Na tle komercyjnych festiwali z wielkimi międzynarodowymi gwiazdami, Slot Art Festival zdaje się być ubogim krewnym. To jednak mylne spostrzeżenie. Impreza, która odbywa się w niezykłym miejscu - w murach barokowego, pocysterskiego zespołu klasztornego w Lubiążu na Dolnym Śląsku. Rozłożyste drzewa, chłodne, porośnięte bluszczem mury, tajemnicze zaułki i sklepienia katedry nadają ponadczasowy wymiar jak najbardziej współczesnej sztuce niezależnej, bo to właśnie ona jest prezentowana. - Proszę sobie wyobrazić coś, co jest 2,5 razy większe od Wawelu. Coś co armia sowiecka wracając z Berlina postanowiła bardzo skutecznie "wyczyścić" ze wszystkich sprzętów. Przede wszystkim coś, co jest piękne, unikalne. Może przez większość roku trochę brakuje tam życia, ale na czas festiwalu zmienia się w wulkan niezwykłej energii - opowiedział w "Stacji Kultura" o miejscu festiwalu Sebastian Pawłowski - dyrektor programowy.
Impreza ma w swoim założeniu wszechstronny przegląd kultury i sztuki alternatywnej. Pawłowski przyznał, że ta łatka czasem odrobinę uwiera, ale rzeczywiście jest bliska prawdy. - Nie jesteśmy typowym festiwalem. Nie mamy naczelnych sponsorów, promotorów. Przez ponad dwadzieścia lat udaje nam się utrzymać kompletną niezależność. Działamy w oparciu o grupę pasjonatów, którzy sami chcą czegoś więcej od życia i chcą inspirować innych, żeby z tego życia czerpać pełnymi garściami - przybliżył ideę festiwalu gość Czwórki. W jego mniemaniu alternatywa oznacza w tym przypadku, że tak organizatorzy, jak i występujący artyści, to w pierwszej kolejności właśnie pasjonaci i ludzie działający w pełni niezależni, pozbawieni oczekiwań komercyjnych sukcesów.
Zespół klasztorny opactwa cystersów w Lubiążu, foto: Wikipedia
Festiwal trwa pięć nocy i cztery dni. - Nasz program zasadniczo różni się od innych tego typu wydarzeń. Zapraszamy na ponad sto warsztatów z przeróżnych dziedzin artystycznych. Każdy znajdzie tam jakąś nutkę inspiracji dla siebie, może złapać bakcyla. Tym się chwalimy i to jest niejako takim naszym wyróżnikiem - skwitował Pawłowski.
Na Slot Art nie zabraknie oczywiście muzyki. Na głównej scenie zaprezentują się m.in. Kari, O.S.T.R., Luxtorpeda oraz Ras Luta. Na mniejszych z kolei zaprezentują się mniej znani muzycy hip-hopowi, punkowi, reggae, czy też folkowi. Codziennie o 23.00 będzie też ruszała scena klubowa - imprezy potrwają do białego rana.
ac/pj