We wrześniu tego roku w Jadowie pasjonaci historii z Jadowskiego Stowarzyszenia Historycznego odkryli 14 krzyżackich monet. W grudniu badacze natrafili na kolejne cztery znaleziska. Mimo że zdawali sobie sprawę, że okolice są bogate w pozostałości po przodkach, to przeprowadzenie badań na jednej z kościelnych łąk nie było takie proste.
- Ta łąka, na której znaleźliśmy monety znajduje się za kościołem. To teren należący do kościoła i dotychczas księża nie zgadzali się na to, żeby na ten teren wejść. Teraz nam się udało i ksiądz się zgodził. Uzyskaliśmy też zgodę Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków - powiedział w rozmowie z PAP Marek Suchocki, prezes Jadowskiego Stowarzyszenia Historycznego.
Odkrywca skarbu zaznaczył, że badacze nie wiedzieli, czego mogą się spodziewać na tym terenie, ponieważ oficjalnie nigdy nie prowadzono tam wykopalisk, ale dziury w ziemi świadczyły o tym, że ktoś poszukiwał skarbów nielegalnie.
W ostatniej chwili
Początkowo pasjonaci natrafili na różne drobne przedmioty, klamry od paska, monety, ale nie przedstawiające szczególnej wartości. Na krzyżacki skarb natrafili dopiero podczas ostatnich badań.
- Monety były w jednym miejscu, wręcz kilka sztuk było ze sobą sklejonych i dlatego tak naprawdę udało się je odnaleźć - podkreślił Marek Suchocki, który zaznaczył, że na łące z jakiegoś powodu wykrywacze metalu wariują i w związku z tym ciężko jest tam cokolwiek namierzyć.
Niespodziewane znalezisko
14 srebrnych monet leżało w jednym miejscu, obok siebie na głębokości ok. 15 centymetrów.
- Na początku nie sądziliśmy, że to jest aż tak cenne znalezisko. Myśleliśmy, że są to boratynki, czyli dużo bardziej powszechne, miedziane monety. Po oczyszczeniu okazało się, że są to monety srebrne, bardzo wyraźne. Na większości z nich są krzyże, a z drugiej strony herby, które pozwoliły nam upewnić się, że są to kwartniki krzyżackie - opowiadał PAP Marek Suchocki.
Badacz wyjaśnił, że podobna moneta znajduje się np. w Muzeum Narodowym, dlatego łatwiej można było ją porównać.
Marek Suchocki powiedział, że uświadomienie sobie wagi znaleziska przestraszyło badaczy.
- Te wszystkie przepisy związane z ochroną zabytków są na tyle restrykcyjne, że baliśmy się, żeby czegoś nie zniszczyć, żeby postąpić zgodnie z procedurami - zaznaczył w rozmowie z PAP.
Swoje znalezisko zgłosili do mazowieckiego wojewódzkiego konserwatora zabytków i zdali znalezione monety. Później skontaktował się z nimi archeolog z informacją, że na zlecenie konserwatora będzie przeprowadzał tam prace. Te zostały przeprowadzone na początku grudnia. W trakcie badań archeologicznych odnaleziono cztery kolejne monety.
Depozyt sakiewkowy
W jaki sposób cenny krzyżacki skarb znalazł się na zakościelnej łące w Jadowie na Mazowszu?
- Po pierwsze widać, że tam nie ma żadnych kości, ani niczego takiego co sugerowałoby, że ktoś tam zginął - tłumaczył Marek Suchocki. - Te tereny były kiedyś we władaniu książąt mazowieckich, którzy handlowali z krzyżakami. Możemy się spodziewać, że albo jacyś krzyżaccy tu zawędrowali albo to była płatność, którą ktoś wcześniej dostał od krzyżaków i po prostu zgubił.
O znalezisku poinformował również mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków.
"18 srebrnych krzyżackich monet z drugiej połowy XIV wieku odkryli na terenie Jadowa - członkowie Jadowskiego Stowarzyszenia Historycznego. To depozyt sakiewkowy. Jest najprawdopodobniej największym skarbem krzyżackim znalezionym na Mazowszu" - czytamy w mediach społecznościowych.
W tej chwili monety są w konserwacji w Państwowym Muzeum Archeologicznym. Mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków zdecyduje, gdzie skarb trafi finalnie.
PAP/th