Historia

Jedyne takie wywiady, takie nazwiska, takie historie. Na pożegnanie Renaty Gorczyńskiej

Ostatnia aktualizacja: 25.01.2025 05:56
Renata Gorczyńska – dziennikarka Polskiego Radia, znawczyni literatury – zmarła 22 stycznia 2024 roku. W opowieści o jej życiu znaleźć można Piramidę Luwru, bezprecedensowy maraton z Mickiewiczem, pojedynek na słowa w paryskiej knajpce, oddech Portugalii, największych polskich pisarzy XX wieku. Pozostały wspomnienia i wiele godzin wyjątkowych radiowych nagrań.
Renata Gorczyńska w studiu Polskiego Radia podczas Maratonu z Panem Tadeuszem, Warszawa 1998 r.
Renata Gorczyńska w studiu Polskiego Radia podczas "Maratonu z »Panem Tadeuszem«", Warszawa 1998 r. Foto: Archiwum PR

Moja matka, pisała Renata Gorczyńska, "od młodości walczyła ze starością". Poza tym "w dzień zawzięcie sprzątała, nocami czytała powieści". Była uwodzicielska, roztargniona, niepogodzona z coraz poważniejszą wadą wzroku. I z tym wszystkim, co nieuchronnie przynosi starość (albo: co okrutnie zabiera).

Opowieść Renaty Gorczyńskiej o matce – zamieszczona w książce "Jestem z Wilna i inne adresy" – można by włączyć do antologii współczesnych, w ostatnim czasie tak popularnych, tekstów wspomnieniowych o rodzicach, o odchodzeniu i żałobie, o rodzinnej prehistorii. Za takimi narracjami zaś stoją zawsze, tak czy inaczej, pytania tego, który wspomina: skąd się wziąłem? co mnie ukształtowało? co robi z naszymi planami i marzeniami obojętny los?

Tak też rekonstruowała swoją historię Renata Gorczyńska – pisząc z czułością, ale i bez ogródek. "Urodziła mnie młodo, bo – jak w końcu wyznała pod naciskiem prawdziwy powód – ciężarnych nie wywożono na roboty do Rzeszy".

Narodziny te przypadły na maj 1943 roku, w Warszawie, w której wtedy padał, widoczny przez okno szpitala położniczego, "czarny deszcz". Tłuste płatki sadzy niósł wiatr od płonącego, umierającego getta.

Przywoływanie duchów

Osobiste opowieści Renaty Gorczyńskiej – również o pradziadku-rewolucjoniście, o babce, która miewała humory i "pachniała Soir de Paris”, o sublokatorce "wojennej wdowie z potrzebami cielesnymi" – sąsiadują w książce "Jestem z Wilna i inne adresy" z pozostałymi historiami. O tych, których wojna wygnała z rodzinnego miasta, zmusiła do szukania kryjówek, przeorała życie. Teksty te uwidaczniają to, co charakterystyczne w twórczości Renaty Gorczyńskiej: dbałość o szczegół, dokumentalno-fabularyzowaną rekonstrukcję przeszłości, przemieszanie intymności z tym, co uniwersalne, połączenie emocji i dystansu.

Podobnie w innej znakomitej książce Renaty Gorczyńskiej – w "Rue de Seine. Biografii paryskiej ulicy". "Ilekroć zmieniam adres, staram się dowiedzieć, dlaczego moja kolejna ulica nazywa się właśnie tak, a nie inaczej, jak powstała i kto na niej przedtem mieszkał", pisała autorka. A z tego "dowiadywania się" powstały porywające opowieści o dawnych mieszkańcach. "Nigdy nie miałam tak dostojnych sąsiadów, jak tutaj – królowe, poetów, dramaturgów, malarzy, bosonogą tancerkę i pisarkę w męskim przebraniu".


Paryż, widok z Rue de Seine w kierunku Instytut Francji. Fot. Shutterstock Paryż, widok z Rue de Seine w kierunku Instytut Francji. Fot. Shutterstock

"Nie należę do rasy kotów"

Ale zanim pojawił się Paryż i inne wielkie miasta, których już same nazwy brzmiały jak obietnica, była Warszawa.

