Raport Białoruś

Stolik z Nord Streamem 2 się wywróci? Ekspert OSW: Dania robiła co mogła, ale piłka wciąż jest w grze

Ostatnia aktualizacja: 06.11.2019 18:00
- Dania odwlekała decyzję w sprawie pozwolenia na budowę Nord Streamu 2 bardzo długo – ale w pewnym momencie nie miała innego wyjścia, musiała je wydać. Teraz jednak wedle duńskiego  prawa można zaskarżyć tę decyzję – i to tworzy potencjalnie szansę na dalsze opóźnienie budowy gazociągu – mówi portalowi PolskieRadio24.pl dr Szymon Kardaś z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Budowa gazociągu. Zdjęcie ilustracyjne
Budowa gazociągu. Zdjęcie ilustracyjne Foto: PAP/EPA/DPA/Stefan Sauer/dpa-Zentralbild/ZB
  • Dr Szymon Kardaś (OSW): decyzja Duńczyków w sprawie zezwolenia na budowę Nord Streamu 2, jak każde rozstrzygnięcie administracyjne, może zostać zaskarżona. Wynika to z prawa duńskiego, ale też w treści tej decyzji jest odniesienie do tej kwestii. W ciągu najbliższych 4 tygodni podmioty zainteresowane mogą zaskarżyć tę decyzję
  • Ekspert: specjalna ustawa pozwala Duńczykom blokować tylko projekty na wodach terytorialnych, w przypadku wyłącznej strefy ekonomicznej (a przez nią ma prowadzić trasa NS2) takiej możliwości nie było. Bo ta ustawa nie ma do tej strefy zastosowania
  • Duńczycy robili, co mogli w kwestii Nord Streamu 2
  • Nawet jeśli Rosja wybuduje Nord Stream 2 i przystąpi do eksploatacji obu nitek Turk Streamu – Rosjanie co najmniej przez kilka lat będą musieli korzystać z ukraińskiego szlaku tranzytowego

- Dania zachowywała się w sprawie Nord Streamu 2 bardziej fair niż wiele innych krajów Unii Europejskiej – zauważa dr Szymon Kardaś z Ośrodka Studiów Wschodnich. Ostatecznie Kopenhaga musiała zgodzić się na budowę gazociągu. Ustawa, która umożliwiałby jej zatrzymanie budowy Nord Stream 2, nie dotyczy bowiem duńskiej strefy ekonomicznej, przez którą ten gazociąg będzie prowadzić.

TYLKO U NAS
łukaszenka free 1200.jpg
Czego boi się Łukaszenka? Były urzędnik Pentagonu o tym, jak wprawiano w ruch relacje z Białorusią

To niekoniecznie koniec walki. Ta decyzja otwiera nowe możliwości – bo,  jak mówi ekspert OSW, decyzja może być zaskarżona, a wsparciem jest tu orzeczenie trybunału unijnego w sprawie OPAL-u, które wskazało, że decyzje dotyczące warunków eksploatacji gazociągów nie mogą być sprzeczne z zasadą solidarności energetycznej. Wiadomo zaś dobrze, że Nord Stream 2 jest sprzeczny z interesami części krajów UE. Można zatem zadać pytanie, czy jeśli trzymać się zasad solidarności, to można wydawać pozwolenie na taki gazociąg? A Dania była jedynym krajem, który wydał decyzję w sprawie Nord Streamu 2 już po wyroku TSUE ws. OPAL-u, znając jego treść.

Jeśli zaś zaskarżenia od żadnego podmiotu zainteresowanego sprawą nie będzie, albo zostanie ono szybko i korzystnie dla NS2 rozpatrzone, projekt będzie gotowy do połowy 2020 roku.

Mimo tego, jak podkreślił Szymon Kardaś, w kontekście trwających rozmów gazowych, w perspektywie co najmniej kilku lat Kreml nie będzie mógł zrezygnować z tranzytu przez Ukrainę. Musi wcześniej m.in. dokończyć budowę Nord Streamu 2 oraz zacząć pełną eksploatację ukończonego w listopadzie 2018 roku rurociągu Turk Stream, zapewne Kreml będzie się starał także uzyskać wyłączenia spod ograniczeń unijnego prawa dla eksploatacji nowego gazociągu, które teraz tną możliwe wolumeny przepływu gazu z Rosji o połowę.

