Historia

"Podróże Guliwera" dla dorosłych. "Po tej książce człowiek nie będzie spokojny"

Ostatnia aktualizacja: 19.10.2024 05:45
– Kolejne pokolenia odnajdują tu swoje własne niepokoje i problemy – mówił prof. Józef Rurawski w Polskim Radiu o "Podróżach Guliwera" Jonathana Swifta. Ta jedna z najsłynniejszych powieści literatury angielskiej czytana w całości, bez tradycyjnych "skrótów dla młodzieży", okazuje się książką uniwersalną i bardzo gorzką.
Ilustracja z wydania: Podróże Gulliwera w nieznajome kraje. T. 1, Lipsk 1842 r.
Ilustracja z wydania: "Podróże Gulliwera w nieznajome kraje". T. 1, Lipsk 1842 r.Foto: Polona

Ukończyłem swoje "Podróże" i teraz je przepisuję. Są tam wspaniałe rzeczy, które powinny cudownie uleczyć świat.

Jonathan Swift, list do przyjaciela Charlesa Forda, 14 sierpnia 1725 roku

279. rocznica śmierci Jonathana Swifta, przypadająca 19 października 2024 roku, jest dobrą okazją, by przyjrzeć się jego najsłynniejszemu dziełu. A jest nią wydana w 1726 roku książka o tytule (za tłumaczeniem Macieja Słomczyńskiego) "Podróże do wielu odległych narodów świata przez Lemuela Gullivera, początkowo lekarza okrętowego, a następnie kapitana licznych okrętów, w czterech częściach".

Jonathan Swift, "Podróże Gulliwera do liliputów i olbrzymów", Warszawa 1923. Fot. Polona Jonathan Swift, "Podróże Gulliwera do liliputów i olbrzymów", Warszawa 1923. Fot. Polona

W świadomości czytelniczej znana jest oczywiście uproszczona wersja tego 18-wiecznego tytułu: "Podróże Guliwera". Ta różnica między tytułami wynikała nie tylko z potrzeb edytorskich – wiązała się często z tym adaptacja opowieści na potrzeby "młodszego odbiorcy" - skracanie, wybieranie określonych fragmentów. W konsekwencji z ostrej i pesymistycznej w wymowie satyry napisanej przez Swifta opowieść o Guliwerze zmieniała się w historię awanturniczo-przygodową. Owszem, wciągającą i sugestywną, ale złagodzoną o elementy drastyczne, uboższą od "dorosłego" oryginału.


Posłuchaj
16:53 guliwer___f 44550_tr_0-0_17e80603[00].mp3 O "Podróżach Guliwera" Jonathana Swifta opowiada prof. Józef Rurawski. Audycja Małgorzaty Tułowieckiej z cyklu "Tropy, ludzie, symbole" (PR, 1988)

 

Mądre konie i pacyfistyczne olbrzymy 

Czym są zatem oryginalne i pełne "Podróże Guliwera"? Relacją z podróży odbywanej przez tytułowego bohatera, który zrządzeniem dramatycznych kolei losu (choćby: katastrofy statku) trafia do różnych fantastycznych miejsc.

Zaczyna się od słynnej krainy Liliputów (z mieszkańcami liczącymi niecałe 6 cali wzrostu), by przez Brobdingnag (świat olbrzymów) czy latającą wyspę Laputa (królestwo muzyków, matematyków i astronomów) zakończyć na kraju Houyhnhnmów. W tym ostatnim Guliwer spotkał inteligentne i szlachetne konie, które stworzyły pokojową cywilizację, a których dzikimi sąsiadami są okropni Jahusi (niepokojąco przypominający gatunek ludzki).


Ilustracja z wydania: "Podróże Gulliwera w nieznajome kraje." T. 2, Lipsk, 1851. Fot. Polona Ilustracja z wydania: "Podróże Gulliwera w nieznajome kraje." T. 2, Lipsk, 1851. Fot. Polona

Wizyty w każdym z tych światów są okazją do przedstawiania reguł rządzących danymi miejscami czy do przytaczania barwnych opowiastek z życia tych fantastycznych społeczności. I tak na przykład krainę Liliputów (i sąsiedniej wyspy Blefusku) targa konflikt o to, od której strony należy rozbijać jajko. Z kolei król olbrzymów, po wysłuchaniu historii Guliwera o prochu i jego użyciu w celach wojennych, kategorycznie odrzuca propozycję gościa z dalekiej i lilipuciej Europy, by proch ów rozpowszechnić w Brobdingnag.

