„Rosja jest obecnie postrzegana jako główne zagrożenie dla NATO, przed Chinami i terroryzmem, dlatego obrona terytorium państw członkowskich będzie z pewnością celem Sojuszu na najbliższą przyszłość” – twierdzi dr Amelia Zima.
Jak podkreśla, NATO jest skoncentrowane na obronie państw członkowskich, co przejawia się m.in. w postaci wzmocnionej wysuniętej obecności sił Sojuszu w Polsce i krajach bałtyckich.
Choć prezydent Francji Emmanuel Macron stwierdził niedawno, że nie wyklucza możliwości rozmieszczenia wojsk NATO w Ukrainie, to analityczka nie przewiduje, by doszło do większego zaangażowania Sojuszu Północnoatlantyckiego po stronie Kijowa.
„NATO konsekwentnie powtarza, że Ukraina jest tylko partnerem, i wyklucza zaangażowanie w konflikt z Rosją” – przypomina Zima.
Jak dodaje, Francja ma „umiarkowaną pozycję w Sojuszu Północnoatlantyckim”. Kraj jest czasami nazywany „opornym atlantystą” (reluctant Atlanticist), często będąc hamulcowym sojuszniczych inicjatyw. „Paryż popiera rozwój europejskiej autonomii strategicznej i nie uważa NATO za swoją jedyną gwarancję bezpieczeństwa” – zauważa analityczka.
Francja była jednym z 12 członków-założycieli NATO, jednak w 1966 roku zdecydowała się opuścić struktury wojskowe Sojuszu; powróciła do nich dopiero w 2009 roku za prezydentury Nicolasa Sarkozy’ego.
Francji przypadło wówczas stałe kierowanie jednym z dwóch dowództw strategicznych NATO – Sojuszniczym Dowództwem ds. Transformacji (ACT) w Norfolk. „Warunkiem powrotu Paryża było właśnie posiadanie przez Europejczyków większej liczby dowódczych stanowisk” – twierdzi Zima.
„Choć Francja jest członkiem NATO, to po powrocie do struktur wojskowych Sojuszu w 2009 roku ma w nim specjalną pozycję” – mówi analityczka IFRI.
Jak przypomina, Francja nie należy do Grupy Planowania Nuklearnego NATO, co znaczy, że nie koordynuje swojej polityki nuklearnej z polityką Sojuszu. „Jest to znak pewnej niezależności Francji w tej organizacji” – dodaje.
W ostatnim czasie francuski Trybunał Obrachunkowy (Cour des comptes), odpowiednik polskiej Najwyższej Izby Kontroli, skrytykował wydatki Francji na NATO jako nieodpowiadające poziomowi zaangażowania i wpływu kraju w Sojuszu.
„Był to sygnał, że Francja musi zmienić swoją politykę w NATO: szukać większego wpływu w ramach Sojuszu poprzez wzmocnienie francuskiej obecności na wszystkich poziomach struktur NATO” – mówi Zima.
Jak zauważa, nie chodzi jednak o wydatki na cele obronne, które w ostatnim czasie rosną. W lutym minister obrony Sebastien Lecornu zapowiedział, że Francja już w 2024 roku osiągnie NATO-wski cel przeznaczania 2 proc. PKB na wydatki wojskowe. Według wcześniejszych założeń miało to nastąpić dopiero rok później.
Według ekspertki IFRI w najbliższej przyszłości nie można również liczyć na dalsze rozszerzenie Sojuszu Północnoatlantyckiego, chyba że NATO zmieni kryteria przyjmowania nowych członków.
„Polityka rozszerzenia NATO po przyjęciu Szwecji jest w pewnym sensie zawieszona” – mówi Zima. „Kraje, które chciałyby przystąpić do Sojuszu, nie spełniają kryteriów członkostwa” – zauważa.
Chodzi tu przede wszystkim o Ukrainę, Gruzję i Mołdawię, które mają terytoria okupowane lub separatystyczne, a tym samym nie mogą obecnie liczyć na akcesję. Na przeszkodzie stoją też kwestie z zakresu praworządności czy wartości demokratycznych, a zadaniem NATO jest ich promowanie.
„Kryteria przyjmowania nowych państw są tutaj bardzo jasne” – podkreśla Zima. „Konflikty wywołane i zamrożone przez Rosjan uniemożliwiają tym trzem krajom dalszą integrację z Sojuszem” – dodaje ekspertka IFRI.
PAP/IAR/ks