- Sztuka jest dobra wtedy, kiedy porusza - mówi gość "Ex Magazine". - A także wtedy, gdy nosi znamiona autentyzmu i indywidualnego języka swojego twórcy. Takich rzeczy szukam u innych artystów, i to chciałbym dać innym od siebie. Lubię miejsca, które nie mają ładnych kształtów. Z reguły w centrach kulturowych wszystko jest wypolerowane i stamtąd są emitowane wzorce, które na prowincję docierają już mocno wykoślawione. Mutują się z tamtejszymi wzorcami i przez to stają się ciekawsze i bardziej prawdziwe.
Radek Szlaga ukończył poznańską ASP, gdzie obecnie asystuje na wydziale malarstwa. Maluje, rysuje, współtworzy artystyczne książki i instalacje. Współpracuje z Galerią Leto w Warszawie.
- Dzień, w którym kończy się studia to nie jest moment, w którym otwierają się wrota świata, tylko ląduje się twardo na ziemi. Studenci często o tym zapominają, dlatego namawiam ich, żeby swoje prace pokazywali jak najszybciej - uważa artysta. - Pierwsze wystawy zrobiłem w Poznaniu jeszcze będąc studentem. Potem wyjechałem do Anglii, pracowałem w knajpie, pracowałem w galerii. Nie chciałem spędzać swojego "cv" w światku wzajemnej adoracji, tylko poznać życie, które nie miało nic wspólnego z tym, co do tej pory robiłem.
Dziś artysta przyznaje, że utrzymuje się wyłącznie ze sztuki i że doskonale pamięta dzień, w którym sprzedał pierwszą pracę: - To nawet nie był obraz, tylko t-shirt popaprany farbą, którą malowałem domki drewniane. Sprzedałem ją za 500 złotych, co było tysiąckrotną wartością samej koszulki.
Rok temu Radek Szlaga został zwycięzcą rankingu Kompas Młodej Sztuki. Zestawienie powstaje co dwa lata i prezentuje najlepszych polskich twórców do 35 roku życia, uprawiających różne dyscypliny sztuki. W tym roku artysta ma zaplanowane trzy ważne wystawy - wszystkie odbędą się w galeriach w Nowym Jorku.
kul