Historia

"Golgota". Dramatyczna historia największego obrazu religijnego na świecie

Ostatnia aktualizacja: 08.07.2024 05:55
8 lipca 1896 roku we lwowskiej pracowni Jana Styki, słynnego już wówczas dzięki "Panoramie Racławickiej", zakończono pracę nad monumentalną "Golgotą". Pół wieku później ten ogromny obraz zawisł w wybudowanym specjalnie dla niego budynku w Kalifornii. Niezwykłe płótno mistrza z Polski przyciąga tłumy do dziś.
Fragment szkicu do obrazu Golgota Jana Styki, ok. 1896 r.
Fragment szkicu do obrazu "Golgota" Jana Styki, ok. 1896 r. Foto: Muzeum Narodowe w Szczecinie/domena publiczna/Wikimedia Commons

Posłuchaj
15:06 36.T.11_13978_0.mp3 Audycja Karola Witta na temat dziejów obrazu Jana Styki "Golgota" (RWE, lata 70.)

11:57 czesław czapliński i styka.mp3 Czesław Czapliński, fotograf i dokumentalista, o "Golgocie" Jana Styki (PR, 2013)


Zaczęło się od pielgrzymki do Ziemi Świętej.

W 1895 roku Jan Styka - będąc u szczytu swoich sił twórczych, dopiero co ukończywszy wraz z Wojciechem Kossakiem, "Panoramę Racławicką" - postanowił wybrać się w szczególną podróż. Chciał zobaczyć miejsca związane z ziemskim życiem Chrystusa.

"Pojadę tam, mówiłem sobie", pisał we wspomnieniach, "nie dla zadowolenia jedynie samej ciekawości i wrażeń duchowych, ale by przestudiować teren, otoczenie. By odszukać, co się da z przeszłości, i uplastycznić Golgotę w momencie odkupienia". Już wtedy bowiem nosił w sobie pragnienie namalowania nowego religijnego dzieła.

Podróż trwała trzy miesiące, od marca do maja, a jej plon stanowiły liczne szkice i studia, które Jan Styka wówczas wykonał. Bogaty o te doświadczenia artysta wrócił do Lwowa i zabrał się za realizację swojego malarskiego przedsięwzięcia. Zwłaszcza że rotunda, w której eksponowano "Panoramę Racławicką", stała wówczas pusta ("Panoramę" wysłano do Budapesztu na tamtejszą wystawę), więc przestrzeni na nowy ogromny obraz nie brakowało.

Mecenasi i artyści

Brakowało jedynie funduszy, ale tu z pomocą pospieszył sam Ignacy Paderewski. Słynny pianista zawiązał spółkę z przemysłowcami Stanisławem Roszkowskim i Edmundem Zarembą, a zgromadzone dzięki temu pieniądze przeznaczył nie tylko na samo wykonanie dzieła, ale i na przygotowanie dla niego wystawy w Warszawie. Zakładano, słusznie, że obraz będzie przyciągał tłumy.

Tymczasem Jan Styka rozpiął na miejscu po "Panoramie Racławickiej” nowe, sprowadzone specjalnie z Belgii, płótno, i zaczął pracę. Malowanie postępowało bardzo szybko - zarówno dzięki przywiezionym z Ziemi Świętej materiałom, jak i dzięki pomocy innych, zaproszonych przez Stykę artystów. Byli to Tadeusz Popiel, Jan Stanisławski oraz Zygmunt Rozwadowski.

8 lipca 1896 roku praca dobiegła końca.

Chwila przed ukrzyżowaniem

Pod długich namysłach Jan Styka zdecydował, że w przeciwieństwie do "Panoramy Racławickiej" jego nowe dzieło nie będzie miało kształtu zamkniętego koła, ale półkola. Ogromnych rozmiarów: 60 metrów długości i 15 metrów wysokości.

"Golgota" - bo tak obraz został zatytułowany - nie przedstawia samego momentu ukrzyżowania (choć pod takim, "Ukrzyżowanie", tytułem też dziś występuje), ale scenę przed wykonaniem wyroku. "Artysta wybrał najwznioślejszy moment cierpień Chrystusowych, a mianowicie chwilę poprzedzającą rozpięcie na krzyżu", pisał w 1901 roku autor "Objaśnienia obrazu Jana Styki Golgota". Umieszona w centrum malowidła jaśniejąca postać stojącego Chrystusa - w białej szacie, z opuszczonymi, związanymi rękami - stanowi główny punkt tej złożonej z setek postaci i szczegółów malarskiej wizji.

