Historia

96 lat temu plac Saski w Warszawie przemianowano na plac Marszałka Józefa Piłsudskiego. W tle rozegrał się dramat rozłamu w PPS

Ostatnia aktualizacja: 08.11.2024 06:00
Wniosek o zmianę nazwy głównego placu stolicy, który od trzech lat - w związku z utworzeniem Grobu Nieznanego Żołnierza - był miejscem celebrowania świąt narodowych, doprowadził do ostatecznego rozłamu w klubie radnych Polskiej Partii Socjalistycznej. Wydarzenia z 8 listopada 1928 roku stanowią też kamień milowy w krzepnięciu władzy sanacyjnej i kształtowaniu się kultu Marszałka. 
Zmiana tabliczki z nazwą z plac Saski na Plac Józefa Piłsudskiego. W tle plac Piłsudskiego i Pałac Saski
Zmiana tabliczki z nazwą z plac Saski na Plac Józefa Piłsudskiego. W tle plac Piłsudskiego i Pałac SaskiFoto: NAC

Choć kult Marszałka największe rozmiary przyjął po jego śmierci w 1935 roku, a apogeum przyniosła słynna ustawa z 7 kwietnia 1938 roku o ochronie imienia Józefa Piłsudskiego ("Art. 2: Kto uwłacza Imieniu JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO podlega karze więzienia do lat 5"), to pierwsze przejawy tego zjawiska jako oficjalnej ideologii państwowej zaczęły pojawiać się już po zamachu majowym w 1926 roku. W szkołach i urzędach zawisły portrety Marszałka, poświęcano mu wiersze i planowano wydanie powieści biograficznej o jego życiu. 

Okazją do podkreślenia roli Piłsudskiego w państwie miały być obchody 10. rocznicy odzyskania niepodległości. Jednym z kluczowych programów uroczystości miało być złożenie Marszałkowi hołdu przez pochód uczniów, który do Belwederu wyruszył właśnie z przemianowanego placu Józefa Piłsudskiego. Już wcześniej święto 11 listopada wiązało się, siłą rzeczy, jako rocznica przejęcia przez niego władzy w Warszawie, nierozerwalnie z postacią Komendanta. Od czasu przewrotu majowego obchody miały charakter wojskowy, a ich centralną część stanowiła defilada przyjmowana przez Marszałka właśnie na placu Saskim. 

Warto przy tym dodać, że przy placu stał wówczas Pałac Saski - siedziba Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Piłsudski rezydował tutaj jako minister spraw wojskowych do 1923 roku

ODKRYJ PAŁAC SASKI - ZOBACZ SERWIS SPECJALNY:

1200x660-saski_artykul.jpg

Na tle pomajowego rozłamu w PPS 

Przejęcie władzy przez Piłsudskiego nastąpiło na drodze wojskowego zamachu stanu, ale nie oznacza to, że parlament został rozwiązany, a w jego miejsce kierowanie państwem objęła wojskowa junta. Kadencja Sejmu nie została nawet skrócona. Było to możliwe dzięki temu, że w ławach poselskich, w różnych klubach parlamentarnych, uaktywnili się zwolennicy Marszałka. W przeciwnym kierunku wobec działań Piłsudskiego podążała ewolucja Polskiej Partii Socjalistycznej.

- W latach 1926-1928 zaszło istotne przesunięcie polityczne. Po zamachu lewica była w euforii: w końcu do władzy doszedł socjalista i przeprowadzi reformy społeczne. Okazało się to mrzonką. Piłsudski twierdził, że Polska jest za biedna i za słaba, by wprowadzić radykalne reformy społeczne. Polska Partia Socjalistyczna, która poparła przewrót poczuła się zawiedziona w swoich nadziejach - wskazywał prof. Paweł Wieczorkiewicz w audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Kompaktowa historia Polski". 


