– Gdzie chciałby Pan żyć?
– W mieście, w którym spotykają się ci, którzy pragną się spotkać. To byłoby gdzieś na południu, gdzie byłoby mniej zimy, gdzie byłyby rośliny całego świata.
– Pana ulubiony bohater powieściowy?
– Franz Josef z "Wymazywania" Bernharda.
– A ulubiona bohaterka literacka?
– Anna Karenina.
– Pana ulubiony kompozytor?
– Beethoven
– Pana ulubione zajęcie?
– Leżeć, czytać, leżeć, pisać.
– Kim albo czym chciałby Pan być?
– Na chwilę, żeby później wrócić. Bo bez tego warunku to nie chciałbym być kimś innym. Na chwilę chciałbym być jakimś awanturnikiem, podróżnikiem, jakimś wędrowcem, uwodzicielem. Być młodym, ostro stawiającym kroki człowiekiem. Ale żeby później móc wrócić do siebie. I żeby móc to opowiedzieć z tej perspektywy.
Ale tak właściwie to nie chciałbym być nikim innym.
(fragmenty radiowego "Kwestionariusza Prousta" – z Krystianem Lupą rozmawiała Dorota Gacek, 2013 r.)
06:34 Dorota gacek Życie na miarę literatury___v2013000454_tr_0-0_28332f84[00].mp3 "Kwestionariusza Prousta" i Witkacy. Z Krystianem Lupą rozmawia Dorota Gacek. Fragmenty audycji z cyklu "Życie na miarę literatury" (PR, 21.01.2013)
Od fizyki, przez ASP, po reżyserię
Już sama droga Krystiana Lupy do teatru – jeśli chodzi o edukacyjny i zawodowy wymiar tej dziedziny sztuki – była intrygująca.
– Warto pamiętać, że Krystian Lupa jest nie tylko wybitnym reżyserem, lecz także scenografem własnych przedstawień. I że studiował fizykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, której nie ukończył, także reżyserię na łódzkiej Państwowej Wyższej Szkole Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej, ale tej też nie skończył – opowiadał w Polskim Radiu w 2012 roku Andrzej Matul, dziennikarz i teatralny znawca.
Przyszły reżyser cenionych w całej Europie spektakli ukończył natomiast krakowską Akademię Sztuk Pięknych (dyplom na Wydziale Grafiki) i Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie. Z tą ostatnią uczelnią Krystian Lupa, już jako pedagog, związał się później na całe życie.
Rysunki własnego świata
O tych młodzieńczych poszukiwaniach życiowej drogi opowiadał przed radiowym mikrofonem sam Krystian Lupa.
– Długo studiowałem, miałem dużo czasu do czytania. I nie wiedziałem przez długi czas, kim właściwie chcę być. Właściwie chciałem być wszystkim – przyznawał.
Dużo miejsca w tych wspomnieniach zajął temat malarstwa.
– Strasznie chciało mi się być malarzem. Ale też czułem ograniczenia malarstwa. I kiedy to czułem, próbowałem przynajmniej jakoś tam brykać w moim malowaniu. Na przykład przynosiłem jakieś dziwne rzeczy i kłóciłem się z moją panią profesor – opowiadał Krystian Lupa.
W dzieciństwie, dodawał reżyser, rysowaniem zajmował się nieustannie, gdyż wiązało się to z jego ideą "alternatywnego świata". – Rysowałem, by w jakiś sposób pobudzić moje fantazje o kraju, który wymyśliłem sobie i który później kompletowałem, stwarzając jego język, historię i mapy. To był sposób myślenia: rysowanie.
12:59 Zapski 1.mp3 Krystian Lupa o studiach, pasji rysowania, o ważnych dla niego twórcach. Audycja z cyklu "Zapiski ze współczesności" (PR, 7.05.2018)
Okno na Jelenią Górę
Początkom artystycznej drogi Krystiana Lupy patronował Witkacy.
– Pamiętam najwcześniejszy, jeleniogórski okres działalności teatralnej Krystiana Lupy. To były bardzo piękne dni i wierzyłem w to, że Krystian stanie się jednym z najwybitniejszych polskich twórców – wspominał Andrzej Matul drugą połowę lat 70. XX w. Wówczas to bowiem Krystian Lupa zaczął współpracę z Teatrem im. C.K. Norwida w Jeleniej Górze. Tu wyreżyserował dramat Stanisława Ignacego Witkiewicza "Nadobnisie i koczkodany".
– To był taki jego teatr w zalążku – dopowiadała o tych reżyserskich początkach Krystiana Lupy prof. Barbara Osterloff. – Już wtedy pokazał on swoje intrygujące, rozmaite cechy charakterystyczne. I wypróbowywał swoją widownię. Choćby ten klimat, taki prawie transowy. Do dziś pamiętam to jako jedno z najciekawszych doświadczeń, jeśli chodzi o przestawienia młodych reżyserów.
Miejsce scenicznych początków Krystiana Lupy już na zawsze wpisało się w teatralny kod tego twórcy.
– Do dzisiaj Jelenia Góra we wszystkich spektaklach Krystiana Lupy symbolicznie istnieje. To okno, które zawsze jest po lewej stronie w scenografii, to jest okno sali prób w Jeleniej Górze. Ciągle ten cytat jest w jego scenografii – mówił w audycji z 2013 roku historyk teatru Konrad Szczebiot.
"Być świadomy sprzeczności"
Dlaczego Krystian Lupa zaczął od Witkacego? Co w geście tego łamiącego kanony dramaturga najbardziej reżysera pociągało?
- Było to zapewne coś radykalnego. Coś, co nie boi się przepaści, niebezpieczeństwa i ryzyka – mówił Krystian Lupa w Polskim Radiu. – Było to wariactwo Witkacego, kontrolowane i obserwowane. I filozofia, która się na tym wariactwie pleniła. Można by powiedzieć, że autorefleksja naszego szaleństwa jest ważnym fragmentem życia duchowego i Witkacy to życie duchowe z całą furią, z całą pasją prowadził.
Jak dodał reżyser, a słowa te chyba należą do zbioru i jego teatralnych przekonań, Witkacy "nie wikłał się w jakieś swoje nienaruszalne prawdy, ale miał kondycję nieustannego zrzucania siebie z piedestału". – To właśnie jest coś takiego: być świadomy sprzeczności, które są w nas, i szczerze stawiać im czoła – podkreślał Krystian Lupa.
32:57 Matul Osterloff Szczebiot_ krystian lupa___v2012005639_tr_0-0_28323044[00].mp3 O twórczości Krystiana Lupy mówią: teatrolożka prof. Barbara Osterloff oraz historyk teatru Konrad Szczebiot. Audycja Andrzeja Matula z cyklu "Rozdroża kultury" (PR, 12.11.2012)
"Thomas Bernhard jest geniuszem"
Wśród wspomnień Krystiana Lupy, nagranych m.in. w radiowym cyklu "Zapiski ze współczesności", znalazły się także inne opowieści o ważnych dla niego twórcach.
– Pamiętam choćby, jak czekaliśmy na "Człowieka bez właściwości" Roberta Musila. Ten pisarz był dla mnie swoistym pierwowzorem, zanim spotkałem Thomasa Bernharda. Był mistrzem, podobnie jak Carl Gustav Jung, myśliciel, psychiatra i psycholog – mówił Krystian Lupa.
Fascynacja twórczością Roberta Musila znalazła swoje odzwierciedlenie w teatralnych realizacjach Krystiana Lupy ("Marzyciele" w 1988 r. i, w 1990, na podstawie opus magnum austriackiego pisarza: "Szkice z »Człowieka bez właściwości«")
– Człowiek w gruncie rzeczy widzi świat wyłącznie w oparach swoich językowych konstrukcji – przywoływał Krystian Lupa ważne dla siebie idee Roberta Musila. – Człowiek musi więc w jakiś sposób dostać się do "siebie nagiego”, czyli do jakiejś najistotniejszej tajemnicy.
W tych opowieściach Krystiana Lupy o swoich literackich, artystycznych patronach nie mogło oczywiście zabraknąć wspomnianego już Thomasa Bernharda. Dzieła tego austriackiego pisarza polski reżyser wystawiał niejednokrotnie ("Kalkwerk", 1992; "Immanuel Kant", 1996; "Rodzeństwo", 1996; "Auslöschung/Wymazywanie", 2001).
– Wydaje mi się, że Bernhard jest geniuszem, jednym z nielicznych genialnych dramaturgów dwudziestowiecznych – podkreślał Krystian Lupa w Polskim Radiu. A w innej audycji dodawał: "Bernhard pozwolił mi dowiedzieć się ostatecznie, kim jestem".
53:38 Jacek Wakar spotkanie z krystianem lupą___v2015010805_tr_0-0_28329ac6[00].mp3 Spotkanie z Krystianem Lupą. Audycja Jacka Wakara z cyklu "O wszystkim z kulturą" (PR, 6.11.2015)
16:13 Dwojka Wybieram Dwojke Lupa 07.11.2013.mp3 Z Krystianem Lupą z okazji jego 70. urodzin rozmawia Justyna Nowicka. Audycja Katarzyny Nowak z cyklu "Wybieram Dwójkę" (PR, 7.11.2013)
Jaki jest teatr Krystiana Lupy?
– W każdym jego spektaklu występują postaci żyjące na granicy szaleństwa, w psychozie, udręczone do granic poczuciem winy i kary – mówił przed radiowym mikrofonem Andrzej Matul. – Każdego ze swoich bohaterów, tych pomniejszych i tych głównych, stawia Lupa w sytuacji skrajnej, wobec bardzo trudnych wyborów.
Sam Krystian Lupa opowiadał w jednej z audycji, że "teatr jest miejscem, w którym można inaczej żyć". – Powiedziałbym: można żyć prawdziwej. Bo przecież w naszych przestrzeniach, tych życiowych, jesteśmy zmuszeni do życia zakłamanego. Nie wiadomo, dlaczego tak się dzieje. Nie udaje nam się żyć pełnią życia, stale musimy wchodzić w kompromisy, których nie powinniśmy wchodzić. Przez to gubimy klucz, drzwi się za nami zatrzaskują. Wybieramy pewne drogi życiowe, często bardzo niewolnicze. Wchodzimy do klatek, w których zamykamy się na własne życzenie – mówił Krystian Lupa.
Dlatego też, tłumaczył dalej, "teatr jest miejscem życia eksperymentalnego". Bo "aktor ma możliwość głębszego poznania życia i człowieka. I siebie samego".
A dzięki aktorowi i magii teatru możliwość taką ma – doświadczający scenicznego świata – również i widz.
***
Czytaj także:
***
Dziesięć lat temu, przy okazji swoich siedemdziesiątych urodzin, Krystian Lupa podzielił się ze słuchaczami Polskiego Radia refleksjami na temat życia i przemijania. I na temat śmierci.
– Jest dla mnie coś fascynującego w tym bezwzględnym kroczeniu naszych lat. W tym oswajaniu "wyżej stojących pokojów", w których mieszkamy – mówił reżyser.
– I to jest niesamowite, że młody człowiek boi się takiego wyobrażenia, że ma na przykład 60 lat. A jak się je ma, jest w tym coś rozkosznego. Nawet ta dziwna bliskość śmierci, której się przecież boimy. I ja się jej boję. Ale nie tak jak młody człowiek, tylko jak coś, co jest czymś w rodzaju wtajemniczenia.
jp