Historia

Adam Sztark - jezuita Sprawiedliwy wśród Narodów Świata

Ostatnia aktualizacja: 19.12.2022 05:33
80 lat temu, 19 grudnia 1942 roku, został stracony w masowych egzekucjach w Górce Pietrowickiej pod Słonimiem, niewielkim mieście położonym na Polesiu (obecna Białoruś) jezuita Adam Sztark. Błogosławiony Kościoła katolickiego za ochronę dzieci żydowskich został w 2001 roku uhonorowany medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Ks. Józef Czapran został pośmiertnie uznany za Sprawiedliwego wśród Narodów Świata
Ks. Józef Czapran został pośmiertnie uznany za Sprawiedliwego wśród Narodów ŚwiataFoto: Alexandre Rotenberg/Shutterstock

Słonim był ośrodkiem jezuickim z klasztorem i pięknym sanktuarium, znajdował się tu też klasztor sióstr Niepokalanego Poczęcia i szpital. Znajdowała się tu też okazała synagoga, służąca gminie żydowskiej liczącej 20 tys. osób. W miejscu tym, po napaści Niemiec na ZSRR w czasie II wojny światowej gestapowcy wymordowali tysiące Żydów oraz liczną miejscową ludność zaangażowaną w chronienie współbraci, a wśród nich także duchownych z żeńskiego i męskiego klasztorów. 

Dwa lata po przyznaniu Sztarkowi medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata znalazł się on w grupie 122 Sług Bożych beatyfikowanych w drugim procesie beatyfikacyjnym polskich męczenników z okresu II wojny światowej.

Adam Sztark, urodzony w Zbiersku, 20 kilometrów na północ od Kalisza, w 1907 roku, najpierw skończył miejscowe gimnazjum, a później wstąpił do zakonu jezuitów w Starej Wsi na południe od Rzeszowa. Katolicki portal "Mateusz" tak pisze w dość krótkiej biografii jezuity: "Niewiele znamy szczegółów z życia ojca Sztarka, sprzed jego spotkania z przeznaczeniem. Był synem Władysława Sztarka i Teresy z d. Gałeckiej, urodził się 30 lipca 1907 roku w Zbiersku koło Kalisza. Jego urodziny przypadły więc na wigilię święta Ignacego Loyoli, założyciela Towarzystwa Jezusowego. Adam Sztark wstąpił do zakonu jezuitów w Starej Wsi dnia 6 września 1924 roku, stając się członkiem prowincji wielkopolsko-mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego z siedzibą w Warszawie. Święcenia kapłańskie przyjął w Lublinie 24 czerwca 1936 roku, po zwyczajowo długim okresie formacji jezuickiej. Został mianowany administratorem sanktuarium maryjnego w Żyrowicach w 1939, tragicznym roku niemieckiej napaści na Polskę. Jego parafia leżała na terenie dzisiejszej Białorusi, w okolicy Hrodnej, niedaleko miasta Słonim. Obszary te w okresie międzywojennym należały do Polski, a od 1939 były zajęte przez Związek Radziecki aż do 1941 roku, kiedy przeszły pod okupację niemiecką".

O męczeńskiej śmierci ojca Sztarka portal też pisze w ramach informacji związanych z chronieniem dzieci żydowskich przed Niemcami. Adam Sztark czynnie uczestniczył w tej ochronie choćby zbierając fundusze potrzebne na żywienie i ukrywanie całych rodzin żydowskich czy też zdobywanie dla nich aryjskich dokumentów tożsamości. W przytoczonej historii śmierci Adama Sztarka czytamy: "W dziesięć dni po zamordowaniu bł. Marii Marty i bł. Marii Ewy gestapo wpadło na ślad ojca Sztarka. Żył on w zagrożeniu już od kilku lat, najpierw pod okupacją wrogo nastawionych Sowietów, potem pod okupacją niemiecką. Nigdy nie wahał się służyć jako pasterz bezbronnych, najpierw jako duszpasterz parafii Żyrowice, potem jako opiekun żydowskich dzieci, które uniknęły losu swych rodziców: schwytania i śmierci z rąk Niemców. Ksiądz nieustannie narażał się, zbierając i ukrywając dzieci na plebanii do momentu, kiedy mógł potajemnie przewieźć je do względnie bezpiecznego miejsca, jakim był klasztor Sióstr Niepokalanego Poczęcia. Doskonale zdawał sobie sprawę, że gdy sprawa się wyda, ceną za ukrywanie dzieci przed Niemcami będzie życie. Jest oczywiste, że podjął to dzieło i kontynuował je w odpowiedzi na ewangeliczne wezwanie miłości bliźniego".

O ostatnich dwóch dniach życia czytamy dalej: "17 grudnia samochód gestapo pojawił się przed plebanią w Żyrowicach. Przerażonemu księdzu kazano natychmiast wychodzić, nie pozwoliwszy na zabranie czegokolwiek. Poprosił, by pozwolono mu zabrać przynajmniej chleb, by mógł odprawić Mszę. Odprowadzający go gestapowiec stwierdził jednak sarkastycznie: »Tam, gdzie idziesz, jest mnóstwo chleba!«. Jego bezlitosny ton był dla ojca Sztarka sygnałem, że koniec jest bliski. Poddał się więc, mówiąc tylko: »Oto moje męczeństwo«".

Dopiero 19 grudnia, wraz z liczną grupą Żydów i miejscowej ludności został przewieziony na miejsce kaźni w Górce Pietrowickiej, gdzie kazano im się rozebrać i takich też rozstrzelano. Ojciec Sztark nie rozebrał się chcąc przed Bogiem stanąć w czarnym habicie jezuity, a gestapowcy pozwolili mu na to. O ostatnich chwilach czytamy: "Hitlerowcy wpędzili swe ofiary do dołu i zaczęli strzelać. Ksiądz był śmiertelnie ranny, ale nie umarł od razu. Mimo przeszywającego bólu, ostatnim wysiłkiem woli wstał i wykrzyczał słowa chwały: »Wszystko dla Chrystusa Króla! Niech żyje Polska!«".

PP

 

Czytaj także

Józef Walaszczyk. Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. "Spełniłem swoje ludzkie zadanie"

Ostatnia aktualizacja: 13.11.2023 05:50
– Mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z mojego życia. Spełniłem swoje ludzkie zadanie –opowiadał w maju 2019 roku w reportażu Polskiego Radia. W trakcie wojny uratował życie 53 Żydów, za co został uhonorowany tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Żywcem ich palili". Kulisy zbrodni w Ciepielowie w 1942 roku

Ostatnia aktualizacja: 06.12.2023 05:50
- Były wypadki, że Niemcy otaczali dom, nie wyprowadzali tych, których mieli aresztować, a żywcem ich palili razem z domami - mówił w archiwalnej audycji "Mapa bohaterstwa" Marian Ciszek, mieszkaniec Ciepielowa.
rozwiń zwiń