– Tutaj się wychowałam. Większość mojego świadomego życia w Warszawie spędziłam na Żoliborzu, wtedy niedużej enklawie domków jednorodzinnych – opowiadała Renata Gorczyńska w Polskim Radiu. – Nie należy jednak wracać do tych samych miejsc, ponieważ one się bardzo zmieniają. I niewiele zostaje. Jeżeli popatrzymy na nie świeżym okiem, okiem obcego, czasem to, co się widzi, jest bardziej bolesne aniżeli to, co zostało w pamięci.

Dlatego, dodawała, nie przywiązuje się do miejsc. – Pod tym względem nie należę do rasy kotów, raczej psów. To znaczy przywiązuję do ludzi – podkreślała.

A tych zmian miejsc w biografii Renty Gorczyńskiej było trochę.


Posłuchaj
14:54 renata gorczyńska___pr ii 11392_tr_0-0_0d2bff43[00].mp3 Renata Gorczyńska wspomina m.in. swój pierwszy pobyt w Paryżu. Audycja Iwony Smolki z cyklu "Zapiski ze współczesności" (PR, 1991)

 

"Co ty tam będziesz z tym swoim Miłoszem!"

– Po raz pierwszy na Zachodzie byłam pod koniec 1965 roku. Siedziałam w Londynie, po czym, wracając, przejechałam przez Francję i zatrzymałam się w Paryżu – zaczęła Renata Gorczyńska jedną ze swoich barwnych radiowych opowieści. – Byłam jeszcze bardzo młodą dziewczyną, kończyłam studia, miałam oczywiście mało pieniędzy. Jacyś znajomi znajomych powiedzieli, że zaproszą nas do małej żydowskiej knajpki, która znajdowała się w wówczas ponurej dzielnicy.

Knajpka ciasna, z ladą pokrytą cynkową blachą. "To był mój pierwszy posiłek restauracyjny, bo żyło się z puszek". Ale okazało się, że kelnerki tej knajpki pełniły jednocześnie rolę piosenkarek z zaskakującym repertuarem.

– Ta, która nam podawała królika w ziołach prowansalskich i różowe wino, nagle zaczęła śpiewać jakąś balladę po francusku. Powiedziała, że zaśpiewa nam coś Miłosza – wspominała Renata Gorczyńska.

Nazwisko zakazanego w PRL, mitycznego emigracyjnego poety – i to w nikomu nieznanej paryskiej knajpce?!

– Zelektryzowało mnie to. Owszem, wcześniej udawało mi się dotrzeć do niektórych książek Miłosza. Wtedy na polonistyce była tylko jego twórczość przedwojenna, tę mu wybaczano. Ale swoimi sposobami jakoś zdołałam się dobić również i do tych "pozamykanych książek". Także to, co wtedy nagle usłyszałam, mną zupełnie wstrząsnęło – przyznawała po latach dziennikarka.

Ale to był dopiero początek. Gdzieś z okolic baru nagle ruszyła w kierunku śpiewającej kelnerki "korpulentna stara kobieta", krzycząc po polsku: "Co ty tam będziesz z tym swoim Miłoszem!". Dziarska ta osoba, po oznajmieniu, wciąż po polsku, że ona pokaże, co to prawdziwa poezja, zaczęła recytować… "Koncert Wojskiego" z "Pana Tadeusza".

– No, to już było dla mnie za dużo jak na jeden wieczór. Ale cóż się okazało? Ta starsza kobieta była po Oświęcimiu, potem [wyjechała] i nie wróciła już do Polski. I uważała, że jest tylko jeden prawdziwy poeta na świecie: Adam Mickiewicz – opowiadała Renata Gorczyńska.

Później okazało się, że ten po francusku wyśpiewany Miłosz to oczywiście nie Czesław, ale jego francuski krewny, poeta Oscar Miłosz. Ale to dziwne zdarzenie, z Miłoszem w tle, można odczytać jako zapowiedź tego, co widniało jeszcze nieodkryte na horyzoncie.

"Podróżny świata", czyli rozmowy z poetą

W połowie lat 70. Renata Gorczyńska, wówczas już związana z Polskim Radiem, mogła za otrzymane stypendium wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Tam pracowała w redakcji "Nowego Dziennika" w Nowym Jorku, a dzięki swojemu "ambitnemu szefowi" ("uważał, że powinnam napisać książkę o jakimś wybranym Polaku") poznała Czesława Miłosza.