Jakie inne rafy może napotkać na swojej drodze NS2? Jak jego budowa wpływa na negocjacje umowy gazowej Rosji z Ukrainą, gdzie pośrednikiem jest Komisja Europejska? O tym w rozmowie.


Mapa przebiegu Nord Stream 2: źródła Duńska Agencja Energetyczna Mapa przebiegu Nord Stream 2: źródła Duńska Agencja Energetyczna

PolskieRadio24.pl: Dania zgodziła się w ostatnim czasie na budowę gazociągu Baltic Pipe, a kilka dni później wydała pozwolenie na przeprowadzenie Nord Streamu 2 przez jej wyłączną strefę ekonomiczną. Przeważa opinia, że Dania nie mogła zrobić nic więcej w kwestii Nord Streamu 2 ale niektórzy pytają, czy aby na pewno? Czy może jednak zasługa Danii polegała na opóźnieniu projektu, bo niewiele więcej można zrobić? Jak bardzo Dania go opóźniła? I jak ostatecznie niedawna decyzja wpłynie na budowę Nord Streamu 2, jak to wszystko może się skończyć?

Dr Szymon Kardaś, Ośrodek Studiów Wschodnich: Duńczycy nie mieli wyjścia. Procedura była już wydłużona do granic możliwości. Nie można mieć tutaj pretensji do Duńczyków. Zrobili co mogli, nawet więcej.

Rosjanie, a formalnie szwajcarska spółka Nord Stream 2 AG, która jest w 100% kontrolowana przez Gazprom, złożyła trzy wnioski dotyczące pozwolenia na budowę Nord Streamu 2 na wodach duńskich. Pierwszy wniosek dotyczył przeprowadzenia NS2 przez duńskie wody terytorialne. Potem w sierpniu 2018 roku złożyli alternatywny wniosek w sprawie przebiegu przez duńską wyłączną strefę ekonomiczną. W kwietniu 2019 roku pojawił się trzeci wniosek – na wyraźne życzenie strony duńskiej.

Pierwszy wniosek był niemożliwy do zrealizowania, bo Duńczycy w listopadzie 2017 roku przyjęli specjalną ustawę, na mocy której mogli odmówić pozwolenia na budowę tego rodzaju instalacji, jeśli mieli wątpliwości dotyczące zgodności projektu zgodności z interesami Danii w polityce zagranicznej, bezpieczeństwa i obrony.

Morze terytorialne jest obszarem, na którym w pełni rozciąga się suwerenność państwa. Ustawa miała zastosowanie do tego obszaru i Dania mogłaby nie wydać pozwolenia na budowę. Rosja złożyła jednak kolejny wniosek - na przebieg trasy przez wyłączną strefę ekonomiczną Danii. Wniosek ten musiał być poddany procedurom, musiano przeprowadzić ocenę oddziaływania na środowisko. Czas płynął.

I potem Danii należy doliczyć kolejny punkt, dlaczego że gdy Dania i Polska rozwiązały spór terytorialny, dotyczący delimitacji obszarów morskich na Bałtyku, a miało to miejsce w 2018 roku, to Dania zwróciła się do spółki Nord Stream 2 AG z sugestią dotyczącą zmiany trasy. Stwierdzili, że lepsza byłaby trasa prowadząca przez wyłączną strefę ekonomiczną Danii, ale inna, na południowy wschód od Bornholmu. W związku z tym Rosjanie złożyli trzeci wniosek. To punkt dla Danii, bo znów wydłużono procedury o kolejne miesiące.

Dr Szymon Kardaś Specjalna ustawa pozwala Duńczykom blokować tylko projekty na wodach terytorialnych, w przypadku wyłącznej strefy ekonomicznej takiej możliwości nie było. Bo ta ustawa nie ma do nich zastosowania.

Pozwolenie w końcu zostało wydane, bo tak naprawdę nie było innego wyjścia. Wyłączne strefy ekonomiczne różnią się od morza terytorialnego tym, że państwo ma mniejsze możliwości blokowania tego rodzaju inwestycji jak NS2.

