Historia

"Zbawienie" czy "piekło na ziemi"? Legion "strasznego" Mickiewicza wyrusza na wojnę

Ostatnia aktualizacja: 29.03.2024 05:50
– Dla jednych Mickiewicz jako dowódca Legionu był Chrystusem ze swoimi apostołami, dla innych wręcz przeciwnie: Antychrystem, zwiastunem czasów apokaliptycznych – mówił w Polskim Radiu prof. Andrzej Fabianowski, znawca epoki romantycznej.
Portret Adama Mickiewicza według ryciny z XIX wieku. Zdjęcie ilustracyjne
Portret Adama Mickiewicza według ryciny z XIX wieku. Zdjęcie ilustracyjneFoto: Polskie Radio/grafika na podstawie zasobów domeny publicznej

29 marca 1848 roku Adam Mickiewicz sformował w Rzymie oddział wojskowy pod nazwą "Zastęp Polski" i jednocześnie ogłosił tekst "Składu zasad", projektu programu politycznego swej wymarzonej przyszłej Polski.

***

Czytaj więcej:

***

"Ten człowiek straszny"

Złożony z 15 punktów "Skład zasad" był czymś w rodzaju zarysu polskiej konstytucji. Zawierał postulaty oparte na wielu postępowych ideach XIX wieku, odwoływał się do ducha towiańszczyzny, ale zaznaczał równocześnie silne przywiązanie do katolicyzmu jako podstawy prawa i ustroju państwowego. Był przy tym "Skład zasad" pewnym rodzajem poetyckiego wyznania wiary, w którym polityczne konkrety mieszały się z natchnionymi deklaracjami:

  1. Duch chrześcijański, w wierze świętej katolickiej rzymskiej, jawiony czynami wolnymi.
  2. Słowo Boże, w Ewangelii zwiastowane, prawem narodów, ojczystym i społecznym.
  3. Kościół stróż Słowa.
  4. Ojczyzna pole życia Słowu Bożemu na ziemi.
  5. Duch polski Ewangelii sługa, ziemia polska ze swym społeczeństwem ciało. Polska zmartwychwstaje w ciele, w którym cierpiała i złożona została w grobie przed laty stu. Polska w osobie wolnej i niepodległej staje i Sławiańszczyźnie dłoń podaje.
  6. W Polszcze wolność wszelkiemu wyznawaniu Boga, wszelkiemu obrzędowi i zborowi.
  7. Słowo wolne, wolnie objawiane, z owoców przez prawo sądzone.
  8. Wszelki z narodu jest obywatelem, wszelki obywatel równy w prawie i przed urzędami.
  9. Wszelki urząd obieralny, wolnie dawany, wolnie brany.
  10. Izraelowi, bratu starszemu, uszanowanie, braterstwo pomoc na drodze ku jego dobru wiecznemu i doczesnemu. Równe we wszystkim prawo.
  11. Towarzyszce żywota, niewieście, braterstwo i obywatelstwo, równe we wszystkim prawo.
  12. Każdemu Sławianinowi, zamieszkałemu w Polszcze, braterstwo, obywatelstwo, równe we wszystkim prawo.
  13. Każdej rodzinie rola domowa pod opieką gminy. Każdej gminie rola gromadna pod opieką narodu.
  14. Wszelka własność szanowana i nietykalnie pod straż urzędowi narodowemu oddana.
  15. Pomoc polityczna, rodzinna, należna od Polski bratu Czechowi i ludom pobratymczym czeskim, bratu Rusowi i ludom ruskim. Pomoc chrześcijańska wszelkiemu narodowi jako bliźniemu.

Zawarte tu hasła demokratyzacji i liberalizacji życia państwowego oraz emancypacji wszystkich obywateli stawiają Mickiewicza w gronie tych, którzy już w pierwszej połowie XIX wieku rozpoznali kierunek przyszłej praktyki politycznej. Choć historia po latach przyznała rację "przepowiedniom" ze "Składu zasad", w 1848 roku tylko garstka osób podzielała głoszone tam poglądy. Mickiewicz miał przeciw sobie wpływowe środowiska polskiej emigracji - Hôtel Lambert i księży zmartwychwstańców, a wśród jego krytyków (a nawet wrogów) znaleźli się znakomici poeci.

