Historia

Czerwona szarańcza. Jak Sowieci grabili "wyzwalane" tereny

Ostatnia aktualizacja: 09.05.2024 05:55
Armia Czerwona prawem zwycięzcy ogołacała tereny, przez które przeszła. Wartość łupów jest szacowana w setkach milionów dolarów. Rabowano wszystko, co miało wartość: od zegarków przez dzieła sztuki po całe fabryki. Proceder odbywał się z rozkazu samego Stalina.
Żołnierze Armii Czerwonej w Krakowie w 1945 roku
Żołnierze Armii Czerwonej w Krakowie w 1945 rokuFoto: PAP/Archiwalne

W wyniku postanowień Wielkiej Trójki w Teheranie, Jałcie i Poczdamie, Polska utraciła Kresy Wschodnie ze Lwowem i Wilnem. Łącznie 178 tys. km2. Jako rekompensatę kraj otrzymał 101 tys. km2 tzw. Ziem Odzyskanych – odebranych Niemcom terenów Warmii i Mazur, Pomorza Zachodniego, części Wielkopolski i Śląska.

Choć obszary te były lepiej rozwinięte gospodarczo od ziem kresowych, to już w czasie wojny rozpoczął się szaber tych terenów na niespotykaną dotąd skalę. Żołnierze Armii Czerwonej traktowali je jako część wrogich Niemiec. Ale szaber nie był ograniczony do Ziem Odzyskanych. Zgodnie z prawem wojennym ZSRR, grabież "na cele prowadzenia wojny" była dopuszczana w strefie przyfrontowej, która mogła sięgać 100 km w głąb terytorium już opanowanego. Podczas przełamywania Wału Pomorskiego na linii Wałcz-Gorzów Wielkopolski, Sowieci byli uprawnieni na przykład do szabrowania Bydgoszczy.

PAP Armia Czerwona Częstochowa 1200.jpg
Pijana okupacja. Przestępstwa Armii Czerwonej w powojennej Polsce

Zorganizowana grabież

Odpowiednie rozkazy Stalin wydał już w styczniu 1945, kiedy Armia Czerwona przekroczyła Wisłę. Formowano na tej podstawie specjalne "trofiejnyje otriady" (w wolnym tłumaczeniu: oddziały pozyskujące zdobycze). Szaber odbywał się nadzwyczaj metodycznie. Brygady trofiejne powstawały przy różnych komitetach (ministerstwach) Rady Komisarzy Ludowych ZSRR. W szeregach jednostek tzw. trofiejczyków byli m.in. historycy sztuki, którzy oceniali, które dzieła są warte grabieży i inżynierowie, którzy nadzorowali demontaż maszyn fabrycznych.

Trofiejczycy stanowili armię w armii. Dysponowali własną infrasturkturą – systemem magazynów i oddziałów samochodowych zaopatrzonych w ciężarówki do wywozu dóbr. Torami kolejowymi wywożono całe fabryki. W oddziałach trofiejnych służyło ogółem 100 tys. ludzi. Do prac fizycznych przy wywózce wykorzystywano jeńców i okoliczną ludność. Cała operacja była kierowana z Moskwy, przez Komitet Specjalny przy Państwowym Komitecie Obrony (GKO), na którego czele stał Gieorgij Malenkow – jeden z najbliższych współpracowników Stalina.

Wywozili co się da

Wyobraźmy sobie, że z Polski znika nagle jedna czwarta sieci kolejowej. Taka była skala grabieży torów przez Armię Czerwoną. Rosjanie ukradli 5000 km torów z terenów Ziem Odzyskanych i zachodnich Niemiec.

Nim jednak "trofiejnyje otriady" zabrały ze sobą tory, wykorzystywały je do transportowania całych fabryk za Bug. Szczególnie atrakcyjne były tereny Górnego Śląska, gdzie zarówno po polskiej, jak i niemieckiej stronie przedwojennej granicy funkcjonowały potężne kopalnie, huty i fabryki.

Według sowieckiego Centralnego Urzędu Statystycznego komanda trofiejne w granicach dzisiejszej Polski zdemontowały 1119 przedsiębiorstw. Jeszcze gorzej było na terenie radzieckiej strefy okupacyjnej w Niemczech. Tam Sowieci zdemontowali 2955 zakładów.

Grabież nie dotyczyła tylko wielkich ośrodków przemysłowych. Doświadczali jej zwykli Polacy i to nie tylko ze strony trofiejczyków. "W dniu 26 VII 1945 r. powracając rowerem z domu do pracy do Starostwa Powiatowego w Puławach, zostałem niespodziewanie zrzucony z roweru na ulicy w osadzie Baranów przez 2-óch osobiście mi nieznanych żołnierzy Armii Czerwonej z jednostki nr 16131 i bez żadnego tłumaczenia mi ten rower zabrali. Interwencja moja u dowódcy oddziału, do którego należeli, nie dała żadnego skutku, ponieważ, jak mi oświadczył dowódca lejtienant – meldunek mój był już z rzędu 20-ty".

Najbardziej cierpiała wieś. W niektórych miejscowościach, już po zakończeniu wojny w Europie, Armia Czerwona wymuszała oddawanie na swoje potrzeby 75 proc. zapasów zboża. Ludzie cierpieli głód, a zwierzęta nie miały paszy, co było tym gorsze, że najlepsze sztuki rekwirowali Sowieci, na potrzeby polskie pozostawiając bydło chore i słabe.