Poza tym Nord Stream 1 przechodził testy środowiskowe etc. pozytywnie. Można było się spodziewać, że w przypadku podobnych ocen dotyczących NS2 rozstrzygnięcie będzie podobne. W pewnym momencie Duńczycy musieli je wydać. Podkreślmy: specjalna ustawa pozwala Duńczykom blokować tylko projekty na wodach terytorialnych, w przypadku wyłącznej strefy ekonomicznej takiej możliwości nie było. Bo ta ustawa nie ma do nich zastosowania.

Poza tym skoro wydawano pozwolenia dla Baltic Pipe, to trudniej byłoby grać na zwłokę i w tym przypadku.

Zatem Duńczycy zwlekali, póki mogli.

Duńczycy znajdowali się pod bardzo dużą presją – amerykańską, która mogła odegrać pewną rolę, ale i ze strony Niemiec, które chciały zakończyć procedury jak najszybciej. Jednak Duńczycy, co pozytywnie o nich świadczy,  od samego początku mieli świadomość kontrowersji politycznych, jakie ten projekt rodzi wewnątrz UE.  Wychodzili więc naprzeciw tym, którzy widzieli w nim zagrożenie. Duńczycy oczekiwali przy tym na bardziej zdecydowane stanowisko instytucji Unii Europejskiej -  Rady Europejskiej, bardziej jednoznaczne oceny Komisji Europejskiej. Dania pozytywnie przyjęła też znowelizowaną wiosną 2019 roku dyrektywę gazową – to też było wyjście naprzeciw tym, którzy na projekt Nord Stream 2 patrzą krytycznie.

To co jest niekorzystne – to niefortunny moment, w którym decyzja Danii została wydana. Pojawiła się bowiem na ostatniej prostej negocjacji gazowych w trójkącie Rosja-Ukraina-Komisja Europejska.

Dokończenie budowy NS2 w tym roku jest mało realne, ale w połowie przyszłego roku może być zakończona. Jest to pewna karta przetargowa, wzmacnia Rosję politycznie. Wzmocniony jest argument, że Rosja nie może na razie się zdecydować na długoterminowy kontrakt z Ukrainą, dopóki nie będzie miała jasności od kiedy i na jakich warunkach będzie mogła wykorzystywać alternatywne wobec szlaku ukraińskiego gazociągi  Turk Stream i Nord Streamem 2.

Czy unijna solidarność energetyczna, o której często mówimy, ma tutaj znaczenie?

Decyzja Duńczyków, jak każde rozstrzygnięcie administracyjne, może zostać zaskarżona. Wynika to z prawa duńskiego, ale też w treści tej decyzji jest odniesienie do tej kwestii. W ciągu najbliższych 4 tygodni podmioty zainteresowane mogą zaskarżyć tę decyzję.

Także podmioty zagraniczne.

Projekt ma szersze implikacje niż terytorium Danii. Zatem każdy podmiot mający w tym ważny i indywidualny interes może zaskarżyć tę decyzję. Tak to ujęto w treści decyzji.

Nie wiem, czy to by się powiodło, bo rozpatrywanie zaskarżeń należy do specjalnej Rady Apelacyjnej– ale po wyroku z 11 września dotyczącego gazociągu OPAL, gdzie Trybunał Sprawiedliwości tak bardzo mocno podkreślił znaczenie prawne zasady solidarności energetycznej, a decyzja Danii jako jedyna została wydana już po tym orzeczeniu, to może racjonalne jest kwestionowanie zasadności wydawania pozwolenia na taki typ projektu, który budzi kontrowersje polityczne wewnątrz UE właśnie ze względu na kwestie solidarności energetycznej. Być może warto by przeanalizować, czy zaskarżenie decyzji duńskiej nie mogłoby stworzyć szansy na zadanie Trybunałowi Sprawiedliwości UE  pytania prejudycjalnego w  tej sprawie.

NS 2 budzi sprzeciw państw, które mają inne interesy, chodzi tu o solidarność energetyczną. Po orzeczeniu dotyczącym  OPAL-u, które co prawda dotyczyło decyzji wydanej przez  instytucję unijną (Komisji Europejskiej),  można zastanowić się, czy nie powinny do niego stosować się także organy administracji publicznej państw UE.

