Schweitzer to jedyny człowiek Zachodu, który wywarł na współczesne pokolenie ponadnarodowy wpływ dający się porównać z wpływem Gandhiego. Siła oddziaływania obu polega przede wszystkim na własnym przykładzie, na konkretnych dziełach życia.
Albert Einstein
24:30 albert.mp3 O życiu i myśli Alberta Schweitzera mówią: dr Bogusław Stelcer i dr Wojciech Strzelecki. Audycja Barbary Schabowskiej z cyklu "Notatnik Dwójki" (PR, 2015)
Wieloimienna Alzacja
Albert Schweitzer przyszedł na świat 14 stycznia 1875 roku w Kaysersbergu w Alzacji – miejscu, w którym wówczas ścierały się francusko-niemieckie wpływy. Dziadek i ojciec Alberta byli luterańskimi pastorami, stąd religijna atmosfera domu była dla chłopca pierwszym naturalnym środowiskiem, w którym wzrastał. Wychowując się w Alzacji, miał jednak okazję doświadczyć i religijnego otwarcia na innych: wiele tutejszych świątyń służyło zarówno protestantom, jak i katolikom.
Wpływ rodziny, zwłaszcza ojca, uwidocznił się również we wczesnych zainteresowaniach Alberta sztuką muzyki. Naukę gry na organach rozpoczął w wieku ośmiu lat, rok później wystąpił pierwszy raz w roli organisty podczas nabożeństwa.
Aby zrozumieć Pismo
Po uzyskaniu matury Albert Schweitzer studiował w Strasburgu, od 1893 roku, teologię oraz filozofię. Tę ostatnią zwieńczył nawet, po dodatkowych studiach w Paryżu i Berlinie, doktoratem, ale bardziej pociągała go teologia.
Został wikarym kościoła św. Mikołaja w Strasburgu, pisał cenione wśród znawców teologiczne prace (o badaniach nad życiem Jezusa, o naukach św. Pawła).
Kontynuował również – z wielkim powodzeniem – swoje muzyczne pasje, zwłaszcza jeśli chodzi o jego ukochanego kompozytora: Jana Sebastiana Bacha.
Bachowski biograf
Zainteresowania te Albert Schweitzer rozwijał w dwóch kierunkach.
Jako teoretyk, konserwator, znawca budowy organów, w końcu: autor rozpraw o muzyce Bacha, a nade wszystko znakomitej biografii swojego muzycznego mistrza.
Jako praktyk i ceniony wykonawca twórczości Jana Sebastiana Bacha – współtworzył Paryskie Towarzystwo Bachowskie, był organistą Koncertów Bachowskich Orféo Català w Barcelonie.
Jakby nie dość tych uzdolnień: studiował też grę na fortepianie w Konserwatorium Paryskim.
15:20 filozofia życia - albert schweitzer___pr iii 72094_tr_0-0_ff7de0b9[00].mp3 O życiu i działalności Alberta Schweitzera mówią: prof. Ija Lazari-Pawłowska, prof. Andrzej Grzegorczyk prof. Henryk Jankowski. Fragment nagrania przemówienia Alberta Schweitzera do młodzieży po otrzymaniu pokojowej Nagrody Nobla. Audycja Witolda Legowicza (PR, 1978)
Etyka i działanie
W wieku trzydziestu lat ten utalentowany muzycznie człowiek, a przy tym ceniony teolog, przed którym otwierała się kariera akademicka, i filozof postanowił radykalnie zmienić swoje życie. Zdecydował się na studia medyczne, by zdobyte umiejętności wykorzystać wśród potrzebujących w Afryce.
- W pewnym momencie doszedł do przekonania, że będzie bardziej przydatny światu, nie tyle działając słowem, jako teolog, ile czyniąc rzeczy praktyczne, wśród najbardziej potrzebujących – opowiadał w Polskim Radiu dr Bogusław Stelcer, psycholog kliniczny, prezes Polskiego Towarzystwa imienia Alberta Schweitzera.
Radykalizm tej decyzji Alberta Schweitzera miał jednak głębokie uzasadnienie w jego dotychczasowych poszukiwaniach duchowych.
- Ta działalność medyczna wynikała z systemu etycznego Alberta Schweitzera, wiązała się z jego wcześniejszymi już próbami działalności charytatywnej – dodawał dr Wojciech Strzelecki, muzykoterapeuta i psycholog. – Mówił, że wcześniej wyżywał się w słowie, natomiast brakowało mu niesienia pomocy bezpośredniej.
