Historia

Fryderyk Nietzsche i "śmierć Boga". To nie była dobra wiadomość

Ostatnia aktualizacja: 15.10.2024 05:50
Co oznacza to słynne i niepokojące hasło wzięte z pism urodzonego 180 lat temu Fryderyka Nietzschego: "Bóg umarł"? Czy to stwierdzenie niemieckiego filozofa wypływało z chęci ślepej destrukcji religii i systemu wartości – i czy w świecie po "śmierci Boga" znaleźć można jeszcze jakąś nadzieję? 
Fryderyk Nietzsche
Fryderyk NietzscheFoto: Shutterstock

Bóg umarł
- Nietzsche

Nietzsche umarł
- Bóg

wg Czesława Miłosza: napis na plakacie koło uniwersytetu w Berkeley, lata 60. XX w.


Kiedy Fryderyk Nietzsche miał 35 lat, musiał ze względów zdrowotnych zrezygnować z pracy na uniwersytecie w Bazylei. Niejasnego pochodzenia dolegliwości, które go trapiły (straszne bóle głowy, oczu, związane z tym wymioty), odrywały go od ulubionych zajęć: zachłannego czytania i nie mniej żarliwego pisania. Dlatego ten były wykładowca filologii klasycznej wybierał się na długie wędrówki, najchętniej po górach. Po wielogodzinnych marszach zatrzymywał się, by zanotować skłębione myśli.

W czasie tych, jak chcą biografowie, najbardziej twórczych lat Fryderyka Nietzschego powstały między innymi takie jego książki, jak  "Wiedza radosna" i "Tako rzecze Zaratustra". Z dzieł tych świat zapamiętał być może przede wszystkim to: zatrważające oznajmienie, że "Bóg nie żyje" (albo, według innego tłumaczenia, "Bóg jest martwy", niem. "Gott ist tot").


Caspar David Friedrich, "Opactwo w dębowym lesie", 1809-1810. Fot. Wikimedia/domena publiczna Caspar David Friedrich, "Opactwo w dębowym lesie", 1809-1810. Fot. Wikimedia/domena publiczna

W tym szaleństwie jest metoda

Zanim wysłuchamy, co może się kryć za stwierdzeniem o "śmierci Boga", podkreślmy jedną rzecz. Twórczość filozoficzna Fryderyka Nietzschego stawia przed tymi, którzy chcą ją rozumieć, ogromne wyzwanie. Na typową w ogóle dla filozofii trudność nakłada się tu jeszcze jedno: teksty tego myśliciela są nie tyle "akademickie", składające się na spójny system, ile często obrazowe, aforystyczne, dalekie od jednoznaczności (skrajnym przykładem byłby tu właśnie literacki "Tako rzecze Zaratustra").

Stąd tak potężna biblioteka interpretacji wokół myśli autora "Narodzin tragedii", stąd tak różne sądy o tej filozofii (w tym rzecz jasna o idei "śmierci Boga"). Zwłaszcza że myśl ta podważała fundamentalne kwestie, a przy tym nie stroniła od intelektualnych prowokacji i ideowych kontrowersji. I jakby tego było mało: filozofowanie stanowiło dla Nietzschego "sposób życia", świadectwo gwałtownego szukania. Nie chodziło tu o postawienie racjonalnego gmachu tez i prawideł, o doktrynę, ale o stworzenie nowej "sztuki życia". O życie samo w sobie.

Na początku tego budowania stał zatem radykalny gest burzenia. Albo: głośnego obwieszczenia, że nastąpił pewien koniec.

"To nie było triumfalne ogłoszenie"

"Bóg nie żyje! Myśmy go zabili!", głosił jeden z fragmentów "Wiedzy radosnej" Fryderyka Nietzschego. A tytułowy bohater "Tako rzecze Zaratustra", po spotkaniu z pewnym pobożnym pustelnikiem, dodawał myśl: "Czyżby to było możliwe! Wszak ten święty starzec nic jeszcze w swem lesie nie słyszał o tem, że Bóg już umarł!". O "śmierci Boga" Zaratustra rozmawiał również z "ostatnim papieżem", wyznawcą, który – jak pisał Nietzsche – już wiedział, że obiekt jego wiary przestał istnieć.

Jak komentowali te nietzscheańskie rewelacje goście radiowych dyskusji filozoficznych? Uproszczeniem, podkreślano, byłoby mówienie, że dla niemieckiego filozofa była to "dobra wiadomość".

– To nie była radość, że "Bóg umarł" i że teraz wszystko wolno. Bo Nietzsche do sztampowych "nieprzyjaciół Pana Boga" nie należał – podkreślał w archiwalnej audycji Tadeusz Komendant, eseista i krytyk literacki.

