Irena Jurgielewiczowa, jedna z najpopularniejszych autorek powieści dla dzieci i młodzieży, urodziła się 121 lat temu, 13 stycznia 1903 roku w Działoszynie koło Wielunia. Pochodziła z rodziny inteligenckiej, jej ojciec był lekarzem. Od 1905 roku mieszkała w Warszawie, z którą właściwie związała całe swoje życie. Tutaj studiowała polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim, a później pedagogikę w Wolnej Wszechnicy Polskiej.
W 1927 roku zadebiutowała jako badacz literatury recenzjami książek na temat Stefana Żeromskiego. Rok później uzyskała stopień doktora za rozprawę "Technika powieści Stefana Żeromskiego", którą napisała pod kierunkiem prof. Józefa Ujejskiego.
- Była to praca, która mówiła o języku Żeromskiego, warsztacie twórczym i strategii narracyjnej. Na owe czasy było to niesłychanym nowatorstwem. Mówiło się raczej o Żeromskim jako pewnym autorytecie moralnym, pisarzu, który rozdrapywał rany narodowe. Jurgielewiczowa była trochę poza tym, pisała o tym, jak te powieści są skonstruowane – mówił literaturoznawca dr Grzegorz Leszczyński w Polskim Radiu w 2003 roku.
- Dzięki temu doktoratowi mogła pracować nie tylko jako nauczycielka, bo temu zawodowi przez długie lata się poświęciła, ale także jako pedagog i wykładowca. Wtedy doktorat to była ogromna nobilitacja – dodał gość Hanny Bielawskiej, autorki audycji poświęconej Irenie Jurgielewiczowej w Polskim Radiu.
22:45 Irena Jurgielewiczowa, Hanna Bielawska, PR,17.02.2003.mp3 Audycja Hanny Bielawskiej pt. "Jestem" - o pracy, twórczości, o rzeczach ważny i nieważnych w życiu Ireny Jurgielewiczowej mówił literaturoznawca dr Grzegorz Leszczyński. (PR, 2003)
Okupacja niemiecka
W latach 1928–1935 Irena Jurgielewiczowa pracowała w Sekcji Oświaty Dorosłych m.st. Warszawy, była też wykładowcą w Wolnej Wszechnicy Polskiej (1934-1939). W czasie II wojny światowej była członkiem Związku Walki Zbrojnej, porucznikiem Armii Krajowej, ps. Isia i wykładała na tajnych kompletach. Gdy powołano Szare Szeregi, wydawała "Pismo Młodych".
- To jest niesłychanie ważna karta w życiu Ireny Jurgielewiczowej. Była łączniczką w czasie Powstania i redaktorką tego pisma. Miała wtedy 40 lat, była dojrzałą kobietą, wiedziała co jest dla niej w życiu ważne – mówił dr Leszczyński.
Po Powstaniu Warszawskim dostała się do niewoli. Przebywała w obozie jenieckim Stalag IV B. Po wyzwoleniu w 1945 roku wyjechała do Paryża. Rok później wróciła do kraju i zamieszkała w Warszawie. Z początku pracowała jako wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim (1946-1950), później była kierownikiem literackim Państwowego Teatru Nowej Warszawy (1950-1954).
- Różne były te obszary jej działalności i chyba z nich wszystkich Irena Jurgielewiczowa wynosiła jakieś niesłychanie cenne doświadczenia. Zarówno doświadczenia pedagogiczne, jak i głęboki warsztat literaturoznawcy znakomicie zaowocowały późniejszą twórczością literacką – podkreślał Leszczyński.
Twórczość literacka
Irena Jurgielewiczowa pisała najpierw utwory dla młodszych dzieci – "Historia o czterech warszawskich pstroczkach" (1948), "O chłopcu, który szukał domu" (1957), "Kajtek, warszawski szpak" (1958), "Jak jeden malarz chciał namalować szczęśliwego motyla" (1960). Później wielką popularność wśród czytelników i uznanie krytyków przyniosły jej psychologiczne powieści dla młodzieży, takie jak: "Niespokojne godziny" (1964), "Wszystko inaczej" (1968), "Inna?" (1975), "Ważne i nieważne" (1971) i przede wszystkim "Ten obcy" (1961).
Badacze dorobku pisarskiego Jurgielewiczowej podkreślają, że "jej twórczość łączy znajomość psychiki i problemów młodych ludzi z jednoczesnym wnikaniem w ich etyczne i intelektualne rozterki".
- Wydaje mi się, że to jest szczególny rodzaj pisarstwa, bo to jest autorka, która nigdy nie szła na żadne łatwizny, kompromisy, nie zniżała się do "kumplowania dzieciom" i bardzo na tym wygrała. Okazuje się, że to są książki, których nie ima się czas – podkreślała pisarka i profesor nauk humanistycznych Joanna Papuzińska w audycji Elżbiety Matyi "Cudowne podróże" w Polskim Radiu w 2003 roku.