"Mówili, że to marnowanie talentu"
Wśród najważniejszych założeń etycznych Alberta Schweitzera była bowiem zasada zgodności myśli z działaniem – potwierdzanie życiem tego, w co się wierzy, co uważa się za najważniejsze.
- Jako miarę moralności wyznaczył jedno: o naszym życiu duchowym i etyce świadczy to, kogo obejmujemy zakresem swojej troski – tłumaczył dr Wojciech Strzelecki.
W innej radiowej audycji prof. Andrzej Grzegorczyk, matematyk i filozof, dookreślał drugie źródło tej zaskakującej wówczas wszystkich decyzji Alberta Schweitzera.
- Kiedy się wybierał do Afryki i chciał się poświęcić pomocy najuboższym, wiele osób mówiło, że to jest marnowanie talentu, odradzano mu to. Podkreślano, że samorealizacja swojej osobowości jest ważniejsza niż poświęcenie się dla innych – zaznaczał prof. Andrzej Grzegorczyk. – Albertowi Schweitzerowi chodziło zaś i o szczególne zobowiązanie zaciągnięte wobec społeczeństwa. Według niego dobre warunki, w których człowiek został wychowany, nie należy traktować jako rzecz oczywistą. Powinniśmy czuć to jako swoiste zobowiązanie.
"Jeśli otrzymałeś coś więcej niż inni w postaci dobrego zdrowia, uzdolnień, energii, sukcesów, radosnego dzieciństwa, harmonijnej atmosfery domowej (…) należysz do szczęśliwych", pisał Albert Schweitzer. "Zatem powołany jesteś, aby wiele ofiarować innym".
Budynki pierwotnego szpitala założonego przez Alberta Schweitzera i jego żonę Helenę Bresslau Schweitzer. Fot. Shutterstock
Szpital nad rzeką Ogowe
W 1913 roku - po ukończeniu studiów medycznych, po zebraniu wśród przyjaciół i znajomych niezbędnych środków - Albert Schweitzer wyruszył wraz ze swoją żoną pielęgniarką do środkowej Afryki.
Z siedmioma skrzyniami zapełnionymi lekami dotarł (w ostatnim etapie podróży wykorzystując olbrzymie czółno) do Lambaréné nad rzeką Ogowe, miejscowości leżącej tuż przy równiku, na zachodzie afrykańskiego kontynentu (dziś jest to teren Gabonu).
- Rozpoczął swoją działalność w obmalowanym pospieszne wapnem kurniku, gdzie natychmiast przystąpił do działania – mówił dr Bogusław Stelcer.
- Wszystko od początku budował własnymi rękami, w trudnych warunkach. Musiał jednocześnie zapanować nad tym wszystkim, co się ta działo. Sam podkreślał, że lekarz w moim szpital "musi umieć leczyć przepuklinę, wyrywać zęby i zelować buty" – dodawał dr Bogusław Stelcer.
Wówczas w tej części Afryki Albert Schweitzer był w promieniu 500 km jedynym lekarzem. Mimo tych skrajnie trudnych warunków, dzięki własnej determinacji i zaangażowaniu, a także pomocy innych, udało mu się ruszyć ze szpitalną działalnością.
- Chory przybywał wraz ze swoją rodziną, która nie była odprawiana, wręcz przeciwnie. Koczowała wokół baraku, w którym leżał pacjent, gotowała dla niego – opowiadała w jednej z radiowych audycji prof. Ija Lazari-Pawłowska, etyk i filozof. Jak dodawała, pojawiały się rzecz jasna krytyczne oceny, że placówka ta nie spełnia wymogów sanitarnych, że jest warunki były "zbyt prymitywne".
Albert Schweitzer prowadził swój szpital przez prawie pół wieku. Powracał w tym czasie do Europy, choćby w 1. poł. lat 20. XX w., gdy urodziła mu się córka (w Königsfeld im Schwarzwald w Badenii-Wirtembergii wybudował wtedy dom dla rodziny).
***
Czytaj także:
***
"Wśród życia, które też chce żyć"
Kluczową kwestią etyczną Alberta Schweitzera, patronującą jego działalności, była "cześć dla życia".
- Często mówił, że szuka takiego systemu etyki, który będzie obejmował cały świat. Nie tylko ludzi, ale i wszystko, co żyje – tłumaczył dr Bogusław Stelcer. – Życie całego kosmosu było dla niego wartością.