Ogołocona Europa Środkowa

Demontaż i wywózka tysięcy ton sprzętu i materiałów nie ominęły także innych państw, które znalazły się na drodze pochodu Armii Czerwonej do Berlina. W czerwcu 1944 roku zaczęło się ograbianie Rumunii. Z Węgier wywieziono 2800 wagonów łupów, z Czechosłowacji - 6500 wagonów, z Austrii - 31 200. Wszystkie te liczby bledną przy danych dotyczących Polski. Do 2 sierpnia 1945 roku z Ziem Odzyskanych i terenów przedwojennej Polski wywieziono 214 961 wagonów łupów. A należy nadmienić, że ogołacanie polskich ziem trwało także później.

O ile ów szaber państw środkowoeuropejskich dawał się – z trudem – usprawiedliwić faktem, że były one sojusznikami lub krajami uzależnionymi od III Rzeszy, to trudno czymkolwiek, poza obłudą i zawiścią, umotywować grabież terenów Polski – wówczas przecież alianta w walce z Niemcami.

Polska rozkradziona

Zdaniem historyka dr hab. Marcina Zaremby działalność szabrownicza oddziałów Armii Czerwonej wpłynęła na podobne praktyki w społeczeństwie polskim. Polacy, doświadczeni trudami sześcioletniej okupacji, znacznie łatwiej ulegali pokusie zagarnięcia cudzego dobra. Zwłaszcza jeżeli to dobro miało być poniemieckie. "»Nastrój trofiejny«, który najpierw udzielił się polskim żołnierzom, siłą rzeczy musiał promieniować także na społeczeństwo. Trudno było nie dostrzec radzieckich transportów jadących na wschód, załadowanych po brzegi niemieckim dobrem" - pisał historyk w książce "Wielka trwoga. Polska 1944-47".

Wszystkie wymienione wyżej państwa, poza Austrią, były zmuszone podporządkować się nie tylko politycznie, ale także ekonomicznie woli ZSRR. We wszystkich wprowadzono gospodarkę centralnie planowaną, której niewydolność pogłębiła przepaść gospodarczą między Wschodem i Zachodem.

plan-marshalla_PAP_663.jpg
Plan Marshalla - "imperialistyczne knowania"

W przypadku Polski doszło do tego wymuszone przez Moskwę odrzucenie amerykańskiego pomocowego Planu Marshalla i wyjątkowo niekorzystna umowa węglowa na lata 1945-53. Niemal 50 mln ton węgla zostało sprzedanych ZSRR za cenę stanowiącą 10 proc. ceny rynkowej (1,22 dol za tonę). Co gorsza, ten rabunkowy wywóz węgla był połączony z kwestią reparacji od Niemiec – to od dostaw po skrajnie zaniżonej cenie ZSRR uzależniło wypłacanie stronie polskiej 15. proc. od reparacji, które – zgodnie z postanowieniami konferencji w Poczdamie – miały się należeć Polsce z sumy wypłacanej przez Niemców dla Sowietów.

oprac. Bartłomiej Makowski 

Korzystałem z opracowań:

Bogdan Musiał, "Wojna Stalina. 1939-1945: Terror, Grabież, Demontaże", Zysk i S-ka, 2012;

Marcin Zaremba, "Wielka trwoga. Polska 1944-47", Znak, 2012;

Krzysztof Lesiakowski, "»Trofiejny« przemarsz", IPN, 


Czytaj także

Tryumf stalinizmu. Radziecki minister na czele Wojska Polskiego

Ostatnia aktualizacja: 06.11.2024 05:30
Nominacja obywatela radzieckiego, marszałka ZSRR, Konstantego Rokossowskiego na głównodowodzącego polskiej armii miała symbolizować pełną zależność od władz radzieckich.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Czerwone miasto Łódź. Powojenna ziemia obiecana

Ostatnia aktualizacja: 03.07.2015 00:51
- Łódź po II wojnie światowej zaczęła budować nową tożsamość. To ciąg dalszy mitu ziemi obiecanej, nie tylko miasta przemysłowego, ale również centrum życia politycznego i kulturalnego - mówi historyk prof. dr hab. Rafał Stobiecki.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Historyk: to było wejście do miasta ruin. Na wyzwolenie Warszawa czekała w sierpniu 1944

Ostatnia aktualizacja: 17.01.2022 06:01
17 stycznia 1945 roku do zrujnowanej Warszawy wkroczyli żołnierze 1 Armii Wojska Polskiego. - W styczniu 1945 roku to było wejście do ruin miasta, a na wyzwolenie to Warszawa czekała w sierpniu i wrześniu 1944 roku – komentował historyk dr Andrzej Chmielarz. – Niestety, wtedy mieszkańcy miasta nie zostali wyzwoleni. Wyzwolono gruzy pół roku później.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Pijana okupacja. Przestępstwa Armii Czerwonej w powojennej Polsce

Ostatnia aktualizacja: 17.01.2022 05:55
– Pojedyncze gwałty i rabunki zdarzały się już wcześniej, ale wzrost demoralizacji rozpoczął się wraz z zakończeniem wojny – powiedział w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl prof. Marcin Zaremba. – To okres nieprawdopodobnej fali gwałtów, przemocy, grabieży, napaści na pociągi. Raporty urzędowe nazywają go "pijaną okupacją".
rozwiń zwiń