– "Śmierć Boga" należałoby tu rozumieć nie jako triumfalne ogłoszenie pewnej prawdy, która miałaby mieć znaczenie wyzwalające dla człowieka – dodawał filozof Andrzej Gniazdowski. – Nietzschego powinno się traktować jako pewien barometr oddający ciśnienie określonej atmosfery intelektualnej i duchowej. Atmosfery, która zaczęła się uwidaczniać właśnie w wieku XIX i w znaczący sposób określiła wiek XX. W tym sensie to przesłanie Nietzschego było raczej gorzkim stwierdzeniem pewnego losu, pewnego fatum, który ciążył nad kulturą europejską.

Według tej wykładni "śmierć Boga" wydawała się w filozoficzno-społecznych dziejach Europy nieunikniona, a Nietzsche przyjął na siebie rolę herolda rozgłaszającego tę wieść.

Czytaj także:

"Śmierć pewnych wartości"

Co istotne, u Nietzschego "Bóg umarł", zatem skończyło się coś, co jednak wcześniej trwało. Bo przecież choćby dla przynajmniej części osiemnastowiecznych racjonalistów, przypominał Tadeusz Komendant, Bóg nie istniał i nie zostawiłby po sobie pustego miejsca. A tu puste miejsce niepokoi i domaga się reakcji.


Posłuchaj
23:35 fryderyk nietzsche___251_96_ii_tr_0-0_4b29df40[00].mp3 "Ojcowie duchowi XX wieku: Fryderyk Nietzsche". Z Andrzejem Gniazdowskim i Tadeuszem Komendantem rozmawia Maria Balllod (PR, 23.01.1996)

 

– Dla Nietzschego Bóg się wcześniej narodził, a to znaczy, że to wszystko, co uznawano za absolutne, transcendentne i istniejące od zawsze, czyli ten cały krąg boskości, jest rzeczą historyczną – tłumaczył Tadeusz Komendant. – Nietzsche wprowadził tutaj problem historyczności w obręb tego, co zwykło się traktować jako rzeczy absolutne. Bo mu chodzi o śmierć pewnych wartości i idei uznawanych dotychczas za absolutne i ponadczasowe.

Mamy zatem jedną z prób interpretacji owej "śmierci": zanik wartości wcześniej niepodważalnych. Inni badacze widzieli w "śmierci Boga" również, po prostu, metaforę sekularyzacji kultury i społeczeństw, erozję wyobraźni religijnej, podmywanie lądu wiary przez coraz gwałtowniejsze fale ateizmu.

Ale wróćmy jeszcze do Nietzschego, który nie bez przyczyny jedno ze swoich dzieł zatytułował "Antychryst: próba krytyki chrześcijaństwa".


Caspar David Friedrich, "Wejście na cmentarz", 1825. Fot. Wikimedia/domena publiczna Caspar David Friedrich, "Wejście na cmentarz", 1825. Fot. Wikimedia/domena publiczna

Przeciwko Bogu chrześcijan

Wielu znawców dzieł Fryderyka Nietzschego skłania się ku przekonaniu, że teza o "śmierci Boga" stanowiła etap "filozofii dekonstrukcji" tego niemieckiego myśliciela. Podważył on bowiem fundujący kulturę europejską chrześcijański porządek moralny, by na jego miejscu wznieść nowy.

- "Tako rzecze Zaratustra" to nie tylko poemat, to również księga prorocza. To tak naprawdę nowa Ewangelia, nowa Biblia – przekonywał w audycji "Biografia dźwiękowa" literaturoznawca prof. Jan Tomkowski.


Posłuchaj
28:44 Fryderyk Wilhelm Nietzsche_Biografie niezwykłe.mp3 O Fryderyku Nietzschem mówią tłumacze: Sława Lisiecka, Bogdan Baran, Zdzisław Grzegorz Jaskuła, historyk filozofii prof. Marek Siemek oraz historyk literatury prof. Jan Tomkowski. Audycja Grażyny Gronczewskiej "Biografia dźwiękowa" (PR, 04.06.2000)

 

Fryderyk Nietzsche, jak pisał Michał Jędrzejek we wstępie do swojej książki "Bóg umarł. Dlaczego odchodzimy od religii", "prezentował wielostronną argumentację przeciwko chrześcijańskiemu wyobrażeniu Boga". Bóg ten według niemieckiego filozofa był jedynie ludzką projekcją, rozpaczliwym poszukiwaniem źródła oparcia "poza światem". Był ów Bóg jednocześnie źródłem tradycyjnej etyki, która – zdaniem Nietzschego – powinna być zniesiona. Dlaczego?

Referując za wspomnianą rozprawą Michała Jędrzejka: moralność chrześcijańska była szkodliwa, bo zasadzała się, argumentował Nietzsche, na potępiającym ludzkie instynkty ascetyzmie, na resentymencie (urazie, żalu) ludzi "słabych" wobec "silnych". A przy tym hamowała "możliwości twórcze", autokreację wyrastających ponad przeciętność jednostek.