***

Czytaj więcej:

***

Zygmunt Krasiński, kiedyś młodociany admirator Mickiewicza, teraz 36-letni dojrzały twórca, autor "Irydiona", "Nie-Boskiej komedii" i "Przedświtu", a zarazem zajadły antysemita, wizję starszego kolegi, zaczadzonego naukami Towiańskiego, nazwał "piekłem na ziemi", choć zauważył mimochodem, że "wszystko to może być w przyszłości".

Przerażony rzymską aktywnością autora "Dziadów", donosił Krasiński w listach z marca 1848 roku: "okropny człowiek!", "wszystko zniszczyć i obalić i swoje postawić - oto popęd, który w nim wiecznie żyw", "Mickiewicz tu coraz gorzej dokazuje. Wypowiedział wojnę otwartą księżom"; "wszystko okropne, bo w tym człowieku jest dzika nienawiść taka, że w istocie, na nią patrząc, nie sposób pojąć, że tylko ludzka, że serce człowiecze tylko taką może oddychać. On chyba się ma za kata, naznaczonego przez Boga samego".

Cyprian Kamil Norwid, który z początku zaciągnął się do Legionu, już niebawem publicznie zaatakował Mickiewicza, opuścił szeregi jednostki, a następnie wraz z Zygmuntem Krasińskim i Ludwikiem Orpiszewskim utworzył własny zbrojny oddział. Norwida w "Składzie zasad" oburzały m.in. towianistyczne herezje oraz równe prawa dla kobiet, które określił "doskonałym głupstwem". Mickiewicza podsumował krótko w jednym z listów: "ten człowiek straszny jest dla Polski". 

***

Czytaj więcej:

***

Obóz Mickiewicza widział sprawę zgoła odmiennie. Krasiński relacjonował Delfinie Potockiej słowa Edwarda Geritza, jednego z tych, którzy 29 marca 1848 roku utworzyli pierwszy skład Zastępu Polskiego: "teraz Adam ostatnie wysilenia czyni, by zbawić arystokrację i szlachtę polską. Jeśli stąd wyjdzie ruch, to zbawiona. Jeśli nie, to do Francji wszystko się przeniesie; stamtąd wszystko wyjdzie, Polak rządy nad Francją otrzyma, a gdy z Francji pójdzie ruch, to i Rzym, i arystokracja, i szlachta poginą".

Temperatura sporu była wysoka, lecz przecież kontrowersje nie zaczęły się wcale od Legionu Mickiewicza. Burza wokół inicjatywy wieszcza wpisuje się w szerszy kontekst partyjnych rozgrywek w kręgach Wielkiej Emigracji, których nowy rozdział otworzyły głośne wydarzenia 1848 roku.


Posłuchaj
36:16 historia żywa 11.02.2017 Andrzej Nowak.mp3 Prof. Andrzej Nowak w audycji Doroty Truszczak z cyklu "Historia żywa" opowiada o życiu, działalności i stosunkach Adama Jerzego Czartoryskiego i Adama Mickiewicza (PR, 2017)

 

"To nie był dobry epizod"

Na początku lat 40. XIX wieku w środowisku diaspory polskich uchodźców ton nadawał konserwatywny Hôtel Lambert, towarzystwo skupione wokół księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, właściciela paryskiego budynku, od którego stronnictwo wzięło swoją nazwę. Hôtel Lambert był nie tylko ośrodkiem emigracyjnej dyplomacji, siedzibą poselstwa podejmującego kwestię polskiej suwerenności, lecz także mecenatem i salonem artystycznym, w którym bywali m.in. Norwid, Chopin i Mickiewicz.

Ten ostatni dzięki protekcji księcia otrzymał nawet posadę wykładowcy literatur słowiańskich w College de France w Paryżu. Nie skłoniło go to jednak do przystąpienia do obozu Czartoryskiego. – Adam Mickiewicz przyłącza się do nurtu środkowego, który reprezentuje między obozem księcia Adama Jerzego a radykalnymi demokratami Joachim Lelewel, mistrz Mickiewicza jeszcze z Wilna – mówił w Polskim Radiu prof. Andrzej Nowak.

W przeciwieństwie do radykalnego skrzydła demokratów poeta nie zwalczał Czartoryskiego i nie zerwał z nim kontaktów. Jednocześnie jednak zaczął zbliżać się do sekty Andrzeja Towiańskiego zwanej "Kołem Sprawy Bożej". I to tam biło źródło faktycznego rozłamu w relacji Mickiewicza i Hôtelu Lambert.

