"Ja jestem z Mycielskich, taka do końca paznokci"

Ostatnia aktualizacja: 11.12.2020 15:00
- Myśmy zawsze żyli w obrazach. Moi dziadkowie malowali obydwoje. "Wiśniowa pachnąca malarstwem" bardzo mi się podoba, bo to jest zapach terpentyny, to jest zapach moich dziadków - wspominała na antenie Dwójki Katarzyna z Mycielskich de Thieulloy, wnuczka ostatniego właściciela dworu w Wiśniowej na Podkarpaciu.
Na zdjęciu: Jan i Helena Mycielscy (ostatni właściciele Wiśniowej) z braćmi Jana. Po lewej Zygmunt Mycielski.
Na zdjęciu: Jan i Helena Mycielscy (ostatni właściciele Wiśniowej) z braćmi Jana. Po lewej Zygmunt Mycielski. Foto: Archiwum prywatne

Posłuchaj
12:43 2020_12_07 12_45_42_PR2_Zapiski_ze_wspolczesnosci.mp3 Katarzyna z Mycielskich de Thieulloy wspomina swoich przodków (Zapiski ze współczesności/Dwójka)

15:05 _PR2_AAC 2020_12_08-12-45-33.mp3 Katarzyna z Mycielskich de Thieulloy o emigracji (Zapiski ze współczesności/Dwójka)

14:45 Mycielska.mp3 Katarzyna z Mycielskich de Thieulloy o życiu w Paryżu (Zapiski ze współczesności/Dwójka)

13:45 2020_12_10 12_46_42_PR2_Zapiski_ze_wspolczesnosci.mp3 Katarzyna z Mycielskich de Thieulloy wspomina tradycje bożonarodzeniowe w domu rodzinnym (Zapiski ze współczesności/Dwójka)

12:17 2020_12_11 12_49_30_PR2_Zapiski_ze_wspolczesnosci.mp3 Katarzyna z Mycielskich de Thieulloy o dworze Mycielskich (Zapiski ze współczesności/Dwójka)

  

Łetowska i Artysz   -1_resize.jpg
Jerzy Artysz: bliskość Żelazowej Woli zaważyła na mojej psychice

Gościem cyklu "Zapiski ze współczesności" była Katarzyna z Mycielskich de Thieulloy, która opowiadała m.in. o rodzinnym dworze w Wiśniowej na Podkarpaciu, o wzrastaniu w Krakowie lat 60. i 70., o swoich babkach i ciotkach i obyczajach przeniesionych z dawnych czasów, ale też o rodzinnej decyzji emigracji w 1976 roku.

Katarzyna z Mycielskich de Thieulloy jest wnuczką ostatniego właściciela dworu w Wiśniowej na Podkarpaciu, intelektualnego gniazda galicyjskiego ziemiaństwa. Już na początku XX wieku Jan i Maria z Szembeków (ówcześni właściciele) zaczęli tu zapraszać pisarzy i malarzy. Przyjeżdżali między innymi Malczewski i Mehoffer. Ten ostatni zostawiając liczne portrety dworu i rodziny. Został przez niego również uwieczniony najstarszy z parkowych dębów, tzw. Dąb Józef, który obecnie liczy 650 lat, a dla Mehoffera to stare i piękne drzewo stało się symbolem banku idealnego, który sam nazwał "bankiem dobrych chęci".

Muza Malczewskiego

- Kinga Bal była moją prababką, matką Heleny Mycielskiej z Wiśniowej i ona była muzą Jacka Malczewskiego. Na bardzo wielu obrazach widać jej twarz. Jej córka wyszła za Jana Mycielskiego, ostatniego właściciela Wiśniowej - opowiadała Katarzyna z Mycielskich de Thieulloy. 

Czytaj też:

Po śmierci Jerzego majątek objął Jan Mycielski (dziadek naszego gościa), ożeniony z Heleną Balówną, córką słynnej muzy Jacka Malczewskiego. Jan studiował prawo, a oboje studiowali także malarstwo w Krakowie w klasie Wojciecha Weissa i kochali sztukę. Nic więc dziwnego, że w Wiśniowej zaczęli gościć ich przyjaciele, rówieśnicy – koloryści i kapiści: Cybisowie, Tytus Czyżewski, Rzepiński, Czapski. Na zaproszenie Zygmunta Mycielskiego, jednego z synów gospodarzy, ściągali do Wiśniowej młodzi muzycy.