Konie Houyhnhnmowie natomiast potrafią przewidzieć swoją śmierć (do której przygotowują się, żegnając z przyjaciółmi czy sąsiadami), a obie płcie mają u nich prawo do takiego samego, nastawionego na twórczość i sprawność fizyczną, wykształcenia. W kraju Houyhnhnmów również nieznane są polityczne kłótnie i walki – włada tu bowiem przyjaźń, zaufanie w rozum i życzliwość.


Ilustracja z wydania: "Przygody Guliwera w kraju karłów i olbrzymów opowiedziane dla młodzieży", Warszawa 1908. Fot. Polona Ilustracja z wydania: "Przygody Guliwera w kraju karłów i olbrzymów opowiedziane dla młodzieży", Warszawa 1908. Fot. Polona

"Wykpiwa po kolei wszystko"

"Podróże Guliwera", jak podkreślał w radiowej audycji prof. Józef Rurawski, są dziełem alegorycznym. Zatem takim, którego treści dosłowne kryją za sobą ukryte znaczenia i idee.

Co więcej, alegoria idzie tu w parze ze swoistym stylem.

– To tekst ironiczno-satyryczny. Fikcyjny, ale dzięki pisaniu w pierwszej osobie, w formie dziennika, sugerujący u odbiorcy wrażenie prawdopodobieństwa – tłumaczył prof. Józef Rurawski.

Według literaturoznawcy opowieść Swifta, mimo powstania prawie trzy wieku temu, jest wciąż na swój sposób aktualna, gdyż zawiera uniwersalny, ukryty pod fantastycznymi historiami przekaz. – Kolejne pokolenia odnajdują tu swoje własne niepokoje i problemy. Swift skupia uwagę na sprawach społecznych, wykpiwa po kolei wszystko, co tylko można: system praw, władzy, przyczyny wojen – opowiadał prof. Józef Rurawski. – Nie ma dziedziny życia, której satyra Swifta by nie objęła.


Ilustracja z wydania: "Podróże Gulliwera do nieznanych krain", Warszawa 1853. Fot. Polona Ilustracja z wydania: "Podróże Gulliwera do nieznanych krain", Warszawa 1853. Fot. Polona

Opisane w szczegółach podróże Guliwera są zatem krytyczną, często przedstawioną niczym w krzywym zwierciadle, opowieścią o współczesnym pisarzowi świecie. O funkcjonowaniu państwa, ustroju politycznego, władzy, ale i o przywarach ludzkiej natury. (W krainie Liliputów na przykład trwa jeszcze inny, obok tego o jajko, spór: między zwolennikami partii niskich oraz wysokich obcasów. Widziano w tym prześmiewczą aluzję do politycznych kłótni we współczesnej Swiftowi Anglii, do zatargów między ugrupowaniami wigów i torysów).  

Są opowieścią, której satyryczne ostrze jest nierzadko bezlitosne.

Spojrzeć krytycznie, z dystansu

Do jednych z głównym przesłań "Podróży Guliwera", mówił prof. Józef Rurawski, należy to głoszące, że "człowiek nie jest panem stworzenia". Że dumne wyobrażenia ludzkości o sobie powinny być poddane intelektualnej weryfikacji. Temu służą wszystkie pomysły Swifta, by pokazać człowieka z dystansu, w różnym świetle, na różnym tle. By unaocznić względność sądów i ocen.


Ilustracja z wydania: "Podróże Gulliwera w nieznajome kraje". T. 2, Lipsk, 1851. Fot. Polona Ilustracja z wydania: "Podróże Gulliwera w nieznajome kraje". T. 2, Lipsk, 1851. Fot. Polona

– Po wizycie u Liliputów, już w nowej krainie, nagle okazuje się, że ten wielki Guliwer mieści się w dłoni olbrzyma – zwracał uwagę prof. Józef Rurawski na to typowe dla Swifta umieszczanie swojego głównego bohatera w wciąż nowej scenerii.

Wnioski płynące z "Podróży Guliwera" są jednak pesymistyczne i gorzkie. Każda z tych czterech tytułowych wypraw niesie coraz bardziej negatywną i krytyczną ocenę poczynań człowieka. – Swift przewidział wszystko: wynalazki, wojny, to, jaki los ludzie mogą przygotować innym ludziom – podkreślał prof. Józef Rurawski.