Nie twierdzę, że ta ścieżka mogłaby przynieść sukces. Jednak potencjalnie, po orzeczeniu w sprawie OPAL-u, taka możliwość powinna być przynajmniej rozważona. To orzeczenie z punktu widzenia tych państw, którym zależało na dowartościowaniu zasady solidarności energetycznej, odegrało bardzo pozytywną rolę.

Dania mogła jeszcze bardziej odwlec decyzję?

Byłoby to trudne. Nie było tam co prawda sztywnych terminów, ale nie można było tej sprawy odkładać w nieskończoność. Co ciekawe, szef rady dyrektorów Gazpromu Wiktor Zubkow jeszcze w lipcu oświadczył w wywiadzie, że Rosja spodziewa się pozytywnego rozstrzygnięcia i będzie miało to miejsce do końca października.

Dania wyraziła zgodę, zmuszona do tego, ale piłka jest w grze?

Można jeszcze próbować. To ścieżka niepewna, jak każda ścieżka prawna. Nie wiemy, jak na określony sposób argumentacji spojrzy organ, który będzie rozstrzygał ewentualne zaskarżenia.

Ścieżki zaskarżania mogą mieć jednak ciekawe dalsze implikacje. Jeśli– jak sygnalizowaliśmy wyżej – pojawiłaby się możliwość zadania UE pytania prejudycjalnego, czy takie zastosowanie prawa krajowego, które pozwoliło na wydanie decyzji pozytywnej dla Nord Stream 2 jest zgodne z orzeczeniem dotyczących zasad solidarności energetycznej, to implementacja decyzji mogłaby być wstrzymana.

Kiedy tak naprawdę mógłby powstać Nord Stream 2?

Rosjanie na pewno nie będą mogli rozpocząć budowy w do końca listopada, kiedy upływa czterotygodniowy termin na zaskarżenie decyzji . Oznacza to, że do końca roku inwestycja nie zostanie sfinalizowana. Co prawda, Rosjanie mówią, że na ułożenie rur na terytorium Danii potrzebują 4-5 tygodni. Jednak nie wiadomo, jakie będą warunki pogodowe; poza tym pewne ograniczenia dotyczące możliwości prowadzenia prac budowlanych wynikają z pozwoleń na budowę wydanych przez stronę niemiecką.

W przyszłym roku jednak budowa NS2 ma być ukończona.

Jeśli zaskarżenie nie nada sprawie innego biegu, nie wywróci stolika, albo zostanie szybko rozpatrzone w sposób pozytywny dla spółki Nord Stream 2 AG etc. to proces budowy powinien się zakończyć w połowie przyszłego roku.

Po pierwsze chodzi o ukończenie budowy, po drugie przeprowadzenie prób testowych. Trzeba bowiem najpierw zapełnić rurociąg azotem, potem wpuszcza się gaz testowy. Okres testów może trwać od miesiąca do trzech.

Dr Szymon Kardaś Zapewne nie szybciej niż w drugiej połowie 2020, a raczej od 2021 roku, Rosjanie uzyskają możliwość, by wykorzystywać rurociąg w zakresie połowy jego możliwości – 27,5 mld m sześc.

Dopiero potem będzie można oddać gazociąg do właściwej komercyjnej eksploatacji. Jest jeszcze jednak rzecz: w Niemczech cała infrastruktura lądowa, która będzie przedłużeniem Nord Streamu 2, będzie ukończona dopiero w 2020 roku. Niemcy mają najpierw oddać jedną nitkę, tzw. EUGAL-u, czyli gazociągu, który ma być przedłużeniem Nord Stream 2, a druga ma być gotowa do końca 2020 roku.

Poza tym warto pamiętać, że znowelizowana dyrektywa gazowa, która będzie miała zastosowanie do Nord Stream 2 , nakłada ograniczenia wynikające z zasady TPA na morzu terytorialnym niemieckim. TPA to zasada dostępu strony trzeciej (Third Part Access), która po zastosowaniu do Nord Stream 2 będzie miała taki skutek, że Gazprom będzie mógł wykorzystywać tylko połowę maksymalnej przepustowości gazociągu.

Jeśli NS2 będzie ukończony w połowie 2020 roku, to jakie będą tego konsekwencje?