Materiały komentujące "Golgotę" Jana Styki (lewa strona obrazu) zamieszczone w "Tygodniku Ilustrowanym" z 23 stycznia 1997 r. Fot. Polona Materiały komentujące "Golgotę" Jana Styki (lewa strona obrazu) zamieszczone w "Tygodniku Ilustrowanym" z 23 stycznia 1997 r. Fot. Polona
Materiały komentujące "Golgotę" Jana Styki (prawa strona obrazu) zamieszczone w "Tygodniku Ilustrowanym" z 23 stycznia 1997 r. Fot. Polona Materiały komentujące "Golgotę" Jana Styki (prawa strona obrazu) zamieszczone w "Tygodniku Ilustrowanym" z 23 stycznia 1997 r. Fot. Polona

Prawą stronę "Golgoty" wypełnia widok Jerozolimy, odbywający się pod murami miasta targ świąteczny, tłumy spieszące ku tytułowemu wzgórzu. Wśród nich: apostołowie oraz rzymscy żołnierze. Odczytywanemu wyrokowi śmierci na Nazarejczyku przysłuchuje się między innymi grupa zrozpaczonych niewiast z Marią, matką Jezusa. Jest też Łazarz z Betanii oraz klęcząca, załamująca ręce Maria Magdalena.

Na lewej stronie dzieła widać drogę do Samarii, grób, w którym ciało Umęczonego będzie złożone, a także starszyznę żydowską z Annaszem i Kajfaszem na czele.

Pośrodku, na szczycie Golgoty, stoją już wbite dwa pale przygotowane dla dwóch łotrów. Krzyż, na którym zawiśnie za chwilę Jezus, leży jeszcze u jego stóp.

Sukces w Warszawie

"Golgotę" pokazano najpierw we Lwowie, zobaczyło ją ponad 50 tysięcy osób. Na początku następnego roku, 1897, obraz został wystawiony w Warszawie, w specjalnie na ten cel postawionym budynku.

Rotunda stanęła w samym centrum miasta, przy Krakowskim Przedmieściu (wejście od ul. Karowej), na tyłach pałacu Tarnowskich (dziś znajduje się tu hotel Bristol). - Piękny to był gmach, w stylu wczesnego renesansu florenckiego, ozdobiony gzymsami, kolumnami i bogatą ornamentacją. Nad wejściem widniał napis, w stylu liter hebrajskich, "Golgota" - opowiadano w audycji Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa.

Edward Troczewski, Rotunda "Golgoty" w Warszawie. Fot. Mazowiecka Biblioteka Cyfrowa/domena publiczna Edward Troczewski, Rotunda "Golgoty" w Warszawie. Fot. Mazowiecka Biblioteka Cyfrowa/domena publiczna

Ówczesny papież Leon XIII przekazał Janowi Styce z okazji warszawskiej wystawy "Golgoty" specjalne błogosławieństwo. Słów uznania nie szczędził również arcybiskup warszawski ks. Wincenty Chościak-Popiel. W "Tygodniku Ilustrowanym" ukazał się duży dodatek poświęcony "Golgocie". Na okoliczność pojawienia się monumentalnego dzieła poeci pisali okolicznościowe wiersze. W końcu: budynek przy Krakowskim Przedmieściu odwiedzały tłumy, "od rana do nocy", "wieczorem przy oświetleniu eletrycznem"...


Okładka "Tygodnika Ilustrowanego" z 23 stycznia 1997 r. Fot. Polona Okładka "Tygodnika Ilustrowanego" z 23 stycznia 1997 r. Fot. Polona

Ameryka – tragiczny splot wydarzeń

"Golgotę" pokazywano nie tylko w Warszawie, ale i w Moskwie oraz w Kijowie. W 1904 roku wielkie płótno - wraz z innymi dziełami Styki - zostało wysłane za ocean. Celem była wystawa światowa w amerykańskim St. Louis.

Pośrednik z USA, z którym współpracował Jan Styka, okazał się niestety nieuczciwy. Zaniepokojony o swoje prace artysta wybrał się, wraz z synem Tadeuszem, do Ameryki, by na miejscu zbadać sprawę i ratować wysłane dzieła. Jak podkreślano w audycji RWE, malarzowi udało się odzyskać swoje obrazy - nawet część z nich, piętnaście malowideł przedstawiających sceny z Sienkiewiczowskiego "Quo vadis", pokazano na wspomnianej wystawie w St. Louis.

"Golgotę" czekał jednak inny los. W St. Louis nie było dla niej odpowiedniego budynku, pozostała więc zdeponowana w urzędzie celnym w Nowym Jorku. I to, paradoksalnie, ją uratowało. Już po zamknięciu wystawy w St. Louis wybuchł na jej terenie pożar. Obrazy Styki spłonęły.

Malarz - zrozpaczony utratą, ponadto rozgoryczony problemami z nowojorskimi celnikami przetrzymującymi Golgotę - postanowił wrócić do Europy. Swoje monumentalne płótno zostawił w dalekiej Ameryce. Być może zakładał, że obraz czeka niestety zapomnienie. Na szczęście stało się inaczej.

