Historia

"Jadą wozy kolorowe". Autor słynnej piosenki opowiada, jak odkrył dla Polski Cyganów

Ostatnia aktualizacja: 04.09.2024 05:58
– Po II wojnie nauczyłem się ich języka. Zacząłem z nimi wędrować i wszedłem głębiej w ich życie – mówił w archiwalnej radiowej audycji Jerzy Ficowski, autor m.in. książki "Cyganie na polskich drogach", a także przebojowej piosenki "Jadą wozy kolorowe", o swojej fascynacji kulturą Romów.
Jerzy Ficowski w swoim domu. Luty 1981 r.
Jerzy Ficowski w swoim domu. Luty 1981 r.Foto: PAP/Tomasz Michalak

W dniu 100. rocznicy urodzin Jerzego Ficowskiego – znakomitego poety, wielojęzycznego tłumacza, znawcy twórczości Brunona Schulza, a także kultury żydowskiej i cygańskiej – warto przypomnieć zachowane w archiwum Polskiego Radia nagrania tego artysty związane właśnie ze światem Romów. Nie wszyscy bowiem wiedzą, że Jerzy Ficowski – autor pionierskich opracowań dotyczących życia i tradycji polskich Romów – napisał także tekst tej popularnej piosenki wykonywanej przez Marylę Rodowicz (z muzyką Stefana Rembowskiego).

Jadą wozy kolorowe taborami
Jadą wozy kolorowe wieczorami
Może z liści spadających im powróży
Wiatr cygański wierny kompan ich podróży
Zanim ślady wasze mgła mi pozasnuwa
Odpowiedzcie mi Cyganie jak tam u was jest

"Musiałem uciec do Cyganów"

– Moje wędrowanie z Cyganami sprzed wielu lat zaczęło się od długotrwałego zaintrygowania mitem o tych ludziach, od pewnych stereotypów krążących wokół nich: bajecznych, pochlebnych dla nich, ale też i tych niepochlebnych. Wydawało mi się, że ciekawe byłoby poznać prawdę – opowiadał Jerzy Ficowski w Polskim Radiu w latach 90.


Posłuchaj
30:05 portret pisarza - jerzy ficowski___pr ii 12618_tr_0-0_10029347233d335f[00].mp3 Jerzy Ficowski o swoim życiu i twórczości. Audycja Elżbiety Marcinkowskiej z cyklu "Portret pisarza". (PR, 1.12.1991)

 

Bodźcem bezpośrednim tego zaintrygowania, mówił w innej audycji poeta, była "straszna rzecz z wojny". – Mianowicie zagłada Cyganów w czasie okupacji – przyznawał Jerzy Ficowski. – W tym czasie spotykałem się z Cyganami, którzy ukrywali się po norach i kryjówkach. I to nie był czas ani dla mnie, ani dla nich na to, żebyśmy sobie opowiadali nawzajem to, co nas interesuje.

Druga okoliczność związana była z dramatycznymi wydarzeniami z tużpowojennej biografii Jerzego Ficowskiego.

– Siedziałem wtedy w lochach bezpieki. Po latach okazało się, że to nie była bezpieka, tylko Informacja Wojskowa (organ kontrwywiadu wojskowego z lat 1944–1957 - przyp. red.). W 1948 roku wzięło mnie dwóch drabów pod ręce, wyciągnęli mnie z podmiejskiego pociągu – wspominał poeta.

Według Jerzego Ficowskiego działania te były próbą zwerbowania go jako agenta. – Jako że ja nie ukrywałem swojego uczestnictwa w powstaniu warszawskim i byłem już członkiem-kandydatem Związku Literatów Polskich, myślałem, że mnie jakoś trochę uchroni. I może uchroniło, by znalazłem się po iluś tam dniach na wolności – opowiadał.

Ale dręczenie przez komunistyczną władzę się nie skończyło. - Od tego dnia zaczepiano mnie na ulicy, zaciągano do jakichś lokali. Potem musiałem zmienić mieszkanie. A potem musiałem uciec do Cyganów.

Bajka i jej odwołanie

- Zacząłem z nimi wędrować. Wszedłem głębiej w ich życie, a Cyganie to przecież społeczność ogromnie zamknięta – przypominał Jerzy Ficowski. – Między innymi słuchałem opowiadanych przy ogniskach bajek cygańskich. Niektóre sobie zapamiętywałem, niektóre sobie zapisywałem. Czerpałem i z innych źródeł. Oni mi opowiadali bajki, ja im opowiedziałem jedną bajkę o sobie.

Jaką to bajkę o sobie opowiedział poeta swoim cygańskim przyjaciołom?

W bajce tej była, jak to bywa, część prawdy. Otóż był pewien Polak, który Cyganom bardzo pomagał w czasie okupacji. – Oni go ratowali jako oficera polskiego, który się ukrywał, a on ich. Było to wzajemne chronienie się dwóch stron. I tak się z nimi zaprzyjaźnił, że uznali go za swojego – tłumaczył Jerzy Ficowski.

Przyjaźń ta przetrwała wojnę. – I ten człowiek odezwał się na mój apel, bo moje pierwsze apele drukowane w prasie zaraz po wojnie dotyczyły martyrologii Cyganów. Odezwał się i powiedział: Ja pana wezmę do moich Cyganów i powiem, że pan jest moim bratankiem. I ja tę bajkę Cyganom opowiedziałem – wspominał po latach Jerzy Ficowski.