– Ta wspaniała rola, którą odgrywał na trybunie College de France jako najlepszy propagator sprawy wyzwolenia narodów i wyzwolenia Polski, zostaje zwichnięta tymi ideami, które szeptał mu do ucha Towiańskiego. Z tym wiąże się także nieszczęsny romans Mickiewicza z podsuniętą mu przez Towiańskiego Ksawerą Deybel. To nie był dobry epizod w życiu Mickiewicza; na pewno intelektualnie bardzo ważny, ale trudny do zrozumienia – ocenił prof. Andrzej Nowak.

Po pewnym czasie związki artysty z Kołem Sprawy Bożej rozluźnił się, ale duch towianizmu pozostał przy poecie, czemu jeszcze nie raz dawał wyraz.

***

Czytaj więcej:

***

Wrzenie narodów

Tymczasem w Europie przez całe lata 40. narastało napięcie, które w lutym i marcu 1848 roku eksplodować miało szeregiem rewolucji znanych pod wspólnym szyldem Wiosny Ludów. Prologiem dramatycznych wydarzeń z końca dekady było o dwa lata wcześniejsze nieudane powstanie krakowskie, którego jednym z międzynarodowych skutków okazało się postawienie w złym świetle monarchii austro-węgierskiej jako władzy, która nie wahała się sprowokować dokonanej przez galicyjskich chłopów rzezi na polskiej szlachcie.

Wiosną 1848 roku ferment ogarnął już właściwie całą Europę. Klimat tej epoki zbliżył polskich emigrantów z papieżem Piusem IX i władzami państw włoskich, które, dążąc do narodowego zjednoczenia, miało jednocześnie niezałatwione rachunki z Habsburgami, dotyczące zagarniętej przez Austriaków północnej części Italii.

Konserwatyści z Hôtelu Lambert wraz księżmi zmartwychwstańcami postanowili wykorzystać okazję, by przypomnieć Włochom o tym, że również Polacy nie przepadają za Austro-Węgrami i chętnie zawiążą sojusz. Narodziła się koncepcja powołania legionu polskiego w Rzymie, postanowiono więc negocjować z Watykanem tę sprawę, bo bez papieskiego błogosławieństwa nie było mowy o powołaniu jakiegokolwiek militarnego związku.

25 marca 1848 roku odbyła się pamiętna audiencja przedstawicieli polskich ugrupowań emigracyjnych, w imieniu których z Piusem IX rozmawiał Adam Mickiewicz. Ku zaskoczeniu obozu Czartoryskiego i zmartwychwstańców poeta oświadczył, że sam "zamyśla o utworzeniu polskiego legionu" i że w zasadzie już finalizuje pierwszy etap przedsięwzięcia.

Audiencja przebiegła w burzliwej atmosferze, ale Mickiewiczowi udało się uzyskać od papieża obietnicę błogosławieństwa dla legionu i poświęcenia jego sztandaru. – Rzeczywiście 5 kwietnia papież pobłogosławił i legion, i chorągiew – powiedział prof. Andrzej Fabianowski. – Ale, jak pisze przenikliwy krytyk i obecny wtedy w Rzymie Zygmunt Krasiński, to błogosławieństwo było nieco wyłudzone. Mickiewicz od początku wiedział, że chce w Stolicy Piotrowej zaczerpnąć siły dla ideału, który był ideałem właściwie towianistycznym. Dlaczego na przykład na uniformach polskich legionistów przyszyto biały krzyż? Dlatego, że biały krzyż w swoich wizjach miał Andrzej Towiański – tłumaczył.


Posłuchaj
21:58 adam mickiewicz - audiencja u papieża 2005.mp3 "W XIX wieku był jeszcze taki zwyczaj, że wierni przyjmowani przez papieża na audiencji klękali przed nim, pochylali się i całowali go w pantofel. Podobno, kiedy Mickiewicz jako ostatni zniżył się do całowania tego papieskiego pantofla, to złapał papieża tak mocno za nogę, że go o mało nie przewrócił". Prof. Andrzej Fabianowski o rzymskim przedsięw

 

Towianizm istotnie stał się jednym z głównych tematów kolejnych dni, gdy polscy emigranci spotykali się w Rzymie głównie po to, żeby się zażarcie kłócić o kształt projektowanego oddziału. Nikt nie przebierał w słowach. Przeciwnicy Mickiewicza zarzucali mu, że jako towiańczyk jest "stronnikiem herezji" i nie nadaje się na dowódcę. Poeta odsądzał od czci i wiary każdego, kto ośmielił się go krytykować. Zapanował okropny chaos, a przerażony Zygmunt Krasiński pisał do Delfiny Potockiej: "wszystko, co się dzieje, apokaliptycznem".