Caspar David Friedrich, "Wędrowiec nad morzem mgły", 1818. Fot. Wikimedia/domena publiczna Caspar David Friedrich, "Wędrowiec nad morzem mgły", 1818. Fot. Wikimedia/domena publiczna

O tym ostatnim aspekcie mówił w radiowej audycji prof. Jan Tomkowski.

– W "Tako rzecze Zaratustra" na czoło wysuwa się problem, który stanowił obsesję Nietzschego, który był chyba kluczem do jego filozofii. Według niego gdzieś od czasów rewolucji francuskiej kultura europejska karmiła się iluzją egalitaryzmu – tłumaczył literaturoznawca. – A to hasło, że wszyscy ludzie są równi, oszołomiło ludzkość, uśpiło jej czujność i spowodowało kryzys kultury. Bo myśl o równości wszystkich musiała pociągać za sobą kolejną: by osiągnąć równość, trzeba tych, którzy siłą rzeczy nieco wystają ponad poziom, w jakiś sposób zniweczyć.

A ideałem Nietzschego był ten człowiek, który sytuuje się "poza dobrem i złem", nadczłowiek, który dąży do nieustannego stawania się na nowo, zatem: którego niesie "wola mocy".

Czytaj także:

Nadczłowiek i rasa panów

I tak od śmierci Boga przejść można do narodzin nadczłowieka (niem. Übermensch), a tym samym – w krąg skojarzeń zwanych przez niektórych "czarną legendą" Nietzschego: triumfującego nihilisty, propagatora "rasy panów". Nieodłącznym elementem ten legendy jest zaś przekonanie, że autor "Wiedzy radosnej" był ojcem duchowym faszyzmu.

– Moralność Nietzschego jest z całą pewnością moralnością panów – podkreślał Tadeusz Komendant. - Ale ta moralność jest wywiedziona z etyki starożytnych. I polegała także na tym: "bądź panem samego siebie". Nietzsche wydawał się mówić: "jeżeli nie jesteś panem samego siebie, to stajesz się własnym niewolnikiem". "Stajesz się nim również wtedy, jeżeli wartości akceptujesz na zasadzie danej z góry".

Istniejący w socjologii podział na ludzi zewnątrzsterownych i wewnątrzsterownych, dodawał eseista, stanowiłby dobrą ilustrację do opisu tego aspektu myśli Nietzschego. – On walczył z ludźmi zewnątrzsterownymi, dlatego walczył z moralnością kodeksu. Dla niego moralność kodeksów, moralność zewnętrznego autorytetu produkowała ludzi niewolników. I to była najwyższa forma nihilizmu. Dlatego proponował powrót do antycznej maksymy: "zostań panem samego siebie" – kontynuował Tadeusz Komendant.

W tym kontekście zaadaptowany przez faszyzm amoralny nadczłowiek nietzscheański, zaznaczali goście audycji, był tragicznym nieporozumieniem, "absolutnym nadużyciem".

Śmierć Boga jako wyzwanie

Filozofia Fryderyka Nietzschego nie tylko wymyka się jednoznacznym ujęciom – czasami przy jej opisie posługiwano się skrajnymi, przeczącymi sobie sądami. Tak było i z ideą "śmierci Boga" oraz z konsekwencjami tego niepokojącego obwieszczenia.

– Zdanie o "śmierci Boga" otwierało poszukiwanie takiego myślenia, takiego odnajdywania się w świecie wartości, które by pozwoliło uniknąć zagrożeń, które, jak się okazało, wiek XX za sobą mimo wszystko pociągnął – mówił w Polskim Radiu Andrzej Gniazdowski.

Bo Nietzsche – jak zaznaczała część jego interpretatorów – wyczuwał, że "śmierć Boga" nie jest dobrą wiadomością. Że pozostanie po tym odejściu transcendencji niebezpieczna pustka, a z niej mogą wyjść na świat upiory. Pisał proroczo w "Ecce homo": "Jestem z konieczności także człowiekiem złowieszczym. Bowiem gdy prawda zetrze się z kłamstwem tysiącleci, nastąpią przewroty, zatrzęsie się ziemia, przeniosą się góry i doliny, że nawet o czymś podobnym nie śniono. Pojęcie polityki rozpłynie się w wówczas całkiem w wojnie duchów, wszystkie potężne twory starej społeczności wysadzone zostaną w powietrze – wszystkie spoczywają na kłamstwie: nastaną wojny, jakich jeszcze nie było na ziemi".