W 1979 roku Renata Gorczyńska nagrała w Berkeley, na wydziale uniwersytetu, gdzie Czesław Miłosz wykładał, "dziesięć sesji przy magnetofonie". Rok później, jesienią, powstały kolejne nagrania. Tak rozrósł się materiał, który przerodził się później w książkę "Podróżny świata. Rozmowy z Czesławem Miłoszem. Komentarze". I tak też raczkująca wówczas polska miłoszologia otrzymała nieocenione źródło wiedzy, a Renata Gorczyńska (pod pseudonimem Ewa Czarnecka) dowiodła, jakim jest uważnym interpretatorem tekstów właśnie ogłoszonego, w 1980, noblisty.

Ten dar uważnego słuchania i czytania mistrzów słowa, umiejętność propagowania ich niełatwej twórczości – tego wszystkiego Renata Gorczyńska po wielokroć później dowiodła jako dziennikarka radiowa.

Program III PR i "Historia pewnego przeboju"

– Sama się zgłosiłam do Trójki, to był początek 1968 roku – wspominała Renta Gorczyńska swoje radiowe początki. – Byłam świeżo po studiach polonistycznych, ale zaczęłam od redakcji muzycznej, co jest dosyć zabawne, ponieważ zawsze dużo bardziej interesowałam się literaturą, byłam człowiekiem czytającym wszystko.

Jak dodawała, miała w Programie III wiele cyklicznych audycji, w tym rzecz wówczas nowatorską i przełomową. – To było prowadzenie sporego bloku na żywo. Zdaje się, że to było w soboty i nazywało się ni mniej, ni więcej, tylko "Zapraszamy do Trójki" – mówiła.


Posłuchaj
08:58 wszyscy ludzie trójki (88)___pr iii 130864_tr_1-1_0d2d9ff3[00].mp3 Renata Gorczyńska o swojej pracy w Programie III Polskiego Radia. Audycja Anny Semkowicz z cyklu "Wszyscy ludzie Trójki" (PR, 1997)

 

– Pamiętam jedną z takich audycji, słuchacze dzwonili, opowiadali, w jakich okolicznościach poznali swoich partnerów życiowych, mężów, żony – wspominała te ważne dla niej radiowe doświadczenia. – Temu wszystkiemu przysłuchiwała się Agnieszka Osiecka, która wybrała jeden z tych tematów. W ciągu tej audycji napisała tekst piosenki, a Zbyszek Namysłowski napisał do tego muzykę. Potem, na koniec tego bloku programowego, to zostało wykonane.

A dowodem na to, że Renata Gorczyńska (wówczas jeszcze Renata Rumel) doskonale sprawdziła się w redakcji muzycznej, niech będzie choćby ten fakt: w listopadzie 1974 roku na międzynarodowym konkursie twórczości radiowej i telewizyjnej w Barcelonie dziennikarka otrzymała, wraz z Jerzym Kordowiczem, nagrodę w kategorii audycji muzycznych za "Historię pewnego przeboju".

Poezja i miłość

W 1975 było stypendium, wyjazd do USA i spotkanie z Czesławem Miłoszem. Kiedy poeta dostał Literacką Nagrodę Nobla, został zalany korespondencją, nastąpiła – jak opowiadała przed radiowym mikrofonem Renata Gorczyńska – konieczność, by ktoś mu pomógł. Została więc "sekretarzem" Miłosza ("załatwiałam mu sporo najróżniejszych spraw związanych z zaproszeniami czy z korespondencją").

Andrzej Franaszek, biograf noblisty, w poście umieszczonym 22 stycznia 2024 w mediach społecznościowych napisał o Renacie Gorczyńskiej m.in.: "Autorka rozmów z Czesławem Miłoszem, a przez wiele lat – to już chyba od dawna wszyscy wiedzą – towarzyszka jego życia". Nawiązał tym samym do miłosnej historii tych dwojga, o której – nieco tylko szyfrując – wspomniał w swojej monumentalnej książce o Miłoszu. Tam też pokazał, jak ten ważny w biografii Miłosza epizod odcisnął się na jego twórczości, jak ważną rolę w życiu poety odegrała (pseudonimizując za Miłoszem) jego ukochana "Heloiza".

