Alaksiej Maraczkin jest zmartwiony tym, że Białorusini pozostają pod wpływem rosyjskiej propagandy państwowej. - Białoruś znajduje się w informacyjnym polu Rosji i jeśli to się nie zmieni, perspektywy są niewesołe – podkreślił rozmówca portalu Polskiego Radia. Jak tłumaczył, nieprzypadkowo w Białorusi można oglądać głównie stacje rosyjskojęzyczne, to pozwala Rosji kształtować poglądy i mentalność Białorusinów. Malarz w innym wywiadzie mówił wręcz o "rosyjskiej siekierze, która zawisła nad szyjami Białorusinów".
Działacz zaznaczył przy tym, że w Białorusi jest wiele osób, które są w stanie kierować państwem i potrafiłyby skierować je na drogę do Europy. Wielu młodych ludzi, jak zaznaczył, widzi swoje miejsce w Europie i utożsamia się z jej wartościami. Nie można jednak zmienić władzy poprzez wybory – są one fałszowane, opozycja nie ma możliwości udziału w życiu politycznym.
Alaksiej Maraczkin to znany i ceniony na świecie artysta malarz, legendarny w Białorusi działacz demokratycznej opozycji, były kierownik Związku Białorusinów "Baćkauszczyna", wcześniej współzałożyciel i wieloletni przewodniczący artystycznego stowarzyszenia ”Pogoń”. Jego prace mają tematykę historyczną i narodową. Słynny jest cykl portretów działaczy kultury białoruskiej, a także prace jego autorstwa odwołujące się do współczesnych wydarzeń, np. ”Płoszcza” (plac, gdzie mają miejsce protesty, red.). Wystawy twórczości Maraczkina organizowano m.in. w Polsce, we Francji, w Niemczech w Stanach Zjednoczonych. Za to w Białorusi władze nieraz kazały zdejmować jego obrazy z ekspozycji.
Artysta występuje pod pseudonimem Aleś Mara – a ”mara” to w języku białoruskim ”marzenie”. Urodził się w 1940 roku i kilka dni temu - 30 marca - świętował swoje 75-lecie. Działał w kręgu opozycji artystycznej jeszcze w latach 70-tych i 80-tych, za czasów Związku Radzieckiego. W 1986 roku, razem z ówczesnym wykładowcą Instytutu Sztuk Plastycznych, Mikołą Kupawą, zorganizował ze studentami obrzęd ”Budzenie się wiosny”, nawiązujący do tradycji Białorusi i zawierający aluzje polityczne. W związku z tym zgromadzeni na tym widowisku studenci zostali wówczas brutalnie rozpędzeni. ”Budzenie się wiosny” uważany jest za jeden z pierwszych wyrazów sprzeciwu wobec sowieckiego porządku. Alaksiej Maraczkin wśród współzałożycieli Białoruskiego Frontu Ludowego (BNF) w 1988 roku, następnie działał w jego strukturach. BNF był ruchem opowiadającym się za demokratyzacją społeczeństwa, odrodzeniem narodu, suwerennością kraju, a impulsem do jego powstania stało się odkrycie i ujawnienie przez Zianona Paźniaka masowych grobów dziesiątek tysięcy ofiar stalinowskich mordów w Kuropatach pod Mińskiem.
Malarz jest represjonowany na Białorusi w związku ze swoją twórczością i poglądami politycznymi. Musi zmagać się z cenzurą, władze nie akceptują, z przyczyn politycznych, publicznego wystawiania jego prac. W 1996 roku został brutalnie pobity przez funkcjonariuszy na demonstracji ”Czarnobylski Szlak”. W 2008 roku zatrzymano Alesia Marę w jego malarskiej pracowni i skazano na 5 dni aresztu za "drobne chuligaństwo". Stwierdzono, jakoby miał się wyrażać niecenzuralnie przed komisariatem milicji (”przeklinanie” to częsty pretekst, pod którym zatrzymuje się działaczy opozycji). Milicja i OMON zabrały wtedy z pracowni artysty kilkadziesiąt transparentów i plakatów, które przygotował na obchody Dnia Wolności 25 marca. Aleś Mara napisał wtedy za kratami znany poemat ”Akreścino” – przy ulicy Akreściny znajduje się więzienie, w którym najczęściej odbywają karę aresztu zatrzymywani działacze opozycji i uczestnicy protestów. W zeszłym roku Maraczkin wydał tom swoich wierszy i poematów.
Alaksiej Maraczkin (Aleś Mara) podczas prezentacji niektórych swoich prac w Domu Białoruskim w Warszawie, podczas uroczystości wręczenia nagród niezależnego portalu Karta 97. Fot. PolskieRadio.pl
***
Zachęcamy do lektury wywiadu:
PolskieRadio.pl: 25 marca Białorusini obchodzili Dzień Wolności. Upamiętnia on powstanie pierwszego niezależnego białoruskiego państwa. Święto nie jest uznawane przez obecne autorytarne władze Białorusi. Jakie znaczenie dla pana ten dzień?