Posłuchaj
04:19 Historia Polski - rządy sanacji.mp3 "Rządy sanacji" - gawęda prof. Pawła Wieczorkiewicza w audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Kompaktowa historia Polski" (PR, 3.03.2006)

 

Zbliżający się koniec kadencji Sejmu sanacja wykorzystała do stworzenia własnego zaplecza parlamentarnego - Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem. Wybory przeprowadzone w marcu 1928 roku przyniosły BBWR zwycięstwo, ale nie było ono rozstrzygające - formacja zdobyła 23,8 proc. głosów. 

Drugi wynik otrzymała PPS i to ta formacja stałą się największą siłą opozycyjną w kraju. Właśnie w tym kontekście odczytywać można burzliwą debatę poprzedzającą zmianę nazwy placu Saskiego. 

Burzliwe obrady 

Niespełna miesiąc przed 10. rocznicą odzyskania niepodległości w łonie PPS doszło do pęknięcia. 17 października z partii odeszła grupa działaczy popierających rządy Piłsudskiego. Nie przyłączyli się do BBWR, ale - w nadziei na przyciągnięcie do sanacji części lewicowego elektoratu - utworzyli nową partię i klub poselski: PPS-Frakcję Rewolucyjną. Nazwa ta odwoływała się do rozłamu w 1906 roku. Wówczas z PPS wyrzucono przedstawicieli Wydziału Bojowego, do którego należał m.in. Piłsudski - działacze ci stworzyli pierwszą PPS-Frakcję Rewolucyjną. 

Pochód Polskiej Partii Socjalistycznej - dawnej Frakcji Rewolucyjnej w czasie obchodów święta 1 Maja w Warszawie. W centrum: Rajmund Jaworowski. Fot.: NAC Pochód Polskiej Partii Socjalistycznej - dawnej Frakcji Rewolucyjnej w czasie obchodów święta 1 Maja w Warszawie. W centrum: Rajmund Jaworowski. Fot.: NAC

Na czele nowej formacji stanął Rajmund Jaworowski, który w tym samym czasie piastował funkcję przewodniczącego stołecznej Rady Miejskiej. Tym samym i wśród radnych Polskiej Partii Socjalistycznej musiało dojść do podziału. 23 października rozłamowcy (23 radnych) uchwalili wotum zaufania dla dotychczasowego prezydium klubu, złożonego z przedstawicieli nowej Frakcji Rewolucyjnej. Tego samego dnia w redakcji "Robotnika" spotkało się 11 rajców wiernych "starej" PPS i stworzyli nowy-stary klub pod przewodnictwem Tomasza Arciszewskiego. "Z niecierpliwością oczekiwano tedy zetknięcia się obu grup PPS na terenie Rady Miejskiej" - donosiła gazeta "Nasz Przegląd". 

Sesja Rady Miasta z 8 listopada 1928 roku wzbudziła większe niż zwykle zainteresowanie. Gazety donosiły, że na sali obrad pojawili się nie tylko rajcy oraz korespondenci prasowi, ale też mieszkańcy Warszawy - wśród nich bojówkarze PPS-Frakcji Rewolucyjnej. Już przed posiedzeniem wiadomo było, że pretekstem do ostatecznego podziału w łonie klubu radnych PPS będzie sprawa przedłożonego przez Mariana Zyndrama-Kościałkowskiego (był również posłem PSL "Wyzwolenie", ale popierał sanację) wniosku o zmianę nazwy placu Saskiego na plac Marszałka Józefa Piłsudskiego. 