"Piramida odebrała mi Andrzeja"

Renata Rumel poznała w Nowym Jorku architekta Andrzeja Gorczyńskiego, za którego wyszła za mąż – ponoć był jej przeznaczony. W 1973 roku przyjaciel Renaty oznajmił jej, że ma dla niej "idealnego partnera na męża", swojego kolegę, z którym zna się od przedszkola po Liceum Plastyczne. Jedynie ów kandydat, młody ceniony architekt, przebywał wtedy w USA.

Kiedy dwa lata później Renata Rumel mogła wyjechać dzięki stypendium do Stanów, wzięła od kolegi adres do tajemniczego "Gorasa". Dekadę później państwo Gorczyńscy przeprowadzili się z Ameryki do Paryża – a wszystko przez Piramidę.

Andrzej Gorczyński należał do zespołu architektów pracujących przy przebudowie Luwru (jeden z wielkich pomysłów ówczesnego prezydenta Francji François Mitterranda), a w szczególności: szklanej piramidy wzniesionej na dziedzińcu tego słynnego muzeum. W szkicu zamieszczonym w "Rue de Seine", barwnie przedstawiającym kulisy powstania tego szczególnego dzieła, Renata Gorczyńska wspominała m.in., że dzięki pracy męża mogła bez ograniczeń i kolejek zwiedzać Luwr. Z przywileju tego korzystała bardzo często.


Paryż, Piramida Luwru. Fot. Shutterstock Paryż, Piramida Luwru. Fot. Shutterstock

Jednak, jak podkreślała z goryczą, "Piramida odebrała jej Andrzeja". Mąż dziennikarki – rozrywany między pracą w Paryżu i w Stanach – zmarł w 1991 roku, miał zawał serca. Wcześniej odszedł ukochany pies Gorczyńskich, labrador Zbigi.

Rok później Renata Gorczyńska wróciła do Polski.

– Warszawa pozostała mi w pamięci jako pewien wzór miasta. Ale nie należy wracać do tych samych miejsc, ponieważ one bardzo się zmieniają i niewiele zostaje – mówiła w maju 1991 roku w radiowej rozmowie z Iwoną Smolką.

"Kreatywność, odwaga, tworzenie nowych form radiowych"

Renata Gorczyńska, mieszkając jeszcze w Paryżu, intensywnie współpracowała z paryską "Kulturą", a także z Polską Sekcją Radia BBC i Radia Wolna Europa. Przybliżała słuchaczom RWE literackie nowości, prowadziła dyskusje o książkach, a wśród jej radiowych rozmówców znaleźli się m.in. Gustaw Herling-Grudziński, Jerzy Giedroyc, Zofia Hertz, Kazimierz Brandys, Zbigniew Herbert, Tadeusz Konwicki.

Audycje z udziałem Renaty Gorczyńskiej w zbiorach serwisu Radia Wolności. Posłuchaj>>>


Swoją literacko-radiową działalność kontynuowała z powodzeniem po powrocie do Polski. Od 1 października 1994 roku została zastępczynią dyrektora Polskiego Radia Bis.

Z bogatej radiowej twórczości Renaty Gorczyńskiej wyróżnijmy tu trzy dzieła, których była inicjatorką i autorką.

Spotkanie z Gustawem Herlingiem-Grudzińskim w maju 1997 roku w Studiu Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie.

Bezprecedensowy radiowy maraton z "Panem Tadeuszem" zorganizowany w marcu 1998 roku w dwusetną rocznicę urodzin Adama Mickiewicza. Kilkunastu wybitnych aktorów przez kilkanaście godzin czytało "Pana Tadeusza" przed mikrofonami Polskiego Radia oraz publicznością przybyłą do Studia Koncertowego Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie.

Spotkanie dwóch gigantów polskiej poezji, Czesława Miłosza i Tadeusza Różewicza, poprowadzone w lipcu 1999 roku w loży Solskiego w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie.

W 2000 roku Renata Gorczyńska otrzymała prestiżowe wyróżnienie Polskiego Radia, Złoty Mikrofon, za "kreatywność, odwagę oraz tworzenie nowych form radiowych".


Portugalia, Cabo da Roca. Fot. Shutterstock Portugalia, Cabo da Roca. Fot. Shutterstock

Po drogach Portugalii

Renata Gorczyńska była nie tylko znakomitą dziennikarką, krytyczką literacką, redaktorką (w tym listów Zygmunta Hertza do Miłosza), eseistką, lecz także i tłumaczką. Na angielski przekładała wiersze Czesława Miłosza i Adama Zagajewskiego, na polski: m.in. "Umiłowaną" Toni Morrison.

