368 lat temu, 8 października 1656 roku, wojska hetmana litewskiego Wincentego Gosiewskiego rozgromiły siły szwedzkie i sprzymierzone z nimi wojska Brandenburgii pod Prostkami.
Wojenny lis
Hetman Gosiewski to jedna z najmniej docenianych postaci doby potopu. Początkowo był protegowanym Radziwiłłów, dziedzicząc nawet buławę hetmana polnego litewskiego po Januszu Radziwille, który "awansował" na hetmana wielkiego. Musiał być człowiekiem nieprzeciętnego sprytu i zmysłu politycznego, był bowiem w stanie nawet najbardziej niesprzyjające sytuacje obrócić na własną – i Rzeczpospolitej – korzyść.
Choć Gosiewski złożył w Kiejdanach podpis pod aktem uznania króla szwedzkiego Karola X Gustawa, to wkrótce zaczął na własną rękę działać przeciwko inicjatorowi układu i zarazem swojemu dotychczasowemu patronowi, księciu Januszowi. Radziwiłł uwięził go i przewiózł do Królewca. Tam Gosiewski, jako jeniec, sugerował szwedzkiemu królowi atak na Moskwę, a co ważniejsze, uzyskał od niego potwierdzenie takich zamiarów na piśmie. Hetman zdołał zbiec z niewoli z ważnym dokumentem i upublicznić jego treść, co wpłynęło na postawę cara w tamtym czasie. Uwolniony Gosiewski wyruszył na Litwę, gdzie własnym kosztem zorganizował i wystawił pokaźną armię.
Janusz Radziwiłł - zdrada, czy ratowanie czego się dało?
Obok sił Stefana Czarnieckiego, który wyruszył do Wielkopolski, to właśnie wojska Gosiewskiego stanowiły drugie koło zamachowe działań polsko-litewskich w drugiej połowie 1656 roku. Hetman litewski został wysłany do Prus, przeciwko siłom Szwedów i wspierających ich Brandenburczyków. Chodziło o związanie walką sił brandenburskich, które mogły zagrozić głównemu natarciu sił polsko-litewskich w kierunku Gdańska.
Drugim celem wyprawy była grabież terenów Prus Książęcych, która miała zmusić elektora brandenburskiego do odstąpienia od Szwedów – o tym, jak niebezpieczny był dla Rzeczpospolitej ten sojusz, Polacy przekonali się w lipcu 1656 roku, kiedy wojska pruskie walnie przyczyniły się do szwedzkiego zwycięstwa pod Warszawą.
Rozgromienie Szwedów i Brandenburczyków
- Litewskie wojska, idące od zachodu, zastały nieprzyjaciela pod Prostkami, po drugiej stronie rzeki Ełk. Zdając sobie sprawę, że forsowanie rzeki pod okiem nieprzyjaciela byłoby niebezpieczne, wojska Gosiewskiego udały odwrót i przez to skłoniły nieprzyjaciela do przejścia przez rzekę mostem, by następnie rozgromić przeciwnika. W bitwie tej wzięto do niewoli Bogusława Radziwiłła, którego przejął pod swoją opiekę, niezbyt zresztą surową, jego krewniak, Michał Radziwiłł – opisywał prof. Władysław Czapliński w gawędzie z cyklu "Glosa do »Trylogii«".
08:52 glosa do trylogii - potop___pr iii 37656_tr_1-3_12792186f583673a[00].mp3 Od bitwy pod Prostkami, po Posłowie utworu - historyczne wydarzenia, które stoją za fikcją literacką Sienkiewicza. Gawęda prof. Władysława Czaplińskiego z cyklu "Glosa do Trylogii". (PR, 21.09.1972)
Pojmanie litewskiego magnata nie było jedynym sukcesem Gosiewskiego pod Prostkami. Armia szwedzko-brandenburska poszła w rozsypkę, zdobyto kilkanaście dział, wzięto ponad 1000 jeńców, wśród nich wszyscy oficerowie z młodszym bratem dowodzącego siłami przeciwnika Waldeckiem, włącznie.
Szwedzi (już nie) w Warszawie
Wielkie plądrowanie
Sama bitwa nie była tak przerażająca, jak to, co wydarzyło się po niej. Dla realizacji drugiego celu wyprawy, czyli łupienia Prus, do sił Gosiewskiego dołączone zostały sprzymierzone z Rzeczpospolitą zagony tatarskie (Henryk Sienkiewicz w "Potopie" uczynił Andrzeja Kmicica ich dowódcą właśnie podczas tej wyprawy). Po bitwie Tatarzy rozpoczęli grabież Prus. Spustoszyli ziemie aż po linie jezior mazurskich, spalili Ełk i wzięli w jasyr 15 tys. miejscowych.
- Zniszczono ok. 250 osad wiejskich i 10 miast. Panika opanowała wówczas całe Prusy – wskazywał prof. Władysław Czapliński.
Strategiczna klęska
To właśnie tutaj zaczął się problem Gosiewskiego. Hetman stracił bowiem kontrolę nad tatarskimi posiłkami. Objuczeni zdobyczą i jeńcami poddani chana nie byli zainteresowani dalszą walką. Pod pretekstem odebrania im pojmanego Radziwiłła, postanowili wrócić na Krym.
Henryk Sienkiewicz - zobacz serwis specjalny
Gosiewski tuż po bitwie słał listy do elektora, wzywające do zerwania sojuszu ze Szwedami. Nie zdołał jednak przekonać Fryderyka Wilhelma do zmiany frontu. Zamiast tego Prusacy wzięli się do reorganizacji armii i już pod koniec października pobili osłabione odejściem Tatarów siły Gosiewskiego pod Filipowem. Plan przywrócenia zwierzchności Rzeczpospolitej nad zdradzieckimi Prusami upadł. Już rok później, na mocy traktatów welawsko-bydgoskich, Prusy uniezależniły się na dobre od państwa polsko-litewskiego.
bm