Kilka pierwszych spraw przegłosowano sprawnie, ale kiedy doszło do procedowania wniosku Zyndrama-Kościałkowskiego, atmosfera stała się tak gorąca, że obrady przerwano. Zwołany został konwent seniorów, na którym miał zostać ustalony sposób głosowania: prawica - w obawie przed represjami - chciała, by głosowanie nad wnioskiem było tajne (ostatecznie głosowano imiennie). Po spotkaniu rozpoczęły się narady stronnictw. I to właśnie wówczas dopełnił się dramat podziału klubu. Przeciwko frakcji Jaworowskiego wystąpiło czternastu radnych PPS pod wodzą Tomasza Arciszewskiego. Troje dotychczasowych radnych klubu - wiceprezydent Wincenty Bogucki, Zofia Praussowa i radny Odrobina - ogłosili, że nie poprą ani jednej, ani drugiej frakcji.  

Obrady wznowiono o północy. Debata trwała przez dalsze trzy godziny. Wniosek przeszedł ostatecznie stosunkiem głosów 52 za do 43 przeciw, przy 40 wstrzymujących się od głosowania. Przeciwko byli radni prawicy i żydowskich ugrupowań lewicowych - Bundu i Poalej Syjonu. Radni koła Chrześcijańsko-Społecznego wstrzymali się od głosu, argumentując, że święto niepodległości nie powinno być wiązane tylko z jedną osobą (argument ten, mimo upływu blisko stu lat nadal pojawia się w dyskusjach o obchodach 11 listopada). Podobnie postąpili radni PPS skupieni wokół Arciszewskiego. Za byli przedstawiciele sanacji i Koła Żydowskiego. 

Festiwal votów nieufności 

Po uchwaleniu przemianowania placu niespodziewanie wystąpił Tomasz Arciszewski, ogłaszając, że przedstawiciele PPS-Frakcji Rewolucyjnej nie reprezentują już warszawskich robotników i w związku z tym domaga się - w imieniu organizacji socjalistycznych - złożenia przez nich mandatów. Wystąpił też z wnioskiem o wotum nieufności wobec Jaworowskiego jako przewodniczącego rady. 

Tomasz Arciszewski w dwudziestoleciu międzywojennym. Fot.: NAC Tomasz Arciszewski w dwudziestoleciu międzywojennym. Fot.: NAC

To, co wydarzyło się później, przypominało - jeśli wierzyć "Kurjerowi Warszawskiemu" - groteskowy spektakl. "Dla osłabienia wagi tego wystąpienia, od grupy »sanacyjnej« zgłoszony jest również nagły wniosek domagający się wyrażenia votum nieufności wice-prezesowi rady S. Wilczyńskiemu i wice-prezydentowi miasta M. Borzęckiemu" donosił dziennik. Dalej było tylko gorzej: "W te same ślady idzie socjal-demokrata żydowski, rad. Buksbaum, zgłaszając podobne votum nieufności dla prezydenta miasta inż. Słomińskiego i wice-prezydenta Borzęckiego. Na sali rozległy się ironiczne głosy. Skoro wytworzył się już nastrój groteskowej zabawy, rad. Wilczyński zgłasza również votum nieufności dla kierującego obradami wiceprezesa Zadory-Szweicera z grupy »sanacyjnej«, który jako przewodniczący zamknął wreszcie wtedy to posiedzenie trwające niemal do rana" pisał korespondent.

Dodać należy dla porządku, że z żadnego ze zgłaszanych wniosków o wotum nieufności nie wyszło nic.

Groteskowe sceny nie powinny jednak przysłaniać dramatu sytuacji, który był tym głębszy, że życiorysy jego głównych aktorów, Rajmunda Jaworowskiego i Tomasza Arciszewskiego, były w dużej mierze podobne. Obaj przeszli drogę od Organizacji Bojowej PPS, przez Legiony, po Polską Organizację Wojskową. W odrodzonej Polsce obaj zasiadali w ławach poselskich z ramienia PPS. Poróżnił ich dopiero stosunek do zamachu majowego. 

Bartłomiej Makowski 


Czytaj także

To była największa taka uroczystość w historii Polski. 89 lat temu odbył się pogrzeb Józefa Piłsudskiego

Ostatnia aktualizacja: 18.05.2024 05:51
89 lat temu ciało Józefa Piłsudskiego złożono w krypcie św. Leonarda na Wawelu. Marszałka żegnano przez dwa dni w Warszawie i Krakowie. O rozmiarach wydarzenia świadczy fakt, że podczas jego trwania padł rekord długości transmisji radiowej na żywo.
rozwiń zwiń
Czytaj także

79 lat temu Niemcy wysadzili Pałac Saski. Poznaj jego historię

Ostatnia aktualizacja: 29.12.2023 06:00
Choć jego wygląd zmieniał się kilkakrotnie, Pałac Saski w Warszawie przetrwał prawie 300 lat. Zniknął 29 grudnia 1944 roku za sprawą niemieckiego okupanta. W 2022 roku rozpoczęła się jego odbudowa. To kolejny punkt zwrotny w dziejach pałacu, który był świadkiem niejednego doniosłego wydarzenia i niejedną ważną osobistość gościł w swych pokojach.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Pałac Saski - tu pracował i... pomieszkiwał Piłsudski

Ostatnia aktualizacja: 13.12.2022 05:55
Marszałkowi, w czasie gdy pełnił funkcję Szefa Sztabu Generalnego, przysługiwało służbowe mieszkanie w gmachu Pałacu Saskiego. Piłsudski spędził tu ponad pół roku życia. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Warszawiacy przed wojną wiedzieli: po choinki przed Pałac Saski

Ostatnia aktualizacja: 23.12.2023 06:00
W dwudziestoleciu międzywojennym świąteczne drzewko już na dobre zagościło w polskich domach. Tuż przed Bożym Narodzeniem popyt na nie był bardzo duży. Nic dziwnego, że najważniejszy plac stolicy na kilka tygodni przed świętami zamieniał się w istny las choinek.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Odkryj Pałac Saski. Wyjątkowy projekt internetowy Polskiego Radia

Ostatnia aktualizacja: 05.12.2022 08:00
Wyrusz w multimedialną, interaktywną podróż przez dzieje utraconych skarbów Warszawy dzięki nowoczesnej narracyjnej stronie internetowej odkryjpalacsaski.pl. Setki ilustracji, dziesiątki ciekawostek, animacji i infografik oraz łamigłówki, których rozwiązanie daje dostęp do treści premium – to wszystko czeka na odwiedzających edukacyjną platformę przygotowaną przez Polskie Radio i Spółkę Celową Pałac Saski.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Pałac Saski a powstanie listopadowe. Od defilad wielkiego księcia po "pomnik hańby"

Ostatnia aktualizacja: 08.03.2023 05:50
Przed wybuchem powstania listopadowego w Pałacu Saskim i sąsiednim Pałacu Brühla mieściły się m.in. pomieszczenia przeznaczone dla Wojska Polskiego i carskich urzędników, a na placu Saskim odbywały się defilady wojskowe ku uciesze wielkiego księcia Konstantego. W noc listopadową 1830 roku doszło tu do walk między powstańcami a wiernymi władcy oddziałami. Po klęsce zrywu plac Saski zdobił monument poświęcony poległym przeciwnikom powstania. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wybuch na Cytadeli Warszawskiej. Największy zamach terrorystyczny w II Rzeczpospolitej czy nieszczęśliwy wypadek?

Ostatnia aktualizacja: 13.10.2024 06:00
W 1923 roku przez Polskę przetoczyła się fala zamachów bombowych zorganizowanych przez siatkę komunistycznych terrorystów. Żaden nie był jednak tak zuchwały i tragiczny w skutkach, jak ten, którego celem była prochownia w Cytadeli Warszawskiej. O ile faktycznie był to zamach. Bowiem, mimo upływu stu lat od tragedii, w sprawie, w której lista ofiar nie kończy się na zabitych w wyniku eksplozji, więcej jest znaków zapytania niż pewników. 
rozwiń zwiń