Zgody nie udało się osiągnąć, nastąpił za to kolejny rozłam. Przy Mickiewiczu pozostała garstka kilkunastu zwolenników i to właśnie oni 29 marca 1848 roku w rzymskim domu przy Via del Pozzetto utworzyli rdzeń Zastępu Polskiego, nazwanego potem Legionem Mickiewicza.

***

Czytaj więcej:

***

Fortel capo conduttore

W 1848 roku Adam Mickiewicz był już nie tyle poetą, ile politykiem. Pióro złamał na przełomie lat 30. i 40 XIX wieku, wieńcząc swą twórczą biografię zbiorem "Liryków lozańskich". Od tamtej chwili wszystkie jego ambicje skupiały się na działalności patriotycznej, a także, ku utrapieniu wielu osób z jego otoczenia, służeniu "Mistrzowi" Towiańskiemu. Dlatego tak bardzo zależało mu, by mieć pełną kontrolę nad powstającą jednostką militarną.

Tkwił w nim również, i to od niemal dwóch dekad, wyrzut sumienia z powodu "niesienia za granicę lękliwej głowy", gdy nie udało mu się dotrzeć do powstania listopadowego. Objęcie dowództwa nad Legionem i osobiste (choćby z początku) poprowadzenie go do ojczyzny, uznał prawdopodobnie za pewien rodzaj rozgrzeszenia za tamtą dawną przewinę. Wbrew obawom zresztą, jak zauważył prof. Andrzej Fabianowski, "Mickiewicz sprawdził się jako wódz Legionu".

– Jeszcze zanim jego zastęp wmaszerował do Florencji, tamtejsze gazety wiele pisały o tym, że Legion Mickiewicza przybędzie miastu na pomoc, i wszyscy tego wyczekiwali – opowiadał literaturoznawca. – Jest relacja młodego Włocha, kilkunastoletniego chłopca, który czekał na ten oddział jak na wybawienie, i w swoim pamiętniku zapisał, jak strasznie czuł się rozczarowany, kiedy na czele owego osławionego legionu zobaczył siwowłosego staruszka, a za nim dwunastu podobnych mu staruszków, z których jeden jeszcze był kuternogą i kuśtykał – mówił.

Staruszek ów po włosku tytułował się "capo conduttore", zaś jego oddzialik to "Cohorta Pollaca". I choć może wbrew tym dumnym nazwom Legion nie prezentował się okazale, to młody Florentczyk szybko zrewidował swoje pierwsze wrażenie.

– Kiedy Mickiewicz, przyjęty na ratuszu Florencji, wyszedł na balkon i przemówił do zgromadzonych na placu tłumów, porwał swoją wymową Włochów tak, że zaraz parę tysięcy wstąpiło do wojska i poszli na wojnę z Austrią. Mickiewicz miał więc potwierdzenie, że wola pojedynczego człowieka może zdziałać cuda – powiedział prof. Andrzej Fabianowski.

Oprócz charyzmy przydał się poecie spryt (albo, jak wolał Krasiński, "chytrość i fałsz") w wykorzystaniu nadarzającej się okazji. Wprawdzie papież zgodził pobłogosławić Legion i jego chorągiew, ale w obliczu szerzących się plotek nie można było być do końca pewnym, czy dotrzyma obietnicy. Ale oto 5 kwietnia odbyło się w Rzymie dziękczynne nabożeństwo za cudowne odnalezienie zaginionej relikwii głowy św. Andrzeja. Uroczystości towarzyszyła procesja, w której udział wzięło wiele rzymskich klubów i stowarzyszeń.

