Jean-Yves Thibaudet i najlepszy zespół świata w Dwójce

Ostatnia aktualizacja: 29.09.2014 20:40
We wtorkowy wieczór przypomnimy wrześniowy koncert Orkiestry Królewskiej Concertgebouw, którą opiniotwórczy "Gramophon" uznał swego czasu za najlepszych współczesnych symfoników.
Jean-Yves Thibaudet
Jean-Yves Thibaudet Foto: PAP/EPA

Orkiestra Królewska Concertgebouw wzięła swą nazwę od amsterdamskiego "Concertgebouw” (hol. "sala koncertowa”), czyli swojej siedziby. Concertgebouw otwarto w 1888 roku; a sama orkiestra powstała nieco później. Rozwój zespołu związany był nierozłącznie z nazwiskami najwybitniejszych dyrygentów XX stulecia: Willema Mengelberga, Eduarda van Beinuma, Bernarda Haitinka, Riccardo Chailly'ego i wreszcie Marissa Jansonsa.
Specjalnością Orkiestry stał się od samego początku wyrafinowany repertuar postromantyczny. To właśnie Amsterdam odegrał znaczącą rolę w popularyzacji symfoniki Gustawa Mahlera i Antona Brukcnera. W wtorek przekonamy się jednak, że zespół równie dobrze odnajduje się w dziełach Brahmsa, Szostakowicza czy Ravela. W Koncercie G-dur tego ostatniego towarzyszył Orkiestrze znakomity francuski pianista Jean-Yves Thibaudet.

Na retransmisję zaprasza Róża Światczyńska.

Program:

Johannes Brahms Wariacje na temat Haydna op. 56a

Dymitr Szostakowicz I Symfonia f-moll op. 10

Maurice Ravel Koncert fortepianowy G-dur, Dafnis i Chloe - suita orkiestrowa nr 2

Wyk. Jean-Yves Thibaudet - fortepian; Royal Concertgebouw Orchestra, dyr. Mariss Jansons

(04.09.2014 )

30 września (wtorek), godz. 19.30-21.30, wprowadzenie o 19.00

mm/bch

Czytaj także

Jak Andrzej Panufnik wprowadził dawną muzykę angielską do Birmingham

Ostatnia aktualizacja: 24.09.2014 10:00
- Już w pierwszym sezonie z naszą orkiestrą wprowadził do repertuaru utwory Purcella, Avisona czy Boyce'a. Przed epoką wykonawstwa historycznego to było prawdziwie rewolucyjne podejście, które zaskoczyło lokalną publiczność - opowiadał Richard Bratby, archiwista City of Birmingham Symphony Orchestra.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Marcin Bornus-Szczyciński: Christopher Hogwood był mistrzem delikatności

Ostatnia aktualizacja: 27.09.2014 13:00
- Był znakomitym klawesynistą, organistą i dyrygentem. Ale jego największą pasją pod koniec życia stał się klawikord. Instrument, o którym żartuje się, że nikt go nie słyszał. Doskonały symbol właściwych Hogwoodowi wyrafinowania, delikatności oraz introwertyczności - uważa gość audycji "Dawno niedawno".
rozwiń zwiń