Instytut Yad Vashem, który honoruje osoby zaangażowane w ratowanie Żydów podczas Holokaustu, poinformował, że podziękowania, ale także szczere wyrazy uznania za ich zaangażowanie na rzecz ratowania Żydów otrzymają ambasador RP w Bernie Aleksander Ładoś i jego zastępca Stefan Ryniewicz. Instytut podkreślił przy tym, że komisja Yad Vashem, która o tym zdecydowała, jest całkowicie niezależna od wpływów politycznych i medialnych.
"Słowa uznania" dla pozostałych członków "Grupy Berneńskiej"
"W przypadku działań podjętych w czasie drugiej wojny światowej przez trzech wyższych urzędników polskiego poselstwa w Bernie, ocena komisji dotyczyła ich aktywnego zaangażowania (w ratowanie Żydów), a także ryzyka, które podejmował każdy z nich. Po dogłębnej analizie odpowiedniej dokumentacji komisja stwierdziła, że Konstanty Rokicki był kluczową postacią w próbach polskiego poselstwa w Bernie, które miały na celu ratowanie zagrożonych Żydów poprzez fałszowanie paszportów Paragwaju" - napisał w odpowiedzi na pytania PAP Adam Henderson z biura prasowego Instytut Yad Vashem.
Zobacz serwis specjalny o Polakach ratujących Żydów podczas II wojny światowej:
Komisja ds. Wyznaczania Sprawiedliwych wśród Narodów Świata - jak podkreślił Henderson - zdecydowała ostatecznie o przyznaniu tytułu Rokickiemu. W przypadku pozostałych polskich dyplomatów działających w "Grupie Berneńskiej" - Aleksandra Ładosia i Stefana Ryniewicza - komisja doceniła ich słowami uznania. "Komisja wyraża szczere uznanie i podziękowania Aleksandrowi Ładosiowi i Stefanowi Janowi Ryniewiczowi za ich role" - podkreślił Instytut Yad Vashem, który zwrócił przy tym uwagę, że tego rodzaju oficjalne wyrazy podziękowania są w istocie dość rzadkie i nie można ich uznać za obowiązkowe dla komisji.
Instytut Yad Vashem podkreślił też niezależność Komisji ds. Wyznaczania Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, którą kieruje były sędzia izraelskiego Sądu Najwyższego. "Całkowita autonomia komisji i jej niezależność od wszelkich publicznych wpływów, w tym politycznych i medialnych, została potwierdzona przez Sąd Najwyższy Izraela" - zwrócił uwagę Yad Vashem, który przypomniał też, że członkowie komisji przez wiele lat zbadali dziesiątki tysięcy przypadków ratowania Żydów przez nie-Żydów podczas Holokaustu, uznając za Sprawiedliwych ponad 27 tys. osób, w tym ponad sześć tysięcy Polaków.
"Komisja analizuje dokładnie każdy wniosek, który otrzymuje w indywidualnych sprawach. Analiza ta obejmuje badanie przez osoby, które są dobrze zorientowane w konkretnej regionalnej historii i które znają język lub języki istotne dla danej sprawy" - zaznaczył Instytut Yad Vashem.
Uzasadnienie z błędami
W uzasadnieniu przyznania przez Yad Vashem tytułu Konstantemu Rokickiemu pojawiły się błędy dotyczące rangi polskich przedstawicieli w Bernie. "W anglojęzycznej Ładoś i Ryniewicz są określani jako konsulowie. W hebrajskiej występują jako "pracownicy" poselstwa. W rzeczywistości Ładoś (występujący w dokumencie Yad Vashem jako Lados Alksander) był najwyższym rangą dyplomatą (posłem - odpowiednikiem dzisiejszego ambasadora - przyp.bm), pełniąc od maja 1940 r. do lipca 1945 r. misję posła w Bernie" podaje "Dziennik Gazeta Prawna".
Do zaniedbania odniósł się ambasador RP w Szwajcarii Jakub Kumoch. "Naprawdę tolerancja dla cudzych błędów, niewiedzy i przeinaczeń ma swoje granice. Aleksander Ładoś i jego dyplomaci podjęli próbę ratowania od 8 do 10 tysięcy ludzi. Należy im się za to szacunek, a nie przekręcanie nazwisk i pisanie alternatywnej historii" napisał na Twitterze ambasador.
