Piotr Tarsa i dzień z życia lektora

Ostatnia aktualizacja: 09.04.2025 16:55
Twórca profilu "Film z Lektorem" opowiedział w audycji "Popołudniówa" o pracy lektora. Choć przez lata lektorzy byli postaciami niemal mistycznymi – znanymi tylko z dźwięku – dziś Piotr stara się to zmienić. Na swoich profilach pokazuje nie tylko siebie, ale także inne znane głosy, ich twarze i historie. – Chcę odczarować ten zawód – mówi.
Piotr Tarsa - lektor
Piotr Tarsa - lektorFoto: Piotr Tarsa - Lektor/ Facebook

WW świecie pełnym obrazów to dźwięk często buduje nastrój, prowadzi widza przez historię. Choć wiele osób zna ich głosy, mało kto rozpoznaje twarze. Lektorzy – mistrzowie słowa mówionego. W rozmowie w audycji "Popołudniówa" Piotr Tarsa opowiedział o swojej codzienności, pasji i drodze, którą przeszedł, by być tam, gdzie jest dziś.

Praca lektora to nie tylko nagrywanie filmów czy seriali. Czasami to szybkie realizacje reklam w domowym studiu, innym razem – kilka godzin spędzonych w zewnętrznym studiu nagraniowym, gdzie głos użyczany jest produkcjom większego kalibru. Piotr przyznaje, że lubi pracę z ludźmi – nawet jeśli jest to tylko jeden realizator po drugiej stronie szyby. Ten kontakt, choć ograniczony, bywa odskocznią od samotnej pracy w domowym zaciszu.

Droga do mikrofonu

Wejście do środowiska lektorskiego nie jest proste. – To proces, który trwał u mnie jakieś siedem, osiem lat – przyznaje Piotr Tarsa. Na początku robił projekty dla znajomych, małe marki, krótkie filmy. Z czasem, gdy okazało się, że z tej pasji można uczynić zawód, przyszedł czas na rozwój – emisja głosu, dykcja, artykulacja. Ogromną rolę odegrały też social media i dziesiątki, a nawet setki maili wysyłanych do studiów nagraniowych, agencji reklamowych i producentów filmowych. – To trudny element tej pracy. Skrzynki zapchane, nieaktualne adresy… Ale warto – opowiada.

Czy lektorem trzeba się urodzić?

To jedno z najczęstszych pytań. – Można się nauczyć czytać, można się nauczyć mówić lepiej, ale nie ma studiów lektorskich. To droga samotnika – wyznaje Piotr. Dodaje jednak, że nie zgadza się z opinią, iż trzeba "urodzić się z głosem". Kluczowa jest świadomość używania aparatu mowy, praca nad techniką, oddechem, artykulacją. – Nie każdy głos musi być niski. Ważniejsze jest to, jak mówimy, a nie jak brzmi nasza barwa.

Jak dbać o głos?

Codzienna higiena głosu to temat, który Tarsa często porusza w swoich materiałach. Wbrew mitom – nie ma magicznych rytuałów. Najważniejsze jest nawodnienie, czyste powietrze i brak przeciążeń. – Nie krzyczę, nie mówię z gardła, nie obniżam głosu na siłę. Chodzi o naturalność. – Przyznaje, że 5 godzin nagrań dziennie to spore obciążenie. Dlatego ważna jest technika – by głos nie męczył się po kilku godzinach czytania.

Choć głos Piotra może się wydawać znajomy, na co dzień nie wykorzystuje go w rozmowach z nieznajomymi. – Nie mówię do ludzi w sklepie jak z reklamy banku – śmieje się. Oddziela pracę od życia prywatnego, nie sili się na efekty specjalne poza studiem. – Głos to narzędzie. Ale prywatnie wolę być po prostu sobą.

***

Tytuł audycji: Popołudniówa

Prowadzący: Kamil Jasieński

Gość: Piotr Tarsa (lektor)

Data emisji: 09.04.2025

Godzina emisji: 15.16

gV/kor

Czytaj także

Gymsztof Ławczyk - z siłowni na TikToka

Ostatnia aktualizacja: 25.03.2025 20:13
W ciągu zaledwie trzech miesięcy twórca internetowy zdobył ogromną popularność w mediach społecznościowych dzięki swojemu niecodziennemu wizerunkowi, przypominającemu połączenie Krzysztofa Krawczyka z kulturystą. - Zapuszczenie włosów i wąsa było spontaniczną decyzją. Nagle ludzie na ulicy zaczęli wołać: O! Krzysztof Krawczyk! - opowiada Gymsztof.  Jego podobieństwo do legendarnego piosenkarza szybko stało się viralowe, zwłaszcza gdy na TikToku jego filmy zaczęły zbierać setki tysięcy wyświetleń.
rozwiń zwiń