Jak dodał, mimo wszystko "powieść ta jest aprobatą intelektu, wierzy w rozum ludzki, w możliwość poznania człowieka przez samego siebie". Wymowa tej książki jest dzięki tej wierze nie aż tak ciemna.


Ilustracja z wydania: "Przygody Guliwera w kraju karłów i olbrzymów opowiedziane dla młodzieży", Warszawa 1908. Fot. Polona Ilustracja z wydania: "Przygody Guliwera w kraju karłów i olbrzymów opowiedziane dla młodzieży", Warszawa 1908. Fot. Polona

"Nieprzystojne, impertynenckie, żałosne"

Już od samego początku jednak trudno było czytelnikom przyjąć pełną wizję świata, którą przedstawił w "Podróżach Guliwera" Swift.

"Nie mogę zataić, że w dziele pana Swifta znalazłem ustępy słabe, a nawet bardzo złe, niezrozumiałe alegorie, niesmaczne aluzje, dziecinne szczegóły, trywialne uwagi, płaskie myśli, nużące powtórzenia, wulgarne żarty, ordynarne dowcipy, słowem, rzeczy, które dosłownie oddane po francusku, wydałyby się nieprzystojne, impertynenckie, żałosne, obrażałyby dobry smak, jaki rządzi we Francji", pisał już w 1727 roku tłumacz Pierre-François Guyot Desfontaines.

Kolejne pokolenia, z różnych przyczyn, powtarzały ten gest upraszczania, wygładzania czy oswajania trudnego do przyjęcia świata, który przedstawił w swoim dziele Jonathan Swift. Ponadto przygodowy i awanturniczy charakter tych opowieści ułatwiał ich "adaptowanie" dla potrzeb młodego odbiorcy.

***

Czytaj także:

***

Tymczasem podróż, w którą zabiera swoich czytelników Swift, należy do doświadczeń poznawczo bezcennych. – Po uważnym przeczytaniu "Podróży Guliwera" człowiek nie może być spokojny i taki sam, jak przed lekturą – przestrzegał, i jednocześnie zachęcał, prof. Józef Rurawski.


Ilustracja z wydania: "Podróże Gulliwera w nieznajome kraje". T. 1, Lipsk 1842. Fot. Polona Ilustracja z wydania: "Podróże Gulliwera w nieznajome kraje". T. 1, Lipsk 1842. Fot. Polona

jp

Źródła: Romana Kozicka, "Wokół motywów swiftowskich w literaturze polskiej", praca doktorska, Uniwersytet Śląski, Katowice 2008; Jan Kott, "Wstęp", w: J. Swift, "Podróże Gulliwera", tłum. anonim z 1784 roku, Warszawa 1956; Alberto Manguel, Gianni Guadalupi, "Słownik miejsc wyobrażonych", Warszawa 2019.

Czytaj także

Od Śródziemia po Aleksandrię. Literackie światy Marii Skibniewskiej

Ostatnia aktualizacja: 28.10.2024 05:50
Choć jej nazwisko pojawia się najczęściej przy okazji powieści Tolkiena, Maria Skibniewska jest autorką wielu innych ważnych i znanych przekładów. Znakomita tłumaczka zmarła 40 lat temu, 28 października 1984 roku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy". Historia magicznych artefaktów

Ostatnia aktualizacja: 02.09.2022 05:55
Tytuł nowego serialu opartego na motywach prozy J.R.R. Tolkiena – "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" – przywołuje przedmioty, które w stworzonym przez brytyjskiego pisarza świecie pełniły kluczową rolę. W tolkienowskim uniwersum tych potężnych pierścieni było, wraz z tym najmroczniejszym, dwadzieścia.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Żywe manekiny i sto pająków. Dziwne rzeczy u Brunona Schulza

Ostatnia aktualizacja: 19.11.2022 05:55
- W jego prozie mamy do czynienia z ciągłą przemianą. Jeden stan przechodzi w drugi, rzeczy i ludzie zmieniają się - mówił w Polskim Radiu Tomasz Burek o opowiadaniach Brunona Schulza. Książki pisarza z Drohobycza mogą oczarować od pierwszego wejrzenia. Mogą jednak i wzbudzić zdumienie.
rozwiń zwiń