Zapewne nie szybciej niż w drugiej połowie 2020, a raczej od 2021 roku, Rosjanie uzyskają możliwość, by wykorzystywać rurociąg w zakresie połowy jego możliwości – 27,5 mld m sześc. Termin zależy od tego, kiedy Niemcy skończą rozbudowę infrastruktury lądowej, mającej być przedłużeniem Nord Stream 2. W tym zakresie strona rosyjska uzyska możliwość przekierowania tranzytu, który obecnie jest kierowany przez Ukrainę na ten szlak.

Biorąc po uwagę, ile wynosi wolumen tranzytu przez Ukrainę, a mamy pełne dane za 2018 rok – i jest to ponad 86 mld m sześc. ,- to w momencie gdy Rosjanie mają możliwość wykorzystywania połowy NS2, przy niezmienionym popycie na rosyjski gaz, i tak zostaje 60 mld m sześc. na szlaku ukraińskim.

Dr Szymon Kardaś Nawet jeśli wybuduje się NS2 i przystąpi do eksploatacji obu nitek Turk Streamu – Rosjanie w ciągu kilku lat będą musieli korzystać z ukraińskiego szlaku.

Część ze wspomnianych 60 mld m sześć. można będzie przekierować na Turk Stream: około 10 mld m sześc. na pierwszą nitkę gazociągu Turk Stream - Turcja w 2018 roku otrzymała  ok. 10 mld m sześć. rosyjskiego gazu szlakiem przez Ukrainę; ponadto kilka dodatkowych mld m3. będzie można przekierować na drugą nitkę Turk Stream, której lądowe przedłużenie ma prowadzić przez Bułgarię, Serbię i Węgry - możliwość przekierowania dostaw oraz wolumen będzie bezpośrednio uzależniony od tempa prac w zakresie rozbudowy infrastruktury gazowej w tych krajach.

Uwzględniając powyższe  zostaje nam  40- 50 mld m sześc. jako wolumen tranzytowy przez Ukrainę.

Do tego trzeba dodać wolumeny, które Gazprom musi przekierować na szlak ukraiński  z NS1, po wrześniowym  orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości UE  w sprawie OPAL-u. Według moich wstępnych obliczeń może to być nawet około kilkunastu mld m sześc.

Rosjanie, jak widzimy, będą zależni od tranzytu ukraińskiego w horyzoncie co najmniej średnioterminowym, w wymiarze 40-60 mld m sześc.

Zatem nawet jeśli wybuduje się NS2 i przystąpi do eksploatacji obu nitek Turk Streamu – Rosjanie w ciągu kilku lat będą musieli korzystać z ukraińskiego szlaku.

To oznacza, że próba budowania przez nich wrażenia, że robią łaskę Ukrainie godząc się na porozumienie tranzytowe, tworzy sytuację nieodpowiadającą rzeczywistości, mylne wrażenie. Rzeczywistość jest taka, że będą potrzebować ukraińskiego szlaku co najmniej przez kilka najbliższych lat. Za kilka lat sytuacja może się zmienić – mogą próbować ponownie uzyskać wyłączenia spod ograniczeń unijnego prawa dla gazociągu OPAL , mogą podjąć próbę uzyskania wyłączeń dla gazociągu NS2 i będą chcieli szybko uzyskać możliwość  eksploatacji maksymalnych przepustowości obu nitek  Turk Streamu. Wysiłki Rosji w tej dziedzinie zapewne nie będą ustawać. Nie wiemy jednak, czy i ewentualnie kiedy uda się Moskwie zrealizować swój plan maksimum.

Dania zanim pozwoliła na budowę Nord Streamu, pozwoliła na budowę Baltic Pipe. Czy te kwestie są ze sobą związane?

Nic o tym nie wiadomo. To dwa odrębne projekty i uruchomione procedury dotyczące pozwoleń na budowę toczyły się swoim torem.


Przebieg Baltic Pipe. Źr. Duńska Agencja Energetyczna, Gaz System, Energinet Przebieg Baltic Pipe. Źr. Duńska Agencja Energetyczna, Gaz System, Energinet

Historia jednak się nie skończyła.

Zobaczymy, czy dojdzie do zaskarżenia decyzji, jak to się skończy. Teoretycznie są tu jeszcze – jak sygnalizowaliśmy wcześniej - pewne możliwości.