Podkomendni Mickiewicza ustawili się na przedzie tego pochodu, a gdy Pius IX błogosławił chorągwie przybyłych organizacji, w tłumie był również sztandar Legionu. Może nie było to do końca to, o czym wcześniej zapewniał papież, ale tak świetny mówca jak Mickiewicz nie miał problemów z przedstawieniem sprawy jako oficjalnego uprawomocnienia swego przedsięwzięcia. Poeta był zresztą świadom znaczenia reklamy. Kiedyś pisał do francuskiego ministra: "nie masz wiary bez propagandy"

Nieco chłodniej ujął to Norwid: "Mickiewicz zabrał z sobą dwunastu uczniów i chorągiew, którą w czasie procesji na ś. Andrzeja pod błogosławieństwo przejeżdżającego papieża podstawił - i wyjechali stąd ku Polsce".

***

Czytaj więcej:

***

"Słowo potęga"

Legion Mickiewicza nigdy do Polski nie dotarł, uczestniczył jednak w kilku potyczkach z Austriakami, walczył u boku wojsk króla Piemontu i Sardynii, a także ramię w ramię z Giuseppem Mazzinim. Sukcesy militarne Zastępu Polskiego nie były znaczne, ale wcale nie o to chodziło. Oddział stał się bowiem symbolem żywotności polskiego patriotyzmu, dowodem na to, że nawet na emigracji Polaków da się poderwać do walki. Sam Mazzini miał powiedzieć: "gdyby z Legionu nie pozostało nic prócz symbolu politycznego, wystarczyłoby to do jego sławy".

Do owej sławy walnie przyczynił się "propagandzista" Mickiewicz, który od dnia wymarszu na oficjalnej papeterii sygnowanej w trzech językach "Cohorta Polacca - Cohorte Polonaise - Zastęp I-szy Polski / Słowiaństwo" wysyłał listy pełne opisów entuzjastycznego przyjęcia Legionu na trasie przemarszu. "Pochód nasz był ciągłym triumfem. W krajach, któreśmy przechodzili, Rządy oddawały nam pierwsze odwiedziny. Sztaby wojskowe prezentowały się nam. Straż liczną mieliśmy przy domu, gdzie stała chorągiew. Cześć wojskowa nam oddawana" – pisał w liście do Juliusza Łąckiego.

Reklama odniosła skutek. Już niebawem doniesiono Mickiewiczowi, że z Paryża pod wodzą pułkownika Mikołaja Kamieńskiego wyruszył oddział złożony z 200 młodych Polaków, gotowych oddać się pod dowództwo Legionu (później liczba ta zmalała do 150 z powodu sporów na tle towianizmu).

W czerwcu, dzięki wsparciu króla Sardynii, Legion został umundurowany, uzbrojony i mógł wyruszyć na wojnę. Mickiewicz uznał, że jego misja dobiegła końca. Oddał dowództwo Kamieńskiemu i powrócił do Paryża, gdzie czekała na niego żona i dzieci. Jego Legion przetrwał do 1849 roku. Po zakończeniu wojny włosko-austriackiej wziął jeszcze udział w rewolucji węgierskiej, po czym żołnierze rozproszyli się po świecie.

Pół wieku później dramat o jednostce wojskowej powołanej przez poetę w Rzymie napisał Stanisław Wyspiański. Jego "Legion" był jedną z pierwszych realizacji "teatru monumentalnego", a w treści, podobnie jak w pisanym zaraz potem "Weselu", plan zdarzeń realistycznych przenika się ze światem bóstw i demonów, z którymi musi zmierzyć się narodowy wieszcz.

W dramacie jest to postać wprost nazwana "Mickiewiczem", a Wyspiański odniósł się w dziele do kwestii symbolu, jakim stał się oddział utworzony przez poetę. W ostatniej scenie główny bohater "Legionu" mówi:

"Nie masz lęku i trwoga daremna,
oto Noc płomieniem czerwona,
łódź z wami ogniem szalona,
patrzajcie Śmierć ster wodzi!
Dopełni dzieła zagłady
Zmartwychpowstania przysięga!
Ze Śmierci ciał się urodzi
Duch Słowo, Słowo potęga!".

