Andrzej Panufnik był dyrygentem artystycznym tego zespołu w latach 1957-59. Co ciekawe, kontrakt zabraniał mu przeprowadzki i nakazywał pytać o zgodę przed każdym występem z jakimkolwiek innym zespołem. Największym wyzwaniem były jednak codzienne obowiązki, który polski muzyk wykonywał z wielką sumiennością. Niestety nie dało się to pogodzić z karierą kompozytorską, wiec po dwóch latach zrezygnował z pracy w Birmingham.
- To był jednak bardzo ważny i owocny czas w historii orkiestry. Niewiele wcześniej uzyskała one stałe finansowanie od miasta i teraz musiała przekształcić się z zespołu prowincjonalnego w orkiestrę na europejskim poziomie. Andrzej Panufnik włożył mnóstwo pracy w przebudowę zespołu i jego brzmienia. Nie obyło się bez konfliktu ze związkami zawodowymi i staromodnym koncertmistrzem, który w końcu musiał odejść na emeryturę - opowiadał Richard Bratby.
Rozmówca Agaty Kwiecińskiej i Michała Nowaka przypomniał też, że Panufnik nie chciał wykorzystywać posady do prezentacji własnej muzyki. Dopiero bezpośrednia prośba władz orkiestry skłoniła go do uwzględniania w drugim sezonie czterech swoich utworów, bardzo dobrze przyjętych przez lokalną publiczność.
Wydawcą tych ostatnich była od 1955 roku londyńska firma Boosey&Hawkes. Obecna szefowa oficyny podzieliła się ze słuchaczami Dwójki statystykami. Okazuje się, że najczęściej muzykę Andrzeja Panufnika wykonywało się w ostatnich piętnastu latach w Wielkiej Brytanii, USA i Niemczech. Polska była dopiero czwarta, a zaraz za nią - Francja Holandia i Japonia. - Myślę, że ten rok wywinduje Wasz kraj na pierwsze lub drugie miejsce - powiedziała Jane Suskind, podkreślając głębokie osadzenie twórczości Panufnika w polskim kontekście.
Zachęcamy do wysłuchania audycji "Stulecie Panufnika" w cyklu "Przestrzenie kultury".
Audycja "Stulecie Panufnika" powstaje we współpracy z Instytutem Adama Mickiewicza w ramach programu "Polska Music".
mm/mc