23 maja 1945 roku alianci aresztowali ostatniego powołanego przez Adolfa Hitlera prezydenta III Rzeszy Karla Dönitza i przedstawicieli urzędującego od 1 maja rządu.
Ostatnia próba ocalenia Rzeszy
Na krótko przed popełnieniem samobójstwa w podziemnym schronie pod gmachem Starej Kancelarii Rzeszy w BerlinieAdolf Hitler spisał testament, na mocy którego przekazał władzę w państwie swoim następcom. Nowym prezydentem kraju (Reichspräsident) został wielki admirał Karl Dönitz, a kanclerzem (Reichskanzler) Joseph Goebels. W skład rządu wchodził również Martin Bormann jako minister partii oraz Arthur Seyss-Inquart jako minister spraw zagranicznych.
- Hitler zniechęcony do swoich paladynów, zarówno cywilnych, jak i wojskowych, uznał, że ten rzutki, energiczny, wysoki rangą oficer nadaje się na jego następcę. Wielkie wrażenie zrobiły na Hitlerze sukcesy Dönitza z 1943 roku. I to prawdopodobnie była to jedna z głównych przyczyn, dla których Dönitz został przez niego mianowany prezydentem Rzeszy – mówił historyk prof. Eugeniusz Cezary Król w audycji z cyklu "Postacie XX wieku".
21:45 karl dönitz___1340_99_iv_tr_0-0_10807259dfca081c[00].mp3 Sylwetkę Karla Dönitza i losy ostatniego rządu III Rzeszy przybliża historyk prof. Eugeniusz Cezary Król. Audycja Sławomira Szofa "Karl Dönitz" z cyklu "Postacie XX wieku". (PR, 09.05.1999)
1 maja Dönitz – przebywający wówczas we Flensburgu na północy Niemiec - skupił w swoich rękach pełnię władzy w państwie po samobójczej śmierci Goebelsa i jego rodziny. Tego samego dnia powołał nowy rząd III Rzeszy, którego siedziba aż do jego rozwiązania znajdowała się w Flensburgu.
Kanclerzem, ministrem finansów i spraw zagranicznych został Lutz Schwerin von Krosigk, resortem spraw wewnętrznych odtąd zajmował się Wilhelm Stuckart, sprawiedliwości Otto Georg Thierack, gospodarki i technologii Albert Speer, wyżywienia i rolnictwa Herbert Backe, pracy Franz Seldte, a transportu i poczty Julius Dorpmüller. Dönitz został ministrem wojny i Naczelnym Dowódcą Wehrmachtu.
W tym samym czasie trwała, rozpoczęta w styczniu 1945 roku, operacja berlińska – Armia Czerwona nacierała na miasto, a kolejne niemieckie oddziały poddawały się. Obrońcy skapitulowali ostatecznie 2 maja 1945 roku. Pięć dni później generał pułkownik Alfred Jodl podpisał w kwaterze głównej alianckich Sił Ekspedycyjnych generała Eisenhowera we francuskim Reims bezwarunkową kapitulację III Rzeszy zwaną wstępnym protokołem kapitulacyjnym. W nocy z 8 na 9 maja poddanie się Niemiec powtórzono z powodu kategorycznego żądania Stalina. Mimo iż wojna oficjalnie zakończyła się, Dönitz nie przestawał działać.
- Dönitz dysponował jeszcze rozgłośnią radiową o stosunkowo niezłej mocy, z której to transmitował wezwania do ludności Niemiec nawołujące do stawiania dalszego oporu, do walki do końca. Ale możliwości praktyczne były już właściwie żadne – opowiadał prof. Eugeniusz Cezary Król na antenie Polskiego Radia.
Odwaga czy szaleństwo?