Wyjechaliśmy do Paryża dużym fiatem

Dwór Mycielskich zyskał miano Barbizonu Wiśniowskiego (od francuskiego miasteczka Barbizon, które było kolonią artystów). Po raz pierwszy rodzina musiała opuścić dwór po wkroczeniu Niemców. Po raz wtóry - po wkroczeniu Sowietów w 1944 roku. Miejscem nowego osiedlenia stał się Kraków, w którym przyszedł na świat nasz gość.

- Życie mieliśmy wspaniałe. Nawet te czasy Gomułkowskie wspominam dobrze. Ale pamiętam taki moment, kiedy już mieszkaliśmy w Paryżu, że poczułam się lepiej, poczułam ulgę. Bo jednak to życie w komunizmie generowało zawsze poczucie stresu. Wyjechaliśmy dużym fiatem z przyczepą. Do dziś pamiętam szok, gdy zobaczyłam po raz pierwszy stację benzynową. Potem mieliśmy już życie w Paryżu, które było zabawne dla nas, dla dzieci. Zamieszkaliśmy u znajomych w pokojach dla służby na poddaszu. Paryż był piękny, znaliśmy masę Polonii - opowiadała Katarzyna z Mycielskich de Thieulloy. 

Korespondencja Panufnika i Mycielskiego. Czyta Adam Ferency. Posłuchaj >>>


poezja 1200.jpg
Mycielski i Panufnik. Co się kryje w listach kompozytorów?

- Ja jestem z Mycielskich taka do końca paznokci. Rodzina trzymała się w sposób godny i pełen miłości. Myślę, że głównie dlatego, że mieliśmy kręgosłup chrześcijański. To byli katolicy i po prostu żyli dobrem - podsumowała.

"Wiśniowa pachnąca malarstwem"

Warto dodać, że odpopielanie pamięci o byłych właścicielach majątku w Wiśniowej zawdzięczamy w dużej mierze Towarzystwu im. Zygmunta Mycielskiego, które wydaje dwa czasopisma: "Kamerton" i "Barbizon Wiśniowski" oraz organizuje doroczne plenery malarskie "Wiśniowa pachnąca malarstwem".

W wyremontowanych budynkach folwarcznych mieści się obecnie Powiatowe Centrum Kultury i Turystyki i muzeum rodziny naszego gościa. Wszyscy czekają na remont perły w koronie czyli pałacu.

***

Tytuł audycji: Zapiski ze współczesności

Audycję przygotowała: Anna Lisiecka

Gość: Katarzyna z Mycielskich de Thieulloy (wnuczka ostatniego właściciela dworu w Wiśniowej na Podkarpaciu)

Data emisji: 7-11.12.2020

Godzina emisji: 12.45-13.00


Czytaj także

Józef Wilkoń: ocieraliśmy się o śmierć

Ostatnia aktualizacja: 13.11.2020 12:50
- Jest mi bardzo trudno powiedzieć, ile było takich przypadków, dlatego że to były rzeczy w absolutnej konspiracji. Jak prowadziłem Żydów do Bieżanowa, to zostawiałem ich i nie spotykałem tych, którzy ich odbierali, to były prawa konspiracji - opowiadał w archiwalnej rozmowie Dwójki Józef Wilkoń, malarz i rysownik.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kazimierz Kord. Wspomnienia w 90. rocznicę urodzin

Ostatnia aktualizacja: 22.11.2020 14:09
- Udawało mi zagrać kilka razy w życiu dobrze, a było to zawsze wtenczas, gdy nie myślałem w ogóle o orkiestrantach - to znaczy o palcach - kiedy sama muzyka z tego wychodziła i koniec. Tak ma grać naprawdę każdy instrumentalista - opowiadał mistrz batuty Maestro Kazimierz Kord.
rozwiń zwiń