Zdaniem profesor Papuzińskiej książki Jurgielewiczowej mają wyjątkowe przesłanie, które - jej zdaniem - jest "imperatywem szukania porozumienia z drugim człowiekiem". Z kolei Bożena Białkowska w pracy zatytułowanej "O twórczości Ireny Jurgielewiczowej" dodaje, że jej twórczość "jest głęboko humanistyczna i niesie z sobą mobilizujący optymizm".
"Sprowadza się bowiem do zainteresowania autorki sprawami stosunku człowieka (w tym wypadku dziecka) do szeroko pojętego otoczenia: świata zwierząt, stosunków pomiędzy dziećmi i dzieci wobec dorosłych" – pisze Białkowska.
I dodaje: "Zadziwia nas, jak mądrym i kulturalnym pedagogiem okazuje się pisarka. Nie moralizuje wprost i nie przejaskrawia obrazu życia, a równocześnie nie upraszcza jego przejawów, ukazuje i dobre, i złe jego strony, nie komentuje natrętnie każdego kroku swych bohaterów, pozwalając czytelnikowi samodzielnie myśleć, oceniać i wnioskować" - zauważa Bożena Białkowska.
12:13 Cudowne podróże. W świat książek Ireny Jurgielewiczowej, Elżbieta Matyja, PR,14.02.2003.mp3 Audycja Elżbiety Matyi "Cudowne podróże. W świat książek Ireny Jurgielewiczowej". (PR,14.02.2003)
Powrót do przeszłości
Doktor Grzegorz Leszczyński powiedział w Polskim Radiu, że gdy kiedyś rozmawiał z Ireną Jurgielewiczową, ta stwierdziła, że gdyby miała jeszcze raz przeżyć swoje życie, to też by pisała, ale tym razem dla dorosłych.
Pod kątem starszego czytelnika napisała jednak "Strategię czekania" (1982), która jest zapisem jej pobytu w obozie jenieckim po Powstaniu Warszawskim i wreszcie swą autobiografię
"Byłam, byliśmy", która w 1998 roku była nominowana do Nagrody Literackiej Nike.
"Przeszłość, choć tak kaleka i zniekształcona jest najwierniejszym partnerem naszej teraźniejszości, utwierdza naszą ważność z każdym dniem coraz kruchszą i naszą niepowtarzalność, którą coraz mniej świadków może potwierdzić" – pisze w niej Jurgielewiczowa.
- Doszłam do wniosku, że właściwie nic mnie nie zaspokoi poza wspomnieniami, żadna fikcja, tylko to, co chciałam przeżyć po raz drugi. I bardzo wyraźnie to się skupiło na moim dzieciństwie i na młodości. (…) Życie rodzinne miało dla mnie olbrzymie znaczenie, przede wszystkim wpływ ojca i bardzo liczne z ojcem rozmowy – dodawała pisarka w Polskim Radiu.
Zdaniem dr. Leszczyńskiego "Byłam, byliśmy" jest niezwykłą książką. Literaturoznawca podkreślał, że sędziwa pisarka wraca w niej do czasów swojej młodości właściwie nie po to, żeby dzielić się wspomnieniami, ale by "dokonać jakiegoś wewnętrznego rozrachunku".
- Irena Jurgielewiczowa tak naprawdę pochyla się tylko pozornie nad własną przeszłością, tak naprawdę ona pochyla się nad ludźmi, których spotkała. Stara się zadać pytania o to, jaka prawda towarzyszyła tym ludziom: własnym rodzicom, bliskim, przyjaciołom, ale także osobom przypadkowo poznanym. Zastanawia się nad jakąś wewnętrzną prawdą każdego człowieka i to jest niezwykłe w tej książce – mówił Leszczyński.
Na zakończenie przywołajmy bardzo ważne słowa Ireny Jurgielewiczowej, która powiedziała na antenie Polskiego Radia:
- Dokonałam w swoim życiu tylko jednego odkrycia: staram się być jak najbardziej uczciwym człowiekiem, nie robić przykrości innym, nie dochodzić swego, pogodzić się z tym, że krzywdy bywają w życiu, lepiej wybaczać aniżeli czuć się wiecznie skrzywdzonym – mówiła pisarka.
23:25 Byłam, byliśmy, jestem- spotkanie z Ireną Jurgielewiczową, Hanna Bielawska, PR,25.12.1998.mp3 Byłam, byliśmy, jestem - z Ireną Jurgielewiczową rozmawiała Hanna Bielawska. (PR, 25.12.1998)
- To nie jest właściwie jakiś frazes, jakaś piękna formuła, to jest rzeczywiście to, do czego Irena Jurgielewiczowa dochodziła przez całe życie i widać to w jej książce wspomnieniowej. Właściwie widać to w jej całej drodze twórczej, w jej postawie życiowej, w tym jakim ona była człowiekiem – skwitował Grzegorz Leszczyński.
Irena Jurgielewiczowa zmarła 25 maja 2003 roku w Warszawie i została pochowana na Starych Powązkach.
pcz/im
Przy pisaniu tekstu korzystałem z:
I. Jurgielewiczowa, "Byłam, byliśmy", Łódź 2003
B. Białkowska, "O twórczości Ireny Jurgielewiczowej" w: "Poradnik Bibliotekarza" nr 9, Warszawa, 1967