Działania całej grupy dyplomatów
Do sprawy uhonorowania polskich dyplomatów z "Grypy Berneńskiej" odniósł się także m.in. konsul honorowy RP w Zurychu Markus Blechner, który wyraził zadowolenie z uhonorowania Rokickiego, ale jednocześnie ocenił, że tak samo uhonorować należy pozostałych dyplomatów. W wydanym oświadczeniu Markus Blechner przypomniał, że Rokicki fałszując na masową skalę paragwajskie paszporty dla ok. cztery tysiące Żydów - co pozwoliło im uniknąć śmierci w czasie Holokaustu - działał zgodnie z instrukcjami swoich przełożonych z polskiego poselstwa, zaaprobowanymi przez rząd RP na uchodźstwie.
"To dlatego w 2017 roku zdecydowałem się złożyć wniosek do Yad Vashem o przyznanie tytułu (Sprawiedliwego wśród Narodów Świata) wszystkim trzem nieżydowskim dyplomatom zaangażowanym w te działania oraz polskiemu poselstwu w Bernie jako całości" - napisał Blechner.
W skład grupy wchodzili - poza ambasadorem RP w Bernie Aleksandrem Ładosiem, jego zastępcą Stefanem Ryniewiczem i konsulem Konstantym Rokickim - także attache poselstwa Juliusz Kuehl oraz szefowie dwóch organizacji żydowskich - Abraham Silberschein i Chaim Eiss.
Konsul honorowy RP w Szwajcarii: osoby, na których polecenie Rokicki działał, nie zostały należycie uhonorowane
"Wyrażając satysfakcję, którą dzielę z potomkami osób uratowanych dzięki paragwajskim dokumentom, muszę podkreślić, że osoby, na których polecenie Rokicki działał, nie zostały należycie uhonorowane. Uważam, że może to być postrzegane jako sprzeczne z historyczną wiedzą i zebraną dokumentacją" - ocenił Blechner.
Przypomniał, że setki niedawno ujawnionych dokumentów jasno pokazują, że Rokicki działał nie tylko jako urzędnik państwa polskiego, ale też jako podwładny Ładosia i Ryniewicza, a obaj zapewniali mu dyplomatyczną ochronę i w niektórych przypadkach uczestniczyli w fałszowaniu paszportów.
"Biorąc pod uwagę to tło, nagrodzenie tylko bezpośredniego producenta paszportów i pominięcie organizatorów operacji i jego przełożonych, wygląda na wypaczenie istoty wspólnej akcji podjętej przez polskich dyplomatów i wypływowych członków żydowskiej diaspory, znanych razem jako »Grupa Berneńska« lub »Grupa Ładosia«", - ocenił konsul honorowy, wyrażając też przypuszczenie, że taka decyzja została podjęta wskutek pomyłki.
Decyzja Yad Vashem wzbudziła wątpliwości również krewnej Konstantego Rokickiego Małgorzaty Sadowskiej.
- Pierwszą osobą, która powinna takim tytułem zostać uhonorowana, jest Aleksander Ładoś. Decyzja Yad Vashem była dla mnie trudna do zrozumienia. Zadawałam sobie pytanie, dlaczego Ładosia nie ma w tym gronie. Podobnie jak Stefana Ryniewicza. Dla mnie i dla mojej rodziny ważne jest to, aby uwzględniona została rola pozostałych uczestników grupy berneńskiej. Jej działalność nie była tylko kwestią Konstantego Rokickiego. Będę próbowała to tłumaczyć, bo to jest ważne również dla rodzin pozostałych dyplomatów - mówiła w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" i portalem dziennik.pl.
Dyplomaci należący do "Grupy Berneńskiej", działając w okresie wojny w polskim poselstwie w Bernie w Szwajcarii, ratowali Żydów poprzez wystawianie im fałszywych paszportów. Polscy dyplomaci oraz działacze organizacji żydowskich pozyskiwali paszporty państw Ameryki Łacińskiej, które następnie trafiały do Żydów w okupowanej Europie. Były to paszporty głównie Paragwaju, Salwadoru, Hondurasu, Boliwii, Peru i Haiti, które chroniły swoich posiadaczy w gettach przed wywózką do niemieckich obozów zagłady. Ich właścicieli kierowano do obozów dla internowanych, gdzie pewna część z nich doczekała końca wojny.
bm/PAP/"Dziennik Gazeta Prawna"/dziennik.pl