"Golgota" na kalifornijskim cmentarzu

Dzieło Jana Styki urząd celny w Nowym Jorku wystawił na licytacji - obraz został zakupiony za bardzo niską cenę. W 1911 roku malowidło pojawiło się jeszcze w Chicago Opera House, potem jednak zostało zapomniane, schowane gdzieś w chicagowskim magazynie.

Po czterdziestu latach ukrycia płótno polskiego mistrza nabył Hubert Eaton - przemysłowiec, miłośnik sztuki i, co istotne, twórca Forest Lawn Memorial Park w Glendale, na przedmieściach Los Angeles w Kalifornii. Miejsce to było przede wszystkim pięknie położonym cmentarzem. W połowie XX w. Hubert Earton postanowił postawić na tym terenie również muzeum-audytorium - wzniesiony za półtora miliona dolarów specjalny budynek w stylu neogotyckim (fasada wzorowana była na katedrze w Orvieto) dla m.in. "Golgoty" Jana Styki i jej widzów. 

Przy pomocy młodszego syna Jana Styki, Adama, również malarza, podniszczone przez dekady nieodpowiedniego przechowywania płótno zostało poddane renowacji. W 1951 roku w Wielki Piątek The Hall of Crucifixion-Resurrection został otwarty dla publiczności (w budynku eksponowany jest również inny obraz: "Zmartwychwstanie" Roberta Clarka).

Dla tych, którzy przybywają zobaczyć epickie malarskie dzieło powstałe pod koniec XIX w. we Lwowie, czekają specjalne atrakcje. - Siada się w amfiteatralnej sali, wszystko jest zasłonięte. Potem rzucane są snopy światła na wybrane część obrazu, do tego dochodzi jeszcze muzyka - opowiadał w Polskim Radiu Czesław Czapliński, fotograf i dokumentalista. - Ludzie wychodzą stamtąd, jakby obejrzeli jakiś spektakl teatralny.


***

Czytaj także:

***

Jan Styka nie miał się już dowiedzieć o losach swojego dzieła (uważanego do teraz za największy obraz religijny na świecie lub: największy na świecie obraz w ramie). Od 1900 roku mieszkał w Paryżu, potem we Włoszech. Tu zmarł w kwietniu 1925 roku.

Początkowo był pochowany we włoskim Verano, ostatecznie jednak spoczął - obok swojego syna Tadeusza, obok takich sław, jak Humphrey Bogart, Nat King Cole, Walt Disney czy Clark Gable - na cmentarzu Forest Lawn Memorial Park. Los chciał, że również obok, podziwianej do dziś, "Golgoty".

jp

Źródła: "Objaśnienia obrazu Jana Styki Golgota", Warszawa 1901; Jerzy Miziołek, "Golgota Jana Styki w Forest Lawn. O największym obrazie świata i jego niezwykłej historii", "Konteksty" 62 (2008). 

Czytaj także

"Ten obraz śmierci jest wstrząsający". Malarskie przedstawienia pasji

Ostatnia aktualizacja: 28.03.2024 05:55
- Pasja Chrystusa to niezwykle ważny temat w świecie obrazów chrześcijaństwa zachodniego - podkreślała w jednej z audycji Zofia Herman, historyk sztuki. Jak wielcy malarze pokazywali na przestrzeni wieków te kluczowe dla chrześcijaństwa sceny? Zapraszamy na szczególną, opartą o radiowe opowieści, wędrówkę po kilku stacjach Męki Pańskiej.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Wiara niczego nie ułatwia". Twórczość religijna Jerzego Lieberta

Ostatnia aktualizacja: 19.06.2024 05:52
93 lata temu zmarł młody twórca, którego Leopold Staff nazwał jednym z najczystszych poetów Polski odrodzonej. - Jerzy Liebert dotknął najważniejszych tematów, o których sama bałam się pomyśleć - mówiła w Polskim Radiu prof. Anna Szczepan-Wojnarska.  
rozwiń zwiń
Czytaj także

Poznajesz te wakacyjne miejsca? Tatry i Pieniny sprzed ponad wieku na zdjęciach Awita Szuberta

Ostatnia aktualizacja: 03.07.2024 05:45
3 lipca 1837 roku urodził się Awit Szubert – jeden z pierwszych, który utrwalił na fotografii tatrzańskie i pienińskie widoki. Dzięki tym zdjęciom możemy się dziś m.in. przekonać, jak wyglądał Czortszyn na długo przed powstaniem Jeziora Czorsztyńskiego, czy na szczycie Sokolicy rosła już słynna sosna, czym jeżdżono do Morskiego Oka i jak prezentowała się Dolina Kościeliska prawie 150 lat temu.
rozwiń zwiń