Możne tu jeszcze dodać, że spółka Nord Stream 2 AG składając wnioski zastrzegała, że jeśli nie będzie pozytywnego rozstrzygnięcia, grożono pozwami stronie duńskiej, w związku ze stratami, jakie spółka można ponieść przez opóźnianie procedury przez stronę duńską.

Amerykańskie sankcje mogą sprawić, że projekt Nord Stream 2 jednak się nie uda?

Możliwość nałożenia przez USA sankcji na podmioty zaangażowane w realizację Nord Stream 2 jest coraz mniej prawdopodobna. Amerykanie grożą sankcjami wobec projektu od 2017 roku. Dotąd jednak, mimo szeregu projektów legislacyjnych, które pojawiły się w amerykańskim Kongresie, żaden nie wyszedł poza poziom wstępnych prac legislacyjnych. Obecnie prawdopodobieństwo wprowadzenia jakichkolwiek restrykcji dodatkowo zmniejsza dynamika sytuacji wewnątrzpolitycznej w USA; Nord Stream 2 z pewnością nie jest aktualnie zbyt wysoko na liście tematów, którymi miałby ochotę zajmować się amerykański Kongres, a tym bardziej prezydent Donald Trump.  

***

Z dr. Szymonem Kardasiem z Ośrodka Studiów Wschodnich rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

 

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

"Nie przedłużymy kontraktu z Rosją. Odzyskamy wolność". Polska dywersyfikuje energię i walczy z Nord Streamem 2

Ostatnia aktualizacja: 11.10.2019 17:47
- W 2022 roku nie przedłużymy umowy gazowej z Rosją  - taką zapowiedź złożył w tym tygodniu w Polskim Radiu Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. infrastruktury energetycznej. Dodał, że na sfinalizowanie ambitnej strategii potrzeba jeszcze trzech lat. Budujemy Baltic Pipe, poszerzamy moce terminali, dążymy do budowy huba dla naszej części Europy. Z powodzeniem dywersyfikujemy także dostawy ropy naftowej. To nie wszystko.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Duński rząd wydał pozwolenie na budowę podmorskich części Baltic Pipe

Ostatnia aktualizacja: 25.10.2019 13:07
Ministerstwo energii i klimatu Danii wydało w piątek pozwolenia na budowę podmorskich części gazociągu Baltic Pipe na Bałtyku, w Małym Bełcie i na Morzu Północnym.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dania: jest zgoda rządu na Baltic Pipe. Chodzi o 133 km rurociągu

Ostatnia aktualizacja: 25.10.2019 16:15
Duński rząd wyraził zgodę na budowę podmorskiego odcinka gazociągu Baltic Pipe. Ma on umożliwić dostawy do Polski gazu ziemnego z Norwegii. Wydane zezwolenie obejmuje oba odcinki gazociągu na dnie Morza Bałtyckiego, znajdujące się na obszarze morskim Danii.
rozwiń zwiń
Czytaj także

B. rosyjski wiceminister, opozycjonista: jest ryzyko połknięcia Białorusi, ale to nie Krym

Ostatnia aktualizacja: 04.11.2019 13:59
- Z jednej strony establishment w Rosji jest zły, że pieniądze płyną, a Łukaszenka robi co chce. Z drugiej strony wielu uznaje dotacje dla Białorusi za denerwujące obciążenie. Do tego nadmierna agresja w relacjach z Łukaszenką może Putina zbyt wiele kosztować – mówił portalowi PolskieRadio24.pl opozycjonista, kiedyś wiceminister energetyki, Władimir Miłow.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Czego boi się Aleksander Łukaszenka? Były urzędnik Pentagonu o rozmowach na Białorusi

Ostatnia aktualizacja: 04.11.2019 17:52
- Wprawiałem w ruch proces wznowienia relacji USA-Białoruś -  akredytacji attaché wojskowego - mówi portalowi PolskieRadio24.pl były urzędnik Pentagonu Michael Carpenter. - Kiedy po raz pierwszy udałem się do swoich szefów w Pentagonie i powiedziałem, że powinniśmy poświęcać znacznie więcej uwagi Białorusi, nie wyglądało na to, że przyczyny takich propozycji są dla nich oczywiste - wspomina. 
rozwiń zwiń