Była również pełną pasji podróżniczką, która potrafiła tym, co doświadczone, zobaczone, posmakowane i przeżyte pięknie się dzielić w swoich tekstach. Świadczą o tym choćby jej "Szkice portugalskie", owoc "tysięcy kilometrów przejechanych samochodem po drogach i bezdrożach" tego kraju na końcu Europy, książka, którą można polecić jako autorski przewodnik po Portugalii. "Nigdy nie zaznałam takiego odpoczynku jak podczas terapeutycznych kąpieli w polodowcowej dolinie Zêzere czy wrażenia takiej nierealności jak wówczas, gdy na plaży pod Viana do Castelo otulała mnie czasza wilgotnej mgły znad Atlantyku", pisała we wstępie do swoich portugalskich opowieści.

***

W "Biografii paryskiej ulicy" Renata Gorczyńska zwierzała się na zakończenie jednego ze szkiców ze szczególnego wyobrażenia. I jednocześnie –  z pewnej literacko-życiowej wiary. "Cóż by to była za feta, gdyby wszyscy moi sąsiedzi, którzy tu żyli, kochali, cierpieli, spotkali się ze mną poza czasem. Jeśli staram się teraz nizać ich losy, to chyba z tego właśnie powodu. Ostatnimi koralikami tego sznurka są Andrzej i pies Zbigniew, którzy razem hasają, nie wątpię w to, po łąkach nadświata".

Tym skromnym wspomnieniem dodajemy kolejny element do tego niekończącego się sznurka pamięci.

Jacek Puciato

Cytaty z książek Renaty Gorczyńskiej za: "Jestem z Wilna i inne adresy", Kraków 2003; "Rue de Seine. Biografii paryskiej ulicy", Kraków-Budapeszt 2014; "Szkice portugalskie", Warszawa 2014. 

Czytaj także

Józef Czapski. Pisał prawdę o "nieludzkiej ziemi", malował nieuchwytne życie

Ostatnia aktualizacja: 12.01.2025 06:00
Był wielkim malarzem. Świetnym eseistą, znawcą literatury i sztuki. Współtworzył paryską "Kulturę". Więziony w Starobielsku i cudem ocalony świadczył swoim życiem –  i takimi książkami jak "Wspomnienia starobielskie" oraz "Na nieludzkiej ziemi" – o sowieckich zbrodniach. Józef Czapski zmarł 12 stycznia 1993 roku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Katherine Mansfield. "Bezwzględność w patrzeniu na życie i na śmierć"

Ostatnia aktualizacja: 09.01.2025 05:45
– To jest pisarstwo, które ekstatycznie zanurza się w istnieniu. Jednocześnie cieniem na tej twórczości kładzie się świadomość końca, krótki horyzont spowodowany przez chorobę autorki – mówiła tłumaczka Magdalena Heydel o prozie Katherine Mansfield. 9 stycznia br. mija 102. rocznica śmierci tej znakomitej nowozelandzkiej pisarki.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Przetłumaczyć Francuzów na polski. Joanna Guze o Camusie i dziennikach mistrzów

Ostatnia aktualizacja: 12.01.2025 05:50
– Powiem coś bardzo komicznego: nie umiałam słowa po francusku. Do czasu studiów jedynie trochę się uczyłam tego języka. No i pojechałam do Paryża – opowiadała w archiwalnym radiowym nagraniu Joanna Guze o swojej translatorskiej drodze. 12 stycznia mija 16 lat od śmierci tej znakomitej tłumaczki i znawczyni sztuki.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Optymizm jest najgorszym wrogiem ludzkości". Nicola Chiaromonte, antyfaszyzm i starożytni Grecy

Ostatnia aktualizacja: 18.01.2025 05:50
"Był nieagresywnym, niedogmatycznym przewodnikiem dusz", pisał o nim Wojciech Karpiński. Nicola Chiaromonte – zmarły 18 stycznia 1972 roku włoski filozof i eseista – stał się dla wielu mistrzem uważnego życia, niepoddanego ideologii, odrzucającego łatwe rozwiązania.
rozwiń zwiń