Alaksiej Maraczkin (Aleś Mara): Każdy naród ma swoje sakralne święta. To bardzo ważne. Takie święta są w Polsce, na Litwie, w Białorusi. Nie zapominamy. Ci, którzy zmagają się obecnie z reżimem dyktatorskim, chcą, by naród był wolny – pamiętają o tym święcie. Wierzę, że niedługo będzie oficjalnie uznane. Może nie w tym roku, może nie w następnym, ale to kiedyś to nastąpi. Bez takich sakralnych świąt naród nie może istnieć. W innym przypadku, my Białorusini, zapomnimy, kim jesteśmy.
Nasza historia ma wiele wspólnego z Polską. Było Wielkie Księstwo Litewskie, graniczące z Królestwem Polskim. Między nami nie było konfliktów. Dziś jednak czujemy zagrożenie ze strony, Rosji, Władimira Putina, chciałoby się powiedzieć - ze strony rosyjskiego imperium. Wydarzenia na Ukrainie, postępująca faszyzacja rosyjskiego narodu, zabójstwo Borysa Niemcowa u murów Kremla – to wszystko sprawia, że my, Białorusini, jesteśmy bardzo zaniepokojeni. Absolutnie popieram politykę polskiego rządu, w tym, że należy powstrzymać agresora Władimira Putina. To bardzo ważne. Myślałem o tym i 25 marca w Dzień Wolności. Martwię się tym. W swojej twórczości również staram się przekazać wnioski i refleksje na ten temat.
W 1989 roku działał pan aktywnie, gdy rodziła się wolna Białoruś. Potem do władzy doszedł Aleksander Łukaszenka. Czy może pan ocenić, jak przez te 20 lat zmieniło się białoruskie społeczeństwo, czy zmienił się jego charakter? Co można o nim teraz powiedzieć?
To bardzo poważne pytanie. Obecnie białoruski naród faktycznie znajduje się w polu informacyjnym rosyjskiej propagandy. Dlatego właśnie wiele rzeczy się nie zmieniło i większość ludzi zachowała sowiecki charakter i mentalność.
Chcę jeszcze raz podkreślić – trudno by ludzie stali się wolni, gdy znajdujemy się w polu informacyjnym Rosji, trwa ”zombirowanie”, naszego narodu (nazwą ”przekształcania w zombie, zombirowania” komentatorzy określają efekt prania mózgu, przez intensywną propagandę państwowych mediów rosyjskich, red.). Jeśli tak będzie nadal, perspektywy są bardzo niewesołe.
Jednak z drugiej strony są i młodzi ludzie, którzy są zeuropeizowani, swoje ideały widzą w Europie. Wiele osób myśli w ten sposób – choćby ja. I w tym jest nadzieja, że mimo ponad 20 lat pod rządami Aleksandra Łukaszenki, to wszystko kiedyś się skończy.
Powtarzam jeszcze raz – znajdujemy się w informacyjnym polu Rosji. Nie bez powodu praktycznie wszystkie kanały telewizyjne są rosyjskojęzyczne – nie ma polskich, litewskich, ani ukraińskich. Po jednym z oficjalnych spotkań z Kijowem ogłoszono, że jeden z demokratycznych kanałów ukraińskich będzie nadawać program i na terytorium Białorusi. Jednak do tego czasu nic takiego nie nastąpiło.
Czy można wpłynąć na problem z polem informacyjnym? Co można zrobić?
Nie wiem, jak można zmienić tę sytuację. Nie ma u nas faktycznie demokratycznych wyborów. A przecież jest u nas bardzo dużo ludzi, którzy mogliby sterować statkiem ”Białoruś” i poprowadzić go do Europy. Jednakże w obecnej sytuacji, gdy władza jest w rękach jednego człowieka, niemożliwa jest zmiana pola informacyjnego.
Trzeba tu jednak podkreślić, że przez 20 lat, pojawiło się dużo książek. W porównaniu z sowieckimi czasami, jest wiele wydawnictw o historii, literaturze. Zatem widać, że zmiany zachodzą, także w umysłach ludzi.
Z Alaksiejem Maraczkinem (Alesiem Marą) rozmawiała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio.pl.
***
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Aleś Mara prezentuje obraz "Ściana milczenia" w Domu Białoruskim w Warszawie. Jak zapewnił, artyści na Białorusi będą nadal demonstrować stosunek do bieżących wydarzeń, ważnych dla Białorusi. Aleś Mara odwiedził Polskę z okazji uroczystości rozdania nagród w dziedzinie obrony praw człowieka, przyznawanych przez portal Karta 97.
WIDEO: Aleś Mara prezentuje niektóre swoje prace w Domu Białoruskim w Warszawie.
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl
bialorus.polskieradio.pl