Caspar David Friedrich, "Mnich nad morzem", 1808-1810. Fot. Wikimedia/domena publiczna Caspar David Friedrich, "Mnich nad morzem", 1808-1810. Fot. Wikimedia/domena publiczna

Dlatego Albert Camus w "Człowieku zbuntowanym" zaznaczał: "Nietzsche mówi o przyszłej apokalipsie nie po to, aby ją zachwalać – odgadywał bowiem jej twarz ponurą i wyrachowaną – ale żeby jej uniknąć i przekształcić ją w odrodzenie".

Co więcej, są badacze, który dostrzegają "pozytywne implikacje myśli Nietzschego dla chrześcijaństwa post mortem Dei" (łac. "po śmierci Boga"). W tym ujęciu "śmierć Boga" może być szansą choćby na "oczyszczenie" jego "zbyt zantropomorfizowanego, skrojonego na ludzką miarę" wizerunku. Szansą na zastąpienie, jak pisała teolożka Ewa Laskowska, "Boga-Idola" "Bogiem-Ikoną", zatem takim obrazem Absolutu, który odsyła ku temu, co niewidzialne, nigdy do końca niepoznane (zresztą, istnieje nawet "teologia śmierci Boga").

W takim też pozytywnym duchu odczytywał dzieła autora "Wiedzy radosnej" filozof Krzysztof Michalski. "Nietzsche nie był nihilistą i relatywistą bez zasad (…). Jego książki to podejmowane ciągle na nowo próby (…) wydobycia na światło dzienne niedającej się usunąć niepewności, odpowiedzialności (…), ryzyka, którego nie da się ograniczyć".

jp
 

Źródła: Czesław Miłosz, "Metafizyczna pauza", Kraków 1989; Michał Jędrzejek, "Bóg umarł. Dlaczego odchodzimy od religii", Kraków 2024; Ewa Laskowska, "Pozytywne implikacje myśli Fryderyka Nietzschego dla chrześcijaństwa post mortem Dei. Próba analizy", "Logos i Ethos", 2019/2 (50); Albert Camus, "Człowiek zbuntowany", przeł. J. Guze, Warszawa 2002; Krzysztof Michalski, "Eseje o Bogu i śmierci", Warszawa 2024. Dzieła Fryderyka Nietzschego w tłumaczeniu Wacława Berenta i Leopolda Staffa.


Czytaj także

Między herezją a wiarą. Simone Weil – "Sokrates naszych czasów"

Ostatnia aktualizacja: 24.08.2024 05:47
24 sierpnia 1943 roku zmarła Simone Weil, myślicielka religijna i społeczna, mistyczka. – Pojmowała chrześcijaństwo mocno w duchu "Kazania na górze", a stąd zawsze brali się heretycy – mówił o niej w Polskim Radiu prof. Zbigniew Mikołejko.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Guru religioznawstwa". Pasje i niespełnienia Mircei Eliadego

Ostatnia aktualizacja: 22.04.2024 05:40
- Dlaczego stał się tak ważny? Nasz świat został zdesakralizowany, a on w jakiejś mierze przywrócił wagę temu, co sakralne – mówił prof. Zbigniew Mikołejko o Mircei Eliadem, znakomitym rumuńskim badaczu religii, filozofie i pisarzu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Wiara niczego nie ułatwia". Twórczość religijna Jerzego Lieberta

Ostatnia aktualizacja: 19.06.2024 05:52
93 lata temu zmarł młody twórca, którego Leopold Staff nazwał jednym z najczystszych poetów Polski odrodzonej. - Jerzy Liebert dotknął najważniejszych tematów, o których sama bałam się pomyśleć - mówiła w Polskim Radiu prof. Anna Szczepan-Wojnarska.  
rozwiń zwiń
Czytaj także

Edyta Stein. "Patronka ludzi poszukujących prawdy"

Ostatnia aktualizacja: 09.08.2024 05:40
Na drogę duchową Edyty Stein – filozofki i zakonnicy, zamordowanej w niemieckim nazistowskim obozie Auschwitz, która w 1987 roku została beatyfikowana, a w 1998 ogłoszona świętą Kościoła katolickiego – złożyły się i jej rodzinna żydowska tradycja, i młodzieńczy ateizm, i wieloletnie studia filozoficzne, a przede wszystkim: spotkanie z chrześcijaństwem.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Pustelnik, mędrzec, czytelnik. Ryszard Przybylski i świat jego książek

Ostatnia aktualizacja: 01.06.2024 05:45
– Był jednym z największych współczesnych polskich humanistów, który literaturę potrafił otwierać na wszystkie wymiary: kulturowe, polityczne czy religijnie. Odkrywał przed czytelnikami nowe światy interpretacji – mówił w Polskim Radiu prof. Włodzimierz Bolecki o Ryszardzie Przybylskim. W tym roku wspominamy 96. rocznicę urodzin tego wybitnego literaturoznawcy i eseisty.    
rozwiń zwiń