10 lipca 2024 roku mija 925 lat od śmierci Rodriga Díaza. Dla lepszego zrozumienia postępowania tego wojowniczego rycerza, który "nieskazitelny" był tylko w micie, warto najpierw przypomnieć o świecie, w którym przyszło mu żyć. Przenieśmy się zatem prawie tysiąc lat wstecz, na Półwysep Iberyjski, na tereny dzisiejszej Hiszpanii.
Źródła konfliktu
Kiedy w połowie XI wieku Rodrigo Díaz przyszedł na świat na północnym-wschodzie Półwyspu, niedaleko Burgos, ówczesnej stolicy Kastylii, mapa polityczna tej części Europy przyprawiała o zawrót głowy. Przyczyny tego skomplikowanego stanu leżały w wydarzeniach jeszcze z VIII wieku.
Wiosną 711 pojawiły się na dzisiejszym Gibraltarze muzułmańskie wojska – tak rozpoczął się islamski podbój Półwyspu Iberyjskiego. W krótkim czasie oddziały muzułmańskie opanowały znajdujące się na tych terenach królestwo Wizygotów.
Poza władaniem najeźdźców (Maurów, jak ich w Hiszpanii określano) pozostały jedynie górzyste miejsca na północy, w Asturii. I to tam miała swój początek rekonkwista – stopniowa, trwająca prawie osiemset lat walka państw chrześcijańskich o tereny półwyspu zajęte przez wyznawców Allaha.
W XI wieku koniec rekonkwisty był jednak jeszcze daleko na horyzoncie.
Mezquita – wielki meczet w Kordobie zamieniony po rekonkwiście na katedrę. Fot. Polona
Hiszpania 1000 lat temu
Rodrigo Díaz de Vivar urodził się w królestwie Kastylii złączonym wówczas unią personalną z potężniejszym królestwem Leónu. Państwa te zajmowały północny-zachód i północ dzisiejszej Hiszpanii. W północnej części Półwyspu rozlokowane były również inne, mniejsze, chrześcijańskie ośrodki – Aragonia czy hrabstwo Barcelony.
Na południe od tych ziem rozciągała się wielka dziedzina państw muzułmańskich zwanych taifatami. Powstały one po rozpadzie w latach 30. XI w. potężnego kalifatu Kordoby, a swoje stolice miały m.in. w Saragossie czy w Walencji.
Niektóre z tych taifatów były jednak zależne od władców chrześcijańskich – dzięki silnej armii przywódcy hiszpańskiej północy nakładali na taifaty trybuty, oferując im jednocześnie protektorat (obejmujący wszystkich, niezależnie od wyznania, potencjalnych wrogów). Z punktu widzenia ekonomicznego była to często forma korzystniejsza niż podbój.
***
Czytaj także:
***
Od pazia po królewskiego chorążego
W takim więc skomplikowanym politycznie i religijnie świecie przyszło żyć Rodrigowi Díazowi.
– Pochodził z dobrej szlacheckiej rodziny, dlatego w wieku kilkunastu lat został wysłany na dwór Kastylii i Leónu do króla Ferdynanda I, a właściwie do jego syna Sancha – mówiła w Polskim Radiu Joanna Mendyk, autorka książki "Dwie twarze bohatera. Rodrigo Díaz a jego wizerunek w »Pieśni o Cydzie«".
I tak Rodrigo przeszedł kolejne stopnie dworsko-rycerskiego awansu: od pazia, poprzez giermka, po chorążego samego Sancha II. Wraz ze swoim władcą wyprawiał się choćby na wojnę, w której – co istotne z punktu widzenia mechanizmów politycznych dawnej Hiszpanii – chrześcijańska Kastylia wsparła taifat Saragossy przeciwko chrześcijańskiej Aragonii.
Skąd taki zaskakujący podział stron konfliktu? Nad kwestiami natury religijnej przeważał po prostu pragmatyzm: w tym przypadku dbałość Kastylii o zachowanie układu sił w regionie.
Sancho II Mocny. Fot. Wikimedia/domena publiczna
Umarł król, niech żyje król
Rodrigo Díaz, dzierżąc wysoką pozycję na dworze Sancha II, uwikłał się przez to w bratobójcze gry o tron.
Po śmierci Ferdynanda, który podzielił swoje królestwo między trzech synów, Sancho II, najstarszy z królewskiego rodzeństwa, postanowił, że nieco pomoże swojemu losowi. I tak wyeliminował, we współpracy z bratem Alfonsem, najmłodszego z rodu. Działania te nie przeszkodziły Sanchowi II podejmować prób walki również i z Alfonsem – w bitwach o pełnię władzy do najdzielniejszych rycerzy Sancha II należał właśnie Rodrigo Díaz. Starcia okazały się skuteczne, Sancho II zwyciężył.