Ilustracją tej idei mogą być liczne myśli Alberta Schweitzera (jak np. "Jestem życiem, które chce żyć wśród innego życia, które też chce żyć"), ale i przykłady jego praktyki jako opiekuna zwierząt.
- Istniały enklawy szpitala, gdzie chodziły sobie zwierzęta wyznaczonymi szlakami. Ustawione były znaki dla samochodów, by tych zwierząt nie skrzywdzić. Schweitzer dbał nawet o to, by nakarmić mrówki – mówił dr Bogusław Stelcer.
Taką postawę (dzięki której zwano Alberta Schweitzera patronem współczesnej ekologii) można w przypadku tego myśliciela rozumieć szerzej. Jego "kult życia w każdym przejawie" rodził współodczuwanie, uświadamiał rozmiar cierpień, motywował do nieustających działań. Również do tych, które afirmowały nastawienie pacyfistyczne.
Nie bez znaczenia był choćby fakt, że swoje decyzje o wejściu na drogę czynu, która pokazywałaby, jak realizować życiem głoszone prawdy, Albert Schweitzer podejmował w przededniu Wielkiej Wojny. - I wojna światowa, europejska apokalipsa, wojna na wyniszczenie. To był trudny czas dla niego, dlatego szukał uzasadnienia dla swojego systemu etycznego – wskazywał dr Bogusław Stelcer źródła "radykalnej etyki" Alberta Schweitzera.
Z kolei po II wojnie światowej zaangażował się – wraz z Albertem Einsteinem czy Bertrandem Russellem - w ruch przeciwko wyścigowi zbrojeń i próbom z bronią atomową.
- Powinniśmy wyrzec się wojny ze powodów moralnych. Wojna przemienia nas w istoty nieludzkie – podkreślał Albert Schweitzer w swoim przemówieniu wygłoszonym po otrzymaniu Pokojowej Nagrody Nobla.
Albert Schweitzer. Fot. Shutterstock
Współczesny mędrzec
Tę prestiżową nagrodę odebrał w 1953 roku (przyznano mu ją jednak już rok wcześniej) za "altruizm, szacunek dla życia i niestrudzoną pracę humanitarną, która przyczyniła się do urzeczywistnienia idei braterstwa między ludźmi i narodami". Pieniądze związane z noblowskim wyróżnieniem przeznaczył na budowę w swoim szpitalu oddziału dla chorych na trąd.
- W jego przypadku każdy miał poczucie ogromnego autentyzmu i zgodności między głoszoną ideą a własnym życiem – podkreślała prof. Ija Lazari-Pawłowska.
- Kult życia praktykowany przez Alberta Schweitzera nie da się do końca ująć w jakieś racjonalnie wyjaśnienie. To było jak zachłyśnięcie się wartością życia, rodzaj jakieś mistyki – dopowiadał prof. Andrzej Grzegorczyk, wskazując na szczególny odbiór, jakim cieszył się ten alzacki myśliciel. Wszedł on bowiem do panteonu XX-wiecznych wielkich postaci, którzy swoim życiem inspirowali innych.
Do popularności Alberta Schweitzera przyczyniła się również jego praca pisarska, opublikowanie autobiografii, umiejętność zamykania myśli w zapadające w pamięć aforyzmy ("Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli", lubił mawiać).
Krzyż na grobie Alberta Schweitzera. Fot. Shutterstock
Zmarł 4 września 1965 w Lambaréné.
Przed śmiercią, kiedy już nie mógł grać na swoim specjalnym, otrzymanym z Paryża pianinie (było przystosowane do warunków tropikalnych, grywał na nim przez lata w wolnych od pracy chwilach), słuchał Bacha i Beethovena. – Kobiety z lokalnej społeczności śpiewały przy jego łóżu pieśni o tym, by "ta wielka podróż odbyła się spokojnie" – mówił prof. Henryk Jankowski.
Albert Schweitzer został pochowany niedaleko szpitala założonego pół wieku wcześniej. Na grobie ustawiono krzyż, który filozof przygotował sobie jeszcze za życia.
jp
Źródła: I. Lazari-Pawłowska I., "Schweitzer", Warszawa, 1976; Z. Piątek, "Etyka szacunku dla życia Alberta Schweitzera a ekofilozofia", w: "Problemy Ekorozwoju", 2008, vol. 3, No 2.