Admirał był człowiekiem, który wierzył w ideę walki do ostatniej kropli krwi. Ponadto liczył na to, że jeszcze uda mu się doprowadzić do zakończenia wojny, które byłoby korzystne dla III Rzeszy. Poddając częściowo kraj przedstawicielom Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii chciał niejako sprowokować Stalina do wypowiedzenia wojny swoim sojusznikom, w której Niemcy miałyby wziąć udział. Dönitz zdawał sobie sprawę z tego, że całkowita i bezwarunkowa kapitulacja III Rzeszy na wszystkich frontach oznaczała, że państwo po zakończeniu II wojny światowej będzie całkowicie zdane na łaskę i niełaskę aliantów. Wojskowy nie wiedział jednak, że już od konferencji w Casablance z 1943 roku Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Francja były przekonane, że całkowita kapitulacja Niemiec jest jedynym słusznym rozwiązaniem.
- Rząd był przez jakiś czas tolerowany przez aliantów, bo po pierwsze nie przedstawiał już żadnego zagrożenia, a po drugie, jak się wydaje, alianci nie mieli jeszcze pełnej jasności, co zrobić z podziałem terytorialnym Niemiec. Nie wiedzieli, jak ma wyglądać relacja między władzą okupacyjną a możliwą reprezentacją niemiecką - opowiadał prof. Eugeniusz Cezary Król w audycji z cyklu "Postacie XX wieku".
Ostatni rząd III Rzeszy działał na terenie strefy okupacji angielskiej do 23 maja 1945 roku, kiedy to jego członkowie zostali wzięci do niewoli przez aliantów. Był to skutek ostrych protestów i silnej presji ze strony władz radzieckich, która uważała, że istnienie gabinetu we Flensburgu jest naruszeniem postanowienia o rozbrojeniu instytucji Niemiec.
Prof. Eugeniusz Cezary Król tłumaczył na antenie Polskiego Radia, ze istnienie rządu było zwykłym niedopatrzeniem Anglików bądź zlekceważeniem tego, co się dzieje. Nie należy w tym doszukiwać się przebiegłości władz Wielkiej Brytanii ani próby stworzenia czegoś, co mogłoby być elementem gry ze Związkiem Radzieckim. Na tego typu zagrywki było zdecydowanie za wcześniej – konflikt pomiędzy krajami wybuchł przecież dopiero parę lat później.
Nieodpokutowane winy
Tylko połowa polityków wchodzących w skład gabinetu Karla Dönitza stanęła przed sądem – czterech z nich zmarło przed rozpoczęciem procesu. Kanclerz został skazany na dziesięć lat więzienia – zwolniono go w 1951 roku. Wilhelm Stuckart swojej kary nigdy nie odbył – sąd uznał, że wystarcza fakt, że polityk przesiedział w areszcie niecałe cztery lata przed i po procesie. Albert Speer został skazany na dwadzieścia lat pozbawienia wolności – jako jedyny z oskarżonych w procesach norymberskich przyznał się do winy i wyraził skruchę.
Karla Dönitza ukarano dziesięcioma latami więzienia za popełnienie zbrodni wojennych. Był oskarżony między innymi o prowadzenie agresywnej i "nieczystej" wojny morskiej – chociażby dlatego, że nie udzielił pomocy rozbitkom ze statku pasażerskiego "Laconia", który został zatopiony przez niemieckiego U-Boota w 1942 roku.
- Obrońcy Dönitza osłabili wymowę tego faktu, powołując się na okoliczności, z których wynikało, że admirał zezwolił, a nawet polecił przyjąć rozbitków z zatopionego okrętu. Tyle tylko, że w ewakuacji przeszkodziły mu naloty alianckiego lotnictwa. Zostało to wzięte pod uwagę przez trybunał i między innymi dlatego Dönitz otrzymał stosunkowo niewielki wyrok – tłumaczył historyk prof. Eugeniusz Cezary Król w audycji z cyklu "Postacie XX wieku".
Jb
Bibliografia:
1. Łukasz Gajda, Prezydent Dönitz, czyli ostatnie chwile III Rzeszy, https://kurierhistoryczny.pl/artykul/prezydent-doenitz-czyli-ostatnie-chwile-iii-rzeszy,643.