przyjaźnie" – można przeczytać we wspomnieniach Tadeusza Pietrzykowskiego, przechowywanych w Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Bierkenau.  

Posłuchaj
04:08 pietrzykowskiwł.mp3 Historyk profesor Wiesław Wysocki przybliża sylwetkę Tadeusza Pietrzykowskiego. Fragment audycji Sławy Bieńczyckiej i Romana Czejarka "Cztery pory roku". (PR, 24.01.2020)

Na obozowym ringu

Bokser otrzymał numer 77. Początkowo został oddelegowany do pracy w grupie kosiarzy. Wraz z kilkoma innymi Polakami zajmował się koszeniem pola, zbieraniem żyta i brukwi. Gdy okres żniw się zakończył, przydzielono go do obozowej stolarni, gdzie pracował przez kolejne kilka miesięcy. 

W marcu 1941 roku nastąpił przełom w obozowym życiu sportowca. Usłyszawszy od współwięźnia, że słynący ze swojego okrucieństwa kapo Walter Dünning, przedwojenny niemiecki mistrz bokserski, szuka osoby, z którą mógłby się zmierzyć w walce, postanowił się zgłosić. Mimo iż nazista był cięższy i lepiej zbudowany, Pietrzykowski był zdeterminowany - motywowała go myśl, że w razie wygranej otrzyma bochenek chleba. 

"Rozpoczęła się walka. Zanim to nastąpiło, w umyśle jak błyskawica przewinęła się moja uprzednia kariera bokserska: sylwetka trenera Stamma, pierwsza i ostatnia walka. Wiedziałem jedno – że muszę walkę wygrać. […] Był to dobrej klasy bokser zawodowy. Nie wiem, kto z nas był lepszym bokserem. Ale wiem jedno, że są takie chwile, gdy rzeczy niemożliwe stają się rzeczywistością" – można przeczytać w relacji Pietrzykowskiego przechowywanej w Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Bierkenau.

Zwycięstwo zapewniło Pietrzykowskiemu nie tylko dodatkowe jedzenie, lecz także zmianę pracy na lżejszą – skierowano go do stajni, gdzie odpowiedzialny był między innymi za karmienie cieląt. 

Od tego momentu "Teddy" regularnie brał udział w walkach bokserskich organizowanych przez nazistów na terenie obozu. Starcia odbywały się co niedzielę w pobliżu łaźni bądź obozowej kuchni. Najczęściej Pietrzykowski miał za przeciwników innych więźniów, rzadziej Niemców. W sumie zwyciężył w blisko czterdziestu walkach, przegrał jedną. Wygranym jedzeniem niejednokrotnie dzielił się z innymi, często ratując im w ten sposób życie.

- Rola sportu w obozie była nie do przecenienia. To była forma zapomnienia, bo rozgrywki dawały chwilę oderwania od okrutnej obozowej rzeczywistości. Dawały też wiarę w powrót do praworządności i sprawiedliwości. Tłumaczono, że jeżeli Polak wygrał z Niemcem w czasie walki, to my też wygramy tę wojnę, odzyskamy wolność i wrócimy do normalnego świata - mówiła kuratorka wystawy "Sport i sportowcy w KL Auschwitz" Renata Koszyk na antenie Polskiego Radia. 

Posłuchaj
28:37 Rozmowy po zmroku 25.08.2021.mp3 Losy Tadeusza Pietrzykowskiego przedstawia Renata Koszyk kuratorka wystawy "Sport i sportowcy w KL Auschwitz". Audycja Beaty Kwiatkowskiej "Rozmowy po zmroku". (PR, 26.08.2021)

Dobrze obrazują to słowa pisarza Tadeusza Borowskiego z opowiadania "U nas w Auschwitzu", który do niemieckiego nazistowskiego obozu został przetransportowany, gdy Pietrzykowskiego już od dawna w nim nie było: "Jeszcze tkwi tu pamięć o Numerze 77, który niegdyś boksował Niemców, jak chciał, biorąc na ringu odwet za to, co inni dostali na polu".

Zobacz serwis specjalny:
Pilecki 1200x660 – 1.png

Bokser aktywnie działał również w obozowej konspiracji – był jednym z członków Związku Organizacji Wojskowej założonej przez rotmistrza Witolda Pileckiego. Jedną z najbardziej spektakularnych akcji, w których sportowiec brał udział, był zamach na komendanta obozu Rudolfa Hessa.

Wiosną 1941 roku Hess wyjechał do Berlina. W tym czasie jego ulubionym koniem miał się zajmować pracujący wówczas w obozowej stajni Pietrzykowski oraz Władysław Rzętkowski. Do ich obowiązków należało między innymi regularne wyprowadzanie wierzchowca, aby nie stał się zbyt narowisty i nie robił krzywdy właścicielowi. Więźniowie postanowili zignorować polecenie. Gdy nadszedł dzień przyjazdu nazisty, zdecydowali się włożyć pomiędzy derkę a siodło guzik, aby dodatkowo rozdrażnić konia. 

"Rzętkowski podprowadził konia Hessowi, który dosiadł go jak zwykle. Fulvia natychmiast stanęła dęba, odczuwając prawdopodobnie ucisk guzika. Höss lekceważąco machnął ręką na gwałtowny ruch konia – który popędził do przodu. W pobliżu stali SS-mani i więźniowie, obserwując jazdę Hessa. Pędzący koń w pewnym momencie zmienił kierunek ruchu, załamał się… i w tumanie kurzu dostrzegłem pędzącą Fulvię bez jeźdźca na grzbiecie" - można przeczytać w relacji Pietrzykowskiego przechowywanej w Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Bierkenau.

Zamach nie udał się - Hesss przeżył. Z wypadku nie uszedł jednak cały - złamał nogę, co na dłuższy czas uniemożliwiło mu nadzorowanie obozu.   

Pilecki nie był jedynym słynnym Polakiem, którego poznał sportowiec - utrzymywał także kontakty ze świętym Maksymilianem Marią Kolbe. 

Zobacz także:

Lata powojenne

W 1943 roku Pietrzykowski został przeniesiony do niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Neuengamme, gdzie przebywał do końca marca 1945 roku. Stoczył tam około dwudziestu walk, a do jego najbardziej imponujących osiągnięć należy pokonanie przedwojennego mistrza świata wagi półciężkiej Schally’ego Hottenbacha. Następnie został ewakuowany do niemieckiego nazistowskiego obozu śmierci Bergen-Belsen, gdzie doczekał wyzwolenia przez żołnierzy brytyjskich.

Odzyskawszy wolność, niespełna dwa miesiące przed zakończeniem II wojny światowej, wstąpił do I Dywizji Pancernej generała Stanisława Maczka, gdzie odpowiadał między innymi za prowadzenie ćwiczeń wojskowych dla żołnierzy.

Po powrocie do ojczyzny w 1946 roku Pietrzykowski jeszcze przez kilka lat startował w zawodach bokserskich. Czas spędzony w obozach znacząco odbił się jednak na jego zdrowiu i zmusił go do rezygnacji z kariery sportowej. Ukończywszy w 1959 roku studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, skupił się kształceniu nowych pokoleń – został trenerem i nauczycielem wychowania fizycznego w Bielsku-Białej.

Zmarł 17 kwietnia 1991 roku. Jego historia zainspirowała Józefa Hena do napisania noweli "Bokser i śmierć" na podstawie której w 1962 roku słowacki reżyser Peter Solan nakręcił film fabularny o tym samym tytule. 

jb/im

Podczas pracy korzystałam z artykułu "Obozowe lata Tadeusza Pietrzykowskiego – boksera, który pięściami wywalczył sobie życie", który ukazał się w 22 numerze pisma "Pamięć i Sprawiedliwość" z 2012 roku, z opowiadania "U nas w Auschwitzu" Tadeusza Borowskiego i wspomnień Tadeusza Pietrzykowskiego przechowywanych w Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Bierkenau (Zespół "Oświadczenia", relacja Tadeusza Pietrzykowskiego, t. 88)


Czytaj także

Rotmistrz Pilecki - dobrowolny więzień Auschwitz

Ostatnia aktualizacja: 20.05.2018 14:00
Bohaterem audycji był rotmistrz Witold Pilecki, który dobrowolnie poszedł do piekła Auschwitz, a potem z tego piekła uciekł i opowiedział światu, czego tam doświadczył.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Zbrodnia bez kary, czyli powojenne losy pięciu nazistowskich zbrodniarzy

Ostatnia aktualizacja: 04.07.2024 05:35
Po II wojnie światowej niektórzy Niemcy odpowiedzialni za zbrodnie nazistowskie z czasów istnienia III Rzeszy stanęli przed sądem. Nie wszyscy winowajcy ponieśli karę adekwatną do swoich czynów: niektórzy w więzieniu spędzili zaledwie kilka lat, inni zostali z niego zwolnieni warunkowo. Spora część natomiast nigdy nie została osądzona. 
rozwiń zwiń