Gry o tron bywają jednak bronią obosieczną. Sancho II został zamordowany w tajemniczych okolicznościach, Alfons wrócił z wygnania i to on objął panowanie.
Gdzie w tym gąszczu intryg był Rodrigo Díaz? – Mamy legendę, która mówi o tym, że Rodrigo miał być przywódcą buntu przeciwko Alfonsowi. Buntu możnych, którzy wątpili w niewinność Alfonsa, uważali, że Alfons miał jakiś udział w tajemniczej śmierci Sancha – mówiła Joanna Mendyk.
Ale to tylko legenda. Wiadomo tyle, że Rodrigo Díaz przeniósł się na dwór nowego króla, został jego wasalem i zaczął wyrabiać sobie coraz wyższą pozycję u boku kolejnego władcy.
59:59 2024_02_24 23_00_21_PR2_Mediewanna.mp3 Z Joanną Mendyk, autorką książki "Dwie twarze bohatera. Rodrigo Díaz a jego wizerunek w »Pieśni o Cydzie«" rozmawia Łukasz Modelski. Audycja z cyklu "Mediewanna" (PR, 24.02.2024)
W służbie u muzułmańskiego władcy
Kolejne lata pokazały, że relacje Rodriga Díaza z królem Alfonsem VI, bo tak zapisał się w dziejach, były dalekie od idealnych.
Jak opowiadała w audycji "Mediewanna" Joanna Mendyk, Rodrigo Díaz w dość zawikłanych okolicznościach (samodzielna eskapada Rodriga i jego oddziałów na jednego z trybutariuszy Kastylii) został przez Alfonsa VI skazany na banicję. Rodrigo, najprawdopodobniej wraz ze swoimi rycerzami, był zatem zmuszony do znalezienia nowego mocodawcy. Zaczął od hrabstwa Barcelony, ale że tam mu się nie udało, zaoferował swoje usługi taifatowi Saragossy. Został przyjęty i przez pięć lat był na służbie u władcy muzułmańskiego.
- Rodrigo Díaz dowodził wojskami taifatu Saragossy. Bezpośrednio nie ścierał się z Alfonsem VI, ale rzecz jasna jego działania, umacnianie taifatu, wchodziły w interesy chrześcijańskiego króla – tłumaczyła Joanna Mendyk.
W innej radiowej rozmowie badaczka przypominała, że to, co zrobił wówczas ten chrześcijański rycerz, nie stanowiło sytuacji jednostkowej. – Najemników chrześcijańskich mamy już w czasach kalifatu kordobańskiego, a później chrześcijan walczących właśnie jak Cyd jest bardzo dużo - mówiła.
Dlaczego Rodrigo Díaz zapisał się w dziejach jako Cyd (z przydomkiem Waleczny)? Pochodzenie tej nazwy, która przylgnęła do tego bohatera rekonkwisty, wiąże się paradoksalnie z islamskim kontekstem. Hiszpański El Cid wywodzi się z arabskiego "sajjid" – "pan". "Żaden Arab nie nazwałby 'cydem' swojego wroga, tytuł ten przysługiwał tylko walczącym przeciw 'giaurom' [niewiernym]", pisała iberystka prof. Magda Potok w artykule "Kim jest Cyd? Historia - literatura – przekład".
Cyd Waleczny i król Alfons VI. Fragm. obrazu Marcosa Hiraldeza de Acosty. Fot. Wikimedia/domena publiczna
Król szuka najlepszych
Po 5-letniej służbie dla taifatu Saragossy Rodrigo Díaz wrócił do króla Alfonsa VI. - Wielu historyków uznaje, że to Alfons wyszedł z inicjatywą, żeby Rodrigo wrócił, ponieważ potrzebował po prostu zdolnych dowódców – mówiła w Polskim Radiu Joanna Mendyk.
Król szukał świetnych wojowników, gdyż stanął przed wielkim wyzwaniem: od południa nacierała armia muzułmańskich Almorawidów, którzy przybywali z północnej Afryki. W kontekście tego najazdu radykalnych wyznawców Allaha, jakimi byli Almorawidzi, zmieniła się również sytuacja samego Cyda – Saragossa, jak inne taifaty, być może wolała zakończyć współpracę z chrześcijańskim rycerzem.
Atmosfera na Półwyspie bowiem zmieniała się. Zwłaszcza że Alfonsowi udało się rzecz o wielkim znaczeniu symbolicznym: przejęcie Toledo – dawnej stolicy Wizygotów, teraz jednego z najważniejszych miast Al-Andalus, czyli islamskiej części Hiszpanii.
26:55 Jedynka 2024_02_23-19-30-24.mp3 O Cydzie Walecznym z Joanną Mendyk rozmawia Katarzyna Kobylecka. Audycja z cyklu "Eureka" (PR, 23.02.2024)
Władca Walencji, pogromca Almorawidów
W takich okolicznościach Rodrigo Díaz pogodził się z Alfonsem VI. A król, który musiał w tym czasie zająć się sytuacją na południu, wysłał swojego najlepszego dowódcę do, będącego w zależności od Kastylii, taifatu Walencji.
- Cyd miał doprowadzić do porządku w samym mieście oraz zmusić władcę Walencji, ale też zarządców okolicznych twierdz, do płatności trybut. Zaczął więc działać, formalnie w imieniu Alfonsa, ale coraz bardziej samodzielnie – mówiła w Polskim Radiu Joanna Mendyk.
Nastąpił jednak kolejny zwrot akcji. Rodrigo Díaz po poważnym zatargu z królem Alfonsem został ponownie skazany na banicję i, co gorsza, oskarżony o zdradę (ponoć nie przyszedł na czas z pomocą Alfonsowi).
Tzw. krzyż Cyda (wg legendy Rodrigo używał tego krucyfiksu w trakcie modlitw przed bitwą), obecnie w katedrze nowej w Salamance. Fot. PK/PR
- W tym momencie Cyd zdecydował się podjąć samodzielne działania na tym terenie, na którym wcześniej był wysłannikiem Alfonsa VI, czyli Walencji. A sytuacja była dość wyjątkowa, ponieważ on zgromadził niewątpliwie dość dużą drużynę, nie będąc królem – podkreślała dr Joanna Mendyk.
Z pomocą tej drużyny, zręcznie wykorzystując również zabiegi dyplomatyczne, Rodrigo Díaz postępował jak wytrawny, świadomy swoich możliwości polityk. Nic więc dziwnego, że w sytuacji, gdy pojawiła się groźba, że Almorawidzi zajmą Walencję, Cyd zdecydował się na działania radykalne.
- To jest prawdopodobnie moment, kiedy Rodrigo sobie uświadamia, że jeśli on nie podbije Walencji, to zrobią to Almorawidzi – opowiadała Joanna Mendyk. – To znaczy: on straci to wszystko, co osiągnął, czyli całą pozycję kontroli regionu, korzyści materialnych
I tak po wielomiesięcznym oblężeniu w 1094 roku Cyd zdobył Walencję. Potem również ziemie wokół miasta, tereny nadbrzeżne długości stu kilometrów. W ten sposób Rodrigo Díaz stworzył swoje własne państwo.
A państwo to, pod wodzą Cyda, zdołało pokonać w bitwach wydawałoby się niezwyciężonych Almorawidów. Dla chrześcijańskiej części Półwyspu Iberyjskiego było to wydarzenie o ogromnym znaczeniu: tak politycznym, jak i symbolicznym. Nie bez przyczyny jednym z określeń Rodriga Díaza jest, właśnie, "el Campeador" ("waleczny").
Cyd Waleczny. Fot. Shutterstock
"Pieśń o Cydzie", czyli literatura
Rodrigo Díaz zmarł najprawdopodobniej 10 lipca w 1099 w Walencji. Mniej więcej sto lat później (niektóre źródła wskazują na lata wcześniejsze, ok. 1140) anonimowy twórca napisał "Pieśń o Cydzie" - epos rycerski sławiący dokonania tytułowego bohatera, wielkiego chrześcijańskiego rycerza.
– Jest to utwór poetycki, w którym autor stworzył konkretny wzorzec bohatera inspirowany losami Cyda – tłumaczyła dr Joanna Mendyk. Jak podkreślała, Rodrigo Díaz i bohater "Pieśni o Cydzie" to jednak "dwie odrębne postacie". Stąd też literacki Cyd jest dzielnym rycerzem odpierającym muzułmańskie zagrożenie, nie ma w poemacie natomiast wzmianki choćby o tym, że Cyd historyczny służył w taifacie Saragossy.
To ostatnie nie pasowało do konwencji, nie mieściło się w narracji, której celem było wykreowanie bohaterskiego, idealnego wzorca.
jp
Źródła: Joanna Mendyk, "Dwie twarze bohatera. Rodrigo Díaz a jego wizerunek w »Pieśni o Cydzie«", Kraków 2023; Magda Potok, "Kim jest Cyd? Historia - literatura - przekład", "Pamiętnik Literacki", 98/2, 2007.