***

Czytaj więcej:

***

Korzystałem z poniższych publikacji:

  • Roman Koropeckyj, "Adam Mickiewicz. Życie romantyka", tłum. Małgorzata Glasenapp, Warszawa 2013
  • Stefan Kieniewicz, "Legion Mickiewicza. 1848-1849", Warszawa 1955
  • Marek Piechota, Jacek Lyszczyna, "Słownik Mickiewiczowski", Katowice 2000
  • Cyprian Kamil Norwid, "Wszystkie pisma Cypryana Norwida w całości lub fragmentach odszukane. Tom ósmy. Listów część pierwsza", Warszawa 1937
  • Zygmunt Krasiński, "Listy wybrane", oprac. Tadeusz Pini, Warszawa 1937
  • Stanisław Wyspiański, "Legion. Scen dwanaście", Kraków 1900

mc

Czytaj także

Johann Wolfgang Goethe. U progu romantyzmu

Ostatnia aktualizacja: 22.03.2024 05:30
– Kiedy rozpoczął się niemiecki romantyzm, Goethe był wobec niego szalenie krytyczny – podkreślał teatrolog dr Tomasz Kubikowski. – Sławne jest jego powiedzenie, że sztukę dzielimy na zdrową i chorą. Zdrową sztukę nazywamy klasycystyczną, a chorą - romantyczną.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Od ataku natchnienia po Włochy. Radiowy alfabet Adama Zagajewskiego

Ostatnia aktualizacja: 21.03.2024 06:01
Trzy lata temu, 21 marca 2021, zmarł Adam Zagajewski. Ten znakomity poeta wiele razy gościł w Polskim Radiu. Z rozmów tych można wyłonić kilka ważnych, ale i pozornie błahych tematów, kilka postaci i miejsc. Układają się one w swoisty alfabet wspomnień.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Nikt nie znał polskiej literatury tak jak on". Wacław Tkaczuk, radio i poezja

Ostatnia aktualizacja: 30.03.2024 05:45
- Miałem to szczęście, że zajmowałem się w życiu tym, co było mi najbliższe: upowszechnianiem literatury i sztuki poetyckiej - mówił w jednej z archiwalnych radiowych audycji Wacław Tkaczuk. 30 marca 2024 roku wspominamy 82. rocznicę urodzin tego wieloletniego kierownika literackiego Teatru Polskiego Radia, twórcy wielu scenariuszy radiowych, znakomitego krytyka i poety.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Franciszek Salezy Dmochowski - bardziej klasyk niż romantyk

Ostatnia aktualizacja: 14.03.2024 05:30
223 lata temu, 14 marca 1801 roku, urodził się w Warszawie dość popularny na owe czasy poeta i pisarz Franciszek Salezy Dmochowski. Zasłynął wydawaniem taniej książki dla ubogich ludzi, ale też zabawną i czasami wielce złośliwą krytyką romantyków, których wykpiwał choćby w bajce "Cielęta".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Hanna Malewska. Opowieści o Grekach, budowaniu katedry i końcu świata

Ostatnia aktualizacja: 27.03.2024 05:49
– Nie interesowała ją historia kronikarska w stylu Kraszewskiego. Była również antysienkiewiczowska – opowiadał w Polskim Radiu literaturoznawca Jan Pieszczachowicz o twórczości Hanny Malewskiej. 27 marca wspominamy 41. rocznicę śmierci tej cenionej pisarki, uczestniczki Powstania Warszawskiego, wieloletniej redaktorki miesięcznika "Znak".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Józef Bem. Bohater walk "za wolność waszą i naszą"

Ostatnia aktualizacja: 14.03.2024 06:01
"Bemowi zawdzięczam więcej niż ojcu. Ojciec dał mi życie, a Bem honor" powiedział niegdyś o Józefie Bemie Sándor Petőfi, jego adiutant i węgierski poeta narodowy. W ciągu swojego zaledwie pięćdziesięciosześcioletniego życia Bem bił się w Polsce, Rosji, w Portugalii, w Austrii, na Węgrzech i w Turcji, stając się żywą legendą walki o wolność nie tylko swojego narodu. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

"To nadzwyczajne, szalone, ale genialne!". Prapremiera "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego

Ostatnia aktualizacja: 16.03.2024 06:45
– To był wstrząs dla publiczności nie tylko krakowskiej, ale w ogóle polskiej. Po tej premierze teatr polski już nie był taki sam – mówił historyk teatru Rafał Węgrzyniak. 16 marca 1901 roku po raz pierwszy w historii wystawiono "Wesele" Wyspiańskiego.
rozwiń zwiń