Oficjalny Nadawca Radiowy

Tokyo 2020

Tokio 2020: Fajdek poradził sobie z nerwami. "Pokonałem ten stres, te demony"

Ostatnia aktualizacja: 02.08.2021 12:29
Młociarz Paweł Fajdek przyznał, że udział w kwalifikacjach igrzysk w Tokio wiązał się u niego z dużymi nerwami, ale ostatecznie po raz pierwszy w karierze awansował do olimpijskiego finału. - Na ile mogłem, to pokonałem stres i demony - ocenił czterokrotny mistrz świata.
Paweł Fajdek
Paweł FajdekFoto: PAP/Leszek Szymański

Polskie Radio - Oficjalny Nadawca Radiowy Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020 - przekaże 120 godzin transmisji, relacji i serwisów z Japonii. Dodatkowo portal PolskieRadio24.pl specjalnie na to wielkie święto sportu przygotował specjalny serwis. 

serwis Tokio grafika 1200x660 - 02.png
Tokio 2020 - SERWIS SPECJALNY

Czterokrotny mistrz świata rzucił 76,46 m i zajął piąte miejsce w grupie A kwalifikacji, w sumie był dziewiąty. Musiał - nie bez nerwów - poczekać, co zrobią rywale, ale ostatecznie udało mu się awansować do pierwszego w karierze olimpijskiego finału.

- To niezły wynik, naprawdę. Nie ma co tutaj się denerwować. Zrobiłem, co mogłem. Dałem z siebie wszystko. Wydaje mi się, że pokonałem - na tyle, na ile mogłem - ten stres, te demony. Czekam teraz na drugą grupę. Skończyłem na piątym miejscu. Wydaje mi się, że raczej musiałby się świat skończyć, żebym się nie dostał do finału - stwierdził 32-letni Polak.

Wspomniane przez niego demony związane są z jego dotychczasowymi nieudanymi występami w igrzyskach. Dominujący od lat w MŚ zawodnik zarówno w Londynie, jak i w Rio de Janeiro odpadł w eliminacjach.

- Tu nie chodzi o głowę. Stres i te wszystkie złe momenty, które wracają do ciebie... Nawet twój dobry humor nie jest w stanie zniwelować tego całkiem i tutaj mamy to zjawisko, które było w Rio de Janeiro. Zdaje sobie z tego sprawę, że tam było jeszcze gorzej. Tu było naprawdę nieźle. Ja już to tyle razy odtwarzałem w głowie, że byłem na to przygotowany, iż będzie dokładnie taka sytuacja i jakoś udało się z tym uporać - ocenił doświadczony lekkoatleta.

Czytaj także:

Przyznał on, że podczas kwalifikacji ze zdenerwowania nie miał w pełni kontroli nad pracą nóg.

- Nie ma co tego ukrywać. Jeżeli przez ostatnie dziewięć lat ciągnie się to za mną, no to muszę sobie z tym jakoś radzić. Wydaje mi się, że poszło nieźle. Zobaczymy, co pokażą rywale. Mamy czterech mocnych zawodników w drugiej grupie, w tym Wojtek. Zobaczymy, jak to dalej pójdzie - stwierdził w rozmowie z dziennikarzami młociarz.

W pierwszej próbie miał 74,28, drugą spalił, a w trzeciej zmierzono mu 76,46. By bezpośrednio awansować do finału trzeba było rzucić 77,50 m.

- Ten pierwszy rzut też nie był jakiś zły, naprawdę. Gdyby to nie były eliminacje, to on byłby 78 m. To był spokojny, delikatny rzut. Przy następnym już się bałem zrobić czwarty obrót. 76 m to też całkiem dobry wynik. Mocno w to wierzę, że to da mi awans, a finał to jest nowa rozgrywka - zapewnił.


Posłuchaj
00:28 Paweł Fajdek w finale rzutu młotem.mp3 Paweł Fajdek po awansie do finału rzutu młotem: stres mnie zżerał, nogi odmawiały posłuszeństwa (PR1)

 

Fajdek przyznał, że w noc poprzedzającą kwalifikacje miał kłopot z zaśnięciem.

- Poszedłem spać ok. 2 w nocy. Wstałem pięć minut przed godz. 6. Ostatnie przygotowania, 46 razy sprawdzałem torbę, czy wszystko mam. Szybkie śniadanie - kawałek pizzy, jakiś soczek no i wyjazd - o 7.05 był autobus i od razu na stadion. Chwila dosłownie, nie było czasu na nic i trzeba było iść. Wszystko jest ok, jeśli chodzi o organizację, o cały ten czas, jaki spędzamy w cool roomach. Jest super, nie ma czasu na nudę. Tylko eliminacje to jednak eliminacje - w nich nie tacy kozacy odpadali. Ja też. Więc mam nadzieję, że tym razem do trzech razy sztuka i ten finał będzie - zaznaczył.

Od pewnego czasu jego trenerem jest Szymon Ziółkowski. Jak zdradził młociarz, szkoleniowiec po drugiej próbie powiedział mu "nie stresuj nas".

- Mam nadzieję, że odwalimy z Wojtkiem kawał dobrej roboty i te dwa medale zdobędziemy - dodał na zakończenie Fajdek.

Walka o medale zaplanowana jest na środę.


Partnerzy

Partner

Czytaj także

Tokio 2020: Nowicki mierzy wysoko w finale. "Koło jest fantastyczne do oddawania dalekich rzutów"

Ostatnia aktualizacja: 02.08.2021 10:00
Wojciech Nowicki, który już w pierwszej próbie w kwalifikacjach rzutu młotem awansował do finału igrzysk w Tokio, przyznał, że koło na Stadionie Olimpijskim sprzyja dobrym wynikom. - Jak wszystko się ułoży jak dziś, to mogę pokusić się o rekord życiowy - ocenił.
rozwiń zwiń