Po roku, kiedy zżył się z Cyganami i zdobył ich zaufanie, przyznał im się, że bajka o bratanku była tylko bajką. Ale już wtedy nie miało to znaczenia. Przyjaźń była trwała i ugruntowana.

Jadą wozy kolorowe taborami
Ej, Cyganie, tak bym chciała jechać z wami
Będę sobie mieszkać kątem przy muzyce
Będę słuchać opowieści starych skrzypiec
Ciepłym wiatrem wam podszyję stare płótno
Co mi dacie, żeby już nie było smutno mi

Między historią a etnografią

Jerzy Ficowski opowiadał przed radiowym mikrofonem również o tym, jak to jego wędrowanie z Cyganami zakończyło się pracami, które wydawał na temat ich obyczajów i kultury.

- Wyruszyłem w taką pionierską podróż nad ten Ganges, co płynie przez Mazowsze. I z dzisiejszej perspektywy wiem, że utwór literacki z tego nie wyrósł. Wyrosły zbiory historyczno-etnograficzne – podkreślał.

Uznał wówczas, że to, co miał okazję podczas spotkań z Cyganami poznać, było "tak interesujące, tak nieznane, tak zasługujące na to, żeby to wszystko skrzętnie zebrać i podać", że najlepiej jest opisać to w formie faktograficznej.

I tak przez lata powstawały kolejne publikacje Jerzego Ficowskiego poświęcone polskim Romom, w tym "Cyganie w Polsce. Dzieje i obyczaje" czy "Demony cudzego strachu. Wspominki cygańskie".

- Książki Ficowskiego to biblia. Żeby coś napisać o polskich Romach, musimy sięgnąć do Ficowskiego. Wartość tego dziedzictwa jest niepodważalna i wszyscy badacze muszą zasięgnąć wiedzy z tych książek – podkreślał cyganolog Andrzej Grzymała-Kozłowski w jednej z radiowych audycji.


Posłuchaj
57:10 Dwojka Sezon na Dwojke 12.11.2013.mp3 Badacze kultury cygańskiej i współcześni Romowie omawiali dorobek Jerzego Ficowskiego w audycji Doroty Gacek pt. "Sezon na Dwójkę". (PR, 12.11.2013)

 

W żywiole literatury

Jerzy Ficowski nie byłby jednak wielkim wirtuozem pióra, gdyby nie próbował przekazać swoich doświadczeń również w formie artystycznej. Jego zbiór baśni cygańskich "Gałązka z Drzewa Słońca" osiągnął wielką popularność wśród czytelników najmłodszych, a wyśpiewana przez Marylę Rodowicz piosenka "Jadą wozy kolorowe" zdobyła sobie serca Polaków

W czasach swojego "wędrowania z taborami" (lata 40. i 50. XX wieku) Jerzy Ficowski poznał również Papuszę (Bronisławę Wajs), polską poetkę romskiego pochodzenia. Poeta, który po II wojnie nauczył się języka romskiego, zaczął tłumaczyć wiersze Papuszy i doprowadził do ich wydania w formie tomików.

- Gdyby Jerzy Ficowski nie trafił do taboru, uciekając w 1949 roku przed ubekami, gdyby nie spotkał Papuszy, gdyby nie namówił jej do pisania, nie znalibyśmy jej. A on ją później za to przepraszał - mówi reporterka Angelika Kuźniak, autorka książki "Papusza".

W 2023 roku ukazała się praca dr Emilii Kledzik z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu "Perspektywa poety. Cyganologia Jerzego Ficowskiego". Badaczka na podstawie analiz pisała w swojej książce m.in., że "wiersze znane jako utwory Papuszy (…) powstały w wyniku dokonanego przez Ficowskiego przetworzenia tekstów, które Bronisława Wajs nazywała pieśniami".

***

No i pojechałam z nimi na kraj świata
Wiatr warkocze mi rozplatał i zaplatał
I zbierałam dzikie trefle, leśne piki
I bywałam gdzie rodziły się muzyki
I odwiedzam z Cyganami chmurne kraje
I kolory szarym ludziom darmo daje dziś

jp

Czytaj także

Eva Justin – damskie wcielenie Mengele

Ostatnia aktualizacja: 11.09.2024 05:35
"Jej podpis na diagnozie rasowej oznaczał wyrok śmierci dla Cygana lub człowieka mającego dalekiego romskiego przodka. Po wojnie kontynuowała swoje badania" – pisał dziennikarz Bartosz Wieliński.
rozwiń zwiń
Czytaj także

80. rocznica likwidacji obozu Romów w Auschwitz. Zapomniana Zagłada [WYWIAD]

Ostatnia aktualizacja: 02.08.2024 05:45
W czasie II wojny światowej Niemcy zgładzili prawdopodobnie pół miliona Romów i Sinti. - W porównaniu z Zagładą Żydów, eksterminacja Romów jest właściwie nieznana - ocenia dr Dagmara Mrozowska, badaczka losów romskich podczas II wojny światowej.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Mama urodziła mnie po raz drugi". Jerzy Ficowski o wojennym cudzie i długu wobec zmarłych

Ostatnia aktualizacja: 04.09.2024 06:01
– Mama postanowiła mnie ratować. Ale jak dotarła do tego Niemca? Nie wiadomo. Gdzie były straże? Gdzie były rolki drutu kolczastego przed wejściem? – opowiadał w archiwalnym radiowym nagraniu Jerzy Ficowski, przywołując dramatyczny epizod z czasów II wojny. We wspomnieniach tego poety zachowały się historie o niezwykłym ocaleniu, ale i o tych, których zgładzono, a którym nie można było pomóc.   
rozwiń zwiń