48 lat temu, 26 grudnia 1975 roku, zmarł Stanisław Kot, działacz ruchu ludowego, polityk, minister emigracyjnego rządu Władysława Sikorskiego i ambasador Polski w ZSRR w latach 1941-1942.
Stanisław Kot był bohaterem audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Na historycznej wokandzie" i programu Elizy Bojarskiej z cyklu "Konfrontacje historyczne". Posłuchaj sporu dr. Janusza Osicy i dr. Janusza Gmitruka w audycji Andrzeja Sowy i wspomnień dawnych uczniów prof. Kota w audycji Elizy Bojarskiej.
14:20 stanisław kot___1119_03_iv_tr_0-0_103533397d0afbf3[00].mp3 Postać Stanisława Kota - audycja Andrzeja Sowy z cyklu "Na historycznej wokandzie" z udziałem dr Janusza Osicy i dr Janusza Gmitruka. (PR 30.04.2003)
28:50 konfrontacje historyczne - stanisław kot i jego dzieło___f 43511_tr_0-0_117358597d08c4c0[00].mp3 Audycja Elizy Bojarskiej z cyklu "Historyczne konfrontacje" poświęcona postaci Stanisława Kota. (PR 26.05.1988)
Nauka i Legiony
Przyszedł na świat 22 października 1885 roku w zaborze austriackim, we wsi Ruda, w rodzinie chłopskiej. W latach 1904-1908 studiował historię na Uniwersytecie Lwowskim, następnie – w latach 1912-1914 – studiował we Francji.
W 1914 roku powrócił do Galicji, gdzie wydawał "Wiadomości Polskie". Zaangażowany przez wiele lat w podziemie niepodległościowe, został Kot w 1915 roku członkiem Naczelnego Komitetu Narodowego, z którego inicjatywy powstały Legiony Polskie. Duży wpływ na to miał sam Kot, który w NKN pełnił funkcję szefa Biura Prasowego Departamentu Wojskowego.
- To on stworzył legendę Legionów Polskich – twierdził dr Janusz Gmitruk, który w audycji Andrzeja Sowy wcielił się w rolę obrońcy Kota.
Profesor i polityk
Po odzyskaniu niepodległości zajął się pracą naukową. W 1920 roku został profesorem na Uniwersytecie Jagiellońskim, do 1934 roku kierował Katedrą Historii Kultury. Profesor i działacz Stronnictwa Ludowego stracił stanowisko na skutek swojego udziału w protestach przeciwko procesowi brzeskiemu.
Wybitny dorobek Kota doceniły uniwersytety w Oxfordzie i Bazylei, nadając mu doktoraty honoris causa. Ale Kota fascynowała też inna dziedzina. - On się napawał życiem w polityce, to była jego prawdziwa pasja - mówił prof. Henryk Barycz, uczeń Stanisława Kota.
Zdolny dyplomata czy człowiek z krwią na rękach?
Czy jednak zamiłowanie szło w jego przypadku w parze z talentem? Los miał sprawdzić Kota na emigracji, gdzie został ministrem w rządzie Władysława Sikorskiego i jednym z najbardziej zaufanych ludzi generała. W środowisku emigracyjnym nie miał dobrej opinii, był uważany za osobę mściwą i pamiętliwą. Premier i Wódz Naczelny wysłał Stanisława Kota do ZSRR, gdzie ten pełnił funkcję ambasadora.
- Był człowiekiem, który miał krew na rękach. Tak było, gdy protestował przeciwko wysyłaniu z Rosji sowieckiej przez gen. Andersa ludności cywilnej. Więcej: zadenuncjował o tym do Moskwy. Dla tych cywilów wyjście z Andersem było jedynym ratunkiem przed śmiercią głodową. Wielu z nich, przez działalność Kota, napotkało szlaban – uważał dr Janusz Osica.
Z tą opinią nie zgadzał się dr Janusz Gmitruk. - Stworzył ogromne państwo opiekuńcze, powołując mężów zaufania, uruchomił niezwykle szeroką pomoc. Kot pukał do wszystkich drzwi w Związku Radzieckim, żeby pomoc docierała do uchodźców – mówił historyk.
Sikorski nie stracił zaufania do swojego protegowanego: jego decyzją Kot został ministrem stanu na Bliskim Wschodzie. W latach 1943–1944 pełnił funkcję ministra informacji. W 1945 roku powrócił do kraju, gdzie wiązał nadzieje z Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej. Wierzył, że Stalin zgodzi się na rządy w Polsce z udziałem ludowców. Z ramienia TRJN pełnił funkcję ambasadora we Włoszech. W 1947 roku zrezygnował z tego stanowiska i pozostał na emigracji. Od 1955 roku był przewodniczącym Rady Naczelnej Polskiego Stronnictwa Ludowego na obczyźnie. Zmarł